Czy szczepienia są rzeczywiście potrzebne?...
Komentarze: 0
Jedną z najmniej sensownych rzeczy jaką kiedykolwiek słyszałam i czytałam jest stwierdzenie, że ludzie żyją dzięki szczepieniom. Nie trzeba kończyć wielkich szkół, żeby wiedzieć, że pierwszą szczepionkę stworzył Edward Jenner w 1876 r przeciw ospie prawdziwej, podczas gdy pierwszy przedstawiciel naszego gatunku człowieka rozumnego, człowiek z Cro Magnon pojawił się 43000 lat p. n. e. Od tego czasu do wprowadzenia pierwszych masowych szczepień w 1890 r minęło kilkadziesiąt tysięcy lat, człowiek nie wyginął, a rozprzestrzenił się po całej Ziemi.
Kolejną niezbyt mądrą rzeczą jest lekceważenie niepożądanych odczynów poszczepiennych. Otóż one istnieją. Niektóre ograniczają się do lokalnego stanu zapalnego w miejscu ukłucia, inne mogą powodować uogólniony stan zapalny z gorączką, jeszcze inne mogą spowodować chorobę,na którą dziecko jest szczepione, kiedy podaje się żywe patogeny. Poważne odczyny poszczepienne mogą skończyć się trwałym kalectwem. Skutkami szczepień mogą uczulenia na składnik szczepionki. Również w rzadszych przypadkach szczepienie może być przyczyną uczulenia na niewinny czynnik. Szczepienie polega na wytworzeniu pamięci immunologicznej poprzez podanie żywych zarazków, martwych zarazków lub ich antygenów, czyli białek, które rozpoznaje układ odpornościowy. Układ odpornościowy może pomylić antygen zarazka z niewinnym antygenem obecnym np. na powierzchni pyłku rośliny albo zarodnika grzyba, jeśli mają podobną budowę. Alergie krzyżowe polegają na tym, że organizm rozpoznaje różne antygeny o podobnej budowie. Tak samo jest z chorobami autoimmunologicznymi,kiedy organizm atakuje własne komórki.
Najgroźniejszym powikłaniem poszczepiennym jest uszkodzenie nerwów, zespół Guillaina-Barrégo, zapalenie mózgu, opon mózgowo-rdzeniowych, spadek cisnienia krwi utrzymujący się do 3 dni, spadek napięcia mięśniowego [https://parenting.pl/niepozadane-odczyny-poszczepienne-nop ]. Dla porównania ospa-gorączka i wysypka, swędzi, ale nie tragedia, różyczka, sama wysypka, nic się nie czuje, świnka powiększenie węzłów chłonnych (opuchlizna szyi i twarzy) i gorączka, odra, wysypka, katar, ksztusiec, kaszelek i gorączka, krup dzisiaj ból gardła i gorączka, opuchlizna szyi (angina ma cięższy przebieg), szkarlatyna to bezbolesne zmiany skórne. Te choroby mają lżejszy przebieg od przeziębienia, anginy, zatrucia pokarmowego.
Po za tym do NOPów należą ciężkie choroby jak toczeń, dodatkowo rośnie liczba nowotworów krwi.
Nie ma sensu próba straszenia ludzi skutkami nie szczepienia. Przypomnijcie sobie swoje choroby wielu dziecięcego, nastraszyć można tylko tego, kto nie miał ospy, świnki ani różyczki i nie wie na czym one polegają-każdy boi się nieznanego.Z za moich czasów co 2 lata były epidemie na ospę, świnkę i różyczkę, jedno dziecko chorowało raz na dana chorobę, zaległości w szkole szybko się nadrobiło, nie miały znaczenia w skali roku szkolnego ani w skali całej szkoły. Wszyscy chorowaliśmy, wszyscy wyzdrowieliśmy, każdy pracuje, jak nie to zajmuje się domem, ma rodzinę, jak nie to jego wybór, dla nas ludzi, którzy chorowali na te choroby powikłania stanowią legendy miejskie. Podobnie głupie jest wmawianie, że szczepienie ratuje przed cierpieniem, większe cierpienie daje sam akt ukłucia, dla dorosłego to nic, ale dla kilkulatka zastrzyk to ogromny ból, w przeciwieństwie do choroby, która stanowi dla malucha odpoczynek od szkoły czy przedszkola. Naprawdę dzieci się cieszą, że mają wolne, my cieszyliśmy się, że możemy się wyspać i oglądać telewizje, nasze dzieci cieszą się, że mogą grać w gry i siedzieć w internecie, takie to cierpienie daje choroba. Były dzieci,które celowo jadły surowe ziemniaki, żeby się zatruć i zostać w domu. Takie epidemie wcale znów nie porażały pracy rodziców, przecież każdy zakład ma pracowników w różnym wieku, różnej płci, są pracownicy mający dzieci, które już przechodziły dane chorobę, rodzice nastolatków, dorosłych dzieci, bezdzietni. Dzieci mają też dziadków. No i dzieci chorują, kolejna choroba w roku w jedną czy w drugą stronę jest bez znaczenia. Dzieci a to łapią katar, a to kaszel, a to zatrucia pokarmowe kilka razy w roku. A jak czyjeś dziecko nie choruje to sobie odpocznie od szkoły, one wszystkie są przeciążone nauką, wykonują cięższą prace niż dorośli ze względu na poświęcony nauce czas i swoje możliwości. Choroby wieku dziecięcego nie są ani ciężkie (wiem bo miałam jak każdy z mojego pokolenia, nie wierzycie wspomnijcie swoje choroby), ani niebezpieczne, każdy miał każdy przeżył, każdy zdążył zapomnieć.
Błędem jest szczepienie noworodków, u których nie wiadomo czy układ odpornościowy jest sprawny oraz szczepienie dzieci, których mamy przechodziły odrę. Przechorowanie odry przez matkę, daje odporność jej dziecka. Pomimo szczepień na odrę nie chorowały tylko te dzieci, których mamy miały odrę z dzieciństwie. I znów jaki jest sens szczepień,skoro kobiety przechodziły odrę, dorosły i urodziły zdrowe dzieci, to w czym ta odra przeszkadza?
Po co szczepić dzieci, które przechorowały choroby wieku dziecięcego? Nie ma sensu, przecież przechorowanie daje trwałą odporność, nawet jeśli nie trwałą, to szczepionka też nie gwarantuje zachorowania. Jeśli ktoś myśli, że szczepione dzieci przechodzą chorobę łagodniej niech sobie przypomni swój własny przypadek. Nie ma sensu szczepić dzieci matek,które chorowały na odrę. One rodzą się odporne.
Populizmem jest straszenie ludzi tym, że w Niemczech dzieci mają ksztusiec. Choroba jak każda inna, dziecko zachoruje, wyzdrowieje, Niemcy żyją, dobrze się mają, rodzą dzieci, pracują, w czym problem? Chyba w tym, że te proste fakty burzą całą rzeczywistość fanatyków szczepień, wielu ludzi myśli, że jak coś burzy cały światopogląd trzeba to zniszczyć. A tu można en światopogląd zmienić.
Kolejną głupotą jest porównywanie ludzi żyjących w obecnych warunkach, przy obecnym poziomie higieny, przy obecnym dostępie do żywności do ludzi żyjących przed wojną, w średniowieczu czy w innych epokach. Wpływ na zdrowie nie jest zero-jedynkowy, na człowieka działa wiele czynników, dieta, pogoda, styl życia, wysiłek ani za dużo ani zbyt mały, higiena osobista i wiele innych. Czytając książki historyczne można zauważyć, że wszystkie epidemie były poprzedzone klęskami żywiołowymi, wojnami, które powodowały głód i brak dostępu do podstawowych dóbr, co skutkowało spadkiem odporności ludzi. Nie ma sensu porównywać Polaków do mieszkańców Afryki, tam też epidemie obejmują biednych ludzi, bezdomnych, bez dostępu do środków higienicznych i jedzenia.
Nie do końca jest faktem stwierdzenie, że to szczepienia wyeliminowały wiele chorób. Jedyną taką chorobą są polio i czarna ospa. Natomiast dżuma, trąd, czerwonka to choroby, na które nie ma skutecznej szczepionki, a dzięki higienie w krajach rozwiniętych i rozwijających się one nie zdarzają. Gruźlica to choroba, która pomimo masowych szczepień trwa dalej.
Dlaczego ktoś ma decydować za mnie jak wychowywać dzieci? Czasy socjalizmu, kiedy państwo decydowało o wszystkim pod płaszczykiem dobra ogółu (PRLu) minęły. Teraz najważniejsza jest osoba, człowiek, nie socjalistyczny ustrój, a mentalność fanatyków szczepień została w latach 50, wtedy może te choroby były groźne, albowiem kraj był wyniszczony po wojnie, dziś niech każdy oceni wg własnego doświadczenia. I czemu fanatycy porównują Biedne kraje z Afryki z Polską a nie kraje Europy Zachodniej np. Belgię, Holandię, Danię, Francję, Niemcy? Oni nawet boją się porównać Polskę z krajami byłego ZSRR bo wyjdzie na niekorzyść ich fanatyzmu.
Czy ktoś w latach 90 słyszał o pneumokokach i meningokokach? Czy ktoś robił z tego powodu awanturę? Przecież częściej zdarza się anafilaksja po zjedzeniu truskawek i orzechów niż posocznica, której przyczyny też są różnorodne. Czy zna ktokolwiek osobę urodzoną po 70 r., która miałby powikłania po chorobach wieku dziecięcego? Po co szczepionka na odkleszczowe zapalenie mózgu, przecież nawet nie trzeba go leczyć, samo przechodzi, przechorowanie daje trwałą odporność, więc po co się kłuć?
A szaleństwo na punkcie grypy? Przecież szczepionka na grypę dotyczy wirusa z zeszłego roku, inny szczep niż ten, na który szczepią, po co to komu? Albo ptasia grypa? Każdy kto liznął trochę biologii wie, że jest niewiele chorób wirusowych odzwierzęcych, najgorsza jest wścieklizna, ale grypa, przeziębienie, angina wirusowa (są dwie wirusowa i bakteryjna) to choroby specyficzne gatunkowo, człowiek nie może się nimi zarazić nawet od innych ssaków a co dopiero od ptaków. Wyjątek to małpy z rodziny człowiekowatych-goryle, szympansy i orangutany, od nich ludzie podłapali ebolę i HIV, dla nich z kolei niebezpieczne są przeziębienie i grypa. Z tego samego powodu nie możliwa jest świńska grypa.
Odnośnie chorób bakteryjnych jak np. krup, nie bakterie wywołują chorobę, ale ich toksyny,dlatego podczas tężca podaje się też antytoksynę, która odcina toksynę tężcową z receptorów. Szczepionka stworzona z antygenów obecnych na komórce bakterii nie wywoła odporności na toksyny. Człowiek uodparnia się na toksyny, są ludzie odporni na jad wężów, żmij, skorpionów. Przechorowanie choroby bakteryjnej przez zdrowego człowieka (bez chorób przewlekłych), którego fizjologia działa prawidłowo, daje odporność i na bakterie i na ich toksyny.
Jestem za szczepieniem zwierząt, dla nich choroby zakaźne jak nosówka, kalcywiroza, parwowiroza są śmiertelne,dla ludzi choroby wieku dziecięcego są łagodne. One były niebezpieczne w czasach głodu, wojen, biedy, nawet po wojnie kiedy zimą woda w pokoju w wiadrze zamarzała przez noc, a na przednówku był głód, ale ludzkość i tak przetrwała, a tamte pokolenia są odporniejsze i silniejsze od obecnych. Przechorowywali choroby ciężej, ale dzięki temu długo żyją. Najzdrowsze pokolenie to to przedwojenne, czyli jeszcze wcześniejsze, czyli nawet jeśli ktoś przed wojną lub po niej był hospitalizowany z powodu np jakiejś szkarlatyny i tak w ostatecznym rozrachunku wyszło mu na dobre. Ci ludzie są naszymi Dziadkami i Rodzicami. Również wielu z Was należy do tych pokoleń, przypomnijcie sobie jak było z Wami. W świecie, gdzie docierają do nas sprzeczne informacje jedyne pewne jest to czego sami doświadczyliśmy.
Obowiązkowość szczepień to naruszenie wolności jednostki, która stanowi podstawę demokracji. Jak ktoś duśnie chce się szczepić droga wolna, ale jego wolność kończy się tam,gdzie zaczyna moja wolność. Takie decyzje musi poprzedzać ogólnokrajowe referendum.
Jak potężna ingerencją jest szczepienie stanowi fakt, że nie zalecają opalania przez 3 tygodnie po nim. Albo występują w szczepionce toksyny, które pod wpływem światła mogą powodować różne negatywne skutki. Drugą stroną medalu jest fakt, że żeby wytworzyć pamięć immunologiczną musi dojść do uogólnionej reakcji organizmu, pod wpływem opalania tworzy się witamina D, wchłania się wapń i fosfor, układ odpornościowy działa tak sprawnie, że zniszczy antygeny ze szczepionki zanim powstanie pamięć immunologiczna. Wnioski są dwa. 1 to, że witamina D i ogólnie dbanie o prawidłowy poziom wszystkich nutrientów w pożywieniu wystarczy za szczepionkę, gdyż pozwoli skutecznie zniszczyć antygeny zanim dojdzie do choroby, 2 to te dwa tygodnie latem i wiosną to dużo czasu, dziecko za ten czas mogłoby tworzyć witaminę D, a nie może, co jest bardziej szkodliwe niż przechorowanie choroby. Eliminacja każdego składnika pokarmowego jest niebezpieczna, witaminy D tak samo.
Powiem Wam, że sami lekarze są podzieleni na zwolenników i przeciwników szczepień. Wielu szczepi bo musi, taka praca, ale sami się nie szczepią, tak samo pielęgniarki.
Dziwne jest natomiast, że zwolennicy szczepień z jednej strony wierzą, że szczepienie daje całkowita odporność na daną chorobę, z drugiej boją się niezaszczepionych dzieci, że zarażą ich dzieci. Czyli bezmyślnie powtarzają swoje dogmaty. Rzeczywistość jest taka, że szczepienie nie chroni w 100%. Na odporność składa się wiele czynników, podstawowe to dieta, styl życia, higiena, wysypianie się, stres oraz całe mnóstwo czynników fizjologiczno-środowiskowych, które składają się na świat realny. Faktem jest, że organizm odporny, który sam nie zachoruje nie może zarażać innych, dotyczy to tak samo osoby zaszczepionej na daną chorobę, osoby, która przechorowała tę chorobę lub miała kontakt z podobnym patogenem (dojarki krów mające kontakt z krowianką odporne na ospę prawdziwą ludzką). Taka osoba to nosiciel, sama nie choruje, ale zaraża innych, może to być nawet człowiek, który pierwszy raz ma kontakt z danym czynnikiem, ale ma tak silną odporność, że nie choruje. Także osoba posiadająca przeciwciała na dany antygen może zachorować w chwili osłabienia spowodowanego różnymi czynnikami. Procesów odpornościowych nie można interpretować modelami zero-jedynkowymi, jak próbują to robić fanatycy szczepień. Fanatycy twierdzą, że nie ma w szczepionkach alergenów ani metali ciężkich, zwykły człowiek nie może tego sprawdzić, dlatego lepiej nie ryzykować. Przeciwnicy szczepień i zwolennicy wolności osobistej twierdzą, że szczepionki zawierają związki rtęci, formaldehyd (ten sam, do którego metabolizowany jest metanol, który uszkadza wzrok, mózg, nerki i wątrobę), fosforan duminy, białka kurze, białka mleka i inne potencjalne alergeny. Najgorzej jest ze szczepieniem niemowląt, które przez wzgląd na masę ciała przyjmują większe dawki tych trucizn i alergenów w porównaniu z taką samą ilością wszczepioną kilkulatkowi [https://alergikus.pl/szczepienia-przyczyna-alergii/ ].
Fanatycy szczepień wymyślają choroby, jeszcze kilka lat temu brodawczak ludzki powodował niewinne znamiona, jak stworzono szczepionkę, nagle jest przyczyną nowotworów złośliwych. Każdy jest zarażony brodawczakiem, każdy ma brodawki, przejrzyjcie się w lustrze, przyjrzyjcie się szyjom swoich bliskich (głównie jest na szyi, która ma cienka skórę), im starszy człowiek tym ma więcej brodawek, utrudniaja życie, odrywają się, ale skoro każdy ma brodawki, a nowotwory szyjki macicy czy odbytu nie dotyczą 100%, ciekawe jak zbadali zależność, skoro nie ma ludzi bez brodawek, czyli niezarażonych? Co z czynnikami genetycznymi, zaparciami i niewłaściwą dietą (konserwanty, wszystko co ma kontakt ze śluzówka jelit). No i przed przeniesieniem wirusa do pochwy i odbytu chroni wstrzemięźliwość seksualna, wierność małżeńska i antykoncepcja. Po co się kłuć?
Błędem jest nazywanie szczepionki lekiem, lek leczy istniejącą chorobę, nie zapobiega potencjalnej. Szczepionka to ewentualnie środek zaradczy.
Teraz nasze postulaty
Lekarz szczepiący powinien poinformować rodzica o możliwych powikłaniach, a producent szczepionki w razie powikłania musi płacić odszkodowanie, a jeśli dziecko zostanie trwale okaleczone płacić rentę do końca jego życia, tak by stać go było na leczenie, rehabilitację i zaspokojenie podstawowych potrzeb (jedzenia, wody, ogrzewania, ubrań, środków czystości, opłacenia podatków). Również w przypadku tymczasowych powikłań producent szczepionki musi pokryć koszty leczenia dziecka. Wiadomo, że liczba ludzi z nowotworami krwi, chcemy badań na ludziach z wykorzystaniem podwójnej ślepej próby czy jest związek ze szczepieniami. Rośnie też liczba obowiązkowych szczepień w coraz młodszym wieku. Na początku szczepiono na ok. 4 choroby, potem coraz więcej, w latach 90 w ciągu podstawówki podawano kilkanaście szczepionek, ale rozłożone to było na lata, też niemowlętom podaje się 16 szczepionek w ciągu roku. Chcemy badań na ludziach zyjących w tym samym środowisku (ten sam klimat, poziom życia, poziom higieny, styl życia, obecność innych toksyn i chorób) poddanych tylu szczepieniom oraz osób niezaszczepionych (dobre są kraje Europy Zachodniej) i sprawdzenia czy jest korelacja pomiędzy szczepieniami a nowotworami. Z technicznego punktu widzenia nowotwory krwi są związane ze szpikiem kostnym i węzłami chlonnymi, tak samo jak pamięc immunologiczna.
Takie same badania należy przeprowadzić pod kątem autyzmu, chorób autoimmunologicznych, uszkodzeń układu nerwowego.
Takie badania można łatwo przeprowadzić analizując karty pacjentów, gdzie każda ingerencja i choroba są odnotowywane. Żeby badania były wiarygodnie, trzeba analizować karty pacjenta z jednego miasta w kraju, gdzie szczepienia są dobrowolne. Jedno miasta oznacza zbliżone warunki życia jego mieszkańców, duże miasto oznacza odpowiednią grupę ludzi do badań, dobrowolność szczepień oznacza, że można porównać zachorowalność na nowotwory i choroby neurologiczne i autoimmunologiczne u ludzi zaszczepionych i niezaszczepionych, im większe obie grupy tym lepiej. Potem porównujemy je testem porównującym obie grupy np. studenta, kiedy związek wyjdzie mniejszy niż 1 promil oznacza, że nie ma zależności, kiedy większy zależność jest.
Dodaj komentarz