wrz 02 2021

GMO a środowisko


Komentarze: 0

Ten wpis będzie o GMO, które ma tylu zwolenników, co przeciwników. GMO to organizmy genetycznie modyfikowane, czyli organizmy inne niż ludzie o zmienionych metodami inzynierii genetycznej genomach. Są to rosliny i zwierzęta wykorzystywane w rolnictwie, przemyśle spożywczym i medycynie. Jak wszystko inne GMO ma wady i zalety. Zaletą modyfikacji genetycznej organizmów jest możliwość pozyskiwania hormonów stosowanych w leczeniu wielu chorób np. insuliny czy hormonu wzrostu. Dziś bakteriom Escherichia coli wszczepia sie ludzki gen insuliny. Insulina składa się z 2 łańcuchów A i B, łańcuchy te to polipeptydy, różniące się u różnych ziwerząt i ludzi. Bakterie E. coli maja wszczepiony gen odpowiedzialny za syntezę ludzkiej sekwencji łańcuchów, nie mają jednak enzymun łączącego oba łańcuchy w cząsteczke insuliny, dlatego łańcuchy te wszczepia sie kozom, które syntetyzuja insulinę, którą maja potem w mleku. Mleko kóz i krów zawierające insulinę, byłoby wybawieniem dla osób chorych na cukrzycę, jednsk picie go przez zdrowych ludzi, zwłaszcza dzieci mogłoby zaburzyć ich metabolizm, rozwiązaniem byłoby sprzedawać takie mleko w aptekach na receptę, tak jak inne leki. Podobnie jest z mlekiem zawierającym inne hormony np. hormon wzrostu, dla osoby, które maja niedobór hormonu wzrostu uwolniłyby się od zastrzyków, u zdrowych ludzi może wywołac akromegalię, cukrzycę, nadciśnienie, powiększenie mięśnia sercowego, dodatkowo mleko z hormonem wzrostu stanowiłoby dodatkowy środek dopingujący dla sportowców, także tych bardzo młodych, rozwiązaniem jest sprzedsawanie go na receptę tak jak innych leków. Przedostanie sie takich bakterii do srodowiska mogłoby dac ich skrzyzowanie się z dzikimi szczepami-bakterie wymieniaja materiał genetyczny poziomym transferem genów, głównie przez plazmidy, czyli cząsteczki DNA poza nukleoidem, która może byc przenoszona z jednej komórki do drugiej. Bakterie E. coli bytują w jelitach ludzi i zwierząt oraz w żoładkach przeżuwachy, gdyby doszło do skrzyzowania ludzie i zwierzęta  mieliby nadmiar, co roztroiłoby ich zdrowie.
Co do GMO w pożywieniu to ludzie są zdolni trawić białka, kwasy nukleinowe, lipidy, gdyż mają enzymy działające na dane wiązania chemiczne i nie ma różnicy sekwencja wyżej wymienionych związków, liczą się wiązania a te są te same u GMO i naturalnych organizmów. Mogłyby się pojawić jednak nietolerancje pokarmowe i alergie, pyłki superchwastów i roślin użytkowych GMO mogą uczulać ludzi, ale pyłki dzikich roślin też uczulają, tak samo jak alergie pokarmowe, każde białko i to co wiąże się z białkami może uczulać, zwykłe rośliny też uczulają. Jeśli jednak ktoś ma skłonność do alergii tzn. uczula go wiele różnych czynników, jest duże prawdopodobieństwo dla, że uczulą go też pokarmy z GMO oraz pyłki modyfikowanych roślin i sierść zwierząt. Dla środowiska GMO jest już mniej dobre, organizmy te mogą wyprzeć dzikie gatunki, rozpanoszyć się, skrzyżować z dzikimi roślinami tworząc superchwasty, odporne na herbicydy i allelopatie, szybko rosnące, szybko rozmnażające się, nawet jeśli hybrydy mają gorszej jakości gamety i słabiej rozmnażają się płciowo to wegetatywnie mogą opanować duże tereny, mogą szybko wytwarzać dużo rozłogów, pyłki superchwastów i roślin użytkowych. Raczej nie pojawią się trucizny działające na ludzi w roślinach stworzonych do jedzenia, ale mogą być toksyczne dla innych organizmów np. ptaków, żeby ptaki nie jadły owoców zrobią trujące dla nich owoce (odwrotność osnówek cisu trujących dla nas nieszkodliwych dla ptaków), wiele ptaków zginęłoby, także tych chronionych, gdyby stworzyli takie rośliny. Zwierzęta GMO, gdy wydostaną się do środowiska mogą zagrażać dzikim gatunkom roślin-roślinożercy i zwierząt-drapieżniki, mogą też atakować ludzi, owady GMO mogą wyrządzić wiele szkód w uprawach, jest jeszcze jeden problem-choroby, każdy organizm ma więcej komórek bakterii, niż własnych, są one zazwyczaj niegroźne dla danego organizmu i tych co mają z nim kontakt, większość chorób wirusowych nie przenosi się z ludzi na zwierzęta i odwrotnie, manipulacja genami może spowodować ewolucję mikrobów żyjących np. na skórze, w przewodzie pokarmowym, drogach oddechowych zmodyfikowanych zwierząt. Bakterie rozmnażają się średnio co 20 min. wirusy w organizmie szybko się namnażają i mutują, ich dostosowanie do GMO, jeśli ten organizm ma geny człowieka lub małp może atakować ludzi, którzy mają kontakt z tym organizmem lub gorzej drogą kropelkową, to samo dotyczy zwierzą, nowe choroby, które mogą zmniejszyć liczebność nieuodpornionych populacji. Nie wiem czy naukowcy tworzący zwierzęta GMO wypuściliby je do środowiska, ale rośliny też mają swoja florę bakteryjną, też są wirusy atakujące rośliny, uprawy GMO również mogą rozwinąć nowe wirusy, bakterie i pleśni, które mogą atakować inne rośliny. Nie znamy wpływu na środowisko roślin, które byłyby toksyczne tylko dla atakujących je owadów, owady bytujące w owocach, owady szybko się rozmnażają i łatwo uodparniają, na pewno takie warzywa i owoce byłyby wolne od chemii lub mniej nią nasączone, tak samo jak owoce i warzywa odporne na pleśni, których toksyny są rakotwórcze, jednak różne gatunki roślin atakują różne gatunki pleśni, skrzyżowanie się tego typu roślin ze zwykłymi wpłynęłoby na gatunki pleśni, które również mają swoją role w środowisku. Nem wiemy czy hybrydy toksyczne dla owadów. Zaletą jest to, że środki ochrony roślin niszczą nie tylko szkodniki, ale też pożyteczne owady jak ważki i pszczoły, które to są jednymi z najważniejszych zapylaczy wielu roślin dzikich i uprawnych. Nie wiemy jednak czy toksyczność dla owadów, których larwy żyją w owocach nie wytwarzałyby toksycznego nektaru dla zapylaczy. Herbicydy niszczą chwasty polne, wiele z nich jest zagrożonych, część wyginęła, ale rośliny GMO, które dzięki allelopatiom ograniczają wzrost chwastów również nie dopuściłyby do wzrostu i kwitnienia chwastów polnych. Człowiek widzi pleśń na owocu i może go wyrzucić, z drugiej strony widać owocniki, owoc może być zakażony grzybnią a owocniki jeszcze się nie pojawiły i nie widzimy różnic między nim a zdrowym owocem. Organizmy odporne na żyjące już w środowisku patogeny mogłyby być ich nosicielami wśród mniej odpornych dzikich organizmów np. świnia GMO odporna na pryszczycę a mająca kontakt ze zwykłymi świniami mogłaby je pozarażać sama nie chorując, tylko wtedy gdyby sama wcześniej miała kontakt z pryszczycą.
Kolejny aspekt GMO z jednej strony może wykarmić coraz większą liczbę ludzi, z drugiej wiele dzikich roślin jadalnych jest ignorowanych np. liście szczawiu polnego, kwiaty mniszka lekarskiego, stokrotki polnej, bratka, bzu czarnego i robinii akacjowej, bzu lilaka, liście i pędy pokrzywy zwyczajnej, przemrożone owoce jarzębiny i obrobione np. przez gotowanie owoce bzu czarnego, pączki nasturcji, kwiaty, młode liście i łodygi podbiału pospolitego, kwiaty dzikiej róży, przemrożone owoce głogu, owoce i liście komosy białej (lebiody) - dużo jedzenia się marnuje:), nie trzeba więc kombinować. 
W USA używa się GMO od wielu lat, ale ponieważ nasiona i mięso GMO nie są oznaczone, rolnik ani konsument nie wiedzą co kupują, więc nie wiemy dokładnie czy jak wpływa ono na ludzi i na inne organizmy-rośliny i zwierzęta. Na pewno organizmy GMO powinny być oddzielone od środowiska np. uprawy powinna dzielić od otoczenia strefa ochronna, tylko np. kukurydza GMO jest wiatropylna, więc odległość od zwykłej kukurydzy nie jest przeszkodą dla zapylania. Tak samo owadopylne rośliny uprawne, których jest najwięcej krzyżowałyby się ze zwykłymi roślinami dzięki zapylaczom, które latają na duże odległości. Jedyne wyjście to żeby rośliny GMO wytwarzały nietoksyczne, całkiem bezpieczne, ale odstraszające zapylaczy związki np. zapachowe, ciekawe czy firmy produkują rośliny GMO wpadły na pomysł takiego zabezpieczenia?

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz