Najnowsze wpisy, strona 38


paź 11 2022 pogadanka o cukrze
Komentarze (0)

Teraz taka luźna pogadanka o dietach i żywieniu okiem biologa, od jakiegoś czasu jest moda szkalująca cukier, tymczasem glukoza to podstawowe źródło energii dla organizmu. Człowiek, który traci przytomność i musi dostać kroplówkę dostaje właśnie glukozę, nie aceton, nie aminokwasy, a glukozę, a wiadomo, że człowiek w śpiączce czy nieprzytomny potrzebuje mniej energii i paliwa niż aktywny fizycznie czy umysłowo, więc bardziej glukozy potrzebuje człowiek zdrowy niż chory. Tak jak dawniej była moda szkalująca gluten i laktozę, kiedy zdrowym ludziom kazano rezygnować z mleka i chleba, tak teraz szkalowany jest cukier. Trzeba tę modę przeczekać jedząc swoje. Te bezcukrowe diety są dedykowane cukrzykom, ale zdrowy człowiek nie może stosować diety dla chorego. A skoro propaganda stara się zmusić nas do diety dla diabetyków, to dlaczego nie dla diety LHAD (z deficytem liazy rozkładającej wyższe kwasy tłuszczowe), czyli diety beztłuszczowej albo PKU (zaburzenia metabolizmu fenyloalaniny, pardon-fenyloalanina też była szkalowana), czyli niskobiałkowej.

Fakt jest taki, że glukoza jest niezbędna do życia, sacharoza, czyli cukier biały to dimer glukozy i fruktozy. Hydrolaza rozkłada sacharozę na glukozę i fruktozę, przenikają z jelita cienkiego do krwi i glukoza zostaje rozprowadzona po tkankach, fruktoza płynie do wątroby, jest zmieniana w glukozę, uwalniana do krwi i rozniesiona po tkankach. W tkankach glukoza przenika przez odpowiedni dla komórek danej tkanki receptor GLUT i w cytozolu ulega glikolizie do pirogronianu, który wnika do macierzy mitochondrium, gdzie zachodzi cykl Krebsa (kwasy cytrynowego), powstałe w jego czasie protony H+ i uwolniony z kwasów organicznych węgiel łączą się z tlenem na cytochromach dając wydychany CO2 i wodę, która jest wydalana z moczem, wypacana, wchodzi do różnych procesów biologicznych lub nawadnia. Ta woda metaboliczna zaspokaja 10% zapotrzebowania na wodę. Wszystkie organizmy tlenowe wykorzystują jako paliwo glukozę, człowiek jako młody gatunek korzysta z doświadczenia natury. Dorosła kobieta potrzebuje 2500 kcal, mężczyzna 3500. kalorie to jednostki energii życiowej, czyli tej energii, która pozwala nam żyć, magazynowana jest ona w wiązaniach fosforanowych ATP, uwalniana do reakcji chemicznych w czasie jego rozpadu. Starsze podręczniki podają, że człowiek może żyć jedząc co 2 godziny łyżkę cukru, tyle starcza na 2 godziny. Kolejny zabobon to indeks glikemiczny, oczywiście są pokarmy bardzo podnoszące poziom glukozy we krwi, słabiej i nieznacznie, ale twierdzenie, że pokarmy o niskim indeksie glikemicznym są zdrowsze to już zabobon. Po posiłku poziom cukru musi wzrosnąć. Jelita są ukrwione, z nich do krwi przenikają wszystkie składniki odżywcze-cukry, tłuszcze, aminokwasy, witaminy, biogeny, płyną żyłami do serca i wyrzucane są tętnicami po ciele. Jest zasady dawki toksycznej, ale organizm zdrowego człowieka broni się przed tym wydzielając insulinę, która namiar cukru, zamyka w glikogenie zostawiając tyle ile potrzebujemy do życia, a jeśli zużyjemy to co zostanie glukagon rozkłada glikogen do glukozy, która dalej nas odżywia. Dopiero znaczny nadmiar przekształcony jest w tkankę tłuszczową. Wtedy wątroba przerabia glukozę na kwasy tłuszczowe, uwalnia je do krwi, z krwią płyną do serca, z serca do tkanki tłuszczowej, gdzie są odkładane, także sama tkanka tłuszczowa przerabia glukozę w tłuszcz, dzięki insulinie. To stąd podniesienie poziomu cholesterolu, trójglicerydów i wolnych kwasów tłuszczowych w osoczu po jedzeniu dużej ilości cukru, ale po pierwsze są 2 frakcje cholesterolu, zła lekka LDL i trójglicerydy oraz dobra ciężka HDL. Cholesterol buduje błony komórkowe, HDL to cholesterol połączony z białkiem, które przenosi go do komórek, które buduje, to LDL i trójglicerydy odkładają się na ściankach naczyń. Cholesterol też może być wykorzystany jako energia. Co ciekawe dieta bogata w tłuszcze również podnosi poziom cholesterolu, który jest tak samo transportowany i wykorzystywany jak ten z nadmiaru cukru. Nawet tłuszcze nienasycone z oliwy zostaną zmienione w nasycone budujące tkankę tłuszczową, jeśli zjemy ich za dużo, bo to nadmiar kalorii powoduje odkładanie tłuszczu, czyli zapasów. Pojawiają dziwne poglądy, że cukier zwiększa pracę wątroby, trzustki, ale one mają pracować, na tym polega życie, że ciągle zachodzą reakcje chemiczne, cała materia się zmienia, gdyby tak nie było bylibyśmy manekinami. Gdyby cukier był trucizną to by ludzie umierali po wypiciu słodkiej herbaty jak po zjedzeniu muchomora, a można słodzić całe 90-letnie życie.

Drugim źródłem glukozy jest skrobia, rozkłada się w ustach przy pomocy amylazy ślinowej do maltozy i dekstryn, w dwunastnicy dzięki amylazie trzustkowej zachodzi dalszy rozkład do maltozy, w jelicie czczym i krętym dalej rozkłada się dzięki amylazie jelitowej do maltozy, maltaza rozkłada ją do glukozy, wbrew zabobonom nie zachodzi to od razu a stopniowo, jelito cienkie ma 6-8 m długości. Dlatego nie musimy w każdym posiłku jeść wszystkich składników odżywczych, fakt, że witaminy A, D, K, E wchłaniają się w tłuszczu, ale nie trzeba jeść podczas obiadu marchewki razem z tłuszczem, wystarczy, że zjemy rano kanapkę z masłem, a to masło pomiesza się z surówka z marchewki dzięki ruchom robaczkowym, pokarm przechodzi przez jelito od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, zdąży się wszystko pomieszać i wchłonąć. Diety oparte na błonniku z porcją białka i tłuszczu to diety typowo ketogeniczne, wchłaniamy tylko 5 % błonnika dzięki bakteriom jelitowym, królik trawi celulozę w jelicie ślepym, krowa w żołądku, my nie trawimy. Musimy jeść białą mąkę lub ziemniaki jako paliwo, co innego mąka z pełnego przemiału, ona ma obok błonnika z otrębów też skrobię, witaminy i minerały.

Półprawdą jest twierdzenie, że cukier powoduje tycie, każdy nadmiar kalorii powoduje tycie i tłuszcz tak roślinny jak zwierzęcy i białko odkłada się na brzuszku, a z czasem na innych częściach ciała. Zapewniam jakby wypijać butelkę oliwy z oliwek dziennie przytyłoby się tak samo jak jedząc hamburgery z colą. Kluczem jest umiar. Często otyłość wynika z chorób tarczycy, nadnerczy, gonad np. zespół policystycznych jajników, podwzgórza i przysadki. Jeśli tyjemy, a nie możemy schudnąć trzeba zbadać poziom hormonów tarczycy, nadnerczy, płciowych, podwzgórza i przysadki, na bank coś wyjdzie nie tak, kiedy się odkryje przyczynę i zacznie ją leczyć ureguluje się poziom hormonów i waga sama spadnie bez zmiany stylu życia, a jeśli się nie ureguluje będzie się tyło od listka sałaty. Grelina i leptyna to kolejny zabobon, one zupełnie nie mają znaczenia przy otyłości, która wynika z zaburzeń metabolicznych. Jeśli jednak nadwaga wynika z nadmiaru, to podczas odchudzania dieta niskocukrowa się nie sprawdza, im wyższa tkanka tłuszczowa tym słabiej komórki reagują na insulinę, więc glikogen nie może powstać, po wykorzystaniu glukozy z krwi człowiek nie ma zapasu, jest tak bo organizm chcąc ochronić układ krążenia, który musi zaopatrzyć ogromna masę, stawy i kręgosłup niższy receptory insulinowe, by waga nie rosła. Również zostają zablokowane powodujące rozkład tkanki tłuszczowej, dlatego im większa waga, tym gorzej się chudnie, bo organizm nie spala tłuszczu. Dlatego otyli i ludzie z nadwagą potrzebują regularnych dostaw glukozy. Jako, że receptory GLUT4 nie reagują na insulinę, to, żeby cukier nie osiągał w osoczu toksycznego stężenia otyli muszą robić dłuższe przerwy w jedzeniu, żeby zdążyli spalić cukier krążący już we krwi, gdyby jedli co 2-3 godziny cukier kumulowałby się w osoczu nie mogą przejść w glikogen. Receptory GLUT4 są w wątrobie, mięśniach i tkance tłuszczowej, u otyłych są zablokowane więc tłuszcz z nadmiaru cukru się nie odkłada, za to białka oraz gotowy tłuszcz z tłustych potraw jak najbardziej, dlatego w odchudzaniu tylko dieta wysoko węglowodanowa. A jak pobudzić spalanie tłuszczu? Przebywając w cieple, nagrzanie skóry i tkanki podskórnej, gdzie zbiera się tłuszcz przyspiesza pracę enzymów i aktywuje te nieaktywne, w końcu temperatura to katalizator reakcji chemicznych. Więc sauna, ćwiczenia w pobliżu piecyka rozgrzanego do czerwoności. Ruch też aktywuje spalanie tłuszczu i przyspiesza pobór glukozy przez mięśnie i komórki serca oraz pobór kwasów tłuszczowych, cholesterolu i innych materiałów energetycznych. Witamina D i wapń regulują metabolizm i zapobiegają nabytym problemom metabolicznym. Do wchłaniania witaminy D trzeba tłuszczu w jedzeniu, dlatego tyle krzywicy w Afryce, gdzie witaminy D wytwarza się multum, ale bez tłuszczu nie otwiera kanałów jonowych dla wapnia i fosforu. Fosfor tworzy ATP, wapń uczestniczy w syntezie i wydzielaniu wielu hormonów i enzymów trawiennych, a wapń i fosfor wchłaniają się przy udziale witaminy D, a opalanie zaspokaja do 100% zapotrzebowania. U otyłych witaminy rozpuszczalne w tłuszczach zamykane są w tkance tłuszczowej, dlatego mają większe zapotrzebowanie na te witaminy, ale kiedy chudną te witaminy uwalniają się do krwiobiegu wraz z ubytkiem tkanki tłuszczowej, ponieważ u otyłych podczas chudnięcia witaminy rozpuszczalne w tłuszczach uwalniają się do krwi z tkanki tłuszczowej nie muszą już jeść tłuszczy, a przynajmniej muszą je ograniczyć. Opalanie też sprzyja utrzymaniu wagi i chudnięciu. Puszyści powinni też uzupełniać dietę w orzechy, oliwki, awokado, pestki dyni i słonecznik jako źródło zdrowych tłuszczy oraz chudy nabiał jako białko

Zdrowy człowiek spala tłuszcz po 6 godzinach od ostatniego posiłku, wchodzi wtedy w ketozę, wcześniej wykorzystuje glukozę i glikogen, dlatego człowiek z małą nadwagą, żeby schudnąć musi robić długie przerwy w jedzeniu. Tak jak rośliny podlewamy rzadziej a solidnie, tak my musimy jeść dużo i rzadko. Kilka małych posiłków rozleniwia trzustkę, która nie wytwarza zbyt dużej ilości insuliny i glukagonu, a nieużywany narząd zanika i takie dawkowanie sobie pokarmu może dać cukrzycę. Solidny posiłek daje trening komórek beta trzustki i wyrzut insuliny, długa przerwa daje trening komórek alfa i wyrzut glukagonu, a bardzo długa spalanie tkanki tłuszczowej. Trzeba ćwiczyć trzustkę tak jak mięśnie i mózg. Pamiętajmy, że to co wpada do żołądka to nie od razu idzie do krwi, żołądek dezynfekuje pokarm, dwunastnica trawi, a dalsze trawienie i wchłanianie jest w jelicie cienkim-czczym i krętym. Nie wszystko od razu przechodzi z żołądka do jelit, nie wszystko od razu wnika do krwi. Pokarm trawi się stopniowo, im więcej zjemy naraz, tym na dłużej to starczy, tak jak bak zatankowany do pełna. Inna opcja jest jedzenie raz a dobrze, to doskonałe ćwiczenie dla komórek alfa i beta trzustki oraz dla komórek wątroby. Dobry jest tez post przerywany, kiedy w 8-godzinnym okienku czasowym jemy tyle posiłków ile chcemy, a 16 godzin nie jemy nic, można te 16 godzin ułożyć na noc i wieczór lub ranek wtedy połowę prześpimy.Puszyści powinni też uzupełniać dietę w orzechy, oliwki, awokado, pestki dyni i słonecznik jako źródło zdrowych tłuszczy oraz chudy nabiał jako białko

Cukier nie powoduje cukrzycy, cukrzyca typu I to choroba autoimmunologiczna, jak niedoczynność tarczycy, toczeń itd. a typu II wynika z nadmiaru kalorii, a nie danego rodzaju paliwa. Są też inne przyczyny cukrzycy jak skutki stosowania leków-cukrzyca polekowa, leki uszkadzają trzustkę, zaburzenia hormonalne w ciąży, uszkodzenia trzustki i receptorów GLUT4 przez środki ochrony roślin, trucizny zawarte w farbach, rozpuszczalnikach, lakierach, przemysłowych klejach, alkoholem i narkotykami, palenie papierosów.

Cukier nie jest narkotykiem, jest pokarmem, paliwem, potrzebujemy cukru i musimy go uzupełniać, tak jak potrzebujemy opalania-witaminy D, im większa masa tym więcej, potrzebuje witamin-tych 12 podstawowych i innych związków metabolicznie czynnych, biogenów-mikro i makroelementów, tłuszczy, cukrów, aminokwasów egzogennych-endogenne i tak sami wytwarzamy. Potrzebujemy sikać i pocić się, gdyby nie to w ciągu kilku zatrulibyśmy się mocznikiem, który powstaje z trawienia komórkowego białek. Potrzebujemy snu, dorosły człowiek potrzebuje 8 godzin snu, starsi ludzie więcej,sen to reset organizmu, starsi ludzie mają słabsze zdolności regeneracyjne, więc więcej potrzebują czasu na procesy naprawcze zachodzące w czasie snu, spać musimy w nocy, przykład? Kiedy zwymiotujemy rano cała perystaltyka ustaje, organizm wyrzuca niedobry pokarm ustami, broni się przed jego przedostaniem dalej i wchłonięciem, nie ma przechodzenia pokarmu do jelita, nie ma wchłaniania, spada poziom cukru, człowiek nie ma siły otworzyć oczu, cały dzień leży, ale nie śpi, jest półprzytomny, ale gdy prześpi noc wstaje jak nowy. Nie wynika to z odwodnienia bo normalnie się pije i sika, więc obieg wody jest. Ale gdyby zwymiotować popołudniem lub wieczorem i przespać noc, człowiek rano wstanie jakby nigdy nic, regeneruje tylko sen nocny. Woda uzależnia, czerpiąc wodę z jedzenia można żyć tydzień, jedząc suchy pokarm 3 dni. Najbardziej uzależnia tlen, w środowisku bez tlenu można wstrzymać oddech, rekordziści wytrzymują 8 minut, ale jakby jeszcze tlen wytłoczyć z płuc człowiek przeżyłby tylko minutę. Jedzenie, picie, sikanie, defekacja, opalanie, sen i oddychanie to potrzeby fizjologiczne, które musimy regularnie zaspokajać.

Cukrzyca jest ciężką chorobą, żeby ją zdiagnozować trzeba się badać, dopiero kiedy choroba się potwierdzi stosować odpowiednie diety. Zdrowy człowiek nie może stosować diety dla chorego, to tak jakby zdrowy człowiek brał insulinę albo leki przeciwarytmiczne. Zdrowy człowiek powinien jeść wszystko z umiarem. Każdy powinien ruszać się w miarę swoich możliwości, najlepszy ruch to najzwyklejszy spacer bez żadnych kijów, pałek itd., chyba, że ktoś musi mieć laskę lub balkonik, my nie goryle, nasze ręce nie mają podpierać tułowia tylko kiwać się w powietrzu w rytm kroków, taniec do ulubionej muzyki, praca w ogrodzie i na działce. Silniejsi mogą rąbać drzewo, kosić trawę, wrzucać węgiel do piwnicy.Warto wspomnieć, że są ludzie genetycznie predysponowani do pewnych pokarmów, są osoby lepiej trawiące cukry, są ludzie przystosowani do jedzenia głównie tłuszczu lub białek, większość powinna jeść wszystko.

Ostatnio pojawił się szkodliwy mit, że schudnięcie łagodzi niedoczynność tarczycy, nieprawda, nadwaga wynika z niedoczynności tarczycy, która wynika z autoimmunologii i powoduje, że tarczyca nie wytwarza wystarczającej ilości hormonów przez co metabolizm spada, człowiek nie spala tylko tyje. Uregulowanie poziomów hormonów przez leki powoduje samoistny spadek wagi, dzięki powrotowi normalnego tempa metabolizmu.

Sacharoza to nie chemia, pozyskuje się ją z buraka cukrowego, odmiany buraka zwyczajnego lub z trzciny cukrowej, jest też w burakach ćwikłowych, marchewce i innych warzywach.

Inne energetyczne składniki pokarmowe to tłuszcz, białka, ocet i kwasy owocowe, które wnikają do cyklu Krebsa oraz alkohole.

paź 10 2022 w obronie wypalania łąk
Komentarze (0)

Pożary istnieją od początku świata, wiele roślin jak sosna Banksa przystosowało się do nich i nie może bez nich się rozmnażać, eukaliptus sam wznieca pożary wydzielając łatwopalne olejki, by się rozmnażać i pozbyć jedzących go zwierząt. Również trawa doskonale przystosowała się do okresowych pożarów. Dawniej główną przyczyną pożarów były pioruny, ale ludzie od początku okiełznania ognia prowadzą gospodarkę żarową, czyli celowo podpalają nieużytki, by uzdatnić je pod uprawę roli lub budownictwo. Gospodarka żarowa jest charakterystyczna dla całego świata od Aborygenów po Wikingów.

Jednym z mechanizmów gospodarki żarowej jest wypalanie traw. Jedną z legend krążących wokół wypalania trwa jest ta, że wypalone trawy nie dają materii organicznej, a jedynie wypalone minerały. To prawda, że gnijące szczątki bylin nie trafiają do obiegu materii, nie stają się pożywieniem grzybów, nie tylko pożytecznych, ale i mogących wywoływać choroby roślin ani bezkręgowców, ale rośliny są w stanie pobrać tylko frakcję mineralną, w przyrodzie najpierw grzyby, bakterie i bezkręgowce rozkładają materię organiczną do mineralnej przyswajalnej dla roślin, pożar łąki przyspiesza ten rozkład i ziemia od razu pokrywa się warstwą mineralnego nawozu. Nawozy organiczne działają wolniej i mineralne szybciej, wypalenie łąki pod uprawę warzyw zbieranych w ciągu jednego roku jak najbardziej użyźnia glebę, maja krótki czas wegetacji, więc nie potrzebują długiego czasu rozkładu nawozu, a lepiej nawiezione naturalnym nawozem dadzą dorodniejszy plon. Co ciekawe skład nawozu mineralnego stosowanego pod uprawy i sadownicze i warzywnicze zawiera większość tych samych tlenków co popiół

Druga legenda, że podpalanie łąk powoduje pożary, ogień potrzebuje paliwa, gdy go nie ma to gaśnie sam. Kto widział wypalanie łąk lub sam wypalał wie, że ogień szybko się przemieszcza, ale szybko gaśnie, płomień może sięgać 3 m w górę, ale w ciągu kilku minut linia ognia się przesuwa, ale miejsce już wypalone szybko gaśnie. Obrazowo podpalenie u stóp suchej trawy powoduje zapłon, badyle palą się dobrze, ale szybko wypalają, ogień w ciągu minuty potrafi przejść kilkanaście metrów, ale wypalona trawa od razu gaśnie i wciągu tej minuty schładza się na tyle, że można dotknąć jej ręką. Jeśli trawa jest wilgotna to gaśnie po kilku sekundach. Trawa wypala się bardzo szybko i szybko gaśnie.

Trzecia, że podpalanie łąk spala zwierzęta. Nieużytki pali się w lutym, kiedy gady i płazy śpią w norkach, ziemia to doskonały izolator, płomień i temperatura idą do góry, a ziemia izoluje to co pod nią. Ptaki jeszcze nie gniazdują, ssaki uciekną. Jedyne komu szkodzi to pajęczakom, jak masowo wypalano nieużytki nie było kleszczy, odkąd zabroniono wypalania traw mamy zatrzęsienie oraz epidemię boreliozy i innych chorób odkleszczowych ludzi i zwierząt. Co ciekawe gleba na głębokości 5 cm nie nagrzewa się na tyle, by zaszkodzić zawartych w niej nasionom i podziemnym częściom roślin oraz faunie glebowej, wzrost temperatury wynosi tylko kilka do kilkunastu stopni, w lutym jeszcze mniej więc pożary łąk nie zagrażają faunie glebowej, grzybni ani glebowemu bankowi nasion.

Zagrożenie dla ludzi to kolejna legenda, drewniane budynki się palą, ale murowane nie. Nasza fizjologia jest taka, że lepiej znosimy kontakt z płomieniem niż mrozem, stąd spacery po rozżarzonych węglach,które maja wyższą temperaturę żarzenia niż siano. Zagrożenie dla zwierząt domowych mogłoby być, ale psy i koty uciekają od ognia, musiałyby być chore, żeby nie uciec. Tak samo uciekają dzikie zwierzęta. Spalanie nie szkodzi też roślinom, nasiona są w glebie izolowane, podobnie jak podziemne części bylin i roślin dwuletnich, a jednoroczne i tak jeszcze nie wykiełkowały. Paląc nieużytki po rozpoczęciu wegetacji powoduje spustoszenia w faunie i florze, ale wilgotne rośliny się nie palą, wie to każdy kto włożył do pieca wilgotne drewno. Łąka szybko się wypala i gaśnie, za szybko żeby zagrozić ludziom. W lutym większość drobnych kręgowców śpi, gryzonie uciekną, a w norkach z małymi temperatura wzrośnie niewiele, ptaki żerujące na nieużytkach odlecą. W cieplejsze miesiące to zagrożenie dla gniazd i piskląt praz roślin jednoliściennych, ale mokra trawa się nie pali. Wypalając w lutym suche badyle robimy miejsce i dajemy dostęp światła dla nasion i ułatwiamy ich kiełkowanie oraz wybijanie pędów roślin dwu i wieloletnich.

