Archiwum listopad 2022


lis 25 2022 zioła na choroby serca
Komentarze (0)

Zioła pomocnicze przy chorobach serca, trzeba brać pod kontrolą lekarza, mogą dawać interakcje z lekami, ale jakby z powodu wojny, zaciemnienia itd. brakło leków w aptekach się nadadzą

na miażdżycę dostępne w aptekach wyciągi z ząbków czosnkuL20-30 kropli Allostabilu 2-5 razy dziennie, 2 drażetki Allofilu 2-4 razy dziennie lub Sklerosan, odwar z mieszanki ziół-łyżka na 1,5 szklanki wody pity 3 razy dziennie

choroby obwodowych naczyń krwionośnych skutkujące zaburzeniami krążenia i owrzodzeniami-nalewka z owoców głogu, alkoholowy wyciąg z ziela jemiołą i nalewka z kozłka 30 kropli 3 razy dziennie

Odwar z liści melisy, ruty, kwiatów głogu, ziela jemioły, łyżka mieszanki na szklankę wrzątku kilka razy dziennie

na zakrzepicę i towarzyszące jej żylaki-alkoholowy wyciąg z kasztanowca, ruty, nalewka z arniki 3 razy dziennie po 30 kropli, okłady z rozcieńczonej 3 razy wodą nalewki z arniki

2 łyżki mieszanki Rektosan na 2,5 szklanki wody pijemy 3 razy dziennie po szklance

na dusznicę bolesną-nalewka z aminka egipskiego i waleriany 3 razy dziennie po 30 kropli

nalewka z aminka i głogu 3 razy dziennie po 40 kropli

nalewki z głogu, kozłka, alkoholowy wyciąg z jemioły 3 dziennie po 20-30 kropli

niskie ciśnienie-nalewka z koli i konwalii 3 razy dziennie po 20 kropli, nalewka z koli, głogu, waleriany 3 razy dziennie po 30 kropli, kardiol 20-30 kropli 3-4 razy dziennie

nadciśnienie-łyżka ziela jemioły na szklankę wody, macerujemy, pijemy 3 razy dziennie po łyżce, alkoholowy wyciąg z jemioły pijemy 3 razy dziennie 20-30 kropli, odwar z łyżki kwiatów głogu na szklankę wody, pijemy 2 razy dziennie po pół szklanki, po 20-40 kropli alkoholowego wyciągu z głogu kilka razy dziennie, 20-30 kropli nalewki z głogu 2-5 razy dziennie, odwar z łyżki liści ruty na szklankę wody pijemy 2 dziennie po łyżeczce, 20-30 kropli 3 razy dziennie alkoholowego wyciągu z ruty, mieszanka nalewek z głogu i kozłka, alkoholowy wyciąg z jemioły 3 razy dziennie po 30 kropli, nalewka z ciemięrzycy białej, Rutisol, nalewka z kozłka 3 razy dziennie po 20 kropelek, mieszanka ziela skrzypu, ziela rumianku, ziela jemioły, owoców głogu łyżka na szklankę wrzątku, pijemy 3 razy dziennie

nerwica serca-nalewka z waleriany, konwalii, głogu pijemy 3 razy dziennie po 25 kropli

arytmia-leki z glikozydami z naparstnicy i kozłka trzeba kupić w aptece i sklepie zielarskim

