Kategoria

Przyroda, strona 95


sie 30 2021

jak to jest, że nawet w Afryce dzieci mają...


Komentarze (0)

Wiemy, że krzywica to wynik niedoboru wapnia będący konsewkencją niedoboru witaminy D, często zdarza się w krajach, gdzie panuje duże zachmurzenie i lato trwa krótko, a slońce wisi nisko nad horyzontem. Jednak Afryka ma doskonałe warunki do syntezy tejże witaminy. Słońce w zenicie lub prawie w zenicie, gwarantujące wysoki indeks UV, nawet do 16 w 16-stopniowej skali i wysoka temperatura stymulująca przemianę 7-hydroksycholesterolu w cholekalcyferol. więc jak? Otóż z głodu. Z powodu wojen plemiennych, sytuacji politycznej, braku technologii umożliwiającej nawadnianie pól w czasie suszy i przechowywania zywności, mieszkańcy kontynentu sa często niedożywieni. Wiemi, że witamina D powstaje w skórze, nerkach i w wątrobie, by jej jej ostateczna forma z jelit wchłaniała się do krwi razem z jonami wapnia i fosforu. Prekursorem witaminy D w skórze jest pochodna cholesterolu-7-hydroksyholesterol, niestety niedobory pokarmowe obniżają stężenie obu frakcji cholesterolu we krwi, także tej dobrej i co za tym idzie jego pochodnych, także 7-hydroksycholesterolu w skórze. Bez 7-hydroksycholesterolu lub z jego niedostateczną ilością w keratynocytach synteza witaminy D jest niemozliwa lub niedostateczna, by osiągnąc odpowiednie stężenie witaminy D. Ktoś powie, że przecież tam maja owoce, warzywa, mięso. Mają, ale mięso dzikich zwierząt jest raczej chude, a owoce i warzywa nie mają tłuszczu. Nawet jeśli węglowodany mogą przeszktałcić się w cholesterol i powstają jego pochodne, to by wchłonęła się witamina D potrzeba tłuszczy w diecie. Inaczej witamina D się wytworzy, ale nie wchłonie z jelit, razem z wapniem i fosforem. By się wchłonęła ostateczna forma D4 potrzebny jest tłuszcz w pożywieniu. Węglowodany wclaniają się w dwunastnicy, tluszcze wraz z witaminami rozpuszczalnymi w nich w jelicie trzczym, a przemiany cukrów w cholesterol zachodzą już w komórkach podczas ich nadmiaru w diecie. Problem dotyczy nie tylko witaminy D, ale i innych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach: K, A, E. Stąd ich niedobory. Brak tluszczu w diecie powoduje brak wchłaniania witamin rozpuszczalnych w tluszczach, brak wchłaniania witaminy D to brak wchłaniania wapnia i fosforu, stąd krzywica u afrykańskich dzieci.

sie 30 2021

Oś Ziemi


Komentarze (0)

Dziś pierwszy dzień zimy kalendarzowej, dawniej najkrótszy dzień w roku przypadał we Wigilię Bożego Narodzenia, a najkrótsza noc przypadała 24 czerwca na świętego Jana, teraz przypada ok. 21.06. Dlaczego tak jest? Otóż to zmiany nachylenia osi Ziemi. Nie jest to tak katastroficzne zjawisko jak kreują to media, właściwie przebiega niezauważalnie. Z wykładów z geologii ogólnej pamiętam, że w czasach kilka tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa oś Ziemi była skierowana w odwrotną stronę niż teraz. Ale o samej osi. Ziemia wykonuje 3 rodzaje ruchów, jeden to ruch obiegowy do okoła Slońca, od którego zależą pory roku, drugi to ruch Ziemi wokół osi, trzeci to ruch samej osi, która odchyla się niczym oś bąka, czyli zakręcanej zabawki dla dzieci, trzeci to ruch obrotowy, wokół tejże osi, od niego zależą pory dnia. Oś Ziemi to prosta wokół, której Ziemia wykonuje ruch obrotowy. Ruch trwa ok. doby i kiedy dana połowa Ziemi jest skierowana w stronę Słońca jest dzień, kiedy w przeciwną jest noc. Oś Ziemi można nazwać środkiem wokół, którego ziemia sie kręci, nie jest ona prostopadła do słońca, ale odchylona od płaszczyzny orbity o 66°33'. to odchylenie powoduje zmiany pór roku, czyli kąt padania promieni slonecznych. Jedna półkula ustawia się bliżej słońca, druga dalej. Do bliższej docierają promienie słonecznej pod dużym kątem i jest tam lato, druga natomiast pozostaje dalej, promienie słoneczne padają pod mniejszym kątem i jest zima. Kiedy kąt, pod którym dana półkula jest ustawiona rośnie mamy wiosnę, a kiedy maleje jest jesień. Różnice przebiegają w kierunku Północ-Południe, czyli kiedy na półkuli Pn dnia przybywa, na Pd ubywa i odwrotnie, kiedy na półkuli Pn jest lata, na Pd zima i odwrotnie. Im bliżej biegunów tym zmiany odchylenia coraz większe i stąd mamy dni i noce polarne trwające kilka miesięcy. Natomiast od ruchu obrotowego, czyli wokół własnie osi zależy dzień i noc i zmiany nastepują w kierunku wschód-zachód. Kiedy Półkula Zachodnia ma dzień, Wschodnia ma noc i odwrotnie. równik jest odchylony pod mniejszym kątem niż tereny położone dalej na pn i pd, dlatego tam dzień i noc są mniej-więcej równe, a słońce jest położone pod kątem 90 st. nad horyzontem. OStopień odchylenia równika to 23°27, pod tym kątem płaszczyzna rownika jest odchylona od ekliptyki, która wynika z ruchu obiegowego Ziemi. my na Ziemi obserwujemy roczny ruch słońca na niebie i zmiany w jego położeniu nad horyzontem, tym jest wlaśnie ekliptyka, ruchem Słońca po nieboskłonie. zmiany osi Ziemi to precesja, czyli ruch osi wywolujący kształt odwróconego stożka. Precesja występuje w przypadku swobodnie obracającej się bryły, gdy na ciało nie działają żadne siły zewnętrzne, to zjawisko wynika z praw fizyki i zachodzi stopniowo i powoli, dla nas niezauważalnie. Z historii wiemy, że poprzednim zmianą osi ziemi nie towarzyszyły żadne katastrofy, po prostu stopniowo, na przestrzeni wielu pokoleń przesuwają sie daty najkrótszych i najdluższych dni w roku, a także równonocy (wiosenna kiedy dzień staje się dluższy od nocy i jesienna, kiedy staje się krótszy), aż pory roku odwrócą się i kiedyś w na półkuli Pn w grudniu będzie lato, w czerwcu zima, na Pd odwrotnie. Ale to proces bardzo długotrwały, trwający kilka tysięcy lat.

sie 30 2021

Obserwacja


Komentarze (0)

Każdy kto ma zwierzęta i poświęca im dużo uwagi zna ich zachowania w różnych sytuacjach. Otóż bawiąc się z nimi poza domem często widzę slońce odbijające się w ich oczach. Rzadko kiedy je mrużą. Im swiatło nie przeszkadza. To samo dotyczy królików, chomików, nutrii, ptactwa domowego, bydła i trzody. Różne lobby nakazują chronić oczy przed światłem, a przecież zwierzęta przystosowane do nocnego widzenia o znacznie wrażliwszym zmysle wzroku od ludzkiego nie czują takiej potrzeby. A przecież dzięki błonie skupiającej promienie świetle psy, koty i gryzonie widzą w ciemności, są wrazliwsze na światło niż my, którzy do prawidlowego widzenia potrzebujemy światła słonecznego, nawet w pochmurny dzień widzimy gorzej. Mało tego, zwierzęta instynktownie unikają sytuacji, które mogą sprawić im ból czy dyskomfort, one zawsze uciekają z miejsc, gdzie czeka na nie niebezpieczeństwo. Ich instynkt nie pozwala im na robienie rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić. Gdyby światło sloneczne było szkodliwe dla oczu unikałyby go, odwracały główki, mrózyły oczy do końca, a przecież jeśli słońce odbija się w czach psa czy kota, to znaczy, że świeci mu w oczy, jego światło dociera do nich. a zwierzęta nic sobie z tego nie robią. Więc dlaczego my mamy obsesyjnie chronić oczy przed światłem? Dlaczego po ok. 200 000 latach dziennego i powierzchniowego trybu życia człowieka nagle światło bez którego w ogóle nic nie widzimy ma zacząć nam szkodzić? Przecież slońce nie tylko poprawia komfort widzenia, ale i poprawia nastrój. Brak światła słonecznego prowadzi do depresji. Ja nigdy nie potrzebowałam chronić oczu przed światłem, a wręcz przeciwnie, w pochmurny dzień muszę używać żarówek. Tak mam od najmlodszych lat, odkąd pamiętam, jeszcze z czasów przedszkola. Zawsze mogłam obserwować ludzi spawających w otwartych garażach. Nigdy ani ślońce ani spawarka nie były dla mnie za jasne. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam czytać o rzekomej szkodliwości światła dla oczu, ale przecież nie można zmienić swojej fizjologii, jesli coś było przyjemne przez całe życie, żaden artykuł czy książka tego nie zmieni. Nawet miałam przyjemność obserwować zeszłoroczne zaćmienie słońca bez zabezpieczeń, tylko przez zwykłą szybę okienną biura dokąd słońce nie uciekło poza widok z okna. I nic się nie stało. 0 dyskomfortu, dla oczu to normalny widok, taki jak każdy inny. Wiem, są ludzie o nadwrażliwych oczach, ale to chyba cecha genetyczna, jak nadwrażliwość na inne czynniki środowiska. Jenak dziwne, że nie spotkałam takich zwierząt. Zwierzęta unikają światła dopiero, gdy są wściekłe. Czasem zatkaja oczka łapkami kiedy obudzi się je snu, to znak, że chcą spać dalej. Nawet te całodobowe i nocne jak chomiki czy świnki morskie nic sobie ze slońca nie robią. Czyżby światłowstręt należał do sugestii, na którą zwierzęta nie sa podatne? Są osoby o bardzo dobrym wzroku widzące w słabym oświetleniu, ale to wybitne jednostki jak np. ludzie obdarzeni niezwykłą siłą czy słuchem. Większość z nas potrzebuje światła słonecznego do funkcjonowania. źrenice zwierząt kurczą i rozszerzają się tak samo jak ludzkie i to wystarczy, by ograniczyć dostęp światła, nie potrzeba dodatkowej ochrony. Pamiętajmy, że zwierzęta unikają sytuacji bolesnych, niekomfortowych i niebezpiecznych, a nie unikają kontaktu promieni słonecznych z oczami. Wnioksi nasuwaja się same, światło słoneczne jest zdrowe, na dla nas, organizmów dziennych niezbędne, by widzieć.

 

Wiele osób obserwuje niemowlęta patrzące na żarówki, to normalne dla dzieci wszystko co świeci, wydaje dźwięki i się porusza jest atrakcyjne i ciekawe. Dzieci mają niższy próg bólu niż dorośli, więc, gdyby swiatło im przeszkadzało nie patrzyłyby na nie. Ja dotąd lubię patrzeć na żarówki, kiedy jestem zmęczona albo jest pochmurno i chcę by moje oczy odpoczęły. Szkoda, że wielu dorosłych myśli, że do tego slepnie, ale wzrok powstaje w mózgu, a niemowlęta jeszcze nie podlegają sugestii. Nie tylko w niemowlęctwie, ale i w szkole podstawowej, kiedy nie czytałam artykułów na temat światła, po prostu obserwowałam świat i jedne rzeczy mi slużyły inne nie. Ze mną jest tak, że skoro nie raziło mnie światło w dzieciństwie to nawet milion artykułów o jego rzekomej szkodliwości nie zmieni tego, gdyż wiem jak na światło reaguję.
sie 30 2021

ryś stepowy


Komentarze (0)

Każdy kto ma zwierzęta i poświęca im dużo uwagi zna ich zachowania w różnych sytuacjach. Otóż bawiąc się z nimi poza domem często widzę slońce odbijające się w ich oczach. Rzadko kiedy je mrużą. Im swiatło nie przeszkadza. To samo dotyczy królików, chomików, nutrii, ptactwa domowego, bydła i trzody. Różne lobby nakazują chronić oczy przed światłem, a przecież zwierzęta przystosowane do nocnego widzenia o znacznie wrażliwszym zmysle wzroku od ludzkiego nie czują takiej potrzeby. A przecież dzięki błonie skupiającej promienie świetle psy, koty i gryzonie widzą w ciemności, są wrazliwsze na światło niż my, którzy do prawidlowego widzenia potrzebujemy światła słonecznego, nawet w pochmurny dzień widzimy gorzej. Mało tego, zwierzęta instynktownie unikają sytuacji, które mogą sprawić im ból czy dyskomfort, one zawsze uciekają z miejsc, gdzie czeka na nie niebezpieczeństwo. Ich instynkt nie pozwala im na robienie rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić. Gdyby światło sloneczne było szkodliwe dla oczu unikałyby go, odwracały główki, mrózyły oczy do końca, a przecież jeśli słońce odbija się w czach psa czy kota, to znaczy, że świeci mu w oczy, jego światło dociera do nich. a zwierzęta nic sobie z tego nie robią. Więc dlaczego my mamy obsesyjnie chronić oczy przed światłem? Dlaczego po ok. 200 000 latach dziennego i powierzchniowego trybu życia człowieka nagle światło bez którego w ogóle nic nie widzimy ma zacząć nam szkodzić? Przecież slońce nie tylko poprawia komfort widzenia, ale i poprawia nastrój. Brak światła słonecznego prowadzi do depresji. Ja nigdy nie potrzebowałam chronić oczu przed światłem, a wręcz przeciwnie, w pochmurny dzień muszę używać żarówek. Tak mam od najmlodszych lat, odkąd pamiętam, jeszcze z czasów przedszkola. Zawsze mogłam obserwować ludzi spawających w otwartych garażach. Nigdy ani ślońce ani spawarka nie były dla mnie za jasne. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam czytać o rzekomej szkodliwości światła dla oczu, ale przecież nie można zmienić swojej fizjologii, jesli coś było przyjemne przez całe życie, żaden artykuł czy książka tego nie zmieni. Nawet miałam przyjemność obserwować zeszłoroczne zaćmienie słońca bez zabezpieczeń, tylko przez zwykłą szybę okienną biura dokąd słońce nie uciekło poza widok z okna. I nic się nie stało. 0 dyskomfortu, dla oczu to normalny widok, taki jak każdy inny. Wiem, są ludzie o nadwrażliwych oczach, ale to chyba cecha genetyczna, jak nadwrażliwość na inne czynniki środowiska. Jenak dziwne, że nie spotkałam takich zwierząt. Zwierzęta unikają światła dopiero, gdy są wściekłe. Czasem zatkaja oczka łapkami kiedy obudzi się je snu, to znak, że chcą spać dalej. Nawet te całodobowe i nocne jak chomiki czy świnki morskie nic sobie ze slońca nie robią. Czyżby światłowstręt należał do sugestii, na którą zwierzęta nie sa podatne? Są osoby o bardzo dobrym wzroku widzące w słabym oświetleniu, ale to wybitne jednostki jak np. ludzie obdarzeni niezwykłą siłą czy słuchem. Większość z nas potrzebuje światła słonecznego do funkcjonowania. źrenice zwierząt kurczą i rozszerzają się tak samo jak ludzkie i to wystarczy, by ograniczyć dostęp światła, nie potrzeba dodatkowej ochrony. Pamiętajmy, że zwierzęta unikają sytuacji bolesnych, niekomfortowych i niebezpiecznych, a nie unikają kontaktu promieni słonecznych z oczami. Wnioksi nasuwaja się same, światło słoneczne jest zdrowe, na dla nas, organizmów dziennych niezbędne, by widzieć.

 

Wiele osób obserwuje niemowlęta patrzące na żarówki, to normalne dla dzieci wszystko co świeci, wydaje dźwięki i się porusza jest atrakcyjne i ciekawe. Dzieci mają niższy próg bólu niż dorośli, więc, gdyby swiatło im przeszkadzało nie pratzryłyby na nie. Ja dotąd lubię patrzeć na żarówki, kiedy jestem zmęczona albo jest pochmurno i chcę by moje oczy odpoczęły. Szkoda, że wielu dorosłych myśli, że do tego slepnie, ale wzrok powstaje w mózgu, a niemowlęta jeszcze nie podlegają sugestii. Nie tylko w niemowlęctwie, ale i w szkole podstawowej, kiedy nie czytałam artykułów na temat światła, po prostu obserwowałam świat i jedne rzeczy mi slużyły inne nie. Ze mną jest tak, że skoro nie raziło mnie światło w dzieciństwie to nawet milion artykułów o jego rzekomej szkodliwości nie zmieni tego, gdyż wiem jak na światło reaguję.
sie 30 2021

Zalety łagodnej zimy


Komentarze (0)

 Pesymiści narzekają na łagodne zimy, a takowe mają więcej plusów niż minusów.

Po pierwsze i najważniejsze-zima jest niebezpieczna dla bezdomnych oraz ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie. Tacy ludzie często umierają z powodu wychłodzenia czy zamarznięcia. Im większy mróz tym większe ryzyko, a im cieplej tym ryzoko wychłodzenia spada. Także im cieplej tym lepszy komfort życia mają ci ludzie, są mniej narażeni na choroby czy powikłania obecnych już przewlekłych chorób. Niskie temperatury osłąbiaja odporność, przeciążają układ krążenia, uszkadzają naczynia krwionośne, skórę, blonę sluzową wyścielającą drogi oddechowe. Fakt, że zimą nigdy temperatura nawet nie dąży do optimum, ale lepiej na plusie niż na minusie.
To samo tyczy bezdomnych zwierząt. Psy i koty mają sierść i podszerstek, więc lepiej znoszą cłody niż my, ale w skrajnie niskich temperaturach zwierzęta też zamarzają. Również chorują na choroby zakaźne np. koci katar, też ich obecne już przewlekłe choroby się zaostrzają.
Ciepłą zimą zdarzają się nawet owady, które stanowią pożywienie dla ptaków, Ptaki owocożerne łatwiej jedzą rozmarznięte owoce niż zamarznięte. To samo tyczy ziarnojadów. Trudno jest wydobyć nasiona z zamarzniętej gleby czy spod sniegu. Natomiast roztopy to ułatwiają. Tak samo sarny, dziki, jelenie, zające mają łatwy dostęp do roślin, kiedy nie są zamarznięte. Prościej jest zdobyć zwierzętom pozywienie. Dziki łatwiej wygrzebują z runa drobne zwierzęta, lepiej im wygrzebywać z ziemi korzenie, bulwy czy kłącza. Owady i mięczaki są aktywniejsze, dzieki czemu dziki i ptaki mają więcej pożywienia. Także sarny, zające i inne roslinożerne ssaki mają łatwiejszy dostęp do pozostawionych w polach warzyw, które urozmaicaja ich dietę i dostarczają wiele składników odżywczych.
Komfort dla ludzi. Nawet dla ludzi zamożnych zima stanowi dyskomfort, w końcu trzeba opuścić dom czy mieszkanie, by iść do pracy, szkoły, sklepu. Mróz powoduje ból, szczypanie skóry na twarzy, rękach. Ciepłe zimy nie sprawiają bólu. Na mrozie skóra pęka, każdego dnia od nowa. Przez weekend się goi, w poniedziałek znów pęka. Gdy temperatury są powyżej kilku stopni, rany się nie otwierają. Rany to wrota zakażenia. Nie jest winą suche powietrze w budynkach, dlatego, że taka sama temperatura i stopień wilgotności są w pomieszczeniach w czasie mroźnych i łagodnych zim, a skóra podrażniona jest tylko po wyjściu na mróz. Siedząc w domu np. z powodu choroby oraz w cieplejsze zimy podrażnień i peknięć nie ma.
Oszczędność. W ciepła zimę łatwiej utrzymać optymalną temperaturę w budynkach niż w mroźną, co zuzywa mniej paliwa. Mniej kupujemy węgla, mniej płacimy za prąd i gaz.
Mniejszy smog. Mniej intensywne ogrzewanie emituje mniej zanieczyszczeń niż bardziej intensywne. Oszczędza się też paliwa kopalne, po prostu zużywa sie ich mniej. Dzięki lżejszym zimom starcza ich na dłużej.
Wegetacja. Rosliny zielne jak gwiazdnice, przetacznik perski czy mniszek lekarski moga kwitnąć w temepraturach ok. 10 st. C. Kwiaty ciesza oczy, umilają nam życie i przypominaja o wiośnie. Kwitnące rośliny absorbują CO2 i oddają tlen. Nawet jeśli przez niewielkie rozmiary fotosynteza nie jest zbyt silna, ale lepiej tyle niż nic.
Mniej chorób. Wirusy i tak nie mają metabolizmu poza organizmami, niskie temperatury osłabiają organizm, a uszkodzona skóra i śluzówki stanowią wrota zakażenia, więc w mroźne zimy chorujemy częściej i ciężej niż w lekkie. Także grypa atakuje w ostre zimy. Osłabione infekcjami wirusowymi i zimnem ciała są podatne na zakażenia bakteryjne i grzybicze.
Lżejsza zima to więcej opadów. Mroźne zimy są zwykle suche, więcej opadów deszczu czy sniegu zasila wody gruntowe oraz cieki i zbiorniki wodne, dzieki czemu nie wysychają. Mokre zimy równoważą suche lata.

 

I nie martwmy się o rosliny wymagające wernalizacji. Nawet w najcieplejsze zimy jest wystarczająco dużo mroźnych dni i nocy, by nasiona mogły wykiełkować.