Wypalanie nieużytków spala siewki drzew i krzewów, co zastępuje wykaszanie-łąki mają większą bioróżnorodność od lasów i zarośli. I na pewno jest zdrowsze od używania glifosatu i innych świństw.

Kolejnym tematem jest spalanie mumii, czyli zwiędłych owoców pozostałych na drzewach i krzewach, liści i gałązek. Spalanie biomasy jest najbardziej naturalną i pierwotną formą wykorzystania ognia. Z jednej strony w naturze, gdzie nie ma ludzi te liście, suche gałęzie i mumie upadają, gniją i nawożą glebę, z drugiej są źródłem chorób grzybiczych i bakteryjnych, są w nich też poczwarki pasożytniczych owadów. W przyrodzie rośliny sobie radzą z chorobami. W ogrodach są uprawiane rośliny z innych stref klimatycznych, żyjące w warunkach nieodpowiednich dla siebie, przez co są słabsze, ale mają mechanizmy obronne pozwalające rozpoznawać i zwalczać patogeny. Suche gałęzie i zdrowe liście można przerobić na kompost, ale zakażone zakażą pryzmę kompostową. Gałązki i patyki można spalić w piecu, dla wielu osób to będzie niestety jedyne dostępne paliwo w tym roku :(

Najgorsze są poczwarki, potem te ćmy rozmnażają się atakują owoce i potem są robaczywe niejadalne plony, można powiedzieć, że potem te ćmy są pokarmem dla nietoperzy i ptaków, ale człowiek uprawia owoce dla siebie. Jak spali poczwarki to owady się nie wylęgną, inaczej musi pryskać, a pryskać trzeba w odpowiednim terminie inaczej jest nieskuteczne. O ile szkodliwość smogu jest przesadzona (najzdrowsze pokolenia oddychały smogiem z fabryk i palono w piecach czym się dało), o tyle środki ochrony roślin powodują prawdziwe zatrucia. No i jak komukolwiek może przeszkadzać zapach dymu z ogniska? To zapach dzieciństwa, kojarzy się ze wspólnym rodzinnym czasem spędzonym na pożytecznej pracy i jest po prostu ładny. Tyle prawo naturalne, bo prawo morskie zabrania, pamiętajmy, że prawo ludzkie, morskie nie zawsze odpowiada naturze i prawom fizyki. Prawa biologii, chemii i fizyki są jedne, prawa człowieka są różne dla różnych krajów. W g prawa naturalnego tj biologii mam takie samo ciało jakie miały kobiety w moim wieku 20 lat temu, wg fizyki sucha trwa spala się zawsze do tych samych związków chemicznych, wg prawa morskiego kiedyś można było wypalać łąki dziś nie można, bo jakiemuś nieokreślonemu iksińskiemu smog śmierdzi. 

paź 08 2022 Ciekawostki o drzewach
Komentarze (0)

Drzewa kontaktują się ze sobą przez sieci mikorytyczne, czyli zrastają się korzeniami, które oplecione są zrośniętymi grzybniami grzybów mikorytycznych. Poprzez te sieci drzewa przekazują na duże odległości informacje o zmianach pogody, zagrożeniach jak pożary, szkodnikach atakujących las, kiedy jedno drzewo zaatakuje szkodnik wydziela ono substancje obronne np. toksyczne, przez wiązki przewodzące transportuje je po całym ciele, przez korzenie przekazuje je sąsiednim drzewom i przekazuje je grzybom mikoryzującym, które przekazują je dalej. W ten sposób drzewa wysyłają również sygnał chemiczny do syntezy obronnych substancji, dzięki czemu pozostałe drzewa wytworzą obronne mechanizmy zanim szkodnik przejdzie na nie. Taka reakcja dotyczy też ataku bakterii i chorobotwórczych grzybów. Kiedy reaguje jedno drzewo reaguje cały las. Podobnie prekursory obronnych substancji wysyłają poprzez liście, przez szparki wydobywają się związki chemiczne produkowane przez drzewo, które poczuje zagrożenie, inne drzewa pobierają je szparkami, w drzewie łączą się z odpowiednimi receptorami dając początek reakcji obronnej. Poprzez korzenie i sieci mikorytyczne dorosłe drzewa odżywiają młode siewki i małe drzewka, które rosną wolno bez dostępu do światła-do runa i podszytu dociera mało światła, a potrzebne asymilaty dostają od dorosłych drzew. Często siewki nie przeżyłyby z daleka od dorosłych drzew. Tak samo jak młode drzewka drzewa dokarmiają stare i chore drzewa, które w wyniku znacznego spróchnienia pędów, opadu liści, chlorozy nie są w stanie wytworzyć sobie cukru lub w wyniku uszkodzeń korzeni mają mniej włośników, inne zdrowe drzewa przekazują im wtedy asymilaty i biogeny przez zrosty korzeniowe i sieci mikorytyczne. Kiedy wiatr powali jedno z dorosłych drzew młode drzewka dostają dużo światła, szybko rosną zapełniając lukę, wyginają się do światła, ale są słabsze od drzew, które dorosły dzięki dorosłym drzewom. 100-letni dąb jest jak 25-letni człowiek, są gatunki mogące żyć tysiące lat jak oliwki. Kiedy stare drzewo umiera i próchnieje staje się domem i pożywieniem dla grzybów saprofitycznych, bezkręgowców-krocionogów, żuków, korników, bakterii, które rozkładają do formy mineralnej. Na takim drzewie mogą rosnąc siewki, kiedy nasionko trafi na spróchniałe drzewo zaczyna kiełkować, a drzewo staje się drzewem piastunką, która odżywia jak nawóz siewkę. Takie drzewko wyrosłe na drzewie piastunce jest silne i zdrowe, bo ma dużo materii organicznej i mineralnej dla swojego rozwoju.

Drzewa czasem się zrastają, długo tak funkcjonują, ale zdarza się, że silniejszy okaz odbierze światło i biogeny z gleby słabszego, czasem drzewa rosną splecione, a niektóre gatunki jak oliwka mogą zrastać się w jedno drzewo i tak funkcjonować tysiącleciami. Oliwki są długowieczne, dęby, buki, lipy, graby też, brzozy, wierzby, olchy są krótko żyjące, topole żyją średnio długo.

Drzewo to dom ptaków, bezkręgowców, porostów, mchów, wiewiórek. Liściaste drzewa mają konary ułożone pod lekkim kątem w górę, te konary również rozgałęziają się w ten sposób, by woda z deszczu spadała na liście, z liści spływała na gałązki, z gałązek na większe gałęzie, aż do korzenia, którym spływa do nasady pnia. Korzenie przypominają koronę, rozgałęziają się na coraz mniejsze i cieńsze korzonki zakończone strefą z włośnikami i czapeczką, strefa włośnikowa ma rozmiar korony i sięga w dół i wokół pnia. Woda z deszczu spływa po pniu i wnika w ziemię aż do ryzosfery. Podlewając drzewo warto podlewać glebę na obwodzie korony i zbliżać się do pnia. Iglaki są przystosowane do górskiego klimatu, gdzie jest mało opadów, ale są intensywne, a niska temperatura ogranicza parowanie gleby i zapewnia jej nawilżenie. W czasie deszczu liście ustawiają się tak, by deszcz spadał na nie i spływał po gałązkach. W czasie opadów śniegu gałęzie iglaków składają się zbliżając do pnia jak parasolki, by śnieg ich nie łamał, ale gęste gałęzie ograniczają dostęp deszczu do pnia i korzeni, w górach ziemia jest nawilżona, tak samo jak w strefie tajgi, ale na niżu na niższych szerokościach geograficznych trzeba je podlewać przez całe życie. A deszcz spływa z gałęzi dlatego, że w zimnym klimacie w nocy wilgoć zamarzłaby na gałązkach tworząc okiść, która może je uszkodzić i spowodować zgorzel.

Drzewa zrzucają liście, by wiatr nie dął w nie, by wiatr nie dął w nie i nie przewrócił drzewa, liście działają jak żagle statku, bez liści wiatr owiewa gałęzie, drzewa przed zimą robią zapasy, nie będą asymilować przez kilka miesięcy więc rozkładają na cukier chlorofil, jednym to wystarczy jak brzoza,której liście są żółte, bo widoczny jest chlorofil, inne rozkładają ksantofile zostawiając czerwone i pomarańczowe barwniki jak fikobiliny i karoten jak klony, inne rozkładają wszystkie barwniki jak dęby, im dłużej żyje żyje drzewo, tym więcej barwników rozkłada i więcej cukru gromadzi w korzeniach i pniu, bo te mają większe rozmiary, więcej komórek i więcej potrzebują glukozy. Drzewa o twardym drewnie mające mocne wiązki przewodzące i dużo włókien drzewnych zostawiają liście, bo ogonki utrzymują je nawet po rozłożeniu barwników i wyschnięciu liści. Szparki wodne i włoski wodne chronią drzewa przed zniszczeniem wiązek przewodzących kiedy ziemia rozmarznie, zaczyna się parcie korzeniowe, a nie ma jeszcze liści i transpiracji. Szparkami wodnymi i włoskami rośliny pozbywają się nadmiaru wody-to wiosenny płacz roślin-gutacja.

W naszej strefie klimatycznej zimowy spoczynek roślin trwa do końca grudnia, warunki środowiska powodują, że trwa dłużej. Gdyby wymusić przez odpowiednie oświetlenie i temperaturę całoroczną wegetację drzewo zachorowałoby i uschło. Niektóre młode drzewka mają listki czerwone, do ochrony przed światłem, potem tracą barwnik czerwony, ale niektóre odmiany mają czerwone listki przez całe życie, ale potrzebują większej pielęgnacji, bo maja słabszą fotosyntezę. Drzewa pamiętają wszystko co je spotkało i reagują na to co dzieje się wokół.

paź 05 2022 Zawilce jesienne
Komentarze (0)

Obok wiosennych zawilców są jesienne, to mieszańce wiosennych gatunków, kwitną od lipca do przymrozków, mogą mieć różne kolory, mają 5-krotne talerzykowate kwiaty, cienkie, długie łodyżki. Są odmiany wysokie i niskie rosnące w grupach, lubią przepuszczalne, zasobne w materie organiczną, żyzne gleby, słońce, cień i półcień, przed sadzeniem przekopujemy ziemie z ziemią liściową, spróchniałym obornikiem lub dobrze rozłożonym kompostem, zbyt zbite gleby uniemożliwiają rozwój roślin, trzeba rozcieńczyć je wilgotnym kwaśnym torfem, gleby nie mogą być suche, w strefach mrozoodporności 5 i niższych sadzimy pod płotami i murami, na zimę przykrywamy suchymi liśćmi, wiosna uzupełniamy ściółkę i dajemy nawóz wieloskładnikowy, można użyć mączki kostnej lub rogowej, nawóz mieszamy z górną warstwą gleby i podlewamy zawilce. Regularnie podlewamy i ściółkujemy, ziemia nie może przeschnąć, starsze roślinki podlewamy kiedy ziemia jest sucha. Zawilce nie lubią przesadzania. Późną jesienią lub wczesną wiosną rozmnażamy, wykopujemy korzenie, dzielimy na części, sadzimy poziomo w skrzynkach z mieszanką ziemi liściowej i z dodatkiem piasku, dociskamy, przykrywamy ziemią, zraszamy, w miesiąc się ukorzeniają. Nie rozmnażamy latem i jesienią w czasie wegetacji, kiedy korzenie się wzmacniają. Atakują je mszyce, przędziorki, mączniak rzekomy, plamistość liści zawilca. Lubią towarzystwo krwawników, szczeci, zawilców, brunery, paproci, ciemierników, miodunek, czosnków, penstomonów, paproci, bodziszków, rozchodnika okazałego. Warto uprawiać je z wiosennymi cebulakami, bo kiedy one przekwitają i tracą liście, zawilce zaczynają zdobić ogród, dobrym tłem są dla nich hortensje, dereń biały, trzmielina oskrzydlona, klon palmowy, zawilce są dobre na kwiaty cięte https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/488-zawilce-czyli-anemony-nieocenione-byliny-poznego-lata-i-jesieni

 

paź 04 2022 Przykłady sposobów rozsiewania nasion
Komentarze (0)

Rośliny wysyłają nasionka daleko od siebie, by trafił na odpowiednie warunki, znalazły niespokrewnione okazy dla pyłku i by zdobyć jak największe tereny. Wykorzystują wiatr, wodę i zwierzęta, ich owoce, które są nośnikami nasion mają odpowiednią dla danego sposobu zapylania budowę. Wiatrosiewność, anemochoria to rozsiewanie nasion przez wiatr, owoce brzozy mają 2 skrzydełka, sam owoc to orzeszek otaczający nasionko, skrzydełka są z obu stron owocu, tworzą powierzchnię nośną, dzięki której wiatr przenosi je na duże odległości, do 1 km od brzeziny. Mlecze, mniszki, ostrożnie, osty, pałka, waleriana, wierzbownice mają inny aparat lotny-włoski przytwierdzone do owocu, całość przypomina spadochroniarza na spadochronie, owoc to spadochroniarz, puch kielichowy spadochron, puch opóźnia opadanie, dzięki czemu wiatr niesie je na duże odległości, im wolniejsze spadanie tym dalej leci owoc, długość włosków jest tak dopasowana, by spowolnić spadanie. Czasem przy kontakcie z przeszkodą np. płotem, drzewem puch się odrywa, owoc opada i kiełkuje przy przeszkodzie np. osty z 1 strony płotu. Niektóre owoce mają zamiast kilku włosków trzoneczek, który utrzymuje aparat lotny, trzoneczek ogranicza skutki porywów wiatru, zamiast targać owocem wiatr spokojnie go niesie, taki trzonek ma mniszek lekarski. Inne rośliny wiatrosiewne mają inna strategię, na stepach Ukrainy rosną solanka kolczysta, wietrznik latawiec, łyszczec wiechowaty i sierpnica, są niskie, bardzo rozgałęzione, mają kulisty pokrój, kwitną i asymilują wiosną i latem, pod koniec lata, kiedy jest susza schną, wiatr je łamie, roznosi po stepie i nasiona rozsiewają się wypadając z kwiatów. Rośliny te toczą się po stepie i roznoszą nasiona do samej zimy, solanka kolczysta tworzy 200000 nasion. Skrzydlak olchy, podobnie jak brzozy ma 2 skrzydełka. Wiąz ma 1 skrzydełko otaczające owoc, który jest na jego środku, wiatr przenosi całość. Owoc klonu ma 2 skrzydełka, jedno proste i grube, drugie cienkie i zaokrąglone, wiatr porusza nimi jak śmigłami helikoptera oddalając owoc od drzewa macierzystego. Orzeszki lipy mają 1 skrzydełko nad baldachem, które obraca się przenosząc cały baldach. Nasiona świerku, lipy, sosny tak samo wirują, jest nasionko ze skrzydełkiem, ale rozsiewają się inaczej. Szyszki iglaków otwierają się w kwietniu, kiedy śnieg w dzień rozmarza, w nocy zamarza tworząc śliską powierzchnię lodu, nasionko ślizga się po niej, wiatr dnie w skrzydełko jak w żagiel bojera. Skrzydłówka bezlistna ma 5 skrzydełek ułożonych jak łopatki w turbinie, wiatr porusza nimi, owoc wiruje po piasku oddalając się od matecznej skrzydłówki. Turzyca pustelnicza ma pęcherzyk z powietrzem, ma 2 cm długości i wiatr unosi go jak balonik.

Hydrochoria to rozsiewanie nasion przez wodę. Na Seszelach rośnie niska palma rodząca duże owoce o 0,5 m średnicy i masie kilkunastu kg. Palma seszelska rośnie nad morzem, jej owoce wpadają do wody i mogą przepłynąć Ocean Indyjski, owoc ma dużo materiału zapasowego, lekką włóknista otoczkę i skorupę, która nie przemaka, owoc dojrzewa 7-8 lat, największy owoc osiąga masę do 25 kg, ale nasiąknięty słoną wodą piasek uniemożliwia kiełkowanie nasion na brzegach. Palma kokosowa ma mniejszy owoc, ale nasionko i siewka wytrzymują zasolenie. Turzyca, żabieniec, marek, rdestnica, strzałka, kokornak. Nasionko turzycy otacza cienki balonik wypełniony powietrzem, w środku jest owoc, balonik unosi się na powierzchni wody jak spławik, rzeczka lub strumyk w ten sposób je przenosi, fale i podniesienie wody umieszcza je na brzegu. Balonik ma szpiczasty koniec, który wystaje ponad wodę i działa jak żagielek. Owoce turzycy, rdestnicy i żabieńca pęcherzyk nasionka woda w kilka dni i całość opada. Kokornak porasta brzegi rzek i zatapianie łąki, jasnobrązowe nasiona unoszą się wiele dni, nasionko to mała płytka otoczona korkową osłonką, co umożliwia jej pławność. Liana Entada ma nasiona podobne do placków zamkniętych w stronkach, strąki mają długość pół metra, połówki strąku przylegają do siebie i są wodoszczelne, strąk pływa jak stateczek. Potrafi przepłynąć ocean i z Ameryki Południowej dotrzeć do Norwegii. Mają dużą żywotność i odporność dzięki szczelnym strąkom. Grzybień biały, lilia wodna ma nasionko w baloniku wypełnionym powietrzem, który przemaka w kilka dni, w tym czasie może daleko popłynąć. Grążel żółty otacza gęsty śluz z pęcherzykami powietrza, bąbelki chronią go przed zatonięciem. W słoneczne, suche dni koszyczki przetacznika, cykorii, kaczeńca błotnego, namulnika wodnego są zamknięte, otwierają się w czasie deszczu, by spłukał nasiona to ombrochoria.

Rozsiewanie nasion przez zwierzęta, zoochoria, ptaki rozsiały nasiona muszkatołowca po całych Wsypach Korzennych, zjadając owoce i wydalając nienaruszone nasiona. Nasiona sosny syberyjskiej jedzą wiewiórki, głuszce, ryjówki, niedźwiedzie, sobole. Myszy i norniki jedzą ich najwięcej. Nasionko sosny syberyjskiej nie ma skrzydełka, ptaszek orzechówka pomaga w rozsiewaniu, pod językiem ma woreczek, gdzie chowa nasionka i chowa je po 10-15, tyle ile może zjeść jednorazowo w mchu i porostach, w zimie je odnajduje, o niektórych zapomina i wiosna kiełkują w nowe sosny, w lasach są małe kępki sosny po 10-15 sztuk. Nasiona zakopane w lesie przez wiewiórki czekają w ziemi wiele lat, kiełkują kiedy nadarza się okazja np. pożar spali dorosłe drzewa i słońce dociera do ziemi. W mysich norkach jest 15 kg żołędzi i 5 kg innych owoców i nasion, żaden człowiek nie jest w stanie zebrać i posadzić tylu roślin co myszy. Rozsiewanie nasion przez mrówki to myrmekochoria, nasiona roślin mrówkosiewnych mają elajosomy, pęcherzyki z tłuszczem i białkiem, mrówki zbierają nasiona, znoszą do mrowiska, kiedy są ulewy i woda zalewa mrowisko wynoszą przemoknięte nasiona, żeby schły i nie pleśniały, ludzie w Afryce zbierają jadalne nasiona, a mrówki szukają nowych. Kiedy mrówki zjedzą elajosomy-ciałka mrówcze wyrzucają nasiona razem z innymi śmieciami wokół mrowiska i rośnie tam kulista kępa roślin. U nas mrówkosiewne są przebiśniegi glistnik jaskółcze ziele, fiołki, miodunka, pszeniec, kokorycz, jedna rodzi a mrówek w lato znosi do mrowiska 40000 nasion. Jabłonie, grusze, dzikie róże mają nibyowoce, winogrona, agrest, porzeczka mają jagody, wiśnia, czereśnia, śliwka, morela, brzoskwinia, tarnina, czeremcha mają pestkowce, te owoce jedzą ptaki rozsiewając owoce z guanem. Drozdy jedzą różne owoce i roznoszą nasiona 30 gatunków roślin, sójka lubi żołędzie, znosi je z daleko do swojego miejsca, przestraszona czasem puszcza orzeszek, który kiełkuje w ziemi. Dzięcioły i krzyżodzioby roznoszą nasiona świerku i sosny. Kaczki i dzikie gęsi roznoszą na piórach owoce hydrofitów z 1 akwenu do 2. Kurka wodna przeniosła do innego kraju nasiona grążeli i lilii wodnej. Podczas wędrówek ptaki przynoszą rośliny między kontynentami. Owoce ostu mają haczyki, by przytwierdzały się do piór i sierści, tak samo inne rośliny maja haczyki, przyczepy i kolce, którymi przyczepiają się do zwierząt i ubrań ludzi.

Samosiewność kiedy roślina sama rozsiewa swoje nasiona, akant ma strąki, które wystrzeliwują nasiona, które ważą 16 g i maja rozmiar piłeczek pingpongowych. Inne strzelające owoce to łoskotnica, która może skruszyć szkło. Nasze dzikie fiołki maja owoce rozpadające się na 3 łódeczki, w których nasiona ściśle przylegają do siebie, kiedy ich osłonki schną, kurczą się i naciskają na gładkie, śliskie nasiona, aż ciśnienie wystrzela je na duże odległości, szczawik zajęczy ma nasiona w trójkanciastym orzeszku, którego skórka pęcznieje i pęka, jej cząstki zwijają się wyrzucając nasiona. Ścianki owocu niecierpka są pod ciśnieniem, przy dotyku pękają na paseczki, które zwijają się wyrzucając nasionka jak sprężynka. Tryskacz sprężysty jest podobny do ogórka, rośnie na Kaukazie, podczas dotyku odrywają się od ogonków, które jak korek zatykają miąższ, który wytryskuje przylepiając nasiona do zwierząt i ludzi, tak się roznoszą.

Ludzie roznoszą nasiona i owoce to antropochoria np. jako puch wypychający zwierzęta i zabawki np. ptak wypchany nasionami przymiotna kanadyjskiego na dworze Ludwika 16. Nasiona zawarte w trawach, którymi okręcono dzieła sztuki płynące z Włoch do Kopenhagi. Nasiona zawarte w ziemi balastowej statków, która zrzucana w portach daje nowe rośliny jak we Francji. Nasiona z wełną, na surowej wełnie są zoochoryczne owoce, podczas płukania wełny zostają wypłukane do ekosystemu, z wodą uwalniane do rzek, które roznoszą je dalej, tak lucerna, której owoce maja haczyki dotarła do Australii. Owoce są w ziarnie, bawełnie, piasku z ładowni-piasek zapewnia równowagę statkowi, przed załadowaniem towaru piasek jest spuszczany w porcie, tak do Rosji z Persji trafił wilczomlecz sierpowaty. Ameryka Północna dostała od Europy solankę kolczystą, żmijowiec, owies głuchy, lnicę pospolitą, ostrożeń polny, Ameryka Południowa dostała oset, Europa dostałą wiesiołek dwuletni i szarłat. Także kolej i samochody rozsiewają nasiona. Wrzęciołek podziemny ma owoce z ostrymi kolcami, które wbijają się w koła samochodów, potem kolce się odrywają, a wrzęciołek zostaje. Rumianek bezpromieniowy dotarł z USA do Francji razem z towarami na statku, skąd samochody rozwiozły go po Europie.

Na podstawie książki na Gapę Przez Świat Mikołaja Osipowa, wydawnictwo Raduga, Moskwa 1989 r