Osłupienie dysocjacyjne, czyli strategia...
Komentarze: 0
Chociaż niektórzy biolodzy uogólniają reakcję na stres jako reakcję walki, ucieczki lub zamierania, tak naprawdę są to dwa różne tryby, w których uczestniczą różne procesy biochemiczne i metaboliczne. Dlatego rozróżniłam reakcję walki i ucieczki jako ultra instynkt oraz reakcje zamierania jako odmienne zjawisko metaboliczne. Oba stany zaczynają się tak samo, do mózgu dociera informacja o zagrożeniu, reaguje układ limbiczny, który wysyła informację do pnia mózgu, który wysyła sygnał do podwzgórza. W przypadku trybu walki lub ucieczki aktywowany jest układ współczulny i wzmocniona reakcja osi podwzgórze-przysadka-nadnercza. Wskutek działania hormonów nadnerczy rośnie siła mięśni, ciśnienie krwi, tętno, rozkład glikogenu i trawienie komórkowe. Organizm przygotowuje się do walki lub ucieczki, nie jest to bezmyślna panika, w której ucieka się na oślep, ale stan, w którym mózg po za świadomością analizuje najlepszą drogę ucieczki przy jak najmniejszych obrażeniach lub ocenia jak uderzyć by trafić. Od paniki ten stan różni się tym, że zamiast uciekać na oślep organizm znajduje najefektywniejszą i najbezpieczniejszą drogę ucieczki. Natomiast w behawiorze zamierania reaguje układ przywspółczulny, który obniża ciśnienie krwi, tętno, napięcie mięśni, częstość oddechów i ogólny metabolizm. Celem tego jest udawanie przez zwierzę, że go nie ma. Zjawisko to jest częste u gryzoni. Zwierzęta używające tej strategii są małe, słabe i muszą pozostać niezauważone przez większe i silniejsze drapieżniki. Często te zwierzęta mają maskujące ubarwienie, które pozwala im się wtopić w tło. Wiele drapieżników wśród gadów i płazów widzi jedynie zwierzęta w ruchu, ich oczy i mózgi nieruchomych ofiar nie rozróżniają od tła. Dodatkowo zwierzęta odruchowo gonią i łapią ruchome obiekty, dlatego pies biega za patykiem, a kot za piłeczką. Nieruchoma ofiara jest dla wielu drapieżników niewidoczna, a mądrzejsze zwierzęta jak ssaki nie mają odruchu gonienia czegoś co nie ucieka. Dodatkowo zwierzęta nieruchome mogą dobrze ukryć się w trawie lub krzakach, gdyby się poruszyły, poruszyłyby gałęziami lub liśćmi trawy i zostałyby zauważone. Układ przywspółczulny unerwiają nerwy wychodzące z pnia mózgu. Neuroprzekaźniki to serotonina obniżająca ciśnienie krwi i acetylocholina. Zwiększa się napięcie mięśni dzięki Ach, ale nie są one zdolne do ruchu. Dla osobnika ten stan nie jest wyczerpujący ani niebezpieczny. Długotrwałe przebywanie w jednej pozycji może spowodować zastój krwi w żyłach i być przyczyną żylaków i zakrzepów, ale nie jeśli to jednorazowe zjawisko. Niektórzy naukowcy twierdzą, że nieruchome zwierzę udaje chore, więc stanowiące zagrożenie mikrobiologiczne. Jednak drapieżniki z rodziny psowatych doskonale wyczuwają zmiany biochemiczne spowodowane poszczególnymi chorobami. Na pewno nie chodzi o udawanie martwego, ponieważ drapieżniki mogą jeść świeżą padlinę, a stadia rozkładu rozróżniają po zapachu. Ciało rozkładając się wydziela do atmosfery koktajl gazów, które wietrzą padlinożercy. Drapieżniki wyczuwają ofiarę również po zapachu. Układ przywspółczulny obniża metabolizm, więc również spada wydzielanie substancji zapachowych wydzielanych przez organizmy żywe, więc trudniej zwietrzyć taką ofiarę. Nie do końca też jest tak,że organizm podejmuje wtedy decyzję czy walczyć czy uciekać, nam może się wydawać, że zastanawiamy się czy wrócić na tylni chodnik czy iść do przodu,kiedy ten samochód jedzie prostu na nas, a my jesteśmy na środku jezdni, ale podczas trybu walki lub ucieczki zmienia się poczucie czasu, wydaje się on zwalniać. Każda czynność wymaga czasu. W czasie obu reakcji zachodzą różne procesy metaboliczne i biochemiczne. U ludzi stupor dysocjacyjny, czyli osłupienie dysocjacyjne to atawizm, czyli pozostałość po przodku, który wykorzystywał to zjawisko, był to mały ssak.
Dodaj komentarz