Kategoria

Codzienność, strona 31


sie 30 2021

Kilka medycznych mitów, w które wierzy...


Komentarze (0)

Mit pierwszy: Wdychanie nosem, a wydychanie ustami dla zdrowia. OK w warunkach braku aktywności fizycznej np. podczas oglądania telewizji czy czytania książki oddychamy tylko przez nos, ale już taki wysiłek fizyczny wymaga hiperwentylacji. Podczas pracy czy ćwiczeń zwiększa się zapotrzebowanie na tlen, przez usta fizycznie jesteśmy w stanie wciągnąć więcej powietrza niż przez nos. Zwykła hydraulika, wiekszy otwór przyjmuje więcej gazu. więcej powietrza to więcej tlenu, który dostaje się do płuc. Podczas wysiłku rośnie zapotrzebowanie na tlen więc musimy dostarczać go więcej. Natomiast samo wydychanie ustami, w prawdziwym świecie oddychamy albo nosem albo ustami od najmłodszych lat, te zalecane ostatnio metody wymagają stałej kontroli, która nie jest możliwa z powodu innych zajęć. Argumentowane jest to pozbyciem sie pyłów, ale nabłonek migawkowy w oskrzelach jak i w nosie zatrzymej te zanieczyszczenia, do płuc dociera ich niewielka ilość. Wydech ustami ogranicza oczyszczanie zatok i nosa, co skutkuje stałym katarem lub stanami zapalnymi zatok. Trzeba je regularnie oczyszczać, najbardziej naturalna droga to poprzez wydech przez nos, wtedy strumień powietrza sam wymiata pyłki. Równiez na mrozie ciężko oddychać przez nos, dość, żę leci sluz to jeszcze takie oddychanie sprawia dyskomfort. Śluzotok powstaje w wyniku rozszerzenia naczyń krwionośnych w nosie, teoretycznie te naczynia krwionośne mają ogrzewać powietrze poprzez zwiększony przepływ krwi. Niestety same ściany nosa są cieniutkie i latwo tracą ciepło (duża powierzchnia w stosunku do gęstości), tym samym ochładzając płynącą tymi naczyniami krew. Rozszerzone naczynia łatwiej ciepło tracą, szczególnie w kontakcie z zimnym powietrzem, dlatego alkoholicy ulegaja zamarźnięciom, że ich naczynia krwionośne są rozszerzone, celono naczynia krwionośne w innych częściach ciała na zimnie się rozkurczają. Skutek tego to również katar i zapalenia zatok, które tak samo się wychładzają, a rozszerzone naczynka ułatwiają wnikanie wirusom i bakteriom, natomiast wychłona krew płynie dalej ochładzając ciało. w ustach jest inaczej. Nasza sluzówka jest przystosowana do skrajnych temperatur. Jemy lody, pijemy zimne napoje i odwrotnie jemy gorące posilki i pijemy gorące napoje. Nabłonek się zdąży przyzwyczaić do skrajnych temperatur i one nie czynią juz krzywdy. Intuicyjnie w niskich temperaturach oddychamy ustami, tam naczynia się obkurczają ograniczając utratę ciepła. Dlaczego natura tak nas stworzyła? Czlowiek jest przystosowany do warunków panujących na sawannie, a w zimnych strefach klimatycznych może życ tylko dzięki technologii.

Drugi mit to barwniki jak luteina poprawiają wzrok. Otóż o ile w wyniku stresu oksydacyjnego mogą powstawać uszkodzenia, ale nasze ciała umieją się przed nim bronić np. poprzez pracę enzymów dehydratacyjnych, których stężenie rośnie wraz z liczbą uszkodzeń i poprzez dietę z dużą zawartością przeciwutleniaczy jak witamina E czy flawonoidy. O tyle związki chemiczne pochłaniająće światło na pewno nie przyczyniają się do poprawy widzenia. Oko jest naturalną anteną, światło sygnałem, nerw wzrokowy odpowiednikiem kabla, a mózg odbiornikiem, ktory te informacje przetwarza. Czynnikiem równie ważnym jak oko i mózg jest światło bez sygnalu nawet najdoskonalszy odbiornik czy antena nic nie zdziałają. Światło najpierw przenika przez przezroczystą rogówkę, która chroni przed czynnikami mechanicznymi, chemicznymi i biologicznymi pozozstałe części. Światło idzie przez komore przednią oka do źrenicy to otwór, którym światło przenika do siatkówki, źrenica reaguje jak przesłona, która reguluje natężenie światła, przy zbyt słabym natężeniu rozpręża się, by przyjąc jak go najwięcej, dlatego w okluarach przeciwsłonecznych źrenica sie otwiera, to reakcja obronna na brak swiatła, przy silnym natężeniu nie ma potrzeby jej dużego rozwarcia. Światło dociera do soczewki, która je skupia poprzez ciało szkliste na siatkówkę, tutaj dzięki komórkom śwaitłoczułym czopokom, które odpowiadają za widzenie kolorowe i pręcikom, które odpowiadają z ogólne widzenie zależnie od światła. Tu następuje zamiana energii śwetlnej na elektryczną i sygnał idzie nerwem wzrokowym do mózgu. Pewne barwniki odkladają się w siatkówce pochłaniając światło zanim zdązy zapoczątkować reakcje w komórkach. Organizacja pionowa odpowiada za przesyłanie sygnału do mózgu, a pozioma za wymianę między komórkami, tu np. jest interpetacja bodźców z różnych źródeł np. zwroku i równowagi. Pewne barwniki zatrzymują promienie świetlne, pochłaniają je na róznych etapach ich drogi, przez do nerwu wzrokowego dociera slabsza informacja, jeszcze przy silnym oświetleniu część promieni sie prześlizgnie, ale przy sąłbym czlowiek widzi jeszcze słabiej po pewnych suplementach niż bez nich. to tak jakby zasłonić folia pochłaniająca fale radiowe antenę. Luteina i zeaksantyna nie chronią a blokują sygnał czyli ilość światła jaka dotrze do plamki żółtej, gdzie jest najwięcej pręcików, czyli ona poraża proces widzenia barwnego. blokuje dotarcie światła do pręcików, blokuje dotarcie światła do plamki slepej, gdzie jest nerw wzrokowy. Świało jest potrzebne do prosesów widzenia im silniejsze światło (lepsze oświetlenie) tym wyraźniejszy widzimy obraz, tak jak imk silniejszy sygnał tym lepiej np. radio odbiera. Luteina i inne barwniki blokują część sygnału, przez co dociera on slabszy i my widzimy słabiej. Wiem, że te barwniki są w roslinach, my jedząć latami pokarm roslinny jesteśmy przystosowani do ich spożywania ze źródeł naturalnych dostarczamy ich taka ilość by nie zaszkodziła a mogła pomóc. Problem stanowią suplementy diety, które łatwo przedawkować i zrobić sobie krzywdę. Stosując zdrową dietę z przewagą pokarmów roslinnych nie zrobimy sobie krzywdy, nie potrzebujemy wtedy żadnych sztucznych wspomagaczy, które mogą nam zaszkodzić.
Dodatkowy mit to, że jak ćwiczymy przed snem to nie jesteśmy w stanie usnąć, nie prawda. Kiedy  poćwiczymy przed snem będziemy tak zmęczeni, że zaśniemy jak kłody budząc się dopiero rano. właśnie porządne zmęczenie fizycznie podbiera siły i ułatwiazaśnięcie. Po 3 godzinach od zakończenia ćwiczeń cżłowiek zdązy się zregenerować i wysiłek nie ma znaczenia, chyba, że w ciągu dnia pracował ponad swoje siły, wtedy też zaśnie, ale tego robić nie należy. słaby wysiłek nie ma znaczenia, solidny trening wymęczy i człowiek zasnie snem sprawiedliwego, bardzo ciężki trening jest nieskazany, chyba, że ktoś pracuje fizycznie, wtedy jest przyzwyczajony i więcej wytrzymuje.
Kolejny mit, to, że osoby otyłe mniej odczuają chłód, odwrotnie. Otyli ludzie mają zwykłe słabsze krążenie, krew musi pokonać wiekszy opór, by dostać się do skóry, a receptory zimna są położone najbliżej powierzchni, słabiej ukrwiona skóra nie może wygenerować ciepła, za to szybko je traci. Komórki skóry też mają swój metabolizm, a słabsze krażenie to mniej składników odżywczych docierających do niej. Dodatkowo tłuszcz jest lekki, lżejszy od wody, a powierzchnię zajmuje dużą, wiemy, że duża powierzchnia w stosunku do masy to szybsza utrata ciepła. dodatkowo wraz z tkanką tluszczową rosnie powierzchnia skóry, ktora się rozciąga, a skóra to także narząd termoregulacyjny, jej powierzchnia rosnie, latwo traci cieplo, ale w razie upałów łatwo schładza się wraz z potem-większa powierzchnia parowania. Otyli ludzie zwykle mają wolny metabolizm. Są ludzie, którzy mało jedzą i tyją właśnie dlatego, że u nich kalorie nie generują ciepła, a są przeszktałacane w tkankę tłuszczową i takim osobom jest zimno, w ich przypadku zwiekszenie liczby spożywanych kalorii nie ogrzeje ich, a powiekszy tylko tkankę tluszczową. Są ludzie, ktorzy mogą dużo jeść i będą szczupli, dlatego, że u nich nadmiar kalorii zmienia sie w ciepło, tym osobom ciągle gorąco i łatwo im się rozgrzać. To jest uwarunkowane genetycznie. Czasem są ludzie otyli latwo znoszący zimno, a źle gorąco, są to albo osoby z zaawansowanym nadcisnieniem, ale nie wszyscy. Natomiast mlodzi ludzie z prawidłowym krązeniem pomimo różnej masy ciała dobrzą znoszą każdą temepraturę.

 

Złuszczanie cery wykonywanie zimą. Nic bardziej mylnego. To latem rany szybciej się goją i nie potrzeba takiej skórze ochrony ze względu na fizjologiczną temperaturę. To niskie temperatury podrażniają cerę, na mrozie skóra peka do krwi, a im grubszy naskórek, im więcej sebum tym lepsza ochrona. W naszym klimacie i tak mechanizmy ochronne ludzkiej skóry są niewystarczające by poradzić sobie z zimą, a złuszczanie jeszcze ją osłabia. Ochronna warstwa loju zostaje usunięta, a mechanizmy regenarycyjne słabiej działają. Złuszczanie tylko w ciepłych porach roku, wadą jest tylko zejście opalenizny, ale coś za coś.
sie 30 2021

W obronie solariów, wpis z 8.10.2016 r


Komentarze (0)

Ostatnimi czasy pojawiła się medialna nagonka na solaria, czyli urządzenia z wmontowanymi lampami UVB, które mają na celu wytworzenie melaniny, czyli powstanie opalenizny. O detoksykacyjnej roli melaniny pisałam-ona jest zamiennikiem jonowym dla toksycznych substancji pochodzących z metabolizmu oraz może neutralizować substancje ze środowiska, więcej melaniny to lepszy detoks skóry, która jako pierwsza styka się ze środowiskiem i ma zdolność pochłaniania toksyn rozpuszczalnych w tluszczach. Dodatkowo opalanie uodparnia skorę na zasadzie hormezy i pogrubienia naskórka (modzel świetlny) dodatkowo zwiększa jej wytrzymałość-grubszy materiał jest odporniejszy niż cieńszy.

Nie rozumie zakazu opalania się osób poniżej 18 roku zycia. Dawniej w przedszkolach naświetlano dzieci lampami UVB celem zapobiegania krzywicy [http://www.aptekamodrzewiowa.pl/artykul_zdrowie_67.html], wprawdzie wiekszość solariów ma zakres fali 311 nm, a do syntezy witaminy D potrzeba długości 290-310 nm, ale istnieją lampy i łóżka opalające o danych długościach fali. dodatkowo ciężko jest przetrwać zimę, a taka wizyta w solarium i uczucie ciepła na ciele to miła odmiana dla chłodów, takie uczucie, nawet kilkuminotowe przypominające błogie lato to balsam dla ciała i duszy dla osób w każdym wieku. Komfort psychiczny z powodu uczuć przypominających lato są idealnym środkiem łagodzącym depresję zesozonową.
Z kolei na jednym z portali internetowych ludzie hejtowali zdjęcia bardzo opalonych osób. Otóż więcej tolerancji moi drodzy. Wam nie podoba się ciemna skóra, osobom ze zdjęć nie podoba się jasna, rzecz gustu. Nie rozumiecie jak można celowo zmieniać kolor skóry przez wizyty w solarium? Tak samo jak farbowanie włosów, częśto na kolor zupełnie inny niż naturalny, kręcenie czy prostowanie, awangardowe fryzury, gdzie z jednej strony krótko, z drugiej dlugo, tatuaże, makijaż, modelowanie wybranych grup mięśni i inne formy poprawiania urody sprawiające, że człowiek lepiej się czuje w swoim ciele. Druga sprawa to może te hejtowane osoby pracują na zewnątrz np. drogowcy, rolnicy albo ludzie, którzy wyjeżdżają np. do Hiszpani czy Włoch do prac sezonowych i tamtejsze słońce ich opaliło. O ile osoby z jasną skórą i wlosami naprawdę potrzebują wielu godzin na słońcu i częstych wzyt w solarium, by uzyskać brązowy kolor, o tyle osoby o ciemnej skórze potrafia opalić się w czasie 30 minut na przystanku autobusowym w godzinach południowych.
Czy tanoreksja to uzależnienie? Czy wszystko co ludziom sprawia przyjemność to uzależnienie? To takie samo hobby jak codzienne seriale, przeglądanie stron internetowych, czytanie książek, gry komputerowe, sporty, praca na działce i setki innych rzeczy, które ludzie robią, dlatego, że sprawiają przyjemność. Jeśli można wiele godzin czytać książkę, gdy jest fascynująca, można codziennie ogladać serial, gdy wciągnie nas fabuła, to dlaczego nie można często chodzić do solarium lub opalać się na słońcu, gdy tylko to mozliwe. W naszym klimacie, gdy nie zawsze trafi się urlopem na pogodę to opalanie na słońcu jest rarytasem i luksusem, nie nałogiem. Opalając się na plaży, balkonie, podwórku, działce, łace czy w parku można czytać książki, uczyć się do egzaminów czy sprawdzianów, grać z rodziną w gry planszowe-kładziemy się tak, by glowami być skierowanymi do siebie, po środku jest plansza z grą, tak samo w karty, można rozwiązywać krzyżówki, wykreślanki wypelnianki, sudoku i inne łamigłówki, czytać gazety, obserwować ptaki, owady, kwiaty oglądać widoki, słuchać ptaków, muzyki na sprzęcie ze sluchawkami, by nie płoszyć zwierząt ani nie przeszkadzać ludziom. Można na telefonie, laptopie z przenośnym ruterem lub tablecie grać w gry czy oglądać filmy. Można rozmawiać opalając się z rodziną, przyjaciółmi czy partnerem. Widzice przyjemne z pożytecznym. Od 10 do 15 można przeczytać 100 stron ksiązki drobnym druczkiem i ok. 200 grubą trzcionką (sprawdziłam wiele razy), w godzinę lub półtora można przeczytać gazetę od deski do deski (też sprawdziłam), tematyka zależy od zainteresowań. Tak więć opalająć się można zacieśniać więzy rodzinne i społeczne oraz rozwijać się intelektualnie wybierając odpowiednie lektury, czasopisma i strony online. Problem jest wtedy, kiedy osoba uzależniona od czagoś zachowuje się agresywnie wobec innych lub siebie, gdy nie może wykonywać danej czynności, do póki nie ma agresji, a robi się coś dla przyjemności czy lepszego samopoczucia wszystko jest dobrze. Podobnie gdy hobby odbywa się kosztem obowiązków, ale jeśli kogoś stać na solarium, ma na to czas i nie zaniedbuje rodziny, przyjaciół ani pracy to nie ma problemu. To dotyczy każdego uzależnienia.

 

sie 30 2021

domowe ciepłolecznictwo


Komentarze (0)

Ciepłolecznictwo, czyli leczenie ciepłem wykorzystuje wysokie temperatury do np. uśmierzenia bólu, ale domowe metody sprawdzają się też jako zabiegi kosmetyczne. Sauna czy masaż gorącymi kamieniami są wykorzystywane w specjalnych miejscach, tak smao jak świecowanie uszu. Przedstawię tu domowe metody wykorzystywania ciepła dla zdrowia i urody.

Często zimą, gdy wracamy przemraznięci do domu musimy się rozgrzać, wtedy nie ma nic milszego niż włożyć zmarznięte dlonie i stopy do gorącej wody. Tu zagrożenie stanowi fakt, że wychłodzona krew z rozszerzonych naczyń popłynie do serca, mitem jest natomiast oparzenie, by do niego doszło, trzeba by rozgrzać tkanki do 60 st. C, w tym celu cialo musi pochłonąć odpowiednią ilość energii, nawet, gdy woda ma temperaturę ok. 90 st. to wychlodzone do kilku stopni kończyny nie nagrzeją się do 60 st. tak szybko, konczyny sie ogrzewają, ale woda się ochladza, dnie tylko od nóg, ale i przez parowanie. Naczynia takie jak misy mają dużą powierzchnię, ale mieszczą mała objętość. Nawet bez parowania temperatura równowagi byłaby niższa niż 60 st.
Termofor może zastąpić poduszka elektryczna, a na rozgrzanie bolących stawów idealne są kupowane w aptece okłady borowinowe i podgrzewane żele.
Drugim moim sposobem jest przytulanie elektrycznego czajnika w okolicach serca. Elektryczny czajnik nie ma tak wysokiej temperatury jak czajnik zwyczajny, kiedy zawiera wrzątek. Można go przez ubranie przytrzymać w okolicach serca, wtedy ciepła krew rozejdzie się po ciele ogrzewając je.
Podobną metodą do rozgrzania rąk i nóg jest gorąca kąpiel po przemarznięciu, wtedy całe ciało rozgrzewa się równomiernie.
Teraz metody babcine. Termofor z wrzątkiem owinięty szmatką pomiędzy nogi podczas zapalenia pęcherza moczowego. Termofor przyłożony do pleców w czasie bólu krzyża, ciepłe okłady przyłożone do bolących stawów np. kolanowych.
Ciepłe okłady na siniaki, niby każą na świeże przykłądać zimne okłady, ale nie każdy ma tak wysoki próg bólu by wytrzymać pierwszy, najsilniejszy ból spowodowany urazem z nalożonym na to bólem spowodowanym niską temperaturą.
Oczyszczanie uszu. Dawniej nasączano rozpuszczonym woskiem kartkę papieru, zwijano ją, wkladano do ucha i podpalano, kiedy wosk się wypalił wyjmowano resztkę kartki, zabieg oczyszczał uszy z woskowiny.
Okłady z ciepłego siemienia lnianego zawiniętego w szmatkę na bolące gardło. Podgrzewamy siemię lniane na patelni, układamy warstwę grubości ok. 1 cm na szmatce i owijamy nią gardło.
Moczenie stóp w gorącej wodzie rozgrzewająće ciało i gorące kąpiele w wannie.
Płukanie roztworami z wyciągów szałwi, tymianku i innych ziół jamy ustnej i gardła przy anginie, zapaleniu okostnej i bólu zęba. Rozpuszcza się przygotowane przez siebie lub gotowe kupione w aptece czy sklepie zielarskim kropelki ziela we wrzątku i gdy tylko ostygnie na tyle by nie oparzyć trzyma się w ustach po stronie bolącego zęba do póki nie nazbiera się zbyt dużo sliny, a roztwór nie ostygnie, potem wypluwa się i nabiera od nowa do wyczerpania naparu. Ciepło rozszerza naczynia krwionośne, dzięki czemu lecznicze substancje z ziół lepiej się wchłaniają.
Przyłożenie ciepłej poduszki do twarzy podczas bólu zęba koi ból.
Bańki, czyli przyłożenie do skóry baniek szklanych z płonącym w środku wacikiem, powstawała próżnia, która zasysała skórę przerywając naczynia krwionośne, powstałe siniaki powodowaly stan zapalny, a organizm przy okazji zwalczał zarazki.
Inhalacje, czyli rozpuszczanie olejków eterycznych we wrzątku i nachylanie się na parą łagodziło katar i choroby układu oddechowego. Wadą jest to, że zbyt wysoka temperatura powodowała ból w ranach spowodowanym obtarciem nosa i jego okolic.
Okłady z rozgrzanej na patelni soli kuchennej na czoło w czasie chorób zatok. Rozgrzaną na suchej patelni sól wkładało się do lnianego woreczka i przykładało na czoło.
Okłady ciepłymi torebkami z herbatą, naparem świetlika lub rumianku na zmęćzone oczy łagodzą ich zmęczenie i ból, można przykladać namoczoną w gorącym naparze szmatkę lub wacik. Taki namoczony w gorącym naparze okład trzyma się do jego ostygnięcia i powtarza do całkowitego wystygnięcie naparu kilka raz lub kilka razy dziennie zależnie od potrzeby.
Okłady na ropnie, gorące przedmioty przykladano na ropnie, wysoka temperatura rozpuszczała ropę i latwiej było je usunąć. Tak samo parówka działa na pryszcze. Pochylanie nad wzątkiem po ręcznikiem rozmiękczało skórę i łatwiej było usunąć zaskórniaki. Na tej samej zasadzie moczy się w gorącej wodzie palce z zastrzałami paznokci i ropień łatwiej schodzi oraz przykłada rozgrzane łyżeczki do jęczmienia na powiece. Również moczenie w gorącej wodzie palca z drzazgą pozwala ją lepiej usunąć.
Gorące kąpiele i okłady łagodzą bóle mięśni. Gorące nasiadówki leczą zapalenia pęcherza moczowego, dodatkowo dodaje się do wody lecznicze zioła, a wysoka temperatura ułatwia ich parowanie i wchłanianie, podobnie inhalacja ułatwia wchłanianie leczniczych oparów. W wysokiej temperaturze szybciej przenikają przez pory.

 

Rozgrzać się można też tuląc do serca psa lub kota. On ogrzeje tak ciało, jak dłonie.
sie 30 2021

Los zwierząt w czasie wojen


Komentarze (0)

Dużo się mówi o uchodźcach i o ludziach, którzy zostają w domu. Temat ich zwierząt jest pomijany. A takie zwierzę kochane przez właścicieli i pozostawione przez nich cierpi. Jeśli kot był niewychodzący, a pies znał tylko ogrodzone podwórko nie poradzi sobie samo. Zwierzęta giną też od bomb, pocisków, którymi ostrzeliwane są siedziby ludzkie, ataków z bronią niekonwencjonalną. Zwierzę nie rozumie dlaczego właściciele je zostawiają, boi się i cierpi. Potem jeśli uda mu się przeżyć ginie z glodu lub z powodu chorób. Chowane w domowych warunkach zwierzęta nie są przystosowane do życia na wolności, ich układ odpornościowy nie radzi sobie z zarazkami obecnymi w przyrodzie oraz tymi, które są wynikiem wojny np. bakterie w rozkładających się ciałach zabitych. Dodatkowo głód osłabia odporność, zoładek zwierzęcia przystosowanego do specjalistycznych karm może sobie nie poradzić z innym jedzeniem. Strzały i wybuchy sa bolesne dla ludzi, a ctym bardziej dla psów i kotów, które mają wrażliwszy słuch. Często zwierzęta są torturowane i okaleczane przez ludzi z obu stron konfliktu, w których budzą się najgorsze instynkty. Ktoś kto nie ma oporu torturować i zabijać ludzi nie ma oporu zabijać zwierząt. Dostęp fundacji np. Międzynarodowego FRuchu Na Rzecz Zwierząt Viva jest utrudniony poprzez prawo, które zabrania cywilom udawać się w miejsca ogarnięte czynnymi konfliktami.

W atakach bombowych czy ostrzałach giną też dzikie zwierzęta, także rzadkie, rośliny domowe usychają bez podlania, giną pod gruzami zawalonych domów, płoną od wybuchających pocisków. Również dzikie zwierzęta cierpią od huków i blysków. O roślinach nikt nie pamięta. Niewiele osób przejmuje się zniszczonymi drzewostanami, zaroslami czy łakami. A rośliny to też istoty żywe. Niewinne istoty, które miały pecha wyrosnąć w niewłaściwym miejscu. Ktoś powie o wycince lasów pod pola uprawne czy budowę fabryk albo osiedli. O ile przemysł czy rolnictwo są potrzebne, tak jak osiedla mieszkaniowe, o tyle wojny nie są nikomu potrzebne. O ile budując zwraca sie uwagę na skład gatunkowy roślin i wierząt na danym terytorium, o tyle w czasie wojny istnieje tylko ślepa furia niszczenia na oslep, bez zastanowienia.
Zwierzęta i rośliny są w tej sytuacji, że niewiele oso się o nie upomina, nie wiele osób zdaje sobie sprawę z problemu. Zabranie ich ze sobą też nie jest rozwiązanie, zginęły by po drodze, a zwierzęta uciekły gdzieś przed siebie i zgubiłyby się w obcym dla nich świecie. Zwierzęta wyczuwają strach państwa i także się boją. Cierpią, że zostały same, głodne, ale zabranie ich ze sobą również stanowiłoby dla nich zagrożenie, tak samo jak pozostawione same sobie rośliny. żal też zniszczonych ogrodów, gdzie każda roślina to żywy organizm.

 

Ludzie z Międzynarodowego Funduszu na Rzecz Dobrostanu Zwierząt pomagają zwierzętom na wojnach, nikt jednak nie dba o rośliny, a i pomoc dla zwierząt to za mało, przerażone zwierzęta uciekają przed ludźmi. Pracownicy też nie mają wszędzie dostępu. Ludzie powinni przestać prowadzic wojen, powinni kierować się rozumem, nie siłą. Natomiast warto poruszać ten problem w ten mediach, on ciągle istnieje.
sie 30 2021

Słoneczne tatuaże, czyli opalanie we wzorki...


Komentarze (0)

Pojawiła się moda na opalanie ciała w różne wzory, tzw. słoneczne tatuażę. Cudowna sprawa. Ludzie opalając się bez filtra produkują witaminę D, światło widzialne przeciwdziała depresji, ludzie leżą wiele godzin na słońcu, dzięki czemu wytwarzają taką dawkę witaminy D, jakiej potrzebuja ich ciała. Ale to nie tylko to. Takie tatuaże nawet, gdy się znudzą to same schodzą w przeciągu roku. Co roku można wybierać inny wzór. Nie ma problemu z usunięciem, nie ma ryzyka zakażenia HIV, żółaczką, zakażeń bakteryjnych skóry, gdyż nie dochodzi do przerwania jej ciągłości. I można taki tatuaż zrobić wszędzie i za darmo. wystarczy leżak lub ręcznik, balkon, działka, ogródek, podwórko, łąka, leśna polana, plaża, dach bloku mieszkalnego i trochę czasu. Tatuaże są calkowicie bezpieczne, sama od lat opalam sie bez filtra w godzinach 10-15, jeśli czas i pogoda pozwoli. Dzięki temu mam prawidlowe stężenie witaminy D w osoczu (badanie po lecie). Być może takie opalanie we wzorki wygląda nienanaturalnie, w końcu czlowiek opala się równomiernie, chyba, że ubranie przeszkadza, ale przecież wzorek zejdzie, to jest tylko ozdoba. Tymczasem zwykły tatuaż zostanie na zawsze. A jak uzyskać takie tatuaże? Wystarczy założyc korokową koszulę, lub przykryć skórę papierowymi albo zrobionymi z tkaniny wzorkami. Napisy i bardziej niestandardowe wzorki można wykleić plastrem. Są specjalne plastikowe bransoletki i opaski na szyję, które nadają wzorek podczas opalania. sa też specjalne szablony do naklejenia na skórę

Jakie są zalety tych tatuaży?
-Synteza witaminy D oraz melaniny, która chroni skórę także przed toksynami.
-Relaks na świeżym powietrzu.
-Wygrzanie stawów, mięśni, kości łagodzi ich bóle i pomaga na reumatyzm.
-Pobyt na słońcu obniża cisnienie krwi, przeciwdziałając wylewom, zawałom, zatorom.
-Słońce poprawia nastrój.
-Tatuaże są darmowe, same schodzą, nie ma żadnego ryzyka, nie dochodzi do przerwania ciągłości naskórka ani kontaktu z obcymi płynami ustrojowymi innych ludzi, co może mieć miejsce podczas robienia prawdziwych tatuaży, więc nie ma ryzyka chorób zakaźnych.
-Słońce przyspieszy gojenie ran, tych odkrytych.
-Tatuaż jest bezbolesny w przeciwieństwie do prawdziwego, który goi sie przez kilka dni. Tu powstawanie tatuażu jest przyjemne, leży się na słoneczku, które robi swoje.
-Nie ma uczulających barwników wprowadzanych do skóry ani na skórę, chyba, że ktoś używa kremów z wysokim filtrem do narysowania wzorków, ale do używania kontaktowych środków chemicznych nie namawiam.
Teraz jest odpowiednia pora na robienie sobie takich tatuaży. Warto się zabawić. 
Do ludzi, którym się to nie podoba apeluję. Więcej tolerancji! To że coś Ci sie nie podoba nie oznacza, że inni mają mysleć tak samo. Nikt nikogo do tego nie zmusza to tylko zabawa dla ludzi, którzy lubia niestandardowe ozdoby. Wszystkim zainteresowanym życzę miłej zabawy.