Najnowsze wpisy, strona 185


sie 30 2021

Kocie kolonie


Komentarze (0)

Bezdomne koty, które ich panowie wyrzucą, gdyż znudza im się, nie pasuje im prezent lub z innej odsłony nieodpowiedzialności i bezduszności albo koty, których wlaściciele umierają tworzą grupy zwane koloniami, do kolonii należą też  koty urodzone przez bedomne kotki. Naukowcy twierdzą, że nie są to typowe stada, ale przecież stadne psy też w domach żyją pojedynczo lub dwojkami, a stada tworzą dopiero na wolności. Taka kolonia też samca alfa czyli najsilniejszy lub najstarszy, co za tym idzie najbardziej doświadczony, najmądrzejszy samiec przejmuje kontrolę nad grupą. Kocie kolonie powstają w celach obrony przed napastnikami, w grupie łatwiej się bronić, zawsze ktoś zauważy niebezpieczeństwo i ostrzeże innych, dzięki czemu można uciec lub walczyć. Z tych samych powodów ludzie tworzyli pierwsze społeczeństwa. W grupie latwiej było polować i bronić się przed drapieżnikami. Kolonie doceniaja kotki, które razem wychowują młode. Każda samica na widok młodego, czyli dziecka odczuwa potrzebę opieki i obrony, kotki rodzą do 9 młodych w jednym miocie. Młode są całkowicie bezbronne, ślepe i głuche, zdane tylko na zmysł dotyku, węchu i smaku. w grupie matki z dziećmi są bezpieczniejsze i tak się też czują. Także u ludzi i malp człekoksztaltnych kobiety i samice z dziećmi przebywają razem, matki uczą dzieci jak sobie radzić. Kotki uczą maluchy polować, przynoszą im ogłuszone i ranne myszki, które pozwalają dzieciom gonić i łapać, by nauczyły sie polować na zdrowe myszy. Matki pokazują jak namierzyć ofiary i pokazują im swoje terytorium tak jak kobiety pokazują okolicę swoim dzieciom. Także gdy jedna kotka poluje, inne matki pilnuja i chronią jej mlode. To instynkt charakterystyczny dla ssaków i ptaków, by samice chroniły każde mlode nie tylko swoje. to dlatego jesteśmy wrażliwi na krzywdę dzieci. Kocie samce zdobywają pożywienie i współpracują polując na duże zwierzęta np. szczury, w grupie mają większą szansę nie tylko złapać ofiarę, ale i samym nie zostać rannym. Koty przynoszą martwą zwierzynę chorym osobnikom. Tak jak u ludzi kocie społeczeństwa to grupy rodzinne, u nas rodzice z dziećmi, u kotów matki z dziećmi, reszta wynika z potrzeby współpracy. Zyjącym w grupie samicom latwiej bronić dzieci, one potrafią zaatakować napastnika w kilka kocic, reszta osłania dzieci. W grupach są sympatie i antypatie, tak jak my kontaktujemy się i przyjaźnimy z ludźmi, które lubimy, a unikamy tych, co nie lubimy, tak samo koty. Kocury mogą atakować nieswoje dzieci. Natura znalazła na to rozwiązanie, raz, żę dojrzałe płciowo samce mogą opuszczać terytorium matek, dwa kotki dopuszczaja do siebie każdego samca z okolicy, nawet, gdy tylko jeden ją zapłodni, to pozostali pamiętając zbliżenie myślą, że dziecko jest ich i go nie ruszają. Zobaczcie jaka dobra pamięć. starsze koty tak kocury, jak kotki zostają przy grupie, dlatego, że łatwiej im sie bronić w grupie, szczególnie, gdy są zniedołęzniałe i same nie dałyby sobie rady i mogą dojeść zdobycze mlodszych i zdrowszych kolegów. Czasem, gdy jest jakis konflikt między osobnikami w kolonii, któryś kot odchodzi, ale ludzie też wycofują się z konfliktów i zrywają kontakty. Kocie kolonie tworzą sie też w miejscu karmienia, koty nawet te zdziczałe uczą się, że karmiciel daje im jeść, oznaczają go, że jest ich, ocierają się, laszą się, rozkładają do głaskania, miauczą, mruczą, pokazują szczęście i wdzięczność. Kotki od maleńkości obeznane z ludźmi nie boja się ludzi i to może stanowić dla nich zagrożenie, nie każdy czlowiek jest przyjazny. ale koty dorosłe rozpoznają karmiciela i łaszą się do niego jak domowe kociaki, a przed obcymi uciekają, nawet się nie pokazują. Koty chronią się w opuszczonych halach, stodołach, fabrykach. Także miejsce na schronienie decyduje o miejscu kolonii, musi być osłonięte od warunków atmosferycznych, drapieżników i odpowiednio duże, by każdy kot miał swoją przestrzeń, my także potrzebujemy przestrzeni. domowe koty stanowią tez stado z jednym domem, czyli schronieniem i panem, którego traktują jak przyjaciela i czlonka stada. Te myszy i szczury na wycieraczce to dowód wdzięczności za jedzenie i schronienie, kot nie wie, że my tego nie jemy, a widzi i czuje, że wielu ludzi je mięso więc myśli, ty mi dajesz jeść, ja dam tobie. Taki prezent to też wyraz sympatii i chęć zrobienia przyjemności, każdy kojarzy pełny brzuch z komfortem. Domowe koty też mogą się lubić lub nie, zależy od ich charakteru i temperamentu, koty tak jak ludzie mają sympatie i antypatie. Jesteśmy do siebie podobni.

sie 30 2021

jak to jest, że nawet w Afryce dzieci mają...


Komentarze (0)

Wiemy, że krzywica to wynik niedoboru wapnia będący konsewkencją niedoboru witaminy D, często zdarza się w krajach, gdzie panuje duże zachmurzenie i lato trwa krótko, a slońce wisi nisko nad horyzontem. Jednak Afryka ma doskonałe warunki do syntezy tejże witaminy. Słońce w zenicie lub prawie w zenicie, gwarantujące wysoki indeks UV, nawet do 16 w 16-stopniowej skali i wysoka temperatura stymulująca przemianę 7-hydroksycholesterolu w cholekalcyferol. więc jak? Otóż z głodu. Z powodu wojen plemiennych, sytuacji politycznej, braku technologii umożliwiającej nawadnianie pól w czasie suszy i przechowywania zywności, mieszkańcy kontynentu sa często niedożywieni. Wiemi, że witamina D powstaje w skórze, nerkach i w wątrobie, by jej jej ostateczna forma z jelit wchłaniała się do krwi razem z jonami wapnia i fosforu. Prekursorem witaminy D w skórze jest pochodna cholesterolu-7-hydroksyholesterol, niestety niedobory pokarmowe obniżają stężenie obu frakcji cholesterolu we krwi, także tej dobrej i co za tym idzie jego pochodnych, także 7-hydroksycholesterolu w skórze. Bez 7-hydroksycholesterolu lub z jego niedostateczną ilością w keratynocytach synteza witaminy D jest niemozliwa lub niedostateczna, by osiągnąc odpowiednie stężenie witaminy D. Ktoś powie, że przecież tam maja owoce, warzywa, mięso. Mają, ale mięso dzikich zwierząt jest raczej chude, a owoce i warzywa nie mają tłuszczu. Nawet jeśli węglowodany mogą przeszktałcić się w cholesterol i powstają jego pochodne, to by wchłonęła się witamina D potrzeba tłuszczy w diecie. Inaczej witamina D się wytworzy, ale nie wchłonie z jelit, razem z wapniem i fosforem. By się wchłonęła ostateczna forma D4 potrzebny jest tłuszcz w pożywieniu. Węglowodany wclaniają się w dwunastnicy, tluszcze wraz z witaminami rozpuszczalnymi w nich w jelicie trzczym, a przemiany cukrów w cholesterol zachodzą już w komórkach podczas ich nadmiaru w diecie. Problem dotyczy nie tylko witaminy D, ale i innych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach: K, A, E. Stąd ich niedobory. Brak tluszczu w diecie powoduje brak wchłaniania witamin rozpuszczalnych w tluszczach, brak wchłaniania witaminy D to brak wchłaniania wapnia i fosforu, stąd krzywica u afrykańskich dzieci.

sie 30 2021

Oś Ziemi


Komentarze (0)

Dziś pierwszy dzień zimy kalendarzowej, dawniej najkrótszy dzień w roku przypadał we Wigilię Bożego Narodzenia, a najkrótsza noc przypadała 24 czerwca na świętego Jana, teraz przypada ok. 21.06. Dlaczego tak jest? Otóż to zmiany nachylenia osi Ziemi. Nie jest to tak katastroficzne zjawisko jak kreują to media, właściwie przebiega niezauważalnie. Z wykładów z geologii ogólnej pamiętam, że w czasach kilka tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa oś Ziemi była skierowana w odwrotną stronę niż teraz. Ale o samej osi. Ziemia wykonuje 3 rodzaje ruchów, jeden to ruch obiegowy do okoła Slońca, od którego zależą pory roku, drugi to ruch Ziemi wokół osi, trzeci to ruch samej osi, która odchyla się niczym oś bąka, czyli zakręcanej zabawki dla dzieci, trzeci to ruch obrotowy, wokół tejże osi, od niego zależą pory dnia. Oś Ziemi to prosta wokół, której Ziemia wykonuje ruch obrotowy. Ruch trwa ok. doby i kiedy dana połowa Ziemi jest skierowana w stronę Słońca jest dzień, kiedy w przeciwną jest noc. Oś Ziemi można nazwać środkiem wokół, którego ziemia sie kręci, nie jest ona prostopadła do słońca, ale odchylona od płaszczyzny orbity o 66°33'. to odchylenie powoduje zmiany pór roku, czyli kąt padania promieni slonecznych. Jedna półkula ustawia się bliżej słońca, druga dalej. Do bliższej docierają promienie słonecznej pod dużym kątem i jest tam lato, druga natomiast pozostaje dalej, promienie słoneczne padają pod mniejszym kątem i jest zima. Kiedy kąt, pod którym dana półkula jest ustawiona rośnie mamy wiosnę, a kiedy maleje jest jesień. Różnice przebiegają w kierunku Północ-Południe, czyli kiedy na półkuli Pn dnia przybywa, na Pd ubywa i odwrotnie, kiedy na półkuli Pn jest lata, na Pd zima i odwrotnie. Im bliżej biegunów tym zmiany odchylenia coraz większe i stąd mamy dni i noce polarne trwające kilka miesięcy. Natomiast od ruchu obrotowego, czyli wokół własnie osi zależy dzień i noc i zmiany nastepują w kierunku wschód-zachód. Kiedy Półkula Zachodnia ma dzień, Wschodnia ma noc i odwrotnie. równik jest odchylony pod mniejszym kątem niż tereny położone dalej na pn i pd, dlatego tam dzień i noc są mniej-więcej równe, a słońce jest położone pod kątem 90 st. nad horyzontem. OStopień odchylenia równika to 23°27, pod tym kątem płaszczyzna rownika jest odchylona od ekliptyki, która wynika z ruchu obiegowego Ziemi. my na Ziemi obserwujemy roczny ruch słońca na niebie i zmiany w jego położeniu nad horyzontem, tym jest wlaśnie ekliptyka, ruchem Słońca po nieboskłonie. zmiany osi Ziemi to precesja, czyli ruch osi wywolujący kształt odwróconego stożka. Precesja występuje w przypadku swobodnie obracającej się bryły, gdy na ciało nie działają żadne siły zewnętrzne, to zjawisko wynika z praw fizyki i zachodzi stopniowo i powoli, dla nas niezauważalnie. Z historii wiemy, że poprzednim zmianą osi ziemi nie towarzyszyły żadne katastrofy, po prostu stopniowo, na przestrzeni wielu pokoleń przesuwają sie daty najkrótszych i najdluższych dni w roku, a także równonocy (wiosenna kiedy dzień staje się dluższy od nocy i jesienna, kiedy staje się krótszy), aż pory roku odwrócą się i kiedyś w na półkuli Pn w grudniu będzie lato, w czerwcu zima, na Pd odwrotnie. Ale to proces bardzo długotrwały, trwający kilka tysięcy lat.

sie 30 2021

Obserwacja


Komentarze (0)

Każdy kto ma zwierzęta i poświęca im dużo uwagi zna ich zachowania w różnych sytuacjach. Otóż bawiąc się z nimi poza domem często widzę slońce odbijające się w ich oczach. Rzadko kiedy je mrużą. Im swiatło nie przeszkadza. To samo dotyczy królików, chomików, nutrii, ptactwa domowego, bydła i trzody. Różne lobby nakazują chronić oczy przed światłem, a przecież zwierzęta przystosowane do nocnego widzenia o znacznie wrażliwszym zmysle wzroku od ludzkiego nie czują takiej potrzeby. A przecież dzięki błonie skupiającej promienie świetle psy, koty i gryzonie widzą w ciemności, są wrazliwsze na światło niż my, którzy do prawidlowego widzenia potrzebujemy światła słonecznego, nawet w pochmurny dzień widzimy gorzej. Mało tego, zwierzęta instynktownie unikają sytuacji, które mogą sprawić im ból czy dyskomfort, one zawsze uciekają z miejsc, gdzie czeka na nie niebezpieczeństwo. Ich instynkt nie pozwala im na robienie rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić. Gdyby światło sloneczne było szkodliwe dla oczu unikałyby go, odwracały główki, mrózyły oczy do końca, a przecież jeśli słońce odbija się w czach psa czy kota, to znaczy, że świeci mu w oczy, jego światło dociera do nich. a zwierzęta nic sobie z tego nie robią. Więc dlaczego my mamy obsesyjnie chronić oczy przed światłem? Dlaczego po ok. 200 000 latach dziennego i powierzchniowego trybu życia człowieka nagle światło bez którego w ogóle nic nie widzimy ma zacząć nam szkodzić? Przecież slońce nie tylko poprawia komfort widzenia, ale i poprawia nastrój. Brak światła słonecznego prowadzi do depresji. Ja nigdy nie potrzebowałam chronić oczu przed światłem, a wręcz przeciwnie, w pochmurny dzień muszę używać żarówek. Tak mam od najmlodszych lat, odkąd pamiętam, jeszcze z czasów przedszkola. Zawsze mogłam obserwować ludzi spawających w otwartych garażach. Nigdy ani ślońce ani spawarka nie były dla mnie za jasne. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam czytać o rzekomej szkodliwości światła dla oczu, ale przecież nie można zmienić swojej fizjologii, jesli coś było przyjemne przez całe życie, żaden artykuł czy książka tego nie zmieni. Nawet miałam przyjemność obserwować zeszłoroczne zaćmienie słońca bez zabezpieczeń, tylko przez zwykłą szybę okienną biura dokąd słońce nie uciekło poza widok z okna. I nic się nie stało. 0 dyskomfortu, dla oczu to normalny widok, taki jak każdy inny. Wiem, są ludzie o nadwrażliwych oczach, ale to chyba cecha genetyczna, jak nadwrażliwość na inne czynniki środowiska. Jenak dziwne, że nie spotkałam takich zwierząt. Zwierzęta unikają światła dopiero, gdy są wściekłe. Czasem zatkaja oczka łapkami kiedy obudzi się je snu, to znak, że chcą spać dalej. Nawet te całodobowe i nocne jak chomiki czy świnki morskie nic sobie ze slońca nie robią. Czyżby światłowstręt należał do sugestii, na którą zwierzęta nie sa podatne? Są osoby o bardzo dobrym wzroku widzące w słabym oświetleniu, ale to wybitne jednostki jak np. ludzie obdarzeni niezwykłą siłą czy słuchem. Większość z nas potrzebuje światła słonecznego do funkcjonowania. źrenice zwierząt kurczą i rozszerzają się tak samo jak ludzkie i to wystarczy, by ograniczyć dostęp światła, nie potrzeba dodatkowej ochrony. Pamiętajmy, że zwierzęta unikają sytuacji bolesnych, niekomfortowych i niebezpiecznych, a nie unikają kontaktu promieni słonecznych z oczami. Wnioksi nasuwaja się same, światło słoneczne jest zdrowe, na dla nas, organizmów dziennych niezbędne, by widzieć.

 

Wiele osób obserwuje niemowlęta patrzące na żarówki, to normalne dla dzieci wszystko co świeci, wydaje dźwięki i się porusza jest atrakcyjne i ciekawe. Dzieci mają niższy próg bólu niż dorośli, więc, gdyby swiatło im przeszkadzało nie patrzyłyby na nie. Ja dotąd lubię patrzeć na żarówki, kiedy jestem zmęczona albo jest pochmurno i chcę by moje oczy odpoczęły. Szkoda, że wielu dorosłych myśli, że do tego slepnie, ale wzrok powstaje w mózgu, a niemowlęta jeszcze nie podlegają sugestii. Nie tylko w niemowlęctwie, ale i w szkole podstawowej, kiedy nie czytałam artykułów na temat światła, po prostu obserwowałam świat i jedne rzeczy mi slużyły inne nie. Ze mną jest tak, że skoro nie raziło mnie światło w dzieciństwie to nawet milion artykułów o jego rzekomej szkodliwości nie zmieni tego, gdyż wiem jak na światło reaguję.
sie 30 2021

ryś stepowy


Komentarze (0)

Każdy kto ma zwierzęta i poświęca im dużo uwagi zna ich zachowania w różnych sytuacjach. Otóż bawiąc się z nimi poza domem często widzę slońce odbijające się w ich oczach. Rzadko kiedy je mrużą. Im swiatło nie przeszkadza. To samo dotyczy królików, chomików, nutrii, ptactwa domowego, bydła i trzody. Różne lobby nakazują chronić oczy przed światłem, a przecież zwierzęta przystosowane do nocnego widzenia o znacznie wrażliwszym zmysle wzroku od ludzkiego nie czują takiej potrzeby. A przecież dzięki błonie skupiającej promienie świetle psy, koty i gryzonie widzą w ciemności, są wrazliwsze na światło niż my, którzy do prawidlowego widzenia potrzebujemy światła słonecznego, nawet w pochmurny dzień widzimy gorzej. Mało tego, zwierzęta instynktownie unikają sytuacji, które mogą sprawić im ból czy dyskomfort, one zawsze uciekają z miejsc, gdzie czeka na nie niebezpieczeństwo. Ich instynkt nie pozwala im na robienie rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić. Gdyby światło sloneczne było szkodliwe dla oczu unikałyby go, odwracały główki, mrózyły oczy do końca, a przecież jeśli słońce odbija się w czach psa czy kota, to znaczy, że świeci mu w oczy, jego światło dociera do nich. a zwierzęta nic sobie z tego nie robią. Więc dlaczego my mamy obsesyjnie chronić oczy przed światłem? Dlaczego po ok. 200 000 latach dziennego i powierzchniowego trybu życia człowieka nagle światło bez którego w ogóle nic nie widzimy ma zacząć nam szkodzić? Przecież slońce nie tylko poprawia komfort widzenia, ale i poprawia nastrój. Brak światła słonecznego prowadzi do depresji. Ja nigdy nie potrzebowałam chronić oczu przed światłem, a wręcz przeciwnie, w pochmurny dzień muszę używać żarówek. Tak mam od najmlodszych lat, odkąd pamiętam, jeszcze z czasów przedszkola. Zawsze mogłam obserwować ludzi spawających w otwartych garażach. Nigdy ani ślońce ani spawarka nie były dla mnie za jasne. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam czytać o rzekomej szkodliwości światła dla oczu, ale przecież nie można zmienić swojej fizjologii, jesli coś było przyjemne przez całe życie, żaden artykuł czy książka tego nie zmieni. Nawet miałam przyjemność obserwować zeszłoroczne zaćmienie słońca bez zabezpieczeń, tylko przez zwykłą szybę okienną biura dokąd słońce nie uciekło poza widok z okna. I nic się nie stało. 0 dyskomfortu, dla oczu to normalny widok, taki jak każdy inny. Wiem, są ludzie o nadwrażliwych oczach, ale to chyba cecha genetyczna, jak nadwrażliwość na inne czynniki środowiska. Jenak dziwne, że nie spotkałam takich zwierząt. Zwierzęta unikają światła dopiero, gdy są wściekłe. Czasem zatkaja oczka łapkami kiedy obudzi się je snu, to znak, że chcą spać dalej. Nawet te całodobowe i nocne jak chomiki czy świnki morskie nic sobie ze slońca nie robią. Czyżby światłowstręt należał do sugestii, na którą zwierzęta nie sa podatne? Są osoby o bardzo dobrym wzroku widzące w słabym oświetleniu, ale to wybitne jednostki jak np. ludzie obdarzeni niezwykłą siłą czy słuchem. Większość z nas potrzebuje światła słonecznego do funkcjonowania. źrenice zwierząt kurczą i rozszerzają się tak samo jak ludzkie i to wystarczy, by ograniczyć dostęp światła, nie potrzeba dodatkowej ochrony. Pamiętajmy, że zwierzęta unikają sytuacji bolesnych, niekomfortowych i niebezpiecznych, a nie unikają kontaktu promieni słonecznych z oczami. Wnioksi nasuwaja się same, światło słoneczne jest zdrowe, na dla nas, organizmów dziennych niezbędne, by widzieć.

 

Wiele osób obserwuje niemowlęta patrzące na żarówki, to normalne dla dzieci wszystko co świeci, wydaje dźwięki i się porusza jest atrakcyjne i ciekawe. Dzieci mają niższy próg bólu niż dorośli, więc, gdyby swiatło im przeszkadzało nie pratzryłyby na nie. Ja dotąd lubię patrzeć na żarówki, kiedy jestem zmęczona albo jest pochmurno i chcę by moje oczy odpoczęły. Szkoda, że wielu dorosłych myśli, że do tego slepnie, ale wzrok powstaje w mózgu, a niemowlęta jeszcze nie podlegają sugestii. Nie tylko w niemowlęctwie, ale i w szkole podstawowej, kiedy nie czytałam artykułów na temat światła, po prostu obserwowałam świat i jedne rzeczy mi slużyły inne nie. Ze mną jest tak, że skoro nie raziło mnie światło w dzieciństwie to nawet milion artykułów o jego rzekomej szkodliwości nie zmieni tego, gdyż wiem jak na światło reaguję.