Archiwum październik 2024


paź 29 2024 Chryzantemy
Komentarze (0)

chryzantemy

Chryzantemy Dendranthema dzielimy na wielkokwiatowe-trudniejsze w uprawie i odporniejsze drobnokwiatowe, pocodzą z Azji, u nas jest chryzantema Zawadzkiego, w przyrodzie jest ok. 50 gatunków. Symbolizuje radośc, szczęście, dlugie życie. Nadaje się na kwiat cięty, na rabaty i do doniczek. Chryzantemy mają lekko owłosione, skrętoległe, jajowate, pierzasto powcinane liście i kwiaty zebrane w koszyczki-pojedyncze, parasolkowate, kuliste, półkuliste, półpełne, pomponowe, łyżeczkowe, anemonowe, pajęczaste, igiełkowate, płaskie, kędzierzawe, fantazyjne w kolorach białm, kremowym, żółte, różowym, łososiowym, czerwonym, pomarańczowym, brązowym, żółtym, purpurowym, zielonym, fioletowym, dwubarwne, od kilkunastomilimetrowych do 25-centymetrowych. Odmiany standardowe mają duży pojedynczy kwiatostan na końcu pędu, gałazkowe mają rozgałezione pędy zakonczone małymi kwiateczkami.
Chryzantemy lubią słońce, zyzne, próchnicze, przepuszczalne gleby obojętne-pH 7, przed posadzeniem mieszamy glebę z ziemią kwiatowo-bylinową, nie lubi przesuszenia i przelania korzeni, podlewamy umiarkowanie, co 10-14 dni dajemy płynne nawozy z duża ilością potasu, przed posadzeniem zaprawiamy glebę nawozem dla roślin kwitnących, sadzimy co 50-100 cm zależnie od odmiany, po przekwitnięciu przycinamy pędy, roślinę przenosimy do jasnego, cłodnego pomieszczenia, ograniczamy podlewanie, wiosną przenosimy do ogrodu, gdzie zaczynamy nawozić, podlewać i uszczykiwać wierzchołki. Chryzantemy to rośliny dnia krótkiego, kwitną, gdy dzień ma 8-12 godzin, dzień skracamy im osłaniając je matami cieniującymi, pędząc jesienią i zimą trzeba wydłużyć dzień, by rozwinęły organy zielone świecąć ponad 12 godzin jarzeniówkami lub żarówkami. Uszczykujemy je 3 razy, pierwsze uszczykiwanie to odrywanie niezdrewniałych końców pędów, by zostało 5-7 liści, drugi raz, gdy pędy boczne mają 3-4 liście, trzecie początkiem lipca opóźnia kwitnienie. Sadzomy od maja do października, nawozimy od kwietnia do listopada, cieniujemy od maja do września, doświetlamy od października do końca lutego. Rozmnażamy przez kilkucentymetrowe sadzonki zielne, wiosną pobieramy z przyrostów roślin matecznych, ukorzeniamy pod folią w glebie z 1 części torfu wysokiego i 1 części gruboziarnistego piasku w temperaturze 20 st w wysokiej wilgotności powietrza, ukorzeniają się w 3 tygodnie, wtedy sadzimy je pojedynczo do większych doniczek, po 15 maja hartujemy i wynosimy do ogrodu. Nadają się na balkon, taras, schody, groby https://www.target.com.pl/porady-i-inspiracje/poradniki/w-jaki-sposob-uprawiac-i-pielegnowac-chryzantemy/
W ogrodzie lubią słońce, zyzne, przepuszczalne, zasadowe, wapienne gleby, sadzonki sadzimy po 15 maja, przed posadzeniem jesienią stanowisko zasilamy kompostem lub dobrze rozłożonym obornikiem, po 2 tygodniach odrywamy 1,5 cm wierzchołkowego odcinka, w czasie rozwoju pąkó kwiatowych co 2 tygodnie dajemy rozcieńczony nawóz płynny, przed wybarwieniem pąków przestajemy nawozić. Niektóre odmiany jak złocień ogrodowy-obecnie złocienie to rośliny jednoroczne, chryzantemy byliny i odmiany czerwonawe zimują w gruncie, przycinamy je na 15 cm, okrywamy igliwiem przed mrozem w suchej glebie, w wilgotnej wykopujemy chryzantemy, zimujemy w jasnym, chłodnym miejscu-nieogrzanej szklarni. Chryzantemy najlepiej kupić rano 1 listopada lub kilka dni wczesniej trzymając w domu, w jasnym miejscu z daleka od źródeł ciepłą. Wiosną z pędów wyrastających z karpy korzeniowej u nasady pedu główniego odcinamy 5-6 centymetrowe odcinki, dolny koniec moczymy w ukorzeniaczu, sadzimy w doniczce z torfem i piaskiem w stosunku 1:1, podlewamy, chronimy przed podlewaniem, trzymamy w temperaturze od 15 st wzwyż, po 3 tygodniach hartujemy-wietrzymy szklarnię, sadzimy końcem maja https://poradnikogrodniczy.pl/chryzantemy.php
Chryzantemy na Wzystkich Świętych pędzi się w lipcu, podlewa je, nawozi, uszczykuje, zasłania się okna, by dzień trwał do 12 godzin, inaczej zakwitłyby w listopadzie, do domu zanosimy zabezpieczone przed mrozem, podlewamy sprawdzając ziemię palcem. W wazonie codziennie zmieniamy wodę i przycinamy pęd, do wody wkłądamy pęd bez liści i gałązek.
Symbolika chryzantem-czerwona oznacza miłość, różowa oddanie, złocista myślenie o ukochanej osobie https://www.kreator-kwiatow.pl/sklep/index.php?act=viewDoc&docId=198

chryzantema

paź 24 2024 optymistycznie o klimacie
Komentarze (0)

Poprzednie wpisy o klimacie były katastroficzne, teraz cś optymistycznego-poprzednie małe epoki lodowcowe wydarzały się, kiedy nakładały się na na sienie słabe cykle 90-letnie Gleisberga i słabe 200-letnie cykle Suessa. Obecnie mamy słabiutki cykl Gleisberga, ale silny cykl Suessa, stąd nadzieja, że minimum Landscheitda nie będzie tak dotkliwe jak poprzednie minima, jest nadzieja na ciepłe i lata. Co prawda nie będzie tak jak jeszcze 30 lat temu, kiedy ciepłe lata zdarzały się co roku, ale raz na kilka lat zdarzy się rok taki jak miniony. Raz na kilka lat zdarzy się ciepła jesień czy wiosna. Warto cieszyć się tymi ciepłymi okresami i wykorzystać je jak najlepiej. Nie możemy oczekiwać corocznych upałów i cieplutkich wiosen, ale co 4-6 lat będą się pojawiać.

paź 23 2024 Jak bezpiecznie zbierać grzyby
Komentarze (0)

Grzyby zbieramy tylko te, które dobrze znamy, nie zbieramy okazów co do których nie mamy pewności, kapelusze muszą być w pełni rozwinięte-wedy najławiej rozpoznać gatunek. Zebrane grzyby można dać do oceny grzyboznawcy lub w Sanepidzie, można też zbierać je z kluczem do oznaczania grzybów. Klucze albo opisują kolejen całe gatunki-jest nazwa grzyba polska, łacińska, nazwy ludowe i opis trzonu, kapelusza, pierścienia, pochwy, miąższu, wysypu zarodników, albo opisują odpowiednie części i na podstawie opisu każą przejśc do następnej strony i pi kolei aż wyłoni się gatunek. Te drugie klucze opisują np. kapelusz-kształt, czy prosty, błyszczący, śluzowaty, z popękaną skórką, jaki ma kolor, czy jest lchy, łuskowaty odt, jeśli powierzchnia kapelusza pasuje do naszego grzyba kieruje na stronę z opisem hymenoforu-warstwy zarodnikonośnej pod spodem kapelusza, czy jest rurkowaty czy blaszkowaty, jaki ma kolor, jak wyglądają blaszki lub rurki, potem tak samo z trzonem, miąższem, na końcu kieruje do gatunku. Wysyp zarodników okreslamy odrywając owocnik i stawiając go nad kartką białego papieru, zarodniki utworzą wzór hymenoforu na kartce-muchomory mają biały wysyp.
Zbierane grzyby muszą być zdrowe, bez plesni, nie nadjedzone przez bezkręgowce, nadgryzienie nie oznacza, że grzyb jest jadalny dla ludzi. Wycinamy je nożykiem lub wykręcamy, przechowujemy w koszykach, nie w foliowych woreczkach, gdzie bez tlenu zaczynają się psuć. W domu przechowujemy w kodówce lub szybko przyrzązamy, suszymy lub marynujemy.
Jeśli nie mamy pewności co do danego grzyba nie zrywamy go, nie wolno też niszczyć grzybni, tak jak w przypadku ziół odradza się zbieranie grzybów przy drogach i polach, gdzie stosuje się chemię rolną. Aplikacji nie polecam ponieważ zdjęcia w telefonie nigdy nie oddają obrazu z rzeczywistości, dużo zależy od światła i sprzętu, a pbrazy na ekranach w biały dzień nie są tak widoczne jak na stronach książek, w książkach obok jest opis, dobre są kolorowe rysunki całości grzyba i nawet czarnobiałe schematyczne kształtów jego części-blaszek, pierścienia itd. Klucze stworzone dla grzybiarzy informują, które gatunki są jadalne, które niejadalne, które trująće, jednak, żeby zebrać grzyba trzeba mieć 100% pewność, sprawdzając grzyby trzeba być uważnym, dokładnie je oglądać, tu nie dopuszczalna jest rutyna-niektóre garunki trująće jadalne są podobne. W przypadku podejrzenia zatrucia trzeba jak najszybciej zgłosić się na SOR lub wezwać pogotowie.

grzybki

paź 22 2024 Zagrożenia wodoru jako paliwa
Komentarze (0)

Wodór wcale nie jest takim czystym paliwem jak się wydaje. Na razie 96% wodoru pochodzi z oczyszczania paliw kopalnych, ale wkrótce są plany pozyskiwania całości z wody. Woda musi być destylowana, odsolona lub słodka, na 1 litr wodoru potrzeba 9 litrów wody. Wody, którą zużywają inne gałęzie przemysłu, wody, której jest bardzo mało. W USA z powodu fabryk wodoru rolnicy sprzedają farmy, gdyż brakuje wody dla zwierząt.
Produkcja wodoru zabiera wodę ze zbiorników i cieków, osuszając zbiorniki i niszcząc ekosystemy wodne. Po prostu woda z naturalnych zbiorników znika, co prawda wodór spala się do pary wodnej, ale ona nie wróci do danego zbiornika, tylko spadnie z deszczem w zupełnie innym miejscu, gdzie chmury zabierze wiatr, często daleko od pierwotnego zbiornika. Zwiekszenie pary wodnej w powietrzu to mniej promieni słonecznych dostających się do ziemi, większe zachmurzenie-większe niedobory witaminy D, więcej opadów-rośliny lepiej radzą sobie z przesuszeniem niż przelaniem, nawet rzadkie doniczkowe okazy łątwiej uratować przeschnięte niż zamoczone, niższe temperatury, które i tak są coraz niższe, większe zapotrzebowanie na paliwa grzewcze, mniejszy komfort przebywania na zewnątrz.
Co do pomysłu pozyskiwania wodoru z wody morskiej-najpierw trzeba ja odsolić, a gdzie ta sól potem idzie? Czyżby na hałdy? Ewentualnie z powrotem do morza razem z rozpuszczalnikami i wszystkim tym, co brało udział w reakcjach odsalania. Oprócz grupy roślin sololubnych-halofitów sól uszkadza większośc roślin, powoduje suszę fizjologiczną-sprawia, że nie mogą pobierać wody, bo w glebie jest wyższe stężenie soli niż w roślinie i woda ucieka przez włośniki i schną. Nie wiadomo także w jaki sposób destyluje się i odsala wodę do produkcji wodoru i czy użyte przy tym substancje są toksyczne i na ile.
Dodatkowo pozyskiwanie wodoru wymaga dużych nakładów energii, która potrzebna jest gdzie indziej, np. węgiel, gaz i ropa do ogrzewania domów o to przez coraz dłuższy czas oraz do produkcji prądu, od którego zależa piece c.o.i ogrzewanie elektryczne. OZE nie są w stanie pokryć zapotrzebowania na energię, a atom to najgorsze co można zrobić życiu na Ziemi-zagrożenie to odpady, wycieki i promieniowanie.
Ale nie to jest najgorsze-spalając wodór zużywa się tlen, para wodna nie nadaje się do oddychania, rośliny i zwierzęta potrzebują wody w fazie płynnej, tylko kaktusy z pustyni Atakama wykorzystują parę wodną z mgieł, która skrapla się na kroplach i żłobieniami na łodydze spływa do korzeni. Co prawda spalanie paliw kzużywa tlen, ale powstały w ten sposób dwutlenek węgla rośliny przerabiają na glukozę na drodze otosyntezy oddajc tlen do atmosfery. Tlen z CO2 przyroda odzyska, z pary wodnej nie. Co prawda w czasie hydrolizy wody powstaje tlen, ale nie jest on uwalniany do atmosfery, a pakowany do mieszanek medycznych, a co z tlenowym życiem na Ziemi? Potrzebujemy tlenu atmosferycznego, nie butli tlenowych w szpitalach-nie tylko ludzie, ale znakomita większość ziemskich organizmów. Para wodna także rozcieńcza tlen, spada jego stężenie w ogólnym składzie powietrza, co nie jest korzystne, zbyt stężenie pary wodnej też dusim dlatego trudno oddychać w lasach równikowych-zbyt duża wilgotność.
Nie dałoby się zrobić obiegu zamkniętego-rozbijanie wody, skraplanie pary i wykorzystanie wody od nowa?
No i wodór jest materiałem wybuchowym, błąd przy produkcji może grozić wybuchem, wybuchnąc może także pojazd na wodór i zbiornik do tankowania, a wybuch może osiągnąć siłę eksplozji składu nawozów w Bejrucie w 2020 r. Takie zagrożenie dotyczy wszystkich urządzeń zasilanych wodorem.
No i absurdem jest monitorowanie poziomu CO2 i innych gazów, ale pomijanie niezbędnego dla nas tlenu, dawniej-w prehistorii było więcej CO2 w powietrzu, więcej tlenu i życie bujnie kwitło. Problemem nie są paliwa kopalne, a wycinka lasów pod różne inwestycje, więc nie ma kto tlenu produkować.
Tu artykuł z USA, kraju, gdzie wodór ma dłuższą tradycję używania: https://www-foodandwaterwatch-org

paź 21 2024 głupi pomysł podpalania lasów
Komentarze (0)

Niedawno przeczytałam, że klimatyści stwerdzili iz pożary lasu korzystne dla klimatu. Nic bardziej mylnego. Otóż pożary rzeczywiście poprzez dymy i pyły zasłaniają słońce i ochładzają ziemię, ale w czasach kiedy sezon grzewczy trwa praktycznie przez cały rok, a śnieg pada coraz bliżej równika wszelkie dodatkowe czynniki chłodzące to zbrodnia. Po pierwsze i najważniejsze kiedy temperatura sukcesywnie spada potrzeba coraz więcej materiału opałowego, a jednym z takowych jest drewno, które ma tę zaletę, że jest najtańszym paliwem grzewczym. Po drugie lasy to dom wielu gatunków roślin i zwierząt, po trzecie drzewa jak każdy inny organizm mają prawo do życia. Co prawda wiele lasów same wznieca pożary np. wskutek wydzielania olejków eterycznych jak eukaliptusy, naturalne pożary od piorunów są powszechnie, a ogień pozwala rozwinąć się szyszkom sosny Banksa, ale przyroda przyroda sama sobie radzi, nie potrzebuje pomocy człowieka. Utrata lasów to utrata siedlisk. Spalanie lasów to ogromne ilości CO, który w przeciwieństwie do CO2 blokuje zdolność hemoglobiny do przenoszenia tlenu, a nie ucieka kominem do góry tylko idzie wraz z dymem, tam gdzie wiatr wieje. Wiele roślin jest trujących, spalanie ich w niskich tem peraturach powoduje uwolnienie ich trucizn do atmosfery, które potem wdychają ludzie i zwierzęta-podobnie jak nikotynę z papierosa.
Najgorsze jest to, że klimatyści chcieliby wypalić tajgę, która zaraz po oceanocznych glonach jest drugim głównym producentem tlenu na Ziemi i lasy europejskie. Sam dwutlenek węgla jest potrzebny, ale wtedy gdy jest odpowiedni stosunek CO2 do tlenu, najwięcej tlenu robią drzewa ze względu na łączną powierzchnię liści-maja ich dużo, a robią go z dwutlenku węgla. Ale jak spali się ogromne połacie lasu, po to by przez cały rok na saneczkach jeździć, nie będzie komu robić tlenu, spadnie jego udział procentowy, a 15% O2 w powietrzu jest poziomem śmiertlenym dla ludzi. Każdy tlenowy organizm oprócz niektórych workowców umiera bez tlenu. Obniżenie temperatury spowoduje konieczność spalania większej ilości paliw kopalnych i kolejne zużycie tlenum dlatego nie wolno ingerować w przyrodę. Mniej tlenu to gorsze spalanie paliw grzewczych, co przy dodatkowym sztucznym ochlodzeniu jest równe ludobójstwu. Ogrzewać domy i mieszkania musimy, żeby przeżyć, ale spalanie lasów to niepotrzebne generowanie smogu, na który wiele osób jest uczulonych
Nie każde drzewo jest ognioodporne, pirofile rosną na określonych nawiedzanych cyklicznie przez pożary terenach, pozostałe rośliny giną-siewki, nasiona, dorosłe drzewa oraz cała flora poszczególnych pięter lasy i te zwierzęta, które nie zdołają uciec.
W dodatku prace na ten temat mają błędy-nie sosna zwyczajna, która otwiera sama swoje szyszki, a sosna Banksa potrzebuje pożaru, a spalenie lasu równikowego, który gromadzi w roślinach biogeny spowoduje uwolnienie ich do gleby w postaci popiołu, spalanie to nie tylko dym, ale popiół-lotne elementy idą do góry, stałe tlenki do ziemi, stąd popiół powstały wskutek spalania drewna. Lasy deszczowe są wybitnie odporne na rozniecanie ognia ze względu na dużą wilgotność powietrza, która ogranicza możliwość zapłonu oraz codzienne deszcze zenitalne, najwrażliwsza jest sucha tajga, iglaste bory-żywica, kalafonia, olejki eteryczne iglaków i lasy mieszany.
Teraz ciekawostka-większość pożarów, które nawiedzały południową Europę, Kanadę i USA została wywołana celowo przez podpalenia.

lasek