Kategoria

Codzienność, strona 16


wrz 02 2021

fiński cud


Komentarze (0)

Są dowody na to, że tłuszcze zwierzęce są szkodliwe, nie tylko świadcząo tym niebieskie strefy, ale jest przykład z Karelii Północnej z Finlandii. Zimny klimat na północy Europy, ludzie żyli tam długo, jedli owoce, części roślin,grzyby, byli zdrowi. W sezonie zbierano maliny, borówki, brusznice, morożki, jeżyny (obecnie uprawia się je masowo i robi się przetwory), na południu dzikie porzeczki i poziomki, pąki i męskie kwiatostany sosny i świerku, pito sok z brzozy, zbierano grzyby. Jak mięso to chudą dziczyznę. Wtedy ludzie byli zdrowi, żyli ok. 100 lat.

Po wojnie rząd dał weteranom ziemię z zamian za udział w walkach. Ludzie zaczęli chodować bydło i świnie. Zmieniła się ich dieta, zaczęli jeść masło, tłuste mleko, sery, mięso, zaczęli chorować na choroby serca. W 1972 wprowadzono Projekt północnokeralski polegający na zastąpieniu tłustego jedzenia zdrowym. Pojawiły się w Finlandii odporne na zimno odmiany rzepaku, ludzie zaczęli je uprawiać, przekonano ludzi do uporawy zbóż, dieta Karelczyków zmieniła się na mączną, masło zastapiono elejem rzepakowym,stan zdrowia ludzi się poprawił. Sezon wegetacyjny w Karelii jest krótki, ale robi się przetwory, soki, dżemy, mrożonki (najmniej stratna forma przetwarzania) z malin i borówek, które ludzie jedza przez cały rok.

Uprawia się tam niegdyś dzikorosnące maliny, morożki, brusznice, borówki, borówki amerykańskie. Wnioski są takie, że kiedy ludzie jedli głównie owoce i części roślin byli zdrowi i długowieczni, kiedy jedli mięso i tłuszcze zaczęli chorować,kiedy ograniczyli mięso na rzecz zbóż i owoców oraz tłuszcze zwierzęce na rzecz oleju, ich stan zdrowia się poprawił, zarówno kobiet jak mężczyzn. Projekt ten obniżył ludziom cisnienie tętnicze, poziom złego cholesterolu, trójglicerydów, mniej osób chorowało na chorobe wieńcową.

 

wrz 02 2021

Jak gry komputerowe niszczą mózg i ciało...


Komentarze (0)

Gry komputerowe niszczą mózg i ciało. Ciało przede wszystkim niszczy bezruch, długotrwałe siedzenie w jednej pozycji poraża przepływ krwi i limfy, powoduje żylaki i zakrzepy, wiadomo, że długotrwałe siedzenie sprzyja zakrzepicy, która może doprowadzić nawet do udaru, a taki gracz potrafi siedzieć cały dzień. Bezruch powoduje zanik mięśni, patrzenie w jeden punkt niszczy wzrok, oko jest przystosowane do patrzenia na różne odległości, na przedmioty różnej wielkości, czyli do trójwymiarowej przestrzeni, gracz widzi tylko dwuwymiarowy, mały ekran, zanikają mięśnie odpowiedzialne za akomodację, wzrok się męczy. Błyski i dźwięki mogą doprowadzić do ataku padaczki i migreny nawet zdrowego człowieka, który w innych warunkach nigdy by nie miał ataku. Zanika zmysł równowagi zanika, bo rozwija się poprzez ruch w trójwymiarowej przestrzeni, idąc raz w górę, raz w dół, raz po nierównościach, takie warunki daje tylko natura, a rozwija sport. Spada koordynacja wzrokowo-ruchowa, którą rozwijają sporty np. wszystkie z piłką, tenis, badminton, palant, baseball, zanika zmysł dotyku, dotyk to nie tylko palec na guziczku, dotyk to całe ciało, stopy wyczuwające podłoże, ręce, nogi, tułów wyczuwające położenie w przestrzeni, czucie głębokie odpowiedzialne za czucie wewnątrz ciała, taki gracz zapomina o potrzebach fizjologicznych jak sen, głód, pragnienie, mikcja, defekacja. Zanika synestezja między zmysłem równowagi, wzroku i dotyku, czyli świadomość swojego ciała, każdy sport ją rozwija, głównie taniec i gimnastyka. Mało tego te wrażenia nie powstają w narządach zmysłów a w mózgu, czyli obszary w mózgu odpowiedzialne za równowagę, akomodację oka, synestezję zmysłów, czucie głębokie, czucie swojego ciała podczas gry nie pracują, a niepracujące obszary mózgu zanikają, dlatego mózg trzeba ćwiczyć, rozwiązywać krzyżówki, uzupełnianki, sudoku, wykreślanki, czytać gazety, książki, uczyć się nowych rzeczy.

Ktoś powie, że czytając książkę też siedzę godzinami, OK, siedzę godzinami, ale mój mózg pracuje, musi słowa przełożyć na obrazy, wrażenia, emocje, mogę zobaczyć świat oczami każdego bohatera, rozwija się zdolność wczuwania się w sytuację innych ludzi, rozumienie ich motywów, opisy przyrody i architektury sprawiają, że czytelnik widzi je w swojej głowie, malownicze opisy pozwalają zachować trójwymiarową perspektywę, opisy dźwięków pozwalają je usłyszeć, opisy wrażeń jak smak, zapach, ból pozwalają sobie je wyobrazić, zmysły nie są stymulowane, ale w mózgu reagują odpowiednie obszary. Mózg się rozwija, a przełożenie słowa pisanego na obrazy, dźwięki i wrażenia zmysłowe to większy wysiłek dla niego niż patrzenie na ekran. Czytanie rozwija mózg i obszary odpowiedzialne za zmysły, emocje, empatię, wyobraźnię, książki zapobiegają demencji, każda jest warta przeczytania, innych wrażeń dostarczy przygodowa, innych horror, innych romans, innych biografia, innych obyczajowa, każda jest warta do przeczytania, pozwala poznać i zrozumieć różne punkty widzenia, wartości i toki myślenia. Rozwija więc umiejętności społeczne i słownictwo.

Gra niszczy umiejętności społeczne, po co komu szybki palec, jak nie umie rozmawiać z ludźmi? Nie rozumie ich emocji ani mimiki-te umiejętność rozwija przebywanie z ludźmi, przyjaźnie, spotkania rodzinne, służbowe, przyjacielskie. Człowiek to organizm społeczny i potrzebuje społeczeństwa, gry to pusta rozrywka, która zabiera czas, odwraca gracza od rodziny, przyjaciół, znajomych, zwyczajnie gracz nie ma dla nich czasu. Grając zamiast rozmawiając zapomina się jak to robić, nie samego języka, ale asertywności, taktu, okazywania uczuć. Czy podczas gry się coś czuje? Jest miejsce na miłość, radość, strach? Te uczucia wzbudzają konkretne czynniki, gra ich nie ma, więc nie wiem, z drugiej strony różne czynniki dla różnych ludzi np. mnie radość daje słońce komuś śnieg, jeden się boi tego, drugi tamtego, więc nie wiem. Na pewno gra powoduje zanik zmysłów takich jak równowaga, czucie głębokie, smak, węch, czyli tych nieużywanych, które stymulują przyroda, różne zapachy i jedzenie, smakowanie potraw, zanika akomodacja oka, zanikają więzi społeczne, relacje międzyludzkie, obszary w mózgu odpowiedzialne za nie nie pracują, więc zanikają. Co się za to rozwija? Palce, ale lepiej nauczyć się grać na instrumentach klawiszowych. Zmienia się słuch, który służy do porozumiewania się, identyfikowania zagrożeń np. samochodów na jezdni, obecności roślin, zwierząt, nasze otoczenie jest pełne dźwięków, które słyszymy, gracz w słuchawkach tego nie ma, żadna sztuczna rzeczywistość nie zastąpi mnogości wrażeń jakie daje środowisko i społeczeństwo. Inne skutki bezruchu to zaparcia, hemoroidy, żylaki, skutki klikania to zespół cieśni nadgarstka, przeciążenia kręgosłupa, mięśni klatki piersiowej, spłycenie oddechu, podatność na choroby układu pokarmowego i oddechowego (od leżące zapalenie płuc), zanik mięśni, zanik czucia w nogach i na tułowiu, uszkodzenie wzroku, bóle głowy, zakrzepica. Czytając książkę zmienia się pozycję, np. trochę się siedzi, trochę leży, trochę się opiera, trochę nie, niewiele, ale jakiś ruch jest.

Nie wierzę w rzekome korzyści dla mózgu płynące z gier, siedzenie bez ruchu, często pochylonym do przodu i patrzenie w jeden punkt nie jest naturalne ani zdrowe, nasz mózg, żeby się rozwijać potrzebuje bodźców płynących ze wszystkich zmysłów odbierających trójwymiarową przestrzeń, a nie pojedyncze, sztuczne dźwięki i dotyk guziczka pod palcem, nasze oczy są przystosowane do patrzenia w dal, a nie na bliski ekran. Gry niszczą mózg poprzez ograniczenie płynących do niego bodźców, zmysły rozwijają prace ręczne (szydełkowanie, haftowanie, garncarstwo), już od gier lepsza zabawa lalkami, każda ma inny kształt, a różne materiały, z których są zabawki są inne w dotyku, każda zabawka ma trochę inaczej waży.

Podsumowując gry działają destrukcyjnie na układ oddechowy (spłycenie oddechów, przygniecenie mięśni żebrowych poprzez nienaturalna pozycję), krążenia (zaburzenia krzepnięcia i krążenia), wzrok i słuch (głośne, ale jednostajne dźwięki w słuchawkach zamiast cichszych, ale bardziej złożonych dźwięków z natury, czytając książkę słyszymy dźwięki tła), dotyk i równowagę (poza palcami nic nie pracuje), porażają wyobraźnię i ograniczają relacje społeczne-degradacja osobowości. Warto wspomnieć o elektrosmogu, który zaburza pracę mózgu, serca i innych organów mających pole elektryczne. Wszelkie pozytywne apsekty dotyczące gier to tylko reklama wymyślona przez marketingowców, zatrudnionych przez producentów gier.

 

wrz 01 2021

In vitro


Komentarze (0)

Podpadnę tym wpisem wielu osobom, ale trzeba poruszać takie tematy, zwłaszcza, że przeciwnikami są szczęśliwi rodzice, mężczyźni, którzy z urzędu nie mogą mieć rodzin oraz osoby starsze w wieku postreprodukcyjnym czyli ci, których nie powinno to interesować.
Szanuje zdanie osób, które nie uznaja in vitro z przyczyn religijnych, ale przecież legalizacja i refundacja nie oznacza przymusu, nikt nikogo do tego nie zmusza, problem w tym by ci, którzy tego potrzebuja i nie maja oporów mogli sie bezpiecznie poddać temu zabiegowi.
Niby wiele zarodków obumiera, a ile zarodków obumiera po naturalnym zapłodnieniu, ile sytuacji, gdy kobiecie spóźnia sie miesiączka, mysli, że jest w ciąży, a potem dostaje okresu mysli, że nie była jest rzeczywistą ciążą odrzuconą przez organizm z tych smaych powodów, z których odrzucane sa ciąże in vitro? Takich zarodków nikt nie liczy, takie śa prawa natury, że wadliwe zarodki są usuwane.
I najważniejszy argument, ludzie, którzy bardzo chcą mieć dziecko a zróżnych powodów nie mogą, ludzie dla, których in vitro to jedyna nadzieja, adopcja nie zapewni tych samych uczuć co krew z krwi kość z kości. Adopcja nie wyzwoli instynktu macierzyńskiego w takim stopniu co ciąża i poród, nie wytworzy aż tyle prolaktyny i oksytocyny by wytworzyć tę niezwykłą więź matka-dziecko. Co z kobietami, które od 20 lat próbują zajść w ciążę i kończy im sie wiek reprodukcyjny? One tez mają prawo do szczęścia, też maja prawo poznac cud macierzyństwa. Skoro tylko in vitro może im to zapewnić to czemu nie wykorzystać tej szansy?
Ktoś napiszę, że zarodki umierają, ale przecież narządy po przeszczepie też zużywaja sie szybko i potrzeba nowego przeszczepu, a przeszczepy są cudem nauki ratującym życie, przedłużającym życie i umozliwiającym normalne funkcjonowanie, więc sa dobre, ratuja ludzi, pozwalaja im cieszyć się zycie, rodziną, przyjaciółmi. A teansfuzja? Przecież dawniej zanim zaczęto oddzielać osoczę od komórek wiele krwi, której nie zuzyto sie marnowało, to co krwiodawstwo było okaleczeniem? Nie, ono było konieczne, nawet jeśli zmarnowało się milion l krwi, a tylko 100 ocaliło komus życie: matce/ojcu, dziecku, przyjacielowi, partnerowi to krwiodawstwo miało i ma sens. Czy zanim zaczęto badać gr krwi zdarzały się konflikty serologiczne to krwiodawstwo było złe? Nie, ono było dobrze, wypadki się zdarzały, ale gdyby nie transfuzja umarłoby znacznie więcej osób, które żyja do dzis i maja sie dobrze. Tak samo z dawnym ryzykiem HIV i żółtaczki, mimo, że zdarzały zakażenia to jednak znacznie więcej osbó przeżyło i własnie dzieki transfuzji cieszy sie dobrym zdrowiem. Teraz technika pozwoliła wyeliminowac zagrożenie, przed pobraniem krwi czy szpiku bada sie pod kątem chorób zakaźnych, przed transfuzją, a nawet samą operacją kiedy takowa może być potrzebna robi się proste testy na gr krwi i ryzyko zostało praktycznie wyeliminowanie. Popatrzmy na in vitro w ten sposób, jako na zabieg umozliwiający normalne funkcjonowanie, w końcu dla wielu ludzi posiadanie rodziny to priorytet, a nie każdy może.
Powiecie, że zamraża się zarodki, ale to nie boli, nawet Walt Disney poddał sie hibernacji. O ile nie potrafimy rozmrażać organizmów złożonych jak kręgowce tak by przetrwały, o tyle potrafimy szybko zamrażać i odmrażać organizmy jednokomórkowe i kilkukomórkowe, w tym stadium są zamrażane zarodki, metoda zamrażania nie powoduje uszkodzeń, a odmrażanie jest skuteczne.
In vitro nie leczy, a leki na nadcisnienie, cukrzycę, epilepsję leczą? Nie łagodzą objawy choroby i umozliwiaja normalne zycie, tak amo jak protezy, okulary, aparaty słuchowe, implanty bioder, rozruszniki serca itd. Wiele chorób jest nieuleczalnych, ale jeżeli mozna technicznie lub farmaceutycznie zniwelowac ich skutki to trzeba to robić. Jest wiele różnych przyczyn bezpłodności, wielu nie da się wyleczyć, wielu nie da się wyeliminowac, wielu przyczyn nie znamy, nie każdy jest też tak samo na nie wrażliwy np. hormony w jedzeniu, środku ochrony roslin itd. A skoro nie każdy na dany czynnik reaguje tak samo nie wiemy co na kogo zadziałało i co z tym zrobić.
Usuwanie wad genetycznych przy pomocy igły jest wbrew naturze, a in vitro daje taka mozliwość. A pozwolenie urodzić się choremu dziecku gdy mozna je wyleczyć jest niehumanitarne, to tak jakby napisać, że transfuzja czy przeszczepy sa wbrew naturze, rozruszniki serca czy aparaty sluchowe też same nie wyewolułowały tylko stworzyli je ludzie by polepszyć jakość zycia i umozliwić przeżycie (leki, przeszczepy, transfuzja) oraz zrobienie wielu wspaniałych rzeczy innym ludziom. Dawniej operowano ludzi w okresie postprenatalnym, dzis sa operacje w łonie matki, w ten sposób usuwa sie wady serca, jelit itd. astepny krok to usuwanie wadliwych genów, tu może pomóc nanotechnologia, wspaniale by było gdyby wymyslono nanoboty, które po wszczepieniu do macicy przenikałyby barierę krew-łożysko, wnikały do ciała płodu, jak enzymy naprawcze skanowały DNA i usuwały wadliwe fragmenty. W ten sposób uniknięto by wielu chorób i zgonów, dzieci rodziłyby sie zdrowe, nanoboty moglby ulegac biodegradacji lub słuzyc przez całe życie usuwając np. zmiany nowotworowe. Przecież już usuwa się guzy, gdzie trzeba męczyc pacjenta radio i chemioterapią, a w przyszłości nanoboty usuną wadliwe mutacje. Wszelkie metody ratujące zdrowie i zycie sa dobre i wartosciowe.
Refundajca będzie z pieniędzy obywateli-moim zdaniem to dobrze, renty i odszkodowania też są z naszych pieniędzy i bardzo dobrze, że możemy pomóc komuś kot tej pomocy potrzebuje, taka sama pomoca jest in vitro.
Dzieci z in vitro są chore, a skąd niby przeciwnicy to wiedzą? Istnieje tajemnica lekarska, czyli niepowołani (obce osoby) nie maja dostępu do kart pacjentów, a wiele osób mających dzieci poczęte w wyniku in vitro się do tego nie przyznaje. Nie wiadomo ile dokładnie zyje osób poczętych in vitro, więc nie da sie przeprowadzić takich badań, szczególnie osobom spoza medycyny. Ile dzieci poczętych droga naturalna rodzi sie chorych i to nawet u młodych, zdrowych, niepalących matek, gdy tymczasem starsze matki rodzą zdrowsze dzieci (reguła jest, że z wiekiem rosnie ryzyko wielu chorób u dzieci, ale jest stosunkowo duzo przypadków zdrowych dzieci u kobiet po 30-40 i chorych po 20 i to bynajmniej nie są dzieci z in vitro). dużo dzieci poczętych naturalna metodą rodzi chorych a i sa dzieci poczęte in vitro, dziś dorosłe, mające własne dzieci i są i ci ludzie i ich dzieci całkiem zdrowi. Styl zycia też jest ważny (papierosy, alkohol, praca ponad siły, obicążenia genetyczne-te ostatnie mozna będzie eliminować), ale jak w poprzednich wpisach podawałam też nie jest reguła.
In vitro godzi w wiarę, a co z ludźmi, którzy nie mogą zajść w ciążę drogą naturalną a ich wiara nie stoi na przeszkodzie, przeciez mozliwość nie jest przymusem, nie chcesz to nie rób, ale daj innym zyc po swojemu.
Najważniejszy argument to komu ufać duchownym, którzy przeszkolenia medycznego nie mają czy lekarzom, którzy uczą się latami.
In vitro jest mniej skuteczne niz droga naturalna, a czy ta mniejsza skutecznośc nie jest skutkiem czynników, które danje parze uniemozliwiły prokreacje droga naturalną?
hormonalna stymulacja obciąża kobietę, to jest terapia dla osób, które nie mogą inaczej i jak każdy lek ma skutki uboczne, czyli, że jak leki na serce niszczą mi wątrobe to mam ich nie brać chociaż bez nich może dojsć do tragedii? Albo umrzec na raka, skoro radio i chemioterapia wykańczają i gorzej sie po nich czlowiek czuje niż bez terapii? Nie te terapie sa konieczne, poza tym są mozliwe metody bez stymulacji, sa mniej skuteczne, ale są.
kolejny argument to in vitro działa wbrew zyciu, in vitro daje zycie w przypadkach, gdzie samoistne połączenie gamet jest nie mozliwe lub jego zdolnośc jest osłabiona.
Wiele zarodków ubumiera, a w ilu przypadkach innych chorób terapia okazuje sie nieskuteczna, trzeba próbowac do póki jest nadzieja, komus sie nie udało pokonać choroby to nie znaczy, że mnie sie nie uda, poprzedni zabieg sie nie udał ten może wypalić. 
Najważniejszy argument, każdy ma wybór, gdyby metoda była refundowana byłoby wspaniale. Na razie wada jest wysoka cena, a zaletą mozliwość wyboru. Każdy sam decyduje czy poddać sie zabiegowi czy nie

wrz 01 2021

Jak oswoić jesień i zimę


Komentarze (0)

Zbliża się jesień, dni stają sie coraz krótsze, liście zaczną opadać z drzew, staniemy sie ospali, zmęczeni, zacznie dokuczaćnam najpierw chłód pote, zimno i mróz. Dobrym sposobem na poprawę chumoru jest ruch na świeżym powietrzu, niestety wiele osób pracuje do późnych godzin popołudniowych, a nawet ci, którzy pracują do 15 gdy w grudniu wracaja do domu jest już zmrok. Wiadomo, że człowiek potrzebuje kontaktu z przyrodą, szczególnie z zielenią, dlatego ważne są kwiaty doniczkowe, mogą to być fikusy, paprocie, storczyki, anturium, kaktusy, bromelie, mirt zwyczajny, cyklameny, figowce, araukarie, draceny, gerbery, wilczomlecze, pierwiosnki, wczesna wiosna pojawiają się krokusy i hiacynty, które potem można przesadzić do ogródka. Dobrze mieć rosliny kwitnące w czasie zimy, czyli rośliny z cieplejszych stref klimatycznych, tzw. rosliny dnia krótkiego.
Kolejnym przyjacielem jest zwierzak, pies zmusza do aktywności fizycznej bez względu na pogodę, takie spacery hartują organizm i poprawiają kondycje, ruch rozbudowuje tkankę mięśniową, mięśnie generują ciepło, więc ludzie umięśnieni słabiej marzną niż niewysportowani. I pies i kot wtulającsię w człowieka ogrzewają go ciepłem swoich ciał. Kot mrucząc wibruje, jest to dobry masaż, podobnie jak ugniatanie łapkami. Zabawa z pupilem poprawia humor, uspakaja, łagodzi stres.
Kolejnym ważnym elementem przetrwania zimy jest dieta, oczywiste jest, że gdy dni sa króciutkie mniej się ruszamy niz late, odpada jazda na rowerze, praca na działce, więc zrezygnujmy z kalorycznych potraw na rzecz warzyw i owoców, szklarniowe produkty maja gorszy smak, ale taką samą ilość witamin i biogenów co rosliny rosnące na wolnym powietrzu. Trzeba jeść dużo pomidorów, ogórków, sałaty, dobre sąsprowadzane z zagranicy cytrusy i banany. Dobre są owoce, tóre łatwo się przechowują jak jabłka oraz owoce roslin owocujących do późnej jesieni-jabłka, gruszki, sliwki, morele. Dobre są suszone morele, brzoskwinie, jabłka, sliwki, rodzynki. W marcu pojawiają się na rynku włoskie odmiany winogron. Najlepiej ograniczyć mięso i tłuszcze, chyba, że intensywnie uprawia sie sporty zimowe, wtedy potrzeba więcej energii, podobnie jak podczas pracy fizycznej. Warzywa i owoce możemy jeść do woli. Dieta pomaga także walczyć z przeziębieniem, odpowiednia dawka witamin i biogenów pozwoli zachować dobrą odpornośc organizmu. W okresie przeziębień warto jeść dużo czosnku, który dodatkowo obniża cisnienie krwi. Gdy wracamy zmarznięci do domu rozgrzać pomoże się nam herbatka z sokiem z malin i potrawa przyprawiona papryczką chilli, którą można jeść surową w sałatkach i na kanapkach.
Jesienią i zimą cierpimy na niedobór światła, stąd wszystkie depresje sezonowe, możemy złagodzić objawy stosując najsilniejsze żarówki, które przydadzą się także podczas czytania, a dla dzieci do odrabiania lekcji. Ważny jest efekt kolorystyczny, czerwienie i brązy kojarzą się z jesienią i zimą więc postarajmy się o zasłony, obrusy i ubrania w kolorach lata i wiosny: zieleni, błękicie, żółci, różach, starajmy sie wybierać wzory w kwiaty, słoneczka, owoce. Da to doskonały efekt psychologiczny. Warto pomalować ściany białą, odblaskową farbą lub zwykłymi farbami w kolorach zielenym, błąkitnym, żółtym. Dobrym rozwiązaniem jest tapeta ze zdjęcia kwietnej łaki skompanej w słońcu lub słonecznej, tropikalnej plaży. Podkręćmy kaloryfery, dołóżmy do pieca, tak by w domu była temperatura około 25 stopni. Porozwieszajmy zdjęcia polnych kwiatów, lasów, łak, jezior, morza, gór.
Jesli chcemy, żeby nieprzyjazny okres szybko minął można rzucic się w wir pracy, odrobic ewentualne zaległości, jeśli mamy mozliwość odrobić pracę na przyszłość np. uzupełnijmy dokumenty. 
Przede wszystkim długie wieczory to dobry czas na rozmowę z rodziną, wspólne oglądanie zdjęć z wakacji, planowanie kolejnych, wspólne przygotowywanie posiłków, wspólne obejrzenie szalonej komedii, gry rodzinne np. kalambury, gra w karty. W czasie weekendu i Świąt warto wybrać się na długi spacer w odpowiednim dla nas tempie, oczywiście kolo południa, kiedy jest najzdrowsze światło. Ciemne okulary ograniczają dostęp światła do oczu obniżając poziom melatoniny i pogłębiając obniżenie nastroju więc zrezygnujmy z nich, pierwsi ludzie w czasie zlodowaceń nie chronili oczu przed blaskiem odbitym od sniegu, a przed zlodowaceniami przed światłem odbitym od piasku-człowiek pochodzi z Afryki i ludzkość dalej istnieje.

wrz 01 2021

Jak uspokoić kotkę w rui


Komentarze (0)

Ruja to okres płodności u samić ssaków łozyskowych, pokrywa sie z owulacją (jajeczkowaniem), ruja ma kilka etapów: faza przedrujowa (proestrus) polega na przekrwieniu pochwy i wydzielaniu zawierającej feromony wydzieliny, feromony wabia samce, to substancje zapachowe, które docierają do obszarów w mózgu odpowiedzilanych za popęd płciowy. Samiec dostaje informację o gotowości samicy do rozrodu, dojrzewaja u niej pęcherzyki Graffa. Estrus, czyli ruja właściwa, czyli zdolnośc samicy do rozrodu, jest owulacja, czyli uwolnienie oocytów z pęcherzyków Grafa do bańki jajowodu, u kotek owulacja jest prowokowana kopulacja na zasadzie sprzężenia zwrotnego, podraznienia zakończeń nerwowych w pochwie aktywuje podzwgórze do wydzielania gonadoliberyny GnRH, która stymuluje przysadkę do wydzielania gonadotropin, one wpływają na hormonalną regulację owulacji, wydzielina staje się śluzowa, znikaja śladuy krwi obecne w proestrus. Metestrus, faza porujowa, kiedy tworzą się ciałak żółte, następuje wyrzut progesteronu, towarzyszy to zapłodnieniu i ciąży, anestrus, to brak aktywności jajników, okres spoczynku, nastepuje gdy nie dojdzie do zapłodnienia.
Ruja u kotek zaczyna się w lutym i trwa do końca marca, apogeum przypada na marzec, w fazie proestrus kotka wytwarza wabiące samców feromony, czuje gotowośc do kopulacji, więc nawołuje kocury, jest wtedy pobudzona, miauczy, gdy nie chcemy kociąt można ją zaszczepić lub podawać jej co tydzień tabletki antykoncepcyjne, które wycisza ruję (wszystkie zjawiska zachodżące w czasie rui są zalezne od cyklicznego wydzielania hormonów plciowych, jak u kobiety). mozna ją wysterylizować, można sprowadzić jej kocura, gdy jest niewychodząca. Kotki wychodzące będa kopulować ze wszystkimi kocurami z okolicy, ona chce mieć dzieci i je ochronic, kocur chce przekazać swoje geny, w tym celu jest gotowy zjeść miot innego ojca, by ochronić młode kotka w czasie rui kopuluje ze wszsytkimi kocurami z okolicy, wtedy one pamiętając akt nie mają pewności czy narodzony kotek jest ich, więc go nie zjedzą. kotka wychodząca nawołuje samców, a oni idą do niej jako do partnerki rozrodczej. Kocury walczą ze sobą, by zdominowac i odstraszyc konkurencję. Też można je wykastrować albo zamknąć na ten czas w domu, można podenerwowanemu kotu niewychodzącemu sprowadzić samicę. A wychodzące koty i kotki warto zamknąć w domu na czas rui. Trzeba zająć im czas, głąskać uspokajająco, bawic się nimi np. sznurkiem, paskiem, sztuczną myszką by się zmęczyły. U jednej kotki ruja trwa ok. 2 tygodni, ale jedne kotki kończa inne zaczynają, w marcu i lutym jest najwięcej kotek w rui, która może pojawić się i w winnych miesiącach, gdy są kocury.
Na miauczącego i chcącego wyjść z domu kota poradzi kocimiętka. Kocimiętka własciwa Nepeta cataria z jasnotowatych Lamiaceae ma naprzeciwległe, krótkoogonkowe, ząbkowane, dołem trójkątne, góą sercowate liście, wargowe, kielichowate kwiaty, białe lub rózowe, dolna warga purpurowo nakrapiana, zebrane w okółki w groniasty kwaitostan, łodyga rozgąłeziona, owoce to gladkie nagie rozłupnie, wydziela koci feromon nepetalakton, który koty uspakaja, sprawia, ze się relaksują, zaczynaja mruczeć, skropienie poduszeczki kota feromonem albo wyciągiem z kocimiętki lub połżenie suszu w torebeczce uspokoi kotka i przytrzyma w domu, warto połączyć efekt zapachowy z głaskaniem i tuleniem. Kocimietka pobudza koty seksualnie, ale będzie to podniecenie nieinwazyjne jako zastępstwo aktu miłosnego, kotek zajmie się ocieraniem o poduszeczkę z woreczek z suszem i przestanie sie interesować płcia przeciwną. Młode kotki moga niereagowac na kocimiętkę ze względu na brak dojrzałości płciowej i wrażliwości na feromony, wrażliwośc jest dziedziczna, to cecha genetyczna są koty odporne i mniej wrażliwe. Mozna kupić u lekarza weterynarii leki uspakajające dla kotów.