niewydolność krążenia pomocniczo stosujemy nalewkę z miłka wiosennego, konwalii, kozłka 3 razy dziennie po 20 kropli, 5 razy dziennie łyżkę alkoholowego wyciągu z miłka wiosennego, 30-60 kropli nalewki z miłka wiosennego 3 razy dziennie, 3 razy dziennie 15-20 kropli nalewki z konwalii majowej, napar z pół grama ziela konwalii pijemy po 3 łyżki 3 razy dziennie, odwar z pół łyżki ziela serdecznika pospolitego w szklance wody po 3-5 łyżek kilka razy dziennie, odwar z łyżki kwiatów głogu w szklance wody pijemy 2 razy dziennie po pół szklanki odwar z 1,5 łyżki owoców głogu na 2 szklanki wody, pijemy po pół szklanki 2-3 razy dziennie, 20-30 kropelek alkoholowego wyciągu z głogu 2-4 razy dziennie, wyciąg z grzybienia 3 razy dziennie po 20-40 kropelek, nalewka z konwalii i kozłka z wyciągiem alkoholowym z grzybienia 20 kropli 3 razy dziennie, nalewka z głogu, kozłka, tataraku, konwalii 20-30 kropli 3 razy dziennie, nalewka z miłka wiosennego, aminka egipskiego, wyciąg z głogu i kozłka 20-30 kropli 3 razy dziennie, ziele rumianku, liście melisy, wyciąg z głogu, liście żarnowca, napar z 2-3 łyżeczek na szklankę wody 5 razy dziennie po 1-2 łyżce

lis 22 2022 dlaczego średnia globalna temperatur jest...
Komentarze (0)

Po średnio ciepłej wiośnie i średnio ciepłym lecie-w lipcu przez 3 tygodnie temperatury oscylowały wokół 20 st, a był dzień, kiedy było tylko 13 st nie rozumiem jak ktoś może jeszcze wierzyć w ocieplenie. Całe nieporozumienie wynika z tego, że ktoś wymyślił sobie średnią globalna temperaturę, która nie jest nic warta. A nie jest warta dlatego, że [o pierwsze punkty pomiarowe są ułożone w wybranych miejscach, a żeby całkiem określić średnią trzeba by mierzyć temperaturę w każdej jednej miejscowości jaka istnieje. Ale przede wszystkim dlatego, że ziemia ma kilka stref klimatycznych-równikową, gdzie temperatury osiągają 40 st, a oscylują wokół 37, zwrotnikową i podzwrotnikową, które również są na tyle blisko równika, że mają bardzo wysokie temperatury, umiarkowaną, która ma duże roczne różnice temperatur, subborealną z bardzo niskimi temperaturami i borealną wybitnie zimną, średnia musiałaby również dotyczyć każdego jednego dnia w roku, a tam, gdzie są duże różnice dobowe temperatur i w każdej porze doby. Obecne dane są niepełne dlatego odbiegają od tego co widzimy za oknem. Od średniej bardziej dokładna byłaby krzywa wartości temperatur w danej jednostce czasu np. miesiącu, porze roku, półroczu, zależnie od strefy geograficznej. Trzeba zmierzyć przez kilkadziesiąt lat temperatury w możliwie największej ilości miejsc w każdym miesiącu i porze dnia, na ich podstawie zrobić wykres pokazujący zmiany temperatur w ciągu roku, pory roku, miesiąca itd. Tak dla każdej strefy klimatycznej powstałaby krzywa rozkładu naturalnego pokazująca najczęstsze wartości temperatur, te rzadsze i skrajne. Taka krzywa obrazowałaby realne okresowe zmiany temperatur. Gdyby takie wykresy powstały okazałoby się, że jednak klimat się schładza, bo wykres pokaże, że najczęstsze wartości temperatur się obniżają, a skrajne ramię przesuwa się w kierunku niskich wartości.

W pogodzie liczą się mody, czyli najczęstsze wartości temperatur dla danych pór roku, miesięcy, pór dnia i stref klimatycznych oraz krzywa rozkładu naturalnego temperatur dla tych okresów i terytoriów, a one pokazują, że temperatura spada. Mody są coraz niższe, okresy zimna coraz dłuższe, upały trwają chwilę. Mierząc temperatury w każdej strefie klimatycznej-równikowej, zwrotnikowej, podzwrotnikowej, umiarkowanej, polarnej i górskiej, a strefach z porami roku w danej porze roku, a u nas nawet w każdym miesiącu określamy mody, czyli najczęstsze wartości. Mody trzeba policzyć dla kilkudziesięciu lat z rzędu, by określić zmiany klimatu.

Błędem jest powoływanie się na Francję, Włochy czy Hiszpanię, które leżą w strefie podzwrotnikowej, więc ponad 40 st w okresie letnim jest dla nich tak samo naturalne jak obecność tlenu w atmosferze, za to nie naturalne są kwietniowe mrozy ścinające winnice, lepiej popatrzeć na Argentynę, Boliwię, Peru, Chile i inne kraje Ameryki Południowej gdzie przez kilka lat z rzędu padają rekordowo niskie temperatury, ludzie zamarzali na autostradach żywcem i wojsko musiało ich ewakuować, owszem w tym okresie na półkuli południowej była zima, ale w tych krajach temperatury zimą oscylują wokół 10 st, nie -10, a takie zimne zimy ostatnio zdarzają się tam notorycznie, a kraje dotknięte niespotykanymi dotąd mrozami maja większą powierzchnię niż Basen Morza Śródziemnego, gdzie upały są normalką. Średnia temperatura jest tyle samo warta co średnia krajowa w Rosji, gdzie obok znakomitej większości ubóstwa żyją oligarchowie, tak samo krótkotrwałe i zajmujące małą powierzchnię rekordy ciepła giną pośród coraz dłuższych zim.

Gdyby naprawdę było ocieplenie to tylko trzeba by było się cieszyć, że nie trzeba by było bulić na ogrzewanie czy nosić kilogramów ubrań, które i tak nie chronią, ale jest coraz zimniej i dlatego też trzeba inwestować w węgiel i gaz łupkowy. A tak musimy mieć dostępnej do jak największej ilości opału, by przeżyć.

Sami możemy zbadać klimat na podstawie wiadomości pogodowych i tego co pamiętamy. Gdyby tak sprawdzić mody z ostatnich 20 lat okaże się, że temperatura spada od 2004 r. pokrywa się to z minimum aktywności słonecznej Lanscheidta. Więc walka z ociepleniem jest jak walka ze smokami, czyli czymś czego nie ma. Tylko, że ten smoczek byłby przyjazny jak maskotka. Fani zabobonu ocieplenia manipulują danymi, weźmy rok 2020 uznany za najcieplejszy przez główny trend, wtedy zimka była rzeczywiście przyjemna, ale wiosna od połowy kwietnia była arktyczna, od Lanego Poniedziałku temperatury oscylowały wokół zera, a w 1 połowie miesiąca w dzień było 15-17 st, w nocy 0 lub cała dobę ok. 9 st, w maju temperatury tylko przez tydzień przekroczyły 20 st, a najczęściej nie przekraczały 10, tak samo większość czerwca, jedynie w 1 tygodniu wakacji było ponad 25 st. lipiec i sierpień miały 18-22 st z pojedynczymi dniami z 26 st, tylko 3 dni w sierpniu temperatura przekroczyła 30 st. dla porównania w 2009 r w kwietniu bywało już 22 stopnie, podobnie przez pół maja, czerwiec, lipiec, sierpień i pół września były ciepłe, w 2010 r 35 st było przez półtora miesiąca, ale to też nie wróży ocieplenia, gdyż zimą było -35, że zasłaniało się kotarami okna, by ciepła nie tracić, więc jakim cudem 20 r określony najcieplejszym? Takim, że jakoś media głównego nurtu uwzględniają tylko zimę, nie zwracają uwagi, na fakt, że Polska ma 4 pory roku, to nic, że zima cieplejsza od innych zim skoro wiosna, lato i jesień są zimniejsze niż w innych latach, mamy 3:1 na korzyść ochłodzenia. Czyżby ta propaganda była po to, by ludzie uwierzyli, że nie potrzebują węgla? Potrzebujemy go coraz więcej, tak samo jak gazu i ropy, dlatego trzeba remontować, modernizować kopalnie i otwierać nowe. A może wymyślił to Putin, by uzależnić świat od swoich paliw? Wiem, że ktoś na tym zarabia, ETSy to normalne haracze, takie same jak właściciele lokali płacą mafii za ochronę. Realnie biorąc pod uwagę koszty wydobycia i dostarczania węgiel jest najtańszym paliwem.

 

Takie same krzywe warto by zrobić dla nasłonecznienia, wiatru, opadów, tak powstanie realny wgląd na zmiany klimatyczne.

 

lis 21 2022 Dlaczego nie wolno eskalować konfliktów...
Komentarze (0)

Nie wolno eskalować konfliktów nuklearnych, użycie broni atomowej to najgorsze co można zrobić ludziom i środowisku. A co jeśli jakiś dyktator lub terrorysta użyje? Warto by było zestrzelić nad terenem kraju, który ją zdetonował, na pewno będzie skażenie, które z wiatrem zostanie przeniesione nad sąsiednie kraje, ale będzie mniejsze niż gdyby wszyscy użyli tej broni. Wyobraźmy sobie, że bomba spada na jakąś stolicę, giną ludzie, zwierzęta, rośliny, trzeba lekarzy, weterynarzy, ekip ratowniczych, miasto jest zniszczone, okolica skażona, już się stało, jedno miasto znikło, ale są inne, gdzie też są ludzie, zwierzęta, rośliny, są tam szpitale, szkoły, miejsca, gdzie można ewakuować mieszkańców zniszczonego miasta. Obok miast są wsie, gdzie jest rolnictwo i hodowla zwierząt, tam powstaje jedzenie. Jeśliby odpowiedziano takim samym kontratakiem wróg użyłby innych bomb, zniszczyłoby to oba kraje. Siła ataku wielu bomb jest większa niż jednej, daje większe skażenie, zniszczono by wiele miast, umarło by więcej ludzi i zwierząt, tereny rolnicze zostałyby skażone, jedzenie byłoby toksyczne. 2 kraje by znikły i nie nadawałyby się do życia, zginęłyby obszary wartościowe przyrodniczo, całe ekosystemy by padły. A ponieważ kraje łączą się w sojusze, których członkowie sami nie mają swoich bomb, w przypadku ataku na nieuzbrojone państwo skutkowałoby atakiem innych państw i zniszczeniem wielu terenów np. całej Europy, która przestałaby się nadawać do życia, a że pół Azji stanowi Rosja, a USA i Kanada są w NATO cała półkula północna by wymarła. Niezniszczone wybuchami tereny zostałyby skażone, a wzniesione pyły i dymy zasłoniłyby słońce dając zimę nuklearną, która wykończyłaby resztę ocalałych albowiem infrastruktura też by nie istniała, nie działałaby kopalnie, elektrownie, nikt nie miałby siły rozwozić i wnosić węgla, rąbać drzewa itd. zima nuklearna zniszczyłaby to co by ocalało. Nikt nie miałby siły ewakuować się na równik, transport też by nie działał, a stężenie pyłów obniżyłoby temperaturę na całej planecie. Taki sam skutek dałoby zestrzelenie elektrowni atomowej. Nawet mały konflikt jądrowy spowodowałby ogromne skażenie powietrza, wód, gleb, jedzenia, wyłączyłby z użytku obszary rolnicze, a promieniowanie zabiłoby organizmy żywe.

A jeśliby zaatakowano wyspę, która jest odizolowana od lądu morzem tym bardziej nie warto ryzykować dla niej całej ludzkości. Pomiędzy wyspami, a lądem jest pas wody, który wyznacza odległość dając możliwość opadu pyłu do wody, a sama woda zatrzymuje część promieni X i gamma, więc atak na wyspę ma zbyt małe znaczenie dla życia na lądzie, by dla wysp ryzykować istnieniem życia na Ziemi. Dlatego absolutnie nie wolno ryzykować dla małego Tajwanu istnieniem całej ludzkości. Jego zniszczenie nie naruszyłby życia na Ziemi, ale kontratak spowodowałby wojnę, która by je zniszczyła.

Jeśli chodzi o promieniowanie jonizujące próg dawki nie istnieje, wystarczy 1 foton, by zainicjować nowotwór lub uszkodzić jajeczko kobiety albo komórkę macierzystą spermy albo komórkę płodu, 3 ostatnie przypadki prowadzą do deformacji płodów, już i tak jest maleńka dzietność. Narażanie ludzi na promieniowanie jest nieetyczne. Kolejnym skutkiem uszkodzenia gamet lub komórek gametotwórczych jest bezpłodność, już dość dużo ludzi ma problemy z płodnością, nie trzeba jej jeszcze obniżać. A pamiętajmy, że nigdy nie występuje pojedynczy foton, zawsze jest ich więcej, a im więcej fotonów tym więcej uszkodzeń komórek. promieniowanie powoduje najwięcej chorób. Pamiętajmy, że promieniowanie działa nie tylko przez bezpośrednie uszkadzanie DNA, białek, lipidów i ważnych struktur komórkowych-fotony gamma niczym pociski z broni niszczą nasze komórki, ale też przez powstawanie wolnych rodników wskutek radiolizy wody, woda rozpada się na wolne rodniki, które uszkadzają komórki, przyczyniają się do chorób serca, powstawania płytki miażdżycowej, miażdżyca jest jedna z chorób powodowanych przez nie, uszkadzają pęcherzyki płucne, przyczyniają się do chorób degeneracyjnych mózgu jak choroby Alzheimera i Parkinsona, mogą uszkadzać nerki, jelita, żołądek, czyli mają negatywny wpływ na wszystkie organy i powodują ich choroby, cukrzycę też. Im większe promieniowanie, czyli ilość promieni pobrana przez masę tkanki tym więcej wolnych rodników i większe uszkodzenia, nie chodzi mi tylko o chorobę popromienną, ale o pośrednie skutki wywołane promieniowaniem np. takie choroby serca jak choroba niedokrwienna serca, tętniaki i żylaki, które mogą być wtórnymi skutkami miażdżycy, nadciśnienie, które jest skutkiem utraty elastyczności naczyń, kardiomiopatie, wolne rodniki uznaje się jedna z przyczyn ich wszystkich, im więcej wolnych rodników tym gorzej dla serca. Najwrażliwsze są komórki dzielące się są szybko komórki szpiku, węzłów chłonnych, spermatogonia i spermatocyty. Dzieci z racji tego, że szybko rosną i ich komórki szybko się dzielą są bardzie niż dorośli narażone na skutki popromienne, seniorzy z racji zaniku mechanizmów obronnych wskutek zużycia się organizmu, nagromadzeniu uszkodzeń i chorób są bardzie narażeni niż młodzi, najbardziej wrażliwe są płody w 1 trymestrze ciąży kiedy powstają ich organy, ale płody w okresie całej ciąży są bardzo wrażliwe, nawet prześwietlając ciężarne np. po wypadkach zakłada im się ołowiane fartuszki. Uszkodzenie węzłów chłonnych i szpiku kostnego to nie tylko ryzyko białaczek i chłoniaków, ale i spadek odporności nie tylko na bakterie, wirusy i grzyby, który może niewinne infekcje zakończyć powikłaniami w rodzaju zapalenia mięśnia sercowego czy opon mózgowych, ale i na toksyny. Bakterie i wirusy są odporniejsze od kręgowców, a ssaki, czyli my są najwrażliwsze, więc my stracimy odporność mikroby to wykorzystają. Promieniowanie zabija nie tylko ludzi, ale i zwierzęta i rośliny. Wszystko co żyje jest zagrożone.

Na szczęście w 5 marca 1970 r Polska podpisała Pakt o Nierozprzestrzenianiu Broni Masowego Rażenia, ale nasi sojusznicy mają taką broń, a nie wolno jej użyć, za to musimy mieć systemy wczesnego ostrzegania, które namierzą na duże odległości wystrzelone pociski, zwykłe rakiety konwencjonalne, ale dalekosiężne, którymi można bombę zestrzelić nad terytorium wroga o ludzi potrafiących to obsługiwać. Potrzebujemy radarów i rakiet dalekiego zasięgu, by zestrzelać atomówki, zestrzelona też może wybuchnąć, są też pociski wybuchające w powietrzu, dlatego trzeba zniszczyć je nad terytorium tego, kto je wystrzeli. Ja jestem za likwidacją broni jądrowej przez wszystkie kraje, a przynajmniej te