paź 26 2022

Misja na Wenus


Komentarze: 0

Tym wpisem chcę oderwać Was od problemów, podczas gdy nie wiadomo czemu agencje kosmiczne zafiksowały się na temacie Marsa, który do życia się nie nadaje w ogóle, jest Wenus, blisko nas,lot trwałby niecałe pół roku. O ile na Marsie człowiek zamarzłby w kilka sekund, o tyle na Wenus oddychając mieszanką oddechową moglibyśmy wytrzymać kilkanaście minut bez ochrony-czasem jak jest pożar to w pomieszczeniach temperatura dochodzi do tysiąca stopni, a ludzie są w stanie to przeżyć, jeśli nie zatrują się czadem lub cyjanowodorem, warunek ubranie z naturalnej tkaniny lub brak, bo poliestry się palą. U gołego człowieka pot oddziela ciało od ognia lub wysokiej temperatury, im cieplej tym szybciej paruje odbierając ciepło i chroniąc organizm przed przegrzaniem, a biała tkanka tłuszczowa nie pozwala ciepłu przeniknąć do narządów wewnętrznych, kości i mięśni. Warunek trzeba mieć zdrowe serce, układ krążenia (naczynia krwionośne), układ hormonalny i sprawny ośrodek termoregulacji w podwzgórzu, ale na astronautów idą najzdrowsi, najlepiej przebadani ludzie.

Na dłuższe wyprawy przyda się kombinezon azbestowy, mają takie strażacy, kiedy muszą wejść do płonącego pomieszczenia, hutnicy, górnicy płynnego gazu. Warto mieć budynki z odpowiedniego materiału. Mamy odpowiednie materiały, budujemy z nich piece hutnicze, piece dla ceramików, gdzie temperatura stale przekracza 1000 st. nie da się tych pieców szybko rozpalić ani zgasić, są one dobrymi izolatorami, w hali, gdzie jest wytop jest ok. 100 st, na powierzchni Wenus jest ok. 500 st, a jeśli coś jest w stanie zatrzymać wysoką temperaturę w środku jest w stanie zatrzymać ją na zewnątrz. Temperatura to ruch cząsteczek, który wymaga energii cieplnej, nagrzewanie i schładzanie to wymiana tej energii, izolator blokuje jej przepływ, bez energii temperatura sama spada, dlatego po upalnych wakacjach w budynku szkoły jest zimno, bo nie wietrzony budynek traci energię, której nie pobiera z zewnątrz. Budynki na Wenus widzę jako kostki z tych samych materiałów co te piece.

Większy problem to ciśnienie 95 razy większe niż na Ziemi dlatego potrzeba mieszanki oddechowej-mieszaniny tlenu z helem, która zapobiega chorobie kesonowej. Człowiek potrzebuje tlenu bezapelacyjnie, ten gaz jest tylko na Ziemi, na Wenus są tylko jego śladowe ilości, ale można rozbić CO2 na tlen i węgiel tak jak rozbija się wodę na wodór i tlen na potrzeby samochodów wodorowych. Tlen byłby kierowany do pomieszczeń mieszkalnych, pył węglowy opadałby na dół, można by go wyrzucać lub sprowadzać na Ziemię, gdzie można by go wykorzystać. Wenus ma własne paliwo to kwas siarkowy, można go skroplić i wykorzystać do baterii w lampach i innych urządzeniach. Na Wenus nie potrzebne będzie ogrzewanie, ale oświetlenie już tak. Reagując kwas z wodorotlenkami uzyska się wodę do picia i podlewania roślin oraz sól, jak jest woda i CO2 rośliny same robią tlen, a sól można przewieźć na Ziemię i wykorzystać jako nawóz w ogrodnictwie. Hel niestety trzeba przewozić z Ziemi. Hel powstaje pod Ziemia z rozpadu radioizotopów, stąd przenika do gazu ziemnego. Hel odzyskuje się z pobliża złóż gazu. Ale we wnętrzu Wenus też zachodzą rozpady promieniotwórcze, a hel jest w atmosferze, więc można go na miejscu wykorzystywać i jeszcze transportować na Ziemię do baloników, dla nurków itd. problemem jest brak gazu na Wenus-gaz ziemny powstaje z rozkładu szczątków organizmów, na Wenus jeśli są istoty żywe, jest ich mało, ale hel tam jest, można opracować metody odfiltrowania i skupienia do odpowiednich stężeń.

Jak widać Wenus w przeciwieństwie do marsa ma trochę do zaoferowania. Jedynym przeciwwskazaniem do lotu jest potencjalna obecność organizmów, które wykrył Leonid Ksanfomaliti, ale nie musimy ich straszyć ani ruszać. Mars nadaje się jako wysypisko odpadów niebezpiecznych, radioaktywnych np. zużytych prętów paliwowych z elektrowni, odpadów po produkcji broni masowego rażenia, pozostałej po wojnach broni chemicznej i biologicznej oraz jeśli ktoś zechce zlikwidować swój arsenał jądrowy mógłby wysłać go na Marsa. To jedyna rola Czerwonej Planety, ale na pewno nie można wysłać tam ludzi.

Dlaczego na Wenus jest tak ciepło? Mam 3 hipotezy, pierwsza to fakt, że atmosferę Wenus w całości stanowią gazy z erupcji wulkanów, wnętrze planet takich jak Ziemia i Wenus mają wysoką temperaturę, magma osiąga 1000 st, po uwolnieniu gazy na Ziemi schładzają się wymieniając energię z powietrzem do stanu równowagi, czyli stanu, w którym oba składniki-gazy wulkaniczne i powietrze tyle samo pobierają ciepła co oddają. Na Wenus gazy wulkaniczne to jedyna atmosfera, nie mają z czym wymieniać energii, więc wolniej tracą ciepło, a nowe erupcje uzupełniają straty.

Aktywność organizmów żywych, jeśli ruchome obiekty z filmów z sond Wenera są żywymi istotami to ich metabolizm może podnosić temperaturę powietrza, niczym mikroorganizmy doprowadzające do samozapłonu siana, swoja drogą musi być miło być organizmem, który sam sobie ciepło wytwarza :)

Trzecia koncepcja to naturalne reaktory atomowe, na Ziemi też kiedyś były, są to złoża, w których dochodzi do reakcji łańcuchowej izotopów i wytwarza się ciepło. W efekt szklarniowy nie wierzę, podobnie jak każdy, kto był kiedykolwiek w szklarni. W zimne dni szklarnię też trzeba dogrzewać, o wyższa od otoczenia temperatura wynika z osłonięcia od wiatru. Bez szklarni powietrze w słońcu się ogrzewa w cieniu jest chłodniejsze, wiatr przesuwa masy powietrza i zimne powietrze z cienia owiewa uprawy, a ciepłe idzie do cienia, wiatr także owiewa nas zabierając ciepło, w szklarni nie ma wiatru, więc chłodne powietrze jest blokowane przez ściany. Taki sam efekt mamy w koszu plażowym, jeśli ustawimy do w południową stronę, a wiatr wieje od północy, tył i boki kosza blokują zimny wiatr, a słońce ogrzewa nas w koszu mimo braku szybki. Błędem jest ignorowanie promieniotwórczości na Wenus, to, że nikt jej nie mierzy nie znaczy, że jej nie ma, wiatr słoneczny tak samo odbija promieniowanie kosmiczne, ale słaba magnetosfera przepuszcza więcej promieniowania, geosfera Wenus też ma metale ciężkie i radioaktywne, które rozpadają się tak jaj ziemskie,, jeśli za temperaturę planety odpowiadają rozpady promieniotwórcze zmienia to postać rzeczy w kwestii lotów tam, ale Mars na punkcie, którego wiele osób się zafiksowało też jest bardzo skażony, dodatkowo zimny i pozbawiony paliwa, bez tlenu i materiałów, z których można go pozyskać, bez wody i możliwości jej pozyskania. Człowiek nie może latami przebywać poza Ziemią, ale w kwestii misji badawczych stawiam na Wenus, no i te stworki z aparatów sond Wenery są ciekawe. Piszcie w komentarzach czy Waszym zdaniem nie znając ludzi podchodziłyby do badaczy czy widząc/czując/słysząc coś obcego uciekałyby w panice?

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz