sie 30 2021

Przewaga słowa nad obrazem


Komentarze: 0

 Zastanawialiście się pewnie dlaczego książkę można czytać kilka lub nawet kilkanaście godzin bez przerwy nie czując znużenia i rozumiejąc treść natomiast podręczniki do nauki męczyły nas już po jednej stronie? Ktoś powie, żę czytamy te książki, które nas interesują. To fakt, ale co, gdy uczyliśmy się interesującego nas przedmiotu? Co, gdy dany przedmiot byl naszą pasją, a dane zagadnienie nas wyjątkowo zainteresowało? Otóż od jakieś czasu w podręcznikach przeważają obrazki, a treść jest minimalistyczna. Jak można się było z czegoś takiego nauczyć? żaden obrazek czy zdjęcie nie opisze danego procesu czy sytuacji ani nie wytlumaczy danego zaganienia. Np. podręczniki do nauk ścisłych jeszcze z lat 90 oprócz regułek i definicji posiadały jeszcze ich szczegółowe wyjaśnienie prostymi slowami. Każde zjawisko było opisane krok po kroku, dzięki czemu można było łatwo je zrozumieć i powtórzyć własnymi slowami. Nie każdy potrafi opisywać obrazki. Dzisiaj jest zwykle niezrozumiała definicja i jakieś rysunki i skąd uczeń stykający się z danym zagadnieniem pierwszy raz ma wiedzieć o co chodzi? Dlatego starsze podręczniki pomimo niebagatelnego rozwoju naukowego i medyczngo są w stanie nauczyć o wiele więcej niż współczesne. Niby wiedza w latach 50- początek lat 90 była na niższym poziomie niż teraz, ale podstawy były doskonale wytłumaczone i na ich podstawie każdy myślący człowiek może zrozumieć nowości. Sama w późniejszych klasach nie radząc sobie z obrazkowymi podręcznikami notowałam slowo w słowo bez akapitów (tak jak piszę na blogu) co mówili nauczyciele czy wykładówcy i uczyłam się z zeszytów do podręczników nie zaglądając. Bazgrałam by nadążyć za mówiącym nauczycielem niemilosiernie, ale zawsze dzięki temu miałam zrozumiałe dla mnie notatki, z których mogłam się perfekcyjnie przygotować, dzięki czemu byłam dobrą uczennicą i studentką. Często błedy ortograficzne na blogu wynikają z tego, żę moje wpisy są przepisywane z wykładów, gdzie szybko musiałam notować albo z glowy. Zapamiętanie dobrze wyuczonych i zrozumiałych zagadnień jest proste. Drugą moją metodą było uczenie się ze starszych podręczników z poprzednich lat, pomimo braku nowinek z danego przedmiotu dominowało w nich słowo pisane, które tłumaczyło podstawy i bardziej skomplikowane zagadnienia, na tej podstawie radziłam sobie z nowościami. Na szczęście wiele podręczników było z lat 70 i 80, gdzie jeszcze wszystko było pięknie wytłumaczone. Skromne zdjęcia na blogu traktuję jako zapychacze, by dodać objętości, gdy za mało jest tekstu, ale są zagadnienia, które wymagają wiele treści, więc tutaj zdjęcia są niepotrzbne, a wręcz wprowadzają bałagan i rozpraszają, kiedy trzeba skupić się na słowie. Ktoś powie, że  w książkach nie ma trudnych pojęc. Otóż jeśli pisze przedstawiciel danej grupy zawodowej na temat swojej pracy wprowadza specjalistyczne terminy, które dla niewtajemniczonych mogą być niezrozumiałe np/ Robin Cook z medycyny czy Clive Cussler z technologii morskiej i podwodnej, ale wszystko jest tak pięknie i zgrabnie opisane po kolei i w każdymszczegole, że nawet osoba, która nigdy nie widziała np. robota do badań podwodnych może wyobrazić sobie jego budowę i mechanizm działania. Natomiast, gdyby dali zdjęcie to pewnie i tak czlowiek, który się tym nie para nie dałby rady go zinterpretować, nawet nie wiedziałby na co patrzy, a tak ma opisany i wygląd i działanie. I potem łatwiej je opisać, gdy zna się właściwe słowa niz gdyby trzeba było te sprzęty opisywać na podstawie niezrozumiałego zdjęcia.

Wiem, że istnieją osoby z zaburzona umiejętnością czytania i z myśla o nich powstały rysunkowe podręczniki, ale znakomita większość uczniów i studentów lepiej rozumie słowo pisane, a forma ksiązki bardziej przemawia od komiksu. Nie każdy ma pamięć by zapamiętać to co tlumaczy najlepszy nawet nauzyciel czy wykładowca, musi dpowtórzyć materiał w domu, a dzięki komiksowym podręcznikom nie ma jak tego tego zrobić. Dlatego warto prowadzic notatki i starać się jak najwięcej zanotować ze słów nauczyciela, tekst nie musi być pięknie wykaligrafowany, wystarczy, że będzie czytelny dla autora, jeśli ktoś nie da rady zapisać każdego zdania to nic. Lepiej mieć 80% matyeriału niż to nędzne 10%, które oferują rysunkowe podręczniki. Naprawdę łatwiej jest zapamiętać opisy danych zagadnień czy procesów etap po etapie np. przenikania jonów przez błonę komórkową lub budowę liścia niż nieczytelny obrazek. Osoby z zaburzoną funkcją czytania mogą przecież dostać broszurki tak opracowane, by z nich mogły sie uczyć, ale nie można podporządkowywać większości kilku osobom, pod warunkiem, że trafią się tacy uczniowie w danej klasie. Dziś jest moda na obrazy, ale jak każda moda nie każdemu ona służy. Zwolennicy dorabiają sobie ideologię do swoich poglądów, ale nie każdy musi się z nią zgadzać, a już na pewno na zawołanie nikt nie nauczy się niczego na podstawie obrazka, skoro potrzebuje slownego wytłumaczenia problemu.

 

To nie prawda, że obraz oddziałuje wizualnie na cżlowieka to znaczy oddziałuje, ale tylko na tych, którzy doskonale znają dane zagadnienie, a nie na laików, to tak jak osoba, która nigdy nie była w lesie widzi wszystkie drzewa takimi samymi. Tak samo rysunek jest abstrakcyjny dla osoby, która widzi go po raz pierwszy, zdecydowanie lepiej opisać pewne zagadnienia, szczególnie te tworzące logiczną całość np. wydarzenia z historii czy procesy biologiczne. Sam obraz nic nie powie, tak jak dla pewnych osób wszystkie samocohody są takie same, rozróżniają tylko kolory, a gdyby tak przeczytali w książce kwieciste opisy poszczególnych marek zapamiętałyby przynajmniej część z nich na zawsze, a przecież widzą je codziennie na ulicy. To dlatego zdjęcia czy wygląd bohaterów filmów i tła się zapomina a treść przeczytana w książce zostaje w głowie na długie lata z njadrobniejszymi szczegółami w stylu kolor kuchni trzecioplanowego bohatera czy dębowa boazeria w przedpokoju u świadka zdarzenia w powieści sensacyjnej, której opis pojawia się tylko raz. Notując na lekcjach czy wykładach prawie w ogóle nie parzyłam na rzutnik, żeby nie tracić ani słówka, które mogłam zanotować, dzięki czemu miałam z czego się uczyć, dobre oceny i możliwość zaliczania większości rpzedmiotów w terminie. Gdybym postępowała inaczej nie pamiętałabym połowy, a i przypomnieć nie było by możliwości.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz