lis 21 2022

Dlaczego nie wolno eskalować konfliktów...


Komentarze: 0

Nie wolno eskalować konfliktów nuklearnych, użycie broni atomowej to najgorsze co można zrobić ludziom i środowisku. A co jeśli jakiś dyktator lub terrorysta użyje? Warto by było zestrzelić nad terenem kraju, który ją zdetonował, na pewno będzie skażenie, które z wiatrem zostanie przeniesione nad sąsiednie kraje, ale będzie mniejsze niż gdyby wszyscy użyli tej broni. Wyobraźmy sobie, że bomba spada na jakąś stolicę, giną ludzie, zwierzęta, rośliny, trzeba lekarzy, weterynarzy, ekip ratowniczych, miasto jest zniszczone, okolica skażona, już się stało, jedno miasto znikło, ale są inne, gdzie też są ludzie, zwierzęta, rośliny, są tam szpitale, szkoły, miejsca, gdzie można ewakuować mieszkańców zniszczonego miasta. Obok miast są wsie, gdzie jest rolnictwo i hodowla zwierząt, tam powstaje jedzenie. Jeśliby odpowiedziano takim samym kontratakiem wróg użyłby innych bomb, zniszczyłoby to oba kraje. Siła ataku wielu bomb jest większa niż jednej, daje większe skażenie, zniszczono by wiele miast, umarło by więcej ludzi i zwierząt, tereny rolnicze zostałyby skażone, jedzenie byłoby toksyczne. 2 kraje by znikły i nie nadawałyby się do życia, zginęłyby obszary wartościowe przyrodniczo, całe ekosystemy by padły. A ponieważ kraje łączą się w sojusze, których członkowie sami nie mają swoich bomb, w przypadku ataku na nieuzbrojone państwo skutkowałoby atakiem innych państw i zniszczeniem wielu terenów np. całej Europy, która przestałaby się nadawać do życia, a że pół Azji stanowi Rosja, a USA i Kanada są w NATO cała półkula północna by wymarła. Niezniszczone wybuchami tereny zostałyby skażone, a wzniesione pyły i dymy zasłoniłyby słońce dając zimę nuklearną, która wykończyłaby resztę ocalałych albowiem infrastruktura też by nie istniała, nie działałaby kopalnie, elektrownie, nikt nie miałby siły rozwozić i wnosić węgla, rąbać drzewa itd. zima nuklearna zniszczyłaby to co by ocalało. Nikt nie miałby siły ewakuować się na równik, transport też by nie działał, a stężenie pyłów obniżyłoby temperaturę na całej planecie. Taki sam skutek dałoby zestrzelenie elektrowni atomowej. Nawet mały konflikt jądrowy spowodowałby ogromne skażenie powietrza, wód, gleb, jedzenia, wyłączyłby z użytku obszary rolnicze, a promieniowanie zabiłoby organizmy żywe.

A jeśliby zaatakowano wyspę, która jest odizolowana od lądu morzem tym bardziej nie warto ryzykować dla niej całej ludzkości. Pomiędzy wyspami, a lądem jest pas wody, który wyznacza odległość dając możliwość opadu pyłu do wody, a sama woda zatrzymuje część promieni X i gamma, więc atak na wyspę ma zbyt małe znaczenie dla życia na lądzie, by dla wysp ryzykować istnieniem życia na Ziemi. Dlatego absolutnie nie wolno ryzykować dla małego Tajwanu istnieniem całej ludzkości. Jego zniszczenie nie naruszyłby życia na Ziemi, ale kontratak spowodowałby wojnę, która by je zniszczyła.

Jeśli chodzi o promieniowanie jonizujące próg dawki nie istnieje, wystarczy 1 foton, by zainicjować nowotwór lub uszkodzić jajeczko kobiety albo komórkę macierzystą spermy albo komórkę płodu, 3 ostatnie przypadki prowadzą do deformacji płodów, już i tak jest maleńka dzietność. Narażanie ludzi na promieniowanie jest nieetyczne. Kolejnym skutkiem uszkodzenia gamet lub komórek gametotwórczych jest bezpłodność, już dość dużo ludzi ma problemy z płodnością, nie trzeba jej jeszcze obniżać. A pamiętajmy, że nigdy nie występuje pojedynczy foton, zawsze jest ich więcej, a im więcej fotonów tym więcej uszkodzeń komórek. promieniowanie powoduje najwięcej chorób. Pamiętajmy, że promieniowanie działa nie tylko przez bezpośrednie uszkadzanie DNA, białek, lipidów i ważnych struktur komórkowych-fotony gamma niczym pociski z broni niszczą nasze komórki, ale też przez powstawanie wolnych rodników wskutek radiolizy wody, woda rozpada się na wolne rodniki, które uszkadzają komórki, przyczyniają się do chorób serca, powstawania płytki miażdżycowej, miażdżyca jest jedna z chorób powodowanych przez nie, uszkadzają pęcherzyki płucne, przyczyniają się do chorób degeneracyjnych mózgu jak choroby Alzheimera i Parkinsona, mogą uszkadzać nerki, jelita, żołądek, czyli mają negatywny wpływ na wszystkie organy i powodują ich choroby, cukrzycę też. Im większe promieniowanie, czyli ilość promieni pobrana przez masę tkanki tym więcej wolnych rodników i większe uszkodzenia, nie chodzi mi tylko o chorobę popromienną, ale o pośrednie skutki wywołane promieniowaniem np. takie choroby serca jak choroba niedokrwienna serca, tętniaki i żylaki, które mogą być wtórnymi skutkami miażdżycy, nadciśnienie, które jest skutkiem utraty elastyczności naczyń, kardiomiopatie, wolne rodniki uznaje się jedna z przyczyn ich wszystkich, im więcej wolnych rodników tym gorzej dla serca. Najwrażliwsze są komórki dzielące się są szybko komórki szpiku, węzłów chłonnych, spermatogonia i spermatocyty. Dzieci z racji tego, że szybko rosną i ich komórki szybko się dzielą są bardzie niż dorośli narażone na skutki popromienne, seniorzy z racji zaniku mechanizmów obronnych wskutek zużycia się organizmu, nagromadzeniu uszkodzeń i chorób są bardzie narażeni niż młodzi, najbardziej wrażliwe są płody w 1 trymestrze ciąży kiedy powstają ich organy, ale płody w okresie całej ciąży są bardzo wrażliwe, nawet prześwietlając ciężarne np. po wypadkach zakłada im się ołowiane fartuszki. Uszkodzenie węzłów chłonnych i szpiku kostnego to nie tylko ryzyko białaczek i chłoniaków, ale i spadek odporności nie tylko na bakterie, wirusy i grzyby, który może niewinne infekcje zakończyć powikłaniami w rodzaju zapalenia mięśnia sercowego czy opon mózgowych, ale i na toksyny. Bakterie i wirusy są odporniejsze od kręgowców, a ssaki, czyli my są najwrażliwsze, więc my stracimy odporność mikroby to wykorzystają. Promieniowanie zabija nie tylko ludzi, ale i zwierzęta i rośliny. Wszystko co żyje jest zagrożone.

Na szczęście w 5 marca 1970 r Polska podpisała Pakt o Nierozprzestrzenianiu Broni Masowego Rażenia, ale nasi sojusznicy mają taką broń, a nie wolno jej użyć, za to musimy mieć systemy wczesnego ostrzegania, które namierzą na duże odległości wystrzelone pociski, zwykłe rakiety konwencjonalne, ale dalekosiężne, którymi można bombę zestrzelić nad terytorium wroga o ludzi potrafiących to obsługiwać. Potrzebujemy radarów i rakiet dalekiego zasięgu, by zestrzelać atomówki, zestrzelona też może wybuchnąć, są też pociski wybuchające w powietrzu, dlatego trzeba zniszczyć je nad terytorium tego, kto je wystrzeli. Ja jestem za likwidacją broni jądrowej przez wszystkie kraje, a przynajmniej te normalne i rozbudową systemów antyrakietowych nie pozwalających bombom opuścić granic swego kraju. Dobre by były hakerskie ataki na wyrzutnie rakiet i możliwość zawirusowania systemów operacyjnych wyrzutni, by bomby nie opuszczały wyrzutni. Potrzebne są systemy chroniące. Najlepiej zapobiegać atakom atomowym, dyktatorów trzeba pacyfikować od razu, zanim użyją wszystkich swoich środków bojowych. Nie czekać, nie zwlekać, tylko pacyfikować, bo nawet zestrzelona nad terytorium wroga bomba zabije niewinnych ludzi, rośliny i zwierzęta oraz skazi na wiele lat przyrodę i ludzkie osiedla, a radioopad przenika granice państw także tych spoza konfliktu.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz