Kategoria

Codzienność, strona 14


wrz 02 2021 Czas zimowy czy letni
Komentarze (0)

Kolejny wpis o tym co ludzkie. To, który czas lepszy, który zdrowszy to zależy od człowieka, jeden woli pospać dłużej, drugi lubi wcześniej wstać. Moim zdaniem ta zależność wcześniej/później ma znaczenie tylko na początku zmiany, potem człowiek sie przyzwyczaja. Godzina nie jest dużą jednostką czasu, a ludzie potrafią przyzwyczaić się do innych stref chronologicznych i klimatycznych znacznie bardziej różniących się od ich rodzimej strefy. Wiemy, że na adaptację do zjawiska jet-lag (zmiana strefy czasowej) potrzeba ok. 3 tygodnie, ale są badania, które mówia, że zmiana strefy czasowej do 3 godzin nie ma dużego znaczenia, więc czym jest ta godzina? 
Tu chodzi o coś innego, mianowicie ilość światła, które absorbuja nasze oczy. Wiemy, że światło jest niezbędne dla zachowania procesów snu i czuwania, ekspozycja na światło w dzień sprzyja wydzielaniu melatoniny w ciemności (nocy). światło wpływa na nasz nastrój, w okresie jesienno-zimowym są depresje sezonowe, zaostrzaja się klasyczne depresje, nawet zdrowi ludzie odczuwają wtedy spadek nastroju. A zmiana czasu na zimowy odbiera nam tę godzinę. Co z tego, że więcej światła jest rano, skoro ludzie pracujący od 6, 7 czy 8 rano i tak mają noc jak wstają? Od przebudzenia do wyjścia jedna osoba potrzebuje 15 minut, a wracając z pracy o 14, 15, 16 juz mamy noc. I nie mozna wyjść na spacer ani nawet poczytać czy posprzątać przy dziennym świetle. szczególnie dla osób z wadami wzroku jest uciążliwe. Także dzieci po pworocie ze szkoły muszą siedzieć w domu, a gdyby to zima wstawać godzinę wcześniej po przyjściu ze szkoły mogłyby jeszcze pograć w piłkę, pojeździć na rowerze, rolkach, deskorolce (w listopadzie i na początku grudnia jest jeszcze dośc ładnie), później pograć w śnieżki czy pojeździć na sankach, zwłaszcza w starszych klasach gdzie jest więcej lekcji lub młodszych gdzie zajęcia zaczynaja sie później. Tak zostaje telewizor i komputer. Zimą dość, że musimy płacić za ogrzewanie to jescze więcej płacimy za prąd, dlatego, że właściwie od 15 robi sie ciemno, dzieci chodzą spać o 20-22, dorosli 22-24, więc świeci sie światło przez 8 godzin, a jeszcze jak każdy siedzi w swoim pokoju i każdy pali światło to można sobie wyobrazić ile zużywa sie enrgii. Stały czas letni byłby lepszy niz Godzina dla Ziemi, dlatego, że ta godzina trwałaby każdego dnia. Ile węgla w elektrowniach by sie zaoszczędziło.
Być może w czasach, gdy większośc czynności wykonywało się w zakładach pracy przy dziennym świetle moznaby mówić o oszczędzaniu, ale dzisiaj i tak w biurach, szpitalach, halach produkcyjnych, bibliotekach i wszstkich innych zakłądach pracy świeci sie światło nawet w słoneczny dzień. Do dziś nie rozumiem jaki ma sens zasłanianie okien roletami i świecić żarówkę zamiast wykorzytsać naturalne światło?
Wpływ na zdrowie, wiele osób zimą cierpi na pogorszenie nastroju, lekarze zalecają fototerapię, która jest kosztowna, a wystarczyłby spacer przy naturalnym śweitle i nie zasłanianie okien w słoneczne dni.
Nie jest argumentem fakt, że w marcu trzeba wstac godzinę wcześniej-wystarczy godzinę wcześniej sie położyć. Dawniej twierdzono, że sen przed 24 jest najzdrowszy, więc skąd ta rozbieżność?
Czas letni jest potrzebny, gdyż dłuższy dzień sprzyja aktywności fizycznej, która jest potrzebna dla zdrowia, po pracy mozna zrobic generalne porządki, remont, poświęcić czas działce, spacerom, czyli rekreacji. Tak więc długie dni są korzystne i dla pracy i dla rekreacji.
Czas zimowy, właściwie niedobór światła rozregulowuje zegar biologiczny, człowiek spałby do późnego popołudnia a w nocy spać nie może, natomiast latem nie ma problemu ze wstaniem nawet bardzo wcześnie rano i zaśnięciem po przyłożeniu głowy do poduszki. Może ma to związek ze zwiekszoną aktywnościa fizyczna i zmęczeniem, tylko dlaczego zimą człowiek nie ma siły? zimą nie spi sie dłużej, nasza aktywnośc zawodowa i zycie prywatne wymagają, że chociaz wstajemy później to i później sie kładziemy, a cąłkowita liczba przespanych godzin sie nie zmienia.
Zaburzenia zegara biologicznego to pojędzie względne, tak jak pisałam na początku jedni ludzie wolą dłuższy sen rano inni wieczorem, a i tak liczba przespanych godzin sie nie zmienia. Nie spimy ani godzinę krócej ani dłużej tylko spimy w innej porze. Np. zimą wstajemy o 7, ale kładziemy sie spać o 23 (na czas letni), latem wstajemy o 6, ale kładziemy sie o 22 i w obu przypadkach spimy 8 godzin. A zegar biologiczny zależy od dawców czasu, a głównym jest światło, czlowiek jako organizm prowadzący dzienny tryb zycia potrzebuje światła do swej aktywności, a tu dostaje 16 godzin ciemności. Te krótkie dni oraz niemożność przebywania w świetle słonecznym rozregulowuja zegar biologiczny nie sama zmiana godziny, zwłaszcza, że w weekendy wstajemy o 3 godziny później niz w dni powszednie i odwrotnie. I mimo tych trzech godzin róznicy między niedziela a poniedziałkiem bardzo dobrze funkcjonujemy. A skoro badania pokazuja, że najważniejszym dawcą czasu jest słońce, a ekspozycja na światło potrafi złagodzić skutki nawet dużej zmiany strefy czasowej to czas letni jest znacznie zdrowszy, dlatego, że tu działa nasz dawca czasu doskonale, za to w czasie zimowym tego dawcy praktycznie brak (jest, ale nas nie dosięga w stajemy w nocy, wracamy w nocy).
http://www.zdrowiewpodrozy.pl/?p=7 podaje jak ważna jest ekspozycja na światło przy regulacji zegara biologicznego, w czasie letnim mamy światło gotowe, w czasie zimowym mamy jedynie świało sztuczne, a ekologiczne żarówki pozbawione pełnego zakresu światła słonecznego wcale nie ułatwiają nam zycia, uszkadzaja wzrok, powoduja bóle głowy i oczu, pogłebiaja wady wzroku, fałszuja poszczeganie kolorów, utrudniają czytanie i inne czynności wymagające światła. Przy klasycznych żarówkach z wolfranowym prętem nie było przynajmniej takich problemów. No i sztuczne światło energooszczędnych żarówek jest bardzo słabe, nawet najmocniejsze są najsłabsze, trzeba długo czekać zanim osiągną swoje maksimum, a im starsze tym ciemniejsze, a światło szare jeszcze bardziej przygnębia, fałszuje kolory i męczy oczy. Za to tradycyjne edisonowskie żarówki maja widmo światła zblizone do naturalnego, od razu świecą przyjemnym blaskiem, nie męczą oczu, są ulgą dla oczu, nie boli po nich głowa, dobrze sie przy nich czyta nawet maleńkim druczkiem, szyje nawet bardzo drobnym sciegiem, pokazuja naturalne kolory, oczy w ich świetle odpoczywają [http://tuznajdziesz.pl/produkty/artykuly/jak-dziala-zarowka-tradycyjna-zalety-i-wady-zarowek-wolframowych-536/]. Nie tylko link, ale i lata praktyki z wieloma modelami żarówek, klasyczne były najlepsze.
Pod kątem biologii czas letni jest naturalny dla człowieka, gdyż pokrywa się z naszym zegarem biologicznym. Nasz czas snu i czuwania (nikt nie kładzie się przed 22, kiedy latem już jest szarówka, która nie przeszkadza w spaniu ani nie wstaje przed 4 rano, jesli nie musi) a czas zimowy zmusza nas do stałej nocki w semestrze jesienno-zimowym.

wrz 02 2021 domowe sorbety
Komentarze (0)

W tym wpisie opiszę kilka przepisów na domowe sorbety.
Owowce leśne:
składniki: szklanka poziomek, szklanka malin, szklanka jeżyn, szklanka jagód.
Owowce wsypujemy do blendera i mieszamy, możemy rozgnieść je w moździerzu lub zmiksować, potem masę pakujemy do zamykanego naczynia i zamrażamy.
Truskawkowy:
Składniki: 500 ml truskawek, kilka liści mięty, sok i skórka ze sparzonej cytryny, pół szklanki miodu.
Truskawki, liście, sok i skórkę miksujemy na gładką masę i zamrażamy w zamykanym naczyniu.
Cytrusowy:
składniki: 2 grejfruty, 2 pomarańcze, cytryna, limonka, pół szklanki miodu.
Pomarańczę i grejfrut obieramy, przecieramy przez sito z duzymi otwórkami by zachować miąższ, ale pozbyć się nasionek, to samo robimy z cytryną i limonką, dodajemy miód, mięszamy i zamrażamy w zamykanym naczyniu.
Arbuzowy:
Składniki: miąższ arbuza
Miąższ przecieramy przez sitko by pozbyć się nasionek, jak komuś nie przeszkadzaja nie musi tego robić, masę zamrażamy w zamkniętym naczyniu.
Owowce tropikalne:
Składniki: banan, mango, papaja, świerć nananasa.
Z mango i papai wydrążamy pestki i usuwamy skórkę, miąższ kroimy w kosteczkę, ananasa obieramy, wykrawamy środek, kroimy, banana kroimy w kosteczkę, owoce miksujemy, papkę zamrażamy.
Czereśnie-wiśnie:
Składniki: czereśnie, wiśnie.
Owoce drylujemy, miksujemy, zamrażamy z zamknietym naczyniu.
Porzeczkowy:
Składniki: po szklance czarnych porzeczek, białych porzeczek, czerwonych porzeczek, ćwierć szklanki miodu.
Odszypułkowane owoce zalewamy miodem i miksujemy, potem zamrażamy w zamkniętym naczyniu.
Malinowy:
Składniki: szklanka malin czerwonych i żółtych.
Maliny mięszamy, miksujemy, zamrażamy.
śliwkowy:
Składniki: 500 ml sliwek, 2 morele.
Usuwamy pestki z owoców, kroimy w kosteczkę, miksujemy, zmarażamy w zamkniętym naczyniu, mozne owoce obrać przed pokrojeniem.
Jabłko-gruszka:
Składniki: 2 jabłka, 2 gruszki.
Jabłka i gruszki trzemy na tarce o małych oczkach, masę mięszamy i zamrażamy w zamkniętym naczyniu.
Jabłka pieczone z cynamonem:
Składniki: 4 jabłka, opakowanie tartego cynamonu, ćwierć szklanki miodu.
Jabłka kroimy w kosteczkę, posypujemy cynamonem, pieczemy w piekarniku do miękkości, słodzimy miodem, można zjeść w takiej formie jako dżem, ale by zrobić sorbet trzeba utrzeć jabłka na masę i po ostygnięciu zamrozić.
Marchewka-jabłko:
Składniki: 2 średnie marchewki, 2 jabłka.
Marchewkę oskrobujemy i ucieramy z jabłkiem na tarce o drobnych oczkach, zostawiamy sok, masę mięszamy i zamrażamy.
Agrestowy:
Składniki: litr agrestu, duża słodka, dojrzała gruszka, ok. 10 cm ogonka liściowego rabarbaru.
Rabarbar ucieramyna tarce, gruszkę kroimy na drobne cząstki, dodajemy agrest całość miksujemy i zamrażamy w zamkniętym naczyniu.
Kiwi:
Składniki: 4 duże, dojrzałe kiwi, szklanka agrestu, pomarańcza.
Kiwi i pomarańczę kroimy w kosteczkę, agrest miażdżymy całość miksujemy i zamrażamy w zamkniętym pomieszczeniu.
Weganie mogą zastąpic miód cukrem trzcinowym lub zwykłym, trzcinowy ma silniejszy aromat. Naczynie, w którym zamrażamy musi być szczelne, żeby sorbet nie miał kontaktu np. z surowym mięsem w zamrażalniku.

wrz 02 2021 doniczki z recyklingu
Komentarze (0)

Często zostają plastikowe opakowania po jogurtach, smietanie, kefirach, maslance iid. Można zrobić z nich doniczki na zaszczepki kwiatów doniczkowych. Gdy kwiat wypuści młode odrosty, albo pojawią się rozmnóżki na tropikalnych odmianach paproci można je odciąć od rośliny macierzystej i przesadzić do doniczki. Plastikowy pojemnik dokładnie myjemy, osuszamy, wypełniamy ziemią, najlepszy jest torf z piaskiem, jednak ze względu na ochrone torfowisk można kupić odpowiedni rodzaj gleby w sklepie ogrodniczym i wypełnić nią nasze doniczki lub wcześniej wymieszać ją z glebą z podwórka lub piaskiem. W dnie pojemnika wytapiamy dziury gorącym metalowym prętem, najlepiej nadaje sie do tego rozgrzany pogrzebacz, druty, które dobrze przewodzą ciepło mogą nas oparzyć. i stawiamy roslinkę w podkładce, można je zrobić z głębokich plastikowych zakrętek np. z wiaderka po sledziach. Podobnie można wykorzystać pudełka po margarynach i platikowe butelki po wodzie mineralnej i olejach kuchennych. Po umyciu i osuszeniu odcinamy połowę butelki z szyjką, w dnie robimy dziury, podkładka musi być głeboka, żeby nadać butelce stabilność, pakujemy do środka ziemię i zadzimy nasze roslinki, można przesadzać człony kaktusów i wilczomleczów oraz młode odrosty większości roślin. Pamiętajmy, że gdy urosną trzeba je przesadzić do większych doniczek, roslinki muszą mieć luz, żeby swobodnie rosły i miały swobodny dostęp do wody i minerałów. Tak samo można wykorzystać plastikowe pojemniki po śledziach, a wiaderka po sledziach można wykorzystać do podlewania roślin ogrodowych i warzyw na działce.
Wiosną można w takich doniczkach posiać pomidory i paprykę, które gdy odpowiednio urosną przesadzimy na działkę oraz każdą bylinę ozdobną, gdy tylko odpowiednio się rozrośnie przesadzi się ją na rabatkę. Można tak posiać np. bratki, żeniszek, rozchodnik, rojnik, lobelie, rzeżuchę, hiacynty, krokusy, przepiśniegi, cebulice, ziemowity, lilie, szafirki, żonkile itd.
Doniczki nadają się do wielokrotnego użytku, gdy nasze roslinki z nich wyrosną, można je umyć i posadzić w nich nowe.

wrz 02 2021 fiński cud
Komentarze (0)

Są dowody na to, że tłuszcze zwierzęce są szkodliwe, nie tylko świadcząo tym niebieskie strefy, ale jest przykład z Karelii Północnej z Finlandii. Zimny klimat na północy Europy, ludzie żyli tam długo, jedli owoce, części roślin,grzyby, byli zdrowi. W sezonie zbierano maliny, borówki, brusznice, morożki, jeżyny (obecnie uprawia się je masowo i robi się przetwory), na południu dzikie porzeczki i poziomki, pąki i męskie kwiatostany sosny i świerku, pito sok z brzozy, zbierano grzyby. Jak mięso to chudą dziczyznę. Wtedy ludzie byli zdrowi, żyli ok. 100 lat.

Po wojnie rząd dał weteranom ziemię z zamian za udział w walkach. Ludzie zaczęli chodować bydło i świnie. Zmieniła się ich dieta, zaczęli jeść masło, tłuste mleko, sery, mięso, zaczęli chorować na choroby serca. W 1972 wprowadzono Projekt północnokeralski polegający na zastąpieniu tłustego jedzenia zdrowym. Pojawiły się w Finlandii odporne na zimno odmiany rzepaku, ludzie zaczęli je uprawiać, przekonano ludzi do uporawy zbóż, dieta Karelczyków zmieniła się na mączną, masło zastapiono elejem rzepakowym,stan zdrowia ludzi się poprawił. Sezon wegetacyjny w Karelii jest krótki, ale robi się przetwory, soki, dżemy, mrożonki (najmniej stratna forma przetwarzania) z malin i borówek, które ludzie jedza przez cały rok.

Uprawia się tam niegdyś dzikorosnące maliny, morożki, brusznice, borówki, borówki amerykańskie. Wnioski są takie, że kiedy ludzie jedli głównie owoce i części roślin byli zdrowi i długowieczni, kiedy jedli mięso i tłuszcze zaczęli chorować,kiedy ograniczyli mięso na rzecz zbóż i owoców oraz tłuszcze zwierzęce na rzecz oleju, ich stan zdrowia się poprawił, zarówno kobiet jak mężczyzn. Projekt ten obniżył ludziom cisnienie tętnicze, poziom złego cholesterolu, trójglicerydów, mniej osób chorowało na chorobe wieńcową.

 

wrz 02 2021 Jak gry komputerowe niszczą mózg i ciało...
Komentarze (0)

Gry komputerowe niszczą mózg i ciało. Ciało przede wszystkim niszczy bezruch, długotrwałe siedzenie w jednej pozycji poraża przepływ krwi i limfy, powoduje żylaki i zakrzepy, wiadomo, że długotrwałe siedzenie sprzyja zakrzepicy, która może doprowadzić nawet do udaru, a taki gracz potrafi siedzieć cały dzień. Bezruch powoduje zanik mięśni, patrzenie w jeden punkt niszczy wzrok, oko jest przystosowane do patrzenia na różne odległości, na przedmioty różnej wielkości, czyli do trójwymiarowej przestrzeni, gracz widzi tylko dwuwymiarowy, mały ekran, zanikają mięśnie odpowiedzialne za akomodację, wzrok się męczy. Błyski i dźwięki mogą doprowadzić do ataku padaczki i migreny nawet zdrowego człowieka, który w innych warunkach nigdy by nie miał ataku. Zanika zmysł równowagi zanika, bo rozwija się poprzez ruch w trójwymiarowej przestrzeni, idąc raz w górę, raz w dół, raz po nierównościach, takie warunki daje tylko natura, a rozwija sport. Spada koordynacja wzrokowo-ruchowa, którą rozwijają sporty np. wszystkie z piłką, tenis, badminton, palant, baseball, zanika zmysł dotyku, dotyk to nie tylko palec na guziczku, dotyk to całe ciało, stopy wyczuwające podłoże, ręce, nogi, tułów wyczuwające położenie w przestrzeni, czucie głębokie odpowiedzialne za czucie wewnątrz ciała, taki gracz zapomina o potrzebach fizjologicznych jak sen, głód, pragnienie, mikcja, defekacja. Zanika synestezja między zmysłem równowagi, wzroku i dotyku, czyli świadomość swojego ciała, każdy sport ją rozwija, głównie taniec i gimnastyka. Mało tego te wrażenia nie powstają w narządach zmysłów a w mózgu, czyli obszary w mózgu odpowiedzialne za równowagę, akomodację oka, synestezję zmysłów, czucie głębokie, czucie swojego ciała podczas gry nie pracują, a niepracujące obszary mózgu zanikają, dlatego mózg trzeba ćwiczyć, rozwiązywać krzyżówki, uzupełnianki, sudoku, wykreślanki, czytać gazety, książki, uczyć się nowych rzeczy.

Ktoś powie, że czytając książkę też siedzę godzinami, OK, siedzę godzinami, ale mój mózg pracuje, musi słowa przełożyć na obrazy, wrażenia, emocje, mogę zobaczyć świat oczami każdego bohatera, rozwija się zdolność wczuwania się w sytuację innych ludzi, rozumienie ich motywów, opisy przyrody i architektury sprawiają, że czytelnik widzi je w swojej głowie, malownicze opisy pozwalają zachować trójwymiarową perspektywę, opisy dźwięków pozwalają je usłyszeć, opisy wrażeń jak smak, zapach, ból pozwalają sobie je wyobrazić, zmysły nie są stymulowane, ale w mózgu reagują odpowiednie obszary. Mózg się rozwija, a przełożenie słowa pisanego na obrazy, dźwięki i wrażenia zmysłowe to większy wysiłek dla niego niż patrzenie na ekran. Czytanie rozwija mózg i obszary odpowiedzialne za zmysły, emocje, empatię, wyobraźnię, książki zapobiegają demencji, każda jest warta przeczytania, innych wrażeń dostarczy przygodowa, innych horror, innych romans, innych biografia, innych obyczajowa, każda jest warta do przeczytania, pozwala poznać i zrozumieć różne punkty widzenia, wartości i toki myślenia. Rozwija więc umiejętności społeczne i słownictwo.

Gra niszczy umiejętności społeczne, po co komu szybki palec, jak nie umie rozmawiać z ludźmi? Nie rozumie ich emocji ani mimiki-te umiejętność rozwija przebywanie z ludźmi, przyjaźnie, spotkania rodzinne, służbowe, przyjacielskie. Człowiek to organizm społeczny i potrzebuje społeczeństwa, gry to pusta rozrywka, która zabiera czas, odwraca gracza od rodziny, przyjaciół, znajomych, zwyczajnie gracz nie ma dla nich czasu. Grając zamiast rozmawiając zapomina się jak to robić, nie samego języka, ale asertywności, taktu, okazywania uczuć. Czy podczas gry się coś czuje? Jest miejsce na miłość, radość, strach? Te uczucia wzbudzają konkretne czynniki, gra ich nie ma, więc nie wiem, z drugiej strony różne czynniki dla różnych ludzi np. mnie radość daje słońce komuś śnieg, jeden się boi tego, drugi tamtego, więc nie wiem. Na pewno gra powoduje zanik zmysłów takich jak równowaga, czucie głębokie, smak, węch, czyli tych nieużywanych, które stymulują przyroda, różne zapachy i jedzenie, smakowanie potraw, zanika akomodacja oka, zanikają więzi społeczne, relacje międzyludzkie, obszary w mózgu odpowiedzialne za nie nie pracują, więc zanikają. Co się za to rozwija? Palce, ale lepiej nauczyć się grać na instrumentach klawiszowych. Zmienia się słuch, który służy do porozumiewania się, identyfikowania zagrożeń np. samochodów na jezdni, obecności roślin, zwierząt, nasze otoczenie jest pełne dźwięków, które słyszymy, gracz w słuchawkach tego nie ma, żadna sztuczna rzeczywistość nie zastąpi mnogości wrażeń jakie daje środowisko i społeczeństwo. Inne skutki bezruchu to zaparcia, hemoroidy, żylaki, skutki klikania to zespół cieśni nadgarstka, przeciążenia kręgosłupa, mięśni klatki piersiowej, spłycenie oddechu, podatność na choroby układu pokarmowego i oddechowego (od leżące zapalenie płuc), zanik mięśni, zanik czucia w nogach i na tułowiu, uszkodzenie wzroku, bóle głowy, zakrzepica. Czytając książkę zmienia się pozycję, np. trochę się siedzi, trochę leży, trochę się opiera, trochę nie, niewiele, ale jakiś ruch jest.

Nie wierzę w rzekome korzyści dla mózgu płynące z gier, siedzenie bez ruchu, często pochylonym do przodu i patrzenie w jeden punkt nie jest naturalne ani zdrowe, nasz mózg, żeby się rozwijać potrzebuje bodźców płynących ze wszystkich zmysłów odbierających trójwymiarową przestrzeń, a nie pojedyncze, sztuczne dźwięki i dotyk guziczka pod palcem, nasze oczy są przystosowane do patrzenia w dal, a nie na bliski ekran. Gry niszczą mózg poprzez ograniczenie płynących do niego bodźców, zmysły rozwijają prace ręczne (szydełkowanie, haftowanie, garncarstwo), już od gier lepsza zabawa lalkami, każda ma inny kształt, a różne materiały, z których są zabawki są inne w dotyku, każda zabawka ma trochę inaczej waży.

Podsumowując gry działają destrukcyjnie na układ oddechowy (spłycenie oddechów, przygniecenie mięśni żebrowych poprzez nienaturalna pozycję), krążenia (zaburzenia krzepnięcia i krążenia), wzrok i słuch (głośne, ale jednostajne dźwięki w słuchawkach zamiast cichszych, ale bardziej złożonych dźwięków z natury, czytając książkę słyszymy dźwięki tła), dotyk i równowagę (poza palcami nic nie pracuje), porażają wyobraźnię i ograniczają relacje społeczne-degradacja osobowości. Warto wspomnieć o elektrosmogu, który zaburza pracę mózgu, serca i innych organów mających pole elektryczne. Wszelkie pozytywne apsekty dotyczące gier to tylko reklama wymyślona przez marketingowców, zatrudnionych przez producentów gier.