dlaczego średnia globalna temperatur jest...
Komentarze: 0
Po średnio ciepłej wiośnie i średnio ciepłym lecie-w lipcu przez 3 tygodnie temperatury oscylowały wokół 20 st, a był dzień, kiedy było tylko 13 st nie rozumiem jak ktoś może jeszcze wierzyć w ocieplenie. Całe nieporozumienie wynika z tego, że ktoś wymyślił sobie średnią globalna temperaturę, która nie jest nic warta. A nie jest warta dlatego, że [o pierwsze punkty pomiarowe są ułożone w wybranych miejscach, a żeby całkiem określić średnią trzeba by mierzyć temperaturę w każdej jednej miejscowości jaka istnieje. Ale przede wszystkim dlatego, że ziemia ma kilka stref klimatycznych-równikową, gdzie temperatury osiągają 40 st, a oscylują wokół 37, zwrotnikową i podzwrotnikową, które również są na tyle blisko równika, że mają bardzo wysokie temperatury, umiarkowaną, która ma duże roczne różnice temperatur, subborealną z bardzo niskimi temperaturami i borealną wybitnie zimną, średnia musiałaby również dotyczyć każdego jednego dnia w roku, a tam, gdzie są duże różnice dobowe temperatur i w każdej porze doby. Obecne dane są niepełne dlatego odbiegają od tego co widzimy za oknem. Od średniej bardziej dokładna byłaby krzywa wartości temperatur w danej jednostce czasu np. miesiącu, porze roku, półroczu, zależnie od strefy geograficznej. Trzeba zmierzyć przez kilkadziesiąt lat temperatury w możliwie największej ilości miejsc w każdym miesiącu i porze dnia, na ich podstawie zrobić wykres pokazujący zmiany temperatur w ciągu roku, pory roku, miesiąca itd. Tak dla każdej strefy klimatycznej powstałaby krzywa rozkładu naturalnego pokazująca najczęstsze wartości temperatur, te rzadsze i skrajne. Taka krzywa obrazowałaby realne okresowe zmiany temperatur. Gdyby takie wykresy powstały okazałoby się, że jednak klimat się schładza, bo wykres pokaże, że najczęstsze wartości temperatur się obniżają, a skrajne ramię przesuwa się w kierunku niskich wartości.
W pogodzie liczą się mody, czyli najczęstsze wartości temperatur dla danych pór roku, miesięcy, pór dnia i stref klimatycznych oraz krzywa rozkładu naturalnego temperatur dla tych okresów i terytoriów, a one pokazują, że temperatura spada. Mody są coraz niższe, okresy zimna coraz dłuższe, upały trwają chwilę. Mierząc temperatury w każdej strefie klimatycznej-równikowej, zwrotnikowej, podzwrotnikowej, umiarkowanej, polarnej i górskiej, a strefach z porami roku w danej porze roku, a u nas nawet w każdym miesiącu określamy mody, czyli najczęstsze wartości. Mody trzeba policzyć dla kilkudziesięciu lat z rzędu, by określić zmiany klimatu.
Błędem jest powoływanie się na Francję, Włochy czy Hiszpanię, które leżą w strefie podzwrotnikowej, więc ponad 40 st w okresie letnim jest dla nich tak samo naturalne jak obecność tlenu w atmosferze, za to nie naturalne są kwietniowe mrozy ścinające winnice, lepiej popatrzeć na Argentynę, Boliwię, Peru, Chile i inne kraje Ameryki Południowej gdzie przez kilka lat z rzędu padają rekordowo niskie temperatury, ludzie zamarzali na autostradach żywcem i wojsko musiało ich ewakuować, owszem w tym okresie na półkuli południowej była zima, ale w tych krajach temperatury zimą oscylują wokół 10 st, nie -10, a takie zimne zimy ostatnio zdarzają się tam notorycznie, a kraje dotknięte niespotykanymi dotąd mrozami maja większą powierzchnię niż Basen Morza Śródziemnego, gdzie upały są normalką. Średnia temperatura jest tyle samo warta co średnia krajowa w Rosji, gdzie obok znakomitej większości ubóstwa żyją oligarchowie, tak samo krótkotrwałe i zajmujące małą powierzchnię rekordy ciepła giną pośród coraz dłuższych zim.
Gdyby naprawdę było ocieplenie to tylko trzeba by było się cieszyć, że nie trzeba by było bulić na ogrzewanie czy nosić kilogramów ubrań, które i tak nie chronią, ale jest coraz zimniej i dlatego też trzeba inwestować w węgiel i gaz łupkowy. A tak musimy mieć dostępnej do jak największej ilości opału, by przeżyć.
Sami możemy zbadać klimat na podstawie wiadomości pogodowych i tego co pamiętamy. Gdyby tak sprawdzić mody z ostatnich 20 lat okaże się, że temperatura spada od 2004 r. pokrywa się to z minimum aktywności słonecznej Lanscheidta. Więc walka z ociepleniem jest jak walka ze smokami, czyli czymś czego nie ma. Tylko, że ten smoczek byłby przyjazny jak maskotka. Fani zabobonu ocieplenia manipulują danymi, weźmy rok 2020 uznany za najcieplejszy przez główny trend, wtedy zimka była rzeczywiście przyjemna, ale wiosna od połowy kwietnia była arktyczna, od Lanego Poniedziałku temperatury oscylowały wokół zera, a w 1 połowie miesiąca w dzień było 15-17 st, w nocy 0 lub cała dobę ok. 9 st, w maju temperatury tylko przez tydzień przekroczyły 20 st, a najczęściej nie przekraczały 10, tak samo większość czerwca, jedynie w 1 tygodniu wakacji było ponad 25 st. lipiec i sierpień miały 18-22 st z pojedynczymi dniami z 26 st, tylko 3 dni w sierpniu temperatura przekroczyła 30 st. dla porównania w 2009 r w kwietniu bywało już 22 stopnie, podobnie przez pół maja, czerwiec, lipiec, sierpień i pół września były ciepłe, w 2010 r 35 st było przez półtora miesiąca, ale to też nie wróży ocieplenia, gdyż zimą było -35, że zasłaniało się kotarami okna, by ciepła nie tracić, więc jakim cudem 20 r określony najcieplejszym? Takim, że jakoś media głównego nurtu uwzględniają tylko zimę, nie zwracają uwagi, na fakt, że Polska ma 4 pory roku, to nic, że zima cieplejsza od innych zim skoro wiosna, lato i jesień są zimniejsze niż w innych latach, mamy 3:1 na korzyść ochłodzenia. Czyżby ta propaganda była po to, by ludzie uwierzyli, że nie potrzebują węgla? Potrzebujemy go coraz więcej, tak samo jak gazu i ropy, dlatego trzeba remontować, modernizować kopalnie i otwierać nowe. A może wymyślił to Putin, by uzależnić świat od swoich paliw? Wiem, że ktoś na tym zarabia, ETSy to normalne haracze, takie same jak właściciele lokali płacą mafii za ochronę. Realnie biorąc pod uwagę koszty wydobycia i dostarczania węgiel jest najtańszym paliwem.
Takie same krzywe warto by zrobić dla nasłonecznienia, wiatru, opadów, tak powstanie realny wgląd na zmiany klimatyczne.
Dodaj komentarz