paź 10 2022

w obronie wypalania łąk


Komentarze: 0

Pożary istnieją od początku świata, wiele roślin jak sosna Banksa przystosowało się do nich i nie może bez nich się rozmnażać, eukaliptus sam wznieca pożary wydzielając łatwopalne olejki, by się rozmnażać i pozbyć jedzących go zwierząt. Również trawa doskonale przystosowała się do okresowych pożarów. Dawniej główną przyczyną pożarów były pioruny, ale ludzie od początku okiełznania ognia prowadzą gospodarkę żarową, czyli celowo podpalają nieużytki, by uzdatnić je pod uprawę roli lub budownictwo. Gospodarka żarowa jest charakterystyczna dla całego świata od Aborygenów po Wikingów.

Jednym z mechanizmów gospodarki żarowej jest wypalanie traw. Jedną z legend krążących wokół wypalania trwa jest ta, że wypalone trawy nie dają materii organicznej, a jedynie wypalone minerały. To prawda, że gnijące szczątki bylin nie trafiają do obiegu materii, nie stają się pożywieniem grzybów, nie tylko pożytecznych, ale i mogących wywoływać choroby roślin ani bezkręgowców, ale rośliny są w stanie pobrać tylko frakcję mineralną, w przyrodzie najpierw grzyby, bakterie i bezkręgowce rozkładają materię organiczną do mineralnej przyswajalnej dla roślin, pożar łąki przyspiesza ten rozkład i ziemia od razu pokrywa się warstwą mineralnego nawozu. Nawozy organiczne działają wolniej i mineralne szybciej, wypalenie łąki pod uprawę warzyw zbieranych w ciągu jednego roku jak najbardziej użyźnia glebę, maja krótki czas wegetacji, więc nie potrzebują długiego czasu rozkładu nawozu, a lepiej nawiezione naturalnym nawozem dadzą dorodniejszy plon. Co ciekawe skład nawozu mineralnego stosowanego pod uprawy i sadownicze i warzywnicze zawiera większość tych samych tlenków co popiół

Druga legenda, że podpalanie łąk powoduje pożary, ogień potrzebuje paliwa, gdy go nie ma to gaśnie sam. Kto widział wypalanie łąk lub sam wypalał wie, że ogień szybko się przemieszcza, ale szybko gaśnie, płomień może sięgać 3 m w górę, ale w ciągu kilku minut linia ognia się przesuwa, ale miejsce już wypalone szybko gaśnie. Obrazowo podpalenie u stóp suchej trawy powoduje zapłon, badyle palą się dobrze, ale szybko wypalają, ogień w ciągu minuty potrafi przejść kilkanaście metrów, ale wypalona trawa od razu gaśnie i wciągu tej minuty schładza się na tyle, że można dotknąć jej ręką. Jeśli trawa jest wilgotna to gaśnie po kilku sekundach. Trawa wypala się bardzo szybko i szybko gaśnie.

Trzecia, że podpalanie łąk spala zwierzęta. Nieużytki pali się w lutym, kiedy gady i płazy śpią w norkach, ziemia to doskonały izolator, płomień i temperatura idą do góry, a ziemia izoluje to co pod nią. Ptaki jeszcze nie gniazdują, ssaki uciekną. Jedyne komu szkodzi to pajęczakom, jak masowo wypalano nieużytki nie było kleszczy, odkąd zabroniono wypalania traw mamy zatrzęsienie oraz epidemię boreliozy i innych chorób odkleszczowych ludzi i zwierząt. Co ciekawe gleba na głębokości 5 cm nie nagrzewa się na tyle, by zaszkodzić zawartych w niej nasionom i podziemnym częściom roślin oraz faunie glebowej, wzrost temperatury wynosi tylko kilka do kilkunastu stopni, w lutym jeszcze mniej więc pożary łąk nie zagrażają faunie glebowej, grzybni ani glebowemu bankowi nasion.

Zagrożenie dla ludzi to kolejna legenda, drewniane budynki się palą, ale murowane nie. Nasza fizjologia jest taka, że lepiej znosimy kontakt z płomieniem niż mrozem, stąd spacery po rozżarzonych węglach,które maja wyższą temperaturę żarzenia niż siano. Zagrożenie dla zwierząt domowych mogłoby być, ale psy i koty uciekają od ognia, musiałyby być chore, żeby nie uciec. Tak samo uciekają dzikie zwierzęta. Spalanie nie szkodzi też roślinom, nasiona są w glebie izolowane, podobnie jak podziemne części bylin i roślin dwuletnich, a jednoroczne i tak jeszcze nie wykiełkowały. Paląc nieużytki po rozpoczęciu wegetacji powoduje spustoszenia w faunie i florze, ale wilgotne rośliny się nie palą, wie to każdy kto włożył do pieca wilgotne drewno. Łąka szybko się wypala i gaśnie, za szybko żeby zagrozić ludziom. W lutym większość drobnych kręgowców śpi, gryzonie uciekną, a w norkach z małymi temperatura wzrośnie niewiele, ptaki żerujące na nieużytkach odlecą. W cieplejsze miesiące to zagrożenie dla gniazd i piskląt praz roślin jednoliściennych, ale mokra trawa się nie pali. Wypalając w lutym suche badyle robimy miejsce i dajemy dostęp światła dla nasion i ułatwiamy ich kiełkowanie oraz wybijanie pędów roślin dwu i wieloletnich.

Wypalanie nieużytków spala siewki drzew i krzewów, co zastępuje wykaszanie-łąki mają większą bioróżnorodność od lasów i zarośli. I na pewno jest zdrowsze od używania glifosatu i innych świństw.

Kolejnym tematem jest spalanie mumii, czyli zwiędłych owoców pozostałych na drzewach i krzewach, liści i gałązek. Spalanie biomasy jest najbardziej naturalną i pierwotną formą wykorzystania ognia. Z jednej strony w naturze, gdzie nie ma ludzi te liście, suche gałęzie i mumie upadają, gniją i nawożą glebę, z drugiej są źródłem chorób grzybiczych i bakteryjnych, są w nich też poczwarki pasożytniczych owadów. W przyrodzie rośliny sobie radzą z chorobami. W ogrodach są uprawiane rośliny z innych stref klimatycznych, żyjące w warunkach nieodpowiednich dla siebie, przez co są słabsze, ale mają mechanizmy obronne pozwalające rozpoznawać i zwalczać patogeny. Suche gałęzie i zdrowe liście można przerobić na kompost, ale zakażone zakażą pryzmę kompostową. Gałązki i patyki można spalić w piecu, dla wielu osób to będzie niestety jedyne dostępne paliwo w tym roku :(

Najgorsze są poczwarki, potem te ćmy rozmnażają się atakują owoce i potem są robaczywe niejadalne plony, można powiedzieć, że potem te ćmy są pokarmem dla nietoperzy i ptaków, ale człowiek uprawia owoce dla siebie. Jak spali poczwarki to owady się nie wylęgną, inaczej musi pryskać, a pryskać trzeba w odpowiednim terminie inaczej jest nieskuteczne. O ile szkodliwość smogu jest przesadzona (najzdrowsze pokolenia oddychały smogiem z fabryk i palono w piecach czym się dało), o tyle środki ochrony roślin powodują prawdziwe zatrucia. No i jak komukolwiek może przeszkadzać zapach dymu z ogniska? To zapach dzieciństwa, kojarzy się ze wspólnym rodzinnym czasem spędzonym na pożytecznej pracy i jest po prostu ładny. Tyle prawo naturalne, bo prawo morskie zabrania, pamiętajmy, że prawo ludzkie, morskie nie zawsze odpowiada naturze i prawom fizyki. Prawa biologii, chemii i fizyki są jedne, prawa człowieka są różne dla różnych krajów. W g prawa naturalnego tj biologii mam takie samo ciało jakie miały kobiety w moim wieku 20 lat temu, wg fizyki sucha trwa spala się zawsze do tych samych związków chemicznych, wg prawa morskiego kiedyś można było wypalać łąki dziś nie można, bo jakiemuś nieokreślonemu iksińskiemu smog śmierdzi. 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz