Kategoria

Przyroda, strona 3


mar 27 2023

pytania o cukier


Komentarze (2)

Skąd się bierze cukier?

Cukier-sacharoza powstaje jako materiał zapasowy w korzeniu spichrzowym buraków, marchwi, pietruszki, owocach wielu roślin, odpowiednia ilość sacharozy do pozyskiwania jest w buraku cukrowym, odmianie buraka zwyczajnego z rodziny szarłatowatych i trzciny cukrowej z wiechlinowatych. Nie jest sztucznym pokarmem powstałym w laboratorium jak sądzą niektórzy, ale tradycja pozyskiwania cukru buraczanego sięga 200 lat i od 200 lat jest taka sama. Buraki się zbiera, myje, kroi, powstałą krajankę traktuje się wodą w temperaturze 75-85 st, krajanka dzieli się na bezcukrową krajankę i sok, z którego wytrąca się cukier, wiruje się go, krystalizuje, krajankę i powstałe odpady wykorzystywane są jako pasza, nawozy, dodatki do żywności. Oczyszczanie soku cukrowego polega na traktowaniu go wapnem lub mlekiem wapiennym, wapno wiąże niecukrowe związki, powstają jadalny cukier i nawóz, cukier trzcinowy znany był 600 lat p. n. e, więc jedzenie cukru nie jest nowością. Trzcinę się tnie, mieli, wyciska sok, oczyszcza się go z zanieczyszczeń, wyrównuje pH soku, gotuje do odparowania wody, krystalizuje.

Ile potrzebujemy cukru?

Sacharoza to dimer glukozy i fruktozy, glukoza to podstawowe źródło energii dla całego organizmu, zapotrzebowanie kaloryczne zależy od płci, budowy ciała, wzrostu-kobieta o 170 cm wzrostu ma więcej komórek i potrzebuje więcej energii niż kobieta o 155 cm, mężczyzna o typie atletycznym ma więcej mięśni niż typ asteniczny i potrzebuje więcej kalorii, mężczyzna z racji większej masy mięśniowej i większej liczbie czerwonych krwinek potrzebuje więcej energii niż kobieta tego samego wzrostu. Średnio aktywna kobieta średniego wzrostu ok. 165 cm potrzebuje 2500 kcal dziennie, mężczyzna tego samego wzrostu 3600 kcal. Wg instytutu Żywności i Żywienia cukry proste powinny stanowić 10% energii, czyli kobieta średniego wzrostu powinna jeść 250 kcal z cukru dziennie, mężczyzna 350 kcal. 1 g cukru ma 4 kcal, 250 kcal to 62,5 g, łyżeczka ma 5 g, łyżka 10 g. łyżeczki można zamienić na landrynki i cukierki wyjdzie ok. 10 cukierków dziennie. Czy w ogóle je ktoś 10 cukierków dziennie, jeden za drugim? To moje pytanie.

Dlaczego podczas hiperglikemii organizm nie może wykorzystać cukrów?

Człowiek ma kilka rodzajów receptorów glukozowych, są receptory insulinozależne w wątrobie, mięśniach i tkance tłuszczowej związanie z powstawaniem materiałów zapasowych-glikogenu i tłuszczu i niezależne w każdym narządzie jaki tylko jest związane z odżywianiem danego narządy, oprócz są receptory w wątrobie dla fruktozy i innych cukrów prostych, które wątroba zmienia w glukozę, w kanalikach nerkowych receptory resorpcji zwrotnej glukozy z filtrowanej krwi. Kiedy nie ma insuliny lub ona nie działa organizm nie tworzy materiałów zapasowych z cukru-dalej można tyć od białek i tłuszczy, ale może je wykorzystywać do bieżącego zużycia. Kiedy z każdym kolejnym posiłkiem poziom cukru rośnie, także receptory insulinoniezależne przestają na niego reagować. Receptory GLUT to białkowe kanaliki, zbyt duże stężenie cukru w osoczu sprawia, że kanaliki się zapychają, a wygląda to tak: żeby cukier mógł przejść przez błonę komórkową łączy się z odpowiednim receptorem GLUT, ten receptor zmienia swoją przestrzenną strukturę i transportuje cząsteczkę glukozy przez białko. Glukoza jest transportowana z jonem sodu na zasadzie symportu. Kiedy za dużo jest glukozy we krwi wszystkie receptory glukozowe są zablokowane, cząsteczki łączą z receptorami, ale jest ich tak dużo, że receptory nie nadążają z ich transportem, zmieniają swoją strukturę przestrzenną, ale nie są w stanie jej odzyskać, by znowu połączyć się z glukozą, za mało jest też jonów sodu, kończy się na tym, że stężenie cukru we krwi rośnie, ale komórki jej nie pobierają. Wtedy organizm wykorzystuje ciała ketonowe, stąd przy hiperglikemii kwasica ketonowa. Podanie insuliny daje wiązanie glukozy w materiały zapasowe, obniżając jej stężenie we krwi, receptory insulinoniezależne mogą wrócić do pierwotnej struktury i znowu połączyć się z cząsteczkami glukozy-podjąć transport. Wysokie stężenie cukru w osoczu blokuje też receptory w kanalikach nerkowych i glukoza nie wraca do krwi tylko jest wydalana z moczem, cukier w moczu to jedna z możliwości diagnozy cukrzycy, ten stan to glukozuria, próg nerkowy, przy którym zachodzi to 9,5-10 nmol/dl glukozy we krwi

Jak przebiega laktacja?

Galaktoza przy pomocy jonów magnezu łączy się zresztą kwasu fosforowego pobranego z ATP w galaktozo-1-fosforan przy pomocy galaktokinazy, reaguje on z urydynodifosfoglukozą UDGPGlc przy udziale urydylotranferazy galaktozo-1-fosforanowej, która przenosi galaktozę na miejsce glukozy tworząc urydynodisofsogalaktozę UDPGal. UDGPGlc powstaje podczas przemiany galaktozy w glukozę przy udziale 4-epimerazy urodyndifosforogalaktozowej z udziałem koenzymy NAD. Dalsze etapy to synteza glikogenu lub reakcja przy udziale pirofosforylazy UDGPGlc z UTP w glukozo-1-fosforan i fosfoglukomutaza zmienia go w glukozo-6-fosforan. Syntaza glukozy łączy UDPGal z glukozą tworząc galaktozę.

Czy cukier uzależnia?

Jeść musimy codziennie, codziennie musimy dostarczać witamin, biogenów, cukrów, tłuszczy i egzogennych aminokwasów, są one zużywane na bieżąco, dlatego musimy je jeść. Musimy się opalać, bo tylko słońce pozwala wytworzyć odpowiednią ilość witaminy D, można magazynować ją w tkance tłuszczowej, ale jeśli pogoda i czas pozwala warto codziennie się opalać od marca do września. Jedzenie i opalanie to potrzeby fizjologiczne jak picie wody, sen, sikanie i defekacja, musimy to robić, by utrzymać się przy życiu. Jeśli chodzi o to, że podczas słodzenia przyzwyczajamy się do smaku słodkiego, to tak samo przyzwyczajamy się do każdej przyprawy, od soli po zioła i korzenie. Każda przyprawa pobudza odpowiednie receptory smakowe, zioła i korzenie pobudzają też receptory węchowe w nosie, co mózg przetwarza na postrzeganie smaku. Receptor to biało, które łącząc się z odpowiednią substancją ulegają zmianie przestrzennej co powoduje wzburzenie błon komórkowych i generuje impuls nerwowy. Im więcej spożywamy danej substancji smakowej, tym słabiej receptory łączą się z nią, bo, żeby znów się połączyć muszą wrócić do poprzedniej postaci, silne przyprawianie na to nie pozwala i trzeba przyprawiać coraz więcej, tak samo na receptory słodkiego smaku wpływają słodziki jak aspartam, acefulan K, ksylitol, mannitol i stewia, więc one nie zapobiegają potrzebom coraz silniejszego słodzenia, a potęgują reagując z odpowiednimi receptorami, można stopniowo ograniczyć słodzenie lub od razu ograniczyć do dziennej dawki żywieniowej zależnej od budowy ciała, aktywności i płci. Przez kilka tygodni potrawy będą wydawać się gorzkie, ale stopniowo będą coraz słodsze dzięki regeneracji receptorów. Najgorszym bo niepotrzebnym uzależniaczem jest glutaminian sodu, podobno są ludzie, którzy czują jego smak, dla mnie jest to zwykła sól, ale on pobudza receptory innych smaków dlatego potrawy nim przyprawione wydaja się mieć silniejszy smak, dodatkowo jak każdej innej przyprawy trzeba go używać coraz więcej by uzyskać ten sam efekt, sam glutaminian sodu jest nam zbędny, dzięki sodowi podnosi ciśnienie, a nadmiar glutaminianu zaburza równowagę aminokwasową organizmu. Lepiej użyć zwykłej soli, a białka zdobyć z nabiału i strączków, które mają komplet potrzebnych aminokwasów.

 

lut 07 2023

Kim był Rudy z Przygód Rudego


Komentarze (0)

Większość osób oglądających Przygody Rudego zaciekawiła historia głównego bohatera. Prawdziwy Rudy urodził się w 1971 r i jeździł autostopem po Pilbara w Zachodniej Australii. Do portu Dampier sprowadził go pierwszy właściciel Col Cummings, który dał mu imię Tally Ho. Następnym panem był John Stazzonelli, kierowca autobusu którym woził go po swojej trasie. Pan Stazzonelli zmarł w 1975 r, wtedy Tally Ho siadał na drodze, a kiedy kierowcy zatrzymywali się wskakiwał do samochodu i jechał tam gdzie właściciel auta. Miał wtedy wielu właścicieli, za każdym razem kto inny przyprowadzał go do weterynarza. Pies został członkiem honorowym Klubu Sportowo-Społecznego Dampier Salts i Związku Pracowników Transportu. Zmarł 21 listopada 1979 r otruty strychniną. Prawdziwy Rudy miewał śmierdzące gazy. Miał reklamowe konto w Bank of New South Wales. Tally Ho jest inspiracją książek i filmów m.in. książka Nancy Gillespie ze zbiorami anegdot o Rudym-Red Dog, książka pod tym samym tytułem Louisa de Bernieresa i Red Dog wędrowiec z Pilbary autorstwa Beverly Duckett. Najczęściej bywał w Dampier, gdzie u wlotu miasta jest jego pomnik, gdzie napisano Wzniesiony przez wielu przyjaciół, których pozyskał w trakcie swej włóczęgi. Aktorem grającym Rudego był Koko. Koko zdobył w Los Angeles nagrodę Złotej Obroży dla najlepszego psa z zagranicznego filmu. W 2012 zmarł na chorobę serca [https://nationalpurebreddogday.com/the-real-red-dog-and-the-actor-red-dog/]

Kelpie to australijski pies pasterski to inteligentna, ruchliwa, chętna do pracy rasa, która służy do pilnowania owiec. Inna nazwa owczarek australijski. Kelpie potrzebują zajęć, bezczynne zaczynają szczekać, niszczyć rzeczy. Dla osób lubiących aktywny wypoczynek i zabawę z psami to idealny przyjaciel. Kelpie są uparte, ruchliwe, chętne do zabawy, skłonne do niszczenia rzeczy, mają dobre zdrowie, są odporne na choroby, łatwo się ucz i lubią się uczyć, nie potrzebują pielęgnacji. Mogą mieć dysplazję biodrową, zanik siatkówki, abiotrofię móżdżkową, kłopoty z rzepkami. Lubią karmę i jedzenie przygotowane w domu, w czasie linienia wyczesujemy. Ma wspólnego przodka z border colie-colleys, colies, hodowanego na pograniczu Anglii i Szkocji w 18 w, na początku 19 w sprowadzono collies do Australii i skrzyżowano z innymi pasterskimi psami. Kelpie ustabilizowały się szybciej niż border coliie. Nazwa pochodzi od czarnej podpalanej suczki Jacka Gleesona kupionej ok. 1872 r wyhodowanej przez zamieszkałego w Australii Szkota Georga Robertsona. W 1879 r Kelpie wygrała zawody psów pasterskich, jej dzieci nazywano dziećmi Kelpie, potem Kelpie. Są kelpie wystawowe i użytkowe, Working Kelpie Concil rejestruje psy użytkowe, nie pozwala pokazywać ich na wystawach. ANKC, australijski związek kynologiczny rejestruje tylko wystawowe. W Szkocji są Kelpie pracujące nie dopuszczone do wystaw, w USA jest klub zajmujący się psami użytkowymi, ALC nie uznaje tej rasy. W Europie na wystawach są czyste psy wystawowe i bywają podpalane, użytkowe i mieszańce. Pracujące kelpie mają dłuższe łapy, wystawowe są bardziej krępe. W Polsce mamy 2 hodowle kelpie. Dla ludzi są łagodne, ważą 14-21 kg, psy maja 46-51 cm, suki 43-48, dwuwarstwowa sierść, włos okrywowy prosty, twardy, przylegający, podszerstek gęsty, krótki, na głowie i nogach włosy są krótsze niż na tułowiu i szyi, jest szczotka na ogonie, włosy są czarno-brązowe-czekoladowe, błękitne-szare, izabelowate-jasna czekolada, włosy mogą być podpalane i rude, kelpie żyją 13-15 lat, psy współpracują z ludźmi, ale nie zawsze, potrzebują dużo ruchu, koszt szczeniaczka 3500-4000 zł, miesięczny koszt utrzymania psa 250 zł. Najstarszy pies świata, kelpie Maggie żyła 30 lat, zmarła w 2016 r. 

[https://www.psy.pl/rasy/owczarek-australijski-kelpie]

 

 

lut 04 2023

kiedy potrzebujemy więcej cukru


Komentarze (0)

 

Cukier to nasze paliwo, potrzebujemy go do życia, dorosła kobieta potrzebuje 2500 kcal dziennie,i mężczyzna 3500, z czego ponad 50% muszą stanowić węglowodany ze skrobi, owoców i warzyw. Im większa aktywność fizyczna tym więcej kalorii potrzeba, np. górnik potrzebuje 4000 kcal. Kalorie to również ale tłuszcz, białko, ocet, kwasy owocowe i alkohol, ale tylko cukier odżywia krwinki i mózg. Słodycze i cukier biały to przyprawa,która stanowi uzupełnienie diety celem wyrównania dziennej dawki kalorii, głównym pożywieniem są warzywa, owoce i skrobia w postaci makaronów, ryżu, pieczywa, kasz. Są jednak chwile kiedy potrzebujemy więcej cukru.

Pracując fizycznie mięśnie zużywają cukier, dlatego wtedy potrzebujemy go więcej, pracownicy fizyczni stale. Okazjonalni pracownicy fizyczni np. kiedy muszę wnieść 3 tony węgla, mogę sobie podjeść słodyczy przed pracą, wtedy mięśnie najpierw zużyją glikogen, potem zużyją spożyty cukier i tłuszcz, po zniesieniu węgla też warto zjeść coś słodkiego, by wyrównać poziom glikogenu.

Karmienie piersią, laktoza powstaje z glukozy, matki karmiące tracą część zjadanego cukru na produkcję mleka i siary więc muszą te starty uzupełnić. Laktoza powstaje glukozy i galaktozy. Galaktoza powstaje z rozpadu glikolipidów, glikoprotein i laktozy z mleka, więc także te pokarmy muszą być wtedy dostarczane do ciała kobiety.

Zatrucie pokarmowe z wymiotami, o ile sama biegunka nie wpływa na wchłanianie, bo w okrężnicy już pokarm się nie wchłania, o tyle kiedy pokarm zostaje wyrzucony z żołądka lub dwunastnicy, nie zdąży dotrzeć do jelita cienkiego nic z niego się nie wchłonie. Wiele osób podczas wymiotów w ogóle ma zatrzymaną perystaltykę i pokarm nawet ten, który zdąży przed zatruciem dotrzeć do jelit nie jest wtedy dalej przesuwany i się nie wchłania. Stąd osłabienie po wymiotach, nie jest to bynajmniej związane z wodą, bo się pije i sika, więc obieg wody jest. Nie jest to związane z utratą elektrolitów, bo zimą sikamy co kilkadziesiąt minut przebywając w niedogrzanych z powodu inflacji pomieszczeniach, latem pocimy się opalając i uprawiając sporty, a nie odczuwamy utraty minerałów, sama biegunka także nie wpływa na samopoczucie, więc problem osłabienia leży gdzie indziej-w spadku poziomu glukozy. Podczas samego aktu wymiotów denerwujemy się, hormony stresu rozkładając glikogen, kiedy tkanki zużyją powstałą glukozę padamy jak betki. Zjedzenie bułki czy chałki nie wystarczy, bo organizm musi ją rozłożyć i wchłonąć. Trzeba zjeść coś prostego, łatwo trawionego. Można zjeść łyżeczkę cukru, ale trzeba to powtarzać co jakiś czas. Nie podrażnicie tak żołądka, dawniej krople żołądkowe podawano na cukrze, on jest przyjazny dla układu trawiennego. Dorosły zdrowy człowiek może utrzymać się przy życiu jedząc płaską łyżkę cukru co 2 godziny, zażywamy tylko w dzień wymiotów, na drugi dzień już będzie dobrze. Chyba, że infekcja trwa dłużej, to do czasu jej zakończenia. Jeśli wymioty złapią wieczorem lub w nocy, do rana człowiek się zregeneruje, sen nocny regeneruje całe ciało.

Także intensywna nauka np. przed sprawdzianem i egzaminem, szczególnie nowych, trudnych zagadnień zwiększa zapotrzebowanie na glukozę, dlaczego w czasie nauki można podjadać cukierki, dodatkowo żucie zwiększa uwagę.

Wprawdzie biologia mówi o fizjologii zdrowego organizmu i takich ludzi dotyczą powyższe akapity, ale muszę wspomnieć o cukrzykach. Cukrzyca to nie tylko hiperglikemia, ale też hipoglikemia, jej przyczyny to przyjęcie insuliny bez posiłku, długa przerwa między posiłkami, zatrucia pokarmowe, jelitówki, alkohol, zbyt duża dawka insuliny i silny wysiłek fizyczny. Kiedy poziom cukru spada poniżej 70 mg na dl pierwszą pomocą jest zjedzenie czegoś słodkiego, nie batonika, który ma cukry rozcieńczone w tłuszczach, tylko coś mającego wysoki procent cukru jak miód, sok pomarańczowy, banan, jeśli po 15 minutach cukier dalej jest niski, trzeba zjeść lub wypić to samo, jeśli w normie trzeba zjeść coś ze złożonych węglowodanów np. kanapkę, zmierzyć cukier po godzinie.

 

sty 31 2023

oznaki wiosny, idzie ku dobremu


Komentarze (0)

kwiat

W weekend były 2 kępki przebiśniegów, a dzisiaj było 5

Jeszcze jest bardzo zimno, ptaki stołują się na rozsypanych ziarnach i rozłupanych orzechach, przylatują sójki, raniuszki, sikorki, wróble, kosy, które wchodzą pod dom po jedzenie, bażanty wyjadają ziarnka z jabłek, których ludzie nie zebrali, a które opadły. Przed pogorszeniem pogody podchodzą pod sam dom i śpią na gałęziach drzewek owocowych. Dzięcioły żerują na gałęziach. Sroki żerują na odpadkach. Z krzaków widać rogi daniela. Wiewiórka podbiera orzechy. Lis biega po działce sąsiada szukając żeru. Sarny przebiegają przez pola za domami.

Orzechy włoskie i leszczyna mają jeszcze pączki, które są od jesieni. W innych miejscowościach już są bazie, ale po niedzielnym spacerze stwierdziłam, że u mnie jeszcze nie kwitną wierzby, w końcu ich zapylacze jeszcze śpią w ulach, barciach i norkach-trzmiele. Nasze wierzby są mądre i wiedzą, że przemarzłyby im pąki. Za to są pąki na malinach i porzeczkach czarnych, co świadczy o tym, że idzie ku dobremu. Pojawiły się nieśmiało przebiśnieżki malutkie jak zapałeczki-2 kępki za domem, w ogródeczku przylaszczka ma jeden pączek, który rozwinąłby się, gdyby zima nie wróciła. Wyszły też liście liliowców. Wyszła już maleńka zielona trawka. Dawniej w styczniu były już maleńkie pokrzywki i podagryczniczki, w tym roku tylko maleńka trawa długa jak dziecięcy palec. Dzięcioły stukają już w lampy wołając partnerki. Duże gołębie grzywacze szukają na sosnach miejsc pod gniazdka. Pomimo śniegu liście są na poziomkach. Przy pniakach i murze widać zielony mech. Gdyby nie było co chwila świeżej dostawy śniegu można by poczuć, że już za chwilę wiosna. Bobry na rzecze budują tamy z gałęzi, które podbierają do palenia. Można uciąć gałązki wiśni do wazonu, które po pewnym czasie obsypią się białym kwieciem, można uciąć gałęzie porzeczki czarnej i agrestu, by swoim aromatem cieszyła domowników. Te wszystkie zwierzęta i rośliny pokazują, że idzie wiosna, że zima kiedyś się skończy nawet jeśli nie pogoda nie będzie wiosenna to będzie zielono, kwietnie i radośnie, ptaki znowu zaczną śpiewać, już śpiewają żerując na berberysie i rzucanym im ziarnie.

pączek przylaszczki

Pączek przylaszczki

lis 21 2022

Mit wysokiej wrażliwości


Komentarze (0)

Ostatnio pojawiła się hipoteza jakoby wśród nas żyli ludzie z większą wrażliwością emocjonalną i fizyczną, tacy ludzie nazywają się wysoko wrażliwymi osobami i rzekomo stanowią 20% społeczeństwa. Ich mózgi rzekomo silniej reagują na bodźce. Tyle hipoteza. Teraz rzeczywistość-ludzki mózg to złożona struktura, jego aktywność zależy od neuroprzekaźników, neurohormonów i hormonów sterydowych, narządów zmysłów, które wysyłają informację, a postrzeganie świata uwarunkowane jest kulturowo. Percepcja rzeczywistości bynajmniej nie zależy od genów, które w tej materii nie maja nic do powiedzenia a od wychowania, środowiska-grupy rówieśniczej, nauczycieli, sąsiadów, potem przyjaciół, współpracowników, szefów, podwładnych i wszelkich ludzi, z którymi się stykamy, życiowych doświadczeń-sukcesów, porażek, traum, zdobytej wiedzy, czyli świadomości otaczającego świata, zmian hormonalnych np. w cyklu miesięcznym, pory roku, pogody, leków, używek, dopingu, stresu, zakochania i wielu innych czynników. Testy polegające na pokazywaniu zdjęć i analizowaniu elektroencefalografem pracy mózgu jest błędne, ponieważ nie mówi nic o pracy narządów zmysłów, krótkowidz zdjęcie przybliży, dalekowidz oddali, a reakcja na obrazek zależy od historii danej osoby np. widok płomienia dla kogo kto kocha piece, kominki, ognika powoduje uczucie błogości, dla osoby, której pożar spalił dobytek będzie źródłem stresu, dla kogoś kto nie ma doświadczeń z ogniem będzie obojętny, EEG pokaże 2 wrażliwców, 1 niewrażliwego. Lepszym badaniem byłoby badanie krwi na stężenie hormonów np. stresu lub płynu mózgowo-rdzeniowego na stężenie neuroprzekaźników.

Wzrok bada okulista lub optometra używając specjalnych tablic, każdy człowiek ma punkt bliży, czyli najbliższą odległość od oka, przy której widzi dobrze i punkt dali, czyli najdalszą odległość pozwalającą na ostry obraz. Krótkowidz ma te punty bliżej twarzy, dalekowidz dalej, im większa wada wzroku tym bardziej te punkty są przesunięte od normalnego wzroku. Patrząc na punkt bliży krótkowidza to wychodzi WWO, tak samo na punkt dali dalekowidza, ale patrząc na punkt dali krótkowidza lub punkt bliży dalekowidza wyjdzie niewrażliwy, a badanie dotyczy tych samych osób. Tak samo wrażliwość na światło zależy od anatomii oka, obok czopków i pręcików są komórki zwojowe siatkówki, które odpowiadają za nastrój, wrażliwość na światło i zegar biologiczny. Komórki te maja barwnik melanopsynę. Światło wzburza ją, do ośrodka zegara biologicznego idzie informacja o dniu i stanie czuwania, do układu limbicznego o dobrym humorze, źrenica się kurczy (pod wpływem światła podwzgórze wydziela kortykotropinę, która stymuluje przysadkę do produkcji kortykoliberyny, która pobudza nadnercza wydzielania hormonów sterydowych, by pobudzić organizm do pracy oraz endorfin, które odpowiadają za dobry humor)-tak mają ludzi ze środka krzywej rozkładu naturalnego, czyli większość, zbyt duże natężenie światła zaczyna razić, zbyt małe uniemożliwia widzenie, ale melanopsyna to białko mające różne warianty, są ludzie, u których melanopsyna zostaje szybko zdepolaryzowana i organizm przestaje na nią reagować, do mózgu przestaje płynąć informacja o świetle, organizm przestaje wydzielać kortykotropinę i zależne od niej hormony, humor spada stąd depresje letnie. Inni ludzie ulegają depresji zimowej SAD, melanopsynę takich ludzi trudno zdepolaryzować, potrzebują więcej światła, by utrzymać humor, źle czują się w pochmurne dni i zimą. Jako, że organizm broni się przed całkowitą depolaryzacją barwników wzrokowych ludzi, którzy mają pierwszy wariant melanopsyny szybciej bolą oczy od ostrego światła i mniejsze natężenie ich razi, a druga grupa jest mniej wrażliwa na światło, praktycznie ich nie razi ani słońce odbite od śniegu ani włączona spawarka. Za to pierwsza grupa dobrze widzi w półmroku, a druga musi świecić światło. Pierwsza grupa reaguje bólem na jaskrawe światło, druga na zbyt słabe oświetlenie, bo męczą się im oczy. Im bardziej skrajne, czyli oddalone od środka krzywej Gausa osoby tym odpowiednio mniej lub więcej światła tolerują lub potrzebują, im bardziej skrajni ludzie tym ich mniej.

Słuch za to bada audiolog w specjalnej wyciszonej komorze podobnej do studia nagrań. Człowiek słyszy od 16 Hz do 20 kHz, to zakres słyszalnych częstotliwości, najlepiej słyszymy dźwięki od 1 kHz do 3 kHz, wśród tych częstotliwości wyróżniamy różne tony, audiolog puszcza badanemu poszczególne tony na różnych głośnościach i sprawdza jak i czy badany je słyszy. Tak tylko można określić czy ktoś słyszy lepiej czy gorzej. Ucho rozróżnia częstotliwość, amplitudę i długość fali akustycznej co przekłada się na dźwięk. Dźwięk rozchodzi się w ośrodku akustycznym np. w powietrzu, zbiera je małżowina, idą kanałem słuchowym przez kosteczki słuchowe do ślimaka, którego nabłonek ma rzęski, każda rzęska odbiera dany dźwięk, rzęski to białka, ich budowa decyduje w wrażliwości na ten dźwięk.

Węch i smak bada otolaryngolog, badany wącha próbki, określa się stężenie wyczuwanej substancji, badanie smaku to smakowanie substancji smakowych o różnych stężeniach, wrażliwość zależy od budowy chemoreceptorów na języku i w nosie.

Wrażliwość zmysłów zależy od budowy narządów zmysłów. Wrażliwość na temperatury zależy od ilości białej i brunatnej tkanki tłuszczowej, masy mięśniowej, hormonów nadnerczy, tarczycy, tempa metabolizmu, chorób, stresu. Są różne typy wytrzymałości termicznej, najwięcej ma typ pośredni, najlepiej się czują w 25 st, im dalej od tej wartości tym większy czują dyskomfort. obok typu głównego jest typ K-ludzie wrażliwi na zimno, źle znoszą chłody, mrozy, zimno, ciągle marzną, dobrze się czuja w wyższych temperaturach, niskie temperatury sprawiają im ból i typ W-źle znoszą upały, najlepiej im w 20 st i mniej, słabo im w gorące dni. Najwięcej jest pośrednich ludzi, im bardziej przesuwa się wartość komfortu dalej od 25 st, tym mniej takich ludzi. A zależy to od metabolizmu, najwięcej ludzi jest predysponowana do wszystkich pokarmów-człowiek wszystkożerca, typ K to wolny spalacz węglowodanowy, typ W szybko spalacz białkowy lub tłuszczowy, zależy to od aktywności enzymów mitochondrialnych. Obok tempa metabolizmu wrażliwość termiczna zależy od hormonów tarczycy, nadnerczy i androgenów, wartości prawidłowe maja zakres od do, im bliżej górnej granicy tym cieplej, im bliżej dolnej tym chłodniej. Stężenie hormonów zmienia się w stresie, stanie zakochania, ciąży, zależy od tego co nas w życiu spotyka i co wywołuje uczucia. Waha się ono w ciągu roku, nawet doby, rano więcej hormonów sterydowych niż wieczorem, kiedy więcej melatoniny. Jeśli ktoś ma problem tak z ciepłem jak z zimnem znaczy, że ma problemy z układem krążenia i pora zbadać stan swojego sera i naczyń. Jak ktoś reaguje źle na głód znaczy, że ma problemy z gospodarką węglowodanami, insulinoporność, niedobór insuliny, niedobór glukagonu, oporność na glukagon-kiedy insulina obniża cukier, ale glukagon go nie podnosi, znak, że pora zbadać cukier. Albo ma nieodpowiednią dla siebie dietę np. typ cukrowy stosuje keto lub odwrotnie. Nie każdy nadaje się na weganizm i nie dla wszystkich jest mięso. Zdrowy człowiek powinien sam metodą prób i błędów określić odpowiednią dietę, na której czuje się najlepiej. Do tego są różne choroby jak cukrzyca, niedobór liasy długołańcuchowych kwasów tłuszczowych czy fenyloketonuria

Nie sprawdzono pracy zmysłu równowagi, co potrafi zrobić każdy nauczyciel w-fu ani orientacji w terenie, a wystarczy pojechać w nowe miejsce, zaprowadzić badanych w miejsce oddalone od dworca idąc np. na rynek i samemu wrócić na dworzec. Osoba z wyostrzonymi zmysłami powinna dotrzeć do dworca jak po sznurku. Ale fakt posiadania doskonałej orientacji w terenie nie pokrywa się z ostrością innych zmysłów, ponieważ każdy zmysł podlega innemu narządowi zmysłu, innemu ośrodkowi w mózgu. Chociaż słuch i równowaga, które powstają w uchu nie są od siebie zależne, ale węch i smak już od siebie zależą, wiele smaków wynika z zapachu.

Teraz trochę o samych bodźcach, receptorach i sygnale nerwowym. Bodziec to sygnał świetlny, akustyczny, mechaniczny lub chemiczny, który działa na receptor, czyli białko, które pod wpływem działania danego bodźca ulega zmianom, które generują impuls nerwowy, czyli depolaryzują zakończone komórek nerwowych, co tworzy ładunek elektryczny, który nerwem idzie do odpowiedniego miejsca w mózgu. W przypadku chemoreceptorów jak kubki smakowe substancja chemiczna np. ester łączy się z danym białkiem co generuje impuls elektryczny. Brak receptorów powoduje brak impulsu, tak daltoniści bez odpowiednich czopków nie widzą danych kolorów, są ludzie nie czujący smaku unami, niektóre substancje chemiczne stymulują receptory zwiększając ich wrażliwość i odbiór bodźca-polepszacze smaku sprawiają, że silniej czujemy smak potraw. Receptor przyzwyczaja się do działania bodźca, kiedy ten trwa długo lub jest bardzo silny to wszystkie białka receptora ulegają zmianom, jeśli głośny dźwięk lub silne światło wzbudzi wszystkie białka receptorowe to powstanie silny sygnał, ale jeśli białka te nie będą miały czasu na regenerację to impuls zaniknie i przestaniemy np. słyszeć ciągły dźwięk, w przypadku oka powstaje powidok, czyli plamka w miejscu, gdzie barwniki odpowiedzialne za widzenie zostały zmienione, w przypadku smaku lub węchu kiedy wszystkie receptory są zablokowane, wtedy tworzy się silny impuls, który zanika z czasem, bo generuje go sam akt repolaryzacji błony na zakończeniu dendrytu, silniejszy impuls już nie powstanie, bo do zablokowanych receptorów nic się już nie przyłączy. Dlatego w czasach, kiedy wszyscy słodzili zdarzyło mi się jeść łyżeczki cukru trakcie picia herbaty-wtedy dzieci piły cienkie herbatki, jedząc łyżeczki cukru i pijąc posłodzoną herbatę czułam jej gorzki smak, cukier na łyżeczce był słodki, ale herbata gorzka, dosypywałam cukier, ale ona dalej była gorzka, bo czysty cukier zablokował receptory i rozcieńczony w herbacie nie był w stanie ich pobudzić. Teraz zjadam całe cytryny, bo żal mi ich wyrzucać i one nie są takie kwaśne jak były w dzieciństwie, bo kubki smakowe się przyzwyczaiły, teraz wypijał wodę spod ogórków i innych kiszonek, smak kwaśny przestał być intensywny. Jem chili, habanero i inne ostre papryczki na kanapkach, bo przyzwyczaiłam się do ostrego, ograniczając cukier uwrażliwiłam się na słodki smak i jak kiedyś herbata z 3 łyżeczkami cukru była gorzka, tak teraz ciasta robione przez innych są za słodkie. Więc na nadwrażliwość warto wystawić się na przeszkadzający bodziec, a po pewnym czasie przestanie o przeszkadzać, na brak wrażliwości warto dać odpocząć danym receptorom, wtedy zmysł się wyostrzy. Warto wspomnieć, że dzieci mają więcej receptorów smaku, więc czują smak silniej, pamiętam, że kiedyś jak coś jadłam wydawało mi się, że całe usta mam wypełnione smakiem, teraz tylko obszar na języku i maja większy zakres słyszalnych dźwięków, z wiekiem degenerują receptory wysokich dźwięków i przestaje się je słyszeć. Psy z dłuższymi kufami maja większe pola węchowe, więc ich słuch jest wrażliwszy niż psów z małym pyszczkiem.

Zmysł węchu też się przyzwyczaja, dlatego przestajemy czuć zapach miejsc, w których przebywamy i własnych perfum.

Teraz coś interpretacji w mózgu, na która powołują się zwolennicy hipotezy wysokiej wrażliwości. Jest ona uwarunkowana kulturowo np. Indianin z amazońskiej dżungli rozróżnia każdą roślinkę z miejsca, w którym żyje, dla mieszkańców miast wszystkie te drzewa i liany są takie same, za to rozróżnia budynki, Eskimos rozróżnia po kolorze śniegu jego głębokość i twardość lodu, fan motoryzacji rozróżnia wszelkie modele samochodów, które dla mnie są wszystkie takie same, zielarz rozróżnia każde ziele na łące, leśnik każdy gatunek drzewa, które dla niektórych osób są takie same. Ludzie z danej grupy etnicznej mają problem z rozpoznaniem rysów twarzy osób z innych grup. Czasem jak znika jeden zmysł inne się wyostrzają, niewidomi mają lepszy wzrok i słuch, niesłyszący lepszy dotyk, czucie drgań itd. ale to jest odpowiedź na zanik danego zmysłu. Dziecko urodzone bez jednego lub więcej zmysłów ma odpowiednio wyostrzone pozostałe, które rozwijają się razem z nim od urodzenia, ale dorosły, który traci zmysł w wyniku np. wypadku również z czasem rozwijają pozostałe dzięki neuroplastyczności. Mózg w odpowiedzi na różne czynniki wytwarza nowe neurony i połączenia, bez odpowiedniej stymulacji traci je, by nie tracić energii, dlatego ćwiczenia umysłowe opóźniają choroby neurodegeneracyjne. Neuroplastyczność polega na tym, że używane części się rozwijają, nie używane zanikają. Są ludzie, którzy nie zauważają wad wzroku, bo ich mózg potrafi je zbuforować odtwarzając znane obrazy, dlatego nieznane literki z tablic pokazują prawdziwy stan wzroku, tak samo odtwarzamy kolor mebli i ścian przy ekologicznych żarówkach, ale już nie widzimy koloru cieni do powiek czy kredek, które są takie same. Każdy człowiek wiele razy w ciągu życia w ten sposób koryguje pracę narządów zmysłów, nie są to specjalne predyspozycje, ale odpowiedź na dochodzące do mózgu informacje. Ale mózg lubi oszczędzać energię, dlatego wyostrza tylko te bodźce, których potrzebuje. Musimy wiedzieć, że aktywność mózgu to suma aktywności elektrycznej polegającej na depolaryzacji i repolaryzacji błon i przewodnictwa prądu oraz chemicznej-neuroprzekaźników, neurohormonów i hormonów. Znamy wiele neuroprzekaźników, które organizm wydziela w różnych ilościach zależnie od sytuacji, wydzielane są na synapsach neuronów, gromadzone w pęcherzykach synaptycznych, wydzielane gdy dotrze impuls elektryczny do pęcherzyka i depolaryzuje błonę komórkową neuronu. Uwolniony neuroprzekaźnik musi połączyć się z odpowiednim receptorem by powstała reakcja, wiele hormonów działa w podobny sposób np. wazopresyna, adrenalina, dopamina, serotonina. Są neuroprzekaźniki pobudzające, które przesyłają impuls nerwowy dalej i hamujące, które go wyciszają. Neuroprzekaźniki wydzielane są też przez neurony w mięśniach np. sercowym i szkieletowych, na granicy z komórkami mięśniowymi. Komórka presynaptyczna to ta, która wytwarza neuroprzekaźnik, postsynaptyczna ma receptor. Zapewne ktoś pokusi się o stwierdzenie, że wysoko wrażliwi mają więcej pobudzających neuroprzekaźników lub lepsze receptory, ale nie jest to takie proste, ponieważ każdy neuroprzekaźnik ma inny szlak syntezy, klasyczne tworzone są w zakończeniach synaptycznych, łączą się z receptorami komórki postsynaptycznej lub rozkładają je odpowiednie enzymy, tak receptory jak enzymy to białka kodowane przez DNA, nie są jednak kodowane na jednym chromosomie więc rozchodzą się do różnych gamet, nawet jeśli coś leczy na tym samym chromosomie to jest crossing over. W tej grupie są acetylocholina, adrenalina (hormon nadnerczy), dopamina, serotonina, kwas glutaminowy i gamma aminomasłowy GABA. Białkowe neuroprzekaźniki tworzone wewnątrz komórek nerwowych, wolniej się rozkładają, ich metabolity też działają na inne komórki są ich modulatorami, tu są angiotensyna I, wazopresyna, oksytocyna, endorfiny i ponad 100 innych substancji. Niekonwencjonalne to tlenek azotu. Jak widzicie te neuroprzekaźniki powstają nie tylko w układzie nerwowym, ale i w innych narządach np. nadnerczach, działają nie tylko na układ nerwowy, ale i mięśnie, naczynia krwionośne-angiotensyna kurczy je, serotonina rozszerza i bierze udział w powstawaniu rumienia w czasie stanu zapalnego, jeśli chodzi o humor to poprawia go. Adrenalina zwiększa ciśnienie krwi, tętno, skurcze mięśni. Zarówno serotonina jak i adrenalina łagodzą ból. Podobnie działają endorfiny. Podczas sytuacji stresowej adrenalina wyostrza zmysły, ale blokuje odczuwanie bólu, podobnie endorfiny, które także wytwarzane są w czasie walki lub ucieczki, dlatego w czasie wypadku można przerwać rękami pas samochodowy nie czując zdarcia skóry z dłoni. Zza to hormony wydzielane w czasie ciąży wyostrzają węch, zmieniają struktury mózgu tak, by kobieta rozpoznawała uczucia i potrzeby dziecka, które nie umie mówić. Zdarzają się ludzie z bardziej wrażliwymi receptorami na dany hormon np. adrenalinę, ale nie na każdy. Wyjaśnię to na przykładzie horrorów-oglądając horror ludzie wrażliwi na adrenalinę przestraszą się, będą bardziej agresywni, wrażliwi na endorfiny poczują radość i ekscytację, wrażliwi na dopaminę poczują spełnienie i radość. Hormony płciowe osłabiają odczuwanie bólu dlatego dzieci czują kilkakrotnie silniejszy ból niż dorośli po okresie dojrzewania przy tym samym urazie np. upadku na chodnik, dorosły jest większy, cięższy, ale boli słabiej niż w dzieciństwie, bo chronią go hormony płciowe. Kobiety mocno odczuwają pierwszy ból w chwili urazu, mogą nawet zemdleć, ale kiedy on minie czują niewielki ból, by mogły idealnie wyczuć akcję porodową i w połogu opiekować się dzieckiem, które jest bezradne, mężczyźni często w chwili urazu nie czuja nic, dopiero później, po to by zdążyli z polowania wrócić w bezpieczne miejsce, ale nie ruszali niedysponowani na łowy, tak natura ukształtowała ludzkie ciała. Piszę o bólu bo hipoteza wysokiej wrażliwości głosi, że oni także silniej czują ból, co nie jest możliwe. Ze względu na hormony nadnerczy ludzie nerwowi mają wyższy próg bólu niż spokojni. Są ludzie z gruczolakami i ludzie, którzy z innych przyczyn wydzielają więcej liberyn, tropin, hormonów nadnerczy, tarczycy, płciowych itd. oraz ich niedobory spowodowane różnymi zaburzeniami, takie zaburzenia hormonalne też rzutują na nastrój np. nerwowość przy nadczynności tarczycy, ospałość przy niedoczynności.

Skupię się na jednym z głównych neuroprzekaźników acetylocholinie, która bierze udział nie tylko w przewodnictwie nerwowym, ale i pracy mięśni, serca, naczyń, obniża ciśnienie krwi, rozszerza naczynia krwionośne, pobudza skurcze mięśni gładkich, perystaltykę, skurcze mięśni, osoby z lepszą syntezą Ach lub z większą liczbą jej receptorów są sprawniejsze, silniejsze, szybsze, wolniej się męczą w porównaniu do ludzi ze standardowym stężeniem Ach i ze standardową wrażliwością na nią prowadzący taki sam styl życia i taki sam trening, mają lepsze predyspozycje do sportu i pracy fizycznej, to sprawni ludzie o dobrej wydolności wyjściowej. Takie osoby sprawdzają się w sporcie, pracy fizycznej, dobrzy są w zawodach, które wymagają siły i sprawności, ich lepsze krążenie sprawia, że lepiej znoszą skrajne temperatury niż osoby ze standardową aktywnościa i stężeniem Ach. Pamiętajmy, że sami możemy stymulować lub hamować wydzielanie neuroprzekaźników dietą, ćwiczeniami, stylem życia np. opalanie wytwarza tlenek azotu i endorfiny. Jak widać człowiek to złożony mechanizm, prawdopodobieństwo superbohatera ze zmysłami gliniarza z dżungli jest nierealne.

Dwa słowa o rozpoznawaniu uczuć innych, ta zdolność przychodzi z czasem, szczególnie u osób pracujących z ludźmi jak lekarze, pielęgniarki, policjanci, ankieterzy, księża, nauczyciele, przedstawiciele handlowi itd. w miarę swojej pracy coraz lepiej uczą się rozpoznawać nastroje i stany innych ludzi jak zmęczenie. Co prawda reakcje chemiczne zachodzące w ciele podczas tworzenia się emocji wpływają na zapach, więc ktoś kto ma wrażliwe odpowiednie receptory w nosie może wyczuć czyjś nastrój, w tej umiejętności przodują psy, które wyczuwają nastroje ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą zakomunikować swoich potrzeb. W ten sposób wyczuwamy też stany drzew np. w lesie czujemy się dobrze w lesie, gdzie drzewa nie maja zaspokojonych swoich potrzeb i chorują źle. A co z ludźmi, którzy uważają się za wysoko wrażliwych? 100% ludzkości jest wrażliwa, nie wiemy co czują ludzie w stanie wegetatywnym, więc nie będę ich z tego grona wykluczać. A co z badaniami o wrażliwych zwierzętach? Każdy organizm, który reaguje na to co dzieje się w środowisku jest wrażliwy od bakterii czujących zmiany chemiczne swojej pożywki przez grzyby czujące grawitację, pole magnetyczne, światło, wilgotność, temperaturę, rośliny, które czują wilgoć, skład gleby, grawitację, światło, temperaturę, magnetyzm, wiatr, przeszkody, proste zwierzęta, kręgowce do samych ludzi, wszystko co czuje jest super ultra mega wrażliwe.

Są jeszcze zaburzenia integracji sensorycznej, czyli wrażliwość na jeden bodziec z jednoczesnym brakiem lub ograniczoną wrażliwością na inny bodziec np. ktoś nie znosi jakiegoś koloru ale na inny nie reaguje.

No i niby osoby wysoko wrażliwe mają mieć lepszą aktywność płata czołowego, ale płat czołowy to nie są emocje, tylko rozumienie pojęć abstrakcyjnych, wyższej matematyki itd. za emocje odpowiada układ limbiczny. Analizowanie nie polega na silniejszym czuciu. Dzieci czują, cieszą się, skaczą, płaczą, krzyczą, ale nie analizują tylko czują, dorośli analizują. Dodatkowo układ limbiczny maskuje czasem aktywność płata czołowego, stąd zbrodnie w afekcie, kiedy człowiek jest chwilowo niepoczytalny, bo nie myśli logicznie. Natomiast płat czołowy maskuje aktywność układu limbicznego, owszem uświadamiamy sobie uczucia, ale są one słabsze, wiemy dlaczego się cieszymy, smucimy, wkurzamy, zazdrościmy, prognozujemy konsekwencję. Dziecko kierując się układem limbicznym jak chce mu się śmiać to wybuchnie, jak chce mu się płakać to płacze, człowiek uświadamiający sobie uczucia potrafi je kontrolować, dlatego umie zachować powagę kiedy tego trzeba. Jeszcze jedno było zagadnienie związane z wrażliwością, a właściwie brak wrażliwości na dopaminę, po prostu ktoś nie utrudnione łączenie z jej receptorami tak jak czasem organizm nie reaguje na insulinę. Najgorsze jest to, że twórczyni tej hipotezy dr Elaine Aron i jej następcy twierdzą, że nadmiar bodźców może powodować agresję, to przyzwolenie na bicie żony o za słoną zupę-słony to smak, czyli zmysł, a na to ani społeczeństwo ani jednostki nie mogą się godzić, agresja z powodu nie tej piosenki w radiu albo nie takiej żarówki świadczy o poważnych problemach ze sobą i wymaga leczenia, a często ma wymiar kryminalny, nie akceptujemy tego. Po zza tym przemoc jest przestępstwem, szczególnie ta bez powodu, a usprawiedliwianie agresji nieodpowiednim światłem lub szumem tła jest chore. Nic nie usprawiedliwia agresji. Hit to stwierdzenie, że wystarczy się czuć wrażliwym, by nim być, więc jednak 100% ludzkości, ale żyjąc w społeczeństwie trzeba się do niego dostosować.

Na sam koniec podzielność uwagi, nikt nie może robić kilku rzeczy w jednym czasie, zawsze jedną się przerywa, by zacząć inną, próba takich manewrów skutkuje błędami, brakiem świadomości tego co się robi-człowiek nie wie co robi, dekoncentracją, jeśli się na czymś skupimy robiąc to systematycznie bodźce z zewnątrz do nas nie docierają, nie wiemy kiedy ktoś włączy czy wyłączy radio, kto i po co wszedł do pokoju . Jeśli czytamy ciekawą książkę również bodźce z zewnątrz do nas nie docierają, ale gdy uczymy się nowych rzeczy potrzebujemy ciszy i spokoju, tym większej im trudniejszych rzeczy się uczymy. Natomiast próbując co chwilę się przestawiać pracujemy wolniej i robimy błędy.