Kategoria

Codzienność, strona 29


sie 30 2021

Los zwierząt w czasie wojen


Komentarze (0)

Dużo się mówi o uchodźcach i o ludziach, którzy zostają w domu. Temat ich zwierząt jest pomijany. A takie zwierzę kochane przez właścicieli i pozostawione przez nich cierpi. Jeśli kot był niewychodzący, a pies znał tylko ogrodzone podwórko nie poradzi sobie samo. Zwierzęta giną też od bomb, pocisków, którymi ostrzeliwane są siedziby ludzkie, ataków z bronią niekonwencjonalną. Zwierzę nie rozumie dlaczego właściciele je zostawiają, boi się i cierpi. Potem jeśli uda mu się przeżyć ginie z glodu lub z powodu chorób. Chowane w domowych warunkach zwierzęta nie są przystosowane do życia na wolności, ich układ odpornościowy nie radzi sobie z zarazkami obecnymi w przyrodzie oraz tymi, które są wynikiem wojny np. bakterie w rozkładających się ciałach zabitych. Dodatkowo głód osłabia odporność, zoładek zwierzęcia przystosowanego do specjalistycznych karm może sobie nie poradzić z innym jedzeniem. Strzały i wybuchy sa bolesne dla ludzi, a ctym bardziej dla psów i kotów, które mają wrażliwszy słuch. Często zwierzęta są torturowane i okaleczane przez ludzi z obu stron konfliktu, w których budzą się najgorsze instynkty. Ktoś kto nie ma oporu torturować i zabijać ludzi nie ma oporu zabijać zwierząt. Dostęp fundacji np. Międzynarodowego FRuchu Na Rzecz Zwierząt Viva jest utrudniony poprzez prawo, które zabrania cywilom udawać się w miejsca ogarnięte czynnymi konfliktami.

W atakach bombowych czy ostrzałach giną też dzikie zwierzęta, także rzadkie, rośliny domowe usychają bez podlania, giną pod gruzami zawalonych domów, płoną od wybuchających pocisków. Również dzikie zwierzęta cierpią od huków i blysków. O roślinach nikt nie pamięta. Niewiele osób przejmuje się zniszczonymi drzewostanami, zaroslami czy łakami. A rośliny to też istoty żywe. Niewinne istoty, które miały pecha wyrosnąć w niewłaściwym miejscu. Ktoś powie o wycince lasów pod pola uprawne czy budowę fabryk albo osiedli. O ile przemysł czy rolnictwo są potrzebne, tak jak osiedla mieszkaniowe, o tyle wojny nie są nikomu potrzebne. O ile budując zwraca sie uwagę na skład gatunkowy roślin i wierząt na danym terytorium, o tyle w czasie wojny istnieje tylko ślepa furia niszczenia na oslep, bez zastanowienia.
Zwierzęta i rośliny są w tej sytuacji, że niewiele oso się o nie upomina, nie wiele osób zdaje sobie sprawę z problemu. Zabranie ich ze sobą też nie jest rozwiązanie, zginęły by po drodze, a zwierzęta uciekły gdzieś przed siebie i zgubiłyby się w obcym dla nich świecie. Zwierzęta wyczuwają strach państwa i także się boją. Cierpią, że zostały same, głodne, ale zabranie ich ze sobą również stanowiłoby dla nich zagrożenie, tak samo jak pozostawione same sobie rośliny. żal też zniszczonych ogrodów, gdzie każda roślina to żywy organizm.

 

Ludzie z Międzynarodowego Funduszu na Rzecz Dobrostanu Zwierząt pomagają zwierzętom na wojnach, nikt jednak nie dba o rośliny, a i pomoc dla zwierząt to za mało, przerażone zwierzęta uciekają przed ludźmi. Pracownicy też nie mają wszędzie dostępu. Ludzie powinni przestać prowadzic wojen, powinni kierować się rozumem, nie siłą. Natomiast warto poruszać ten problem w ten mediach, on ciągle istnieje.
sie 30 2021

Słoneczne tatuaże, czyli opalanie we wzorki...


Komentarze (0)

Pojawiła się moda na opalanie ciała w różne wzory, tzw. słoneczne tatuażę. Cudowna sprawa. Ludzie opalając się bez filtra produkują witaminę D, światło widzialne przeciwdziała depresji, ludzie leżą wiele godzin na słońcu, dzięki czemu wytwarzają taką dawkę witaminy D, jakiej potrzebuja ich ciała. Ale to nie tylko to. Takie tatuaże nawet, gdy się znudzą to same schodzą w przeciągu roku. Co roku można wybierać inny wzór. Nie ma problemu z usunięciem, nie ma ryzyka zakażenia HIV, żółaczką, zakażeń bakteryjnych skóry, gdyż nie dochodzi do przerwania jej ciągłości. I można taki tatuaż zrobić wszędzie i za darmo. wystarczy leżak lub ręcznik, balkon, działka, ogródek, podwórko, łąka, leśna polana, plaża, dach bloku mieszkalnego i trochę czasu. Tatuaże są calkowicie bezpieczne, sama od lat opalam sie bez filtra w godzinach 10-15, jeśli czas i pogoda pozwoli. Dzięki temu mam prawidlowe stężenie witaminy D w osoczu (badanie po lecie). Być może takie opalanie we wzorki wygląda nienanaturalnie, w końcu czlowiek opala się równomiernie, chyba, że ubranie przeszkadza, ale przecież wzorek zejdzie, to jest tylko ozdoba. Tymczasem zwykły tatuaż zostanie na zawsze. A jak uzyskać takie tatuaże? Wystarczy założyc korokową koszulę, lub przykryć skórę papierowymi albo zrobionymi z tkaniny wzorkami. Napisy i bardziej niestandardowe wzorki można wykleić plastrem. Są specjalne plastikowe bransoletki i opaski na szyję, które nadają wzorek podczas opalania. sa też specjalne szablony do naklejenia na skórę

Jakie są zalety tych tatuaży?
-Synteza witaminy D oraz melaniny, która chroni skórę także przed toksynami.
-Relaks na świeżym powietrzu.
-Wygrzanie stawów, mięśni, kości łagodzi ich bóle i pomaga na reumatyzm.
-Pobyt na słońcu obniża cisnienie krwi, przeciwdziałając wylewom, zawałom, zatorom.
-Słońce poprawia nastrój.
-Tatuaże są darmowe, same schodzą, nie ma żadnego ryzyka, nie dochodzi do przerwania ciągłości naskórka ani kontaktu z obcymi płynami ustrojowymi innych ludzi, co może mieć miejsce podczas robienia prawdziwych tatuaży, więc nie ma ryzyka chorób zakaźnych.
-Słońce przyspieszy gojenie ran, tych odkrytych.
-Tatuaż jest bezbolesny w przeciwieństwie do prawdziwego, który goi sie przez kilka dni. Tu powstawanie tatuażu jest przyjemne, leży się na słoneczku, które robi swoje.
-Nie ma uczulających barwników wprowadzanych do skóry ani na skórę, chyba, że ktoś używa kremów z wysokim filtrem do narysowania wzorków, ale do używania kontaktowych środków chemicznych nie namawiam.
Teraz jest odpowiednia pora na robienie sobie takich tatuaży. Warto się zabawić. 
Do ludzi, którym się to nie podoba apeluję. Więcej tolerancji! To że coś Ci sie nie podoba nie oznacza, że inni mają mysleć tak samo. Nikt nikogo do tego nie zmusza to tylko zabawa dla ludzi, którzy lubia niestandardowe ozdoby. Wszystkim zainteresowanym życzę miłej zabawy.
sie 30 2021

Bibułkarstwo


Komentarze (0)

Samo bibułkarstwo to sztuka znana w Małopolsce i na Podkarpaciu, najwięcej dzieł znajdziemy w Muzeum Folkloru w Sanoku oraz we wsi Tokarnia, która jest największym centrum myślenickiego bibułkarstwa. Tradycja ta zaczęłą sie od ozdabiania domów bibułą głównie z powodu świąt kościelnych oraz ślubów. Zimowe wieczory, które w tamtych czasach trudniej było przetrwać wtedy niż dzisiaj zaradni ludzie wykorzystywali do tworzenia ozdób z bibuły, głównie kwiatów, co pozwoliło się im czymś zająć, było pretekstem do spotkań towarzyskich i pozwalało cieszyć się kolorami lata oraz kwiatami, których zimą cierpimy potężny niedosyt. Kwiaty wykorzystywano do wieńców na Wszystkich Świętych, ozdobienia palm Wielkanocnych, kwiatów i bukietów wykorzystywanych podczas procesji, bukietów dla druhen, wianuszków dla panien młodych i wionącek, czyli przypinanych do ubrań gości weselnych ozdób. Bukieciarstwem zajmowąły się głównie kobiety-kwiaciarki, które inspirowały się górską przyrodą. W bibułkarstwie pojawiały się głównie motywy maków, stokrotek, chabrów, niezapominajek i dzwonków.

 

Tania bibułą byłą wykorzystywana w zdobnictwie w okresie dwudziestolecia międzywojennego, pojawiły się nowe techniki jak wycinanie, skręcanie, zwijanie, rolowanie, cukierkowanie czy becikowanie. Zanurzanie wyrobów z bibuły w wosku chroniło je przed czynnikami zewnętrznymi np. wilgocią. Wtedy bibułę można było dostać u Żydowskich handlarzy, dziś niewiele osób to potrafi, pamiętają te sztukę pokolenia przedwojenne i ci urodzeni tuż po wojnie [https://zwiejskiegoogrodka.wordpress.com/bibulkarstwo-%E2%80%93-papierowe-ubarwianie/]. Na szczęście sa ludzie, którzy odnawiają tę tradycyjną rodzimą sztukę, jest możliwość nauki połaczona z wypoczynkiem, dziś kobieta zajmująca się bibułkarstwem to bibułkarka, mężczyzna bibułkarz, ja chciałabym tym wpisem spopularyzować tę piekną, kolorową tradycję. Tu jest unowocześniona wersja bibułkarstwa: http://kwiaty-z-bibuly.pl/ tu są zebrane pomysły na kwiaty z bibułki
sie 30 2021

Psia miłość


Komentarze (0)

Było o kociej miłości, teraz będzie o psiej. Chory na autyzm James Isaac z Wellington w nowej Zeladnii dopuszcza do siebie tylko swojego psa, labradora Mahe. Piesek towarzyszy dziecku nawet na badaniach, gdy James trafił do szpitala pies leżał obok niego na łóżku. Mahe uspokajał przyjaciela, gdy podawano mu zastrzyk, potem leżał obok chlopca. Dlaczego, gdy czlowiek zawodzi zwierzę sobie poradzi? Zwierzę nie ocenia, akceptuje pana (przyjaciela) takim jakim jest, to co dla nas jest niezrozumiałe np. zachowanie chorego właściciela, dla jego zwierzęcia jest normalne. Człowiek nie wie co czuje np. dziecko z autyzmem, pies dzięki doskonałemu węchowi wyczuwa wszelkie zmiany chemiczne w organizmie, tak jak człowiek odbiera swiat poprzez wzrok, tak pies poprzez węch i wyczuwa zmiany emocji np. strach, radośc, smutek, wtedy podchodzi, pociesza, tuli się, ciepło jego ciała rozluźnia, pies wyczuwa chore miejsca poprzez substancje wytwarzane w czasie toczącego się tam stanu zapalnego. Tuląc się nagrzewa, łagodzi ból, wyższa temperatura usprawnia procesy odpornościowe, dzięki czemu szybciej organizm zwalcza infekcję i co najważniejsze, pies rozpoznaje niewidoczne gołym okiem stanyemocjonalne, człowiek może zachować pokerową twarz, ale nie zatrzyma procesów biochemicznych zachodzących w ciele, wszystko to wiąże się z niewyczuwalną dla nas zmianą zapachu. Pies to wyczuwa, dlatego rozpoznaje uczucia osób, z którymi cżlowiek nie potrafi nawiązac kontaktu, dlatego zachowuje się stosownie do tych uczuć, bawi się, pociesza, przytula, łasi, każe się głaskać, psu latwiej jest nawiązać kontakt z dziecmi chorymi na autyzm. Pies jako zwierzę społeczne jest zdolne do rozumienia uczuć innych, nie jak my poprzez to co widzimy i słyszymy, ale poprzez to co czuje, te zmiany są szybsze i subtelniejsze tj. potrafi rozpoznać emocje czlowieka zanim ten je okaże, dzięki takiej empatii szybciej dociera do człowieka i dostosowuje się do jego uczuć. My nie potrafimy wczuc się w psychikę czlowieka chorego na autyzm, ale pies czy kot to potrafi. Zwierzę przywiązuje sie do czlowieka, do danej osoby, jest wierne, dlatego daje człowiekowi poczucie wyjątkowości, jest cierpliwe i akceptuje czlowieka takim jekim jest, nie ocenia, nie próbuje zmieniać. Dlatego pies jest idealnym przyjacielem, tak samo jak kot i inne zwierzę, zwierzęta potrafią przyjaźnić się ze soba, grzać się, łasic, pocieszać, bawić ze sobą np. pies i kot, pies i sowa, pies i koń. Te same zalezności jakie łaczą 2 psy czy koty, czy zwierzę i czlowieka wiążą też przedstawicieli róznych gatunków zwierząt. Szanujmy więc i kochajmy nasze pieski, zwierzęta potrzebują naszej opieki i pomocy, te domowe sobie bez nas nie poradzą.

sie 30 2021

Kocia miłość, wpis z 2.03.2016


Komentarze (0)

Już od pół roku mam przyjemność karmić bezdomne koty, których właścicielka zmarła, codziennie, bez względu na pogodę. Przez ten czas przywiązaliśmy się do siebie i polubiliśmy. Koty ocierają się o nogi, pozwalają brać na ręce, mrucza, gruchają, gdy je głaskam. 16-letnia kotka przynosi czasem myszy, nie wiem czy mnie jako oznakę wdzięczności czy swojemu 1,5-rocznemu synowi. do dokarmianych kotów przychodza inne z całej okolicy, pewnie przychodzą do kotki, ale tez ocieraja się o mnie, mrucza i dają głaskać. Na przełomie sierpnia i września wyrwałam jednemu z kocurów kleszcza. Koty równiez ocierają się o siebie, liżą się po pyszczkach, tulą i wąchają. Po zjedzeniu, daje im czas na spokojny posiłek, bawię się z nimi, tulę je i głaskam. Gdy wracam do domu one odprowadzają je, czasem jeden, czasem oba, czasem wszystkie. Koty równiez czekaja na mnie 80 m. przed domem, jak widzą, że idę biegną w moja stronę, rozkładają się przede mną i łaszą.

Mieszkaja w stodole, gdzie brama jest zamknięta, ale w dole drzwi są oderwane deski, by nie dostały sie tam bezpańskie psy wejście jest zastawione płytkami chodnikowymi i innymi materiałami używanymi w domu. Zostało tylko małe przejście, w które zmieści się kot. Najpierw daję im podrobiony chleb z pasztetem, kiełbasę, wąrtróbkę, żołądki, pasztet, kaszankę, mięso wieprzowe (mnie mięso nie jest potrzebne do życia, im tak). Niedokończone skórki i resztki wrzucam do stodoły, tak daleko by psy nie dostały (psy nie należą do zmarłej pani, ludzie je wyrzucili, psa tej pani zabrała córka). w stodole spadkobiercy działki (mieszkający i pracujący daleko stąd) zostawili im kołderkę i stare ubrania i pościel, gdzie maja legowisko do spania. Obok sa pola uprawne, gdzie znajdą myszy i inne gryzonie. Ja również je odrobaczam Vermoxem i lekiem na tasiemce.
Chciałam zabrać kocurka, po nakarmieniu udało mi się włożyc go do transportera. Sam odprowadził mnie jakieś 80 m, jego mama poszła do stodoły, tam jest duże podwórko, karmię je przed domem, stodoła jest w głębi podwórka. Gdy przeszliśmy te 80 m, wsadziłam go do transportera, odeszłam jeszcze ok. 3 m. patrzę a tu jego mama leci za mną. Raz go wzięłam, uciekł, ona go bardziej pilnuje. Wypuściłam go. Oba usiadły na poboczu, wąchały się i lizały po pyszczkach, jak całujący sie ludzie, usiedli przodem do siebie. Potem ona podeszła do mnie, dąła sie wziąść za ręce z wdzięczności, że go jej oddałam. Z licznego miotu on jej został, pozostałym kotom krewni zmarłej znaleźli domy. Trzeba zabrać teraz oba koty, matke i syna.

 

Te mądre i kochające zwierzątka zasłużyły na lepszy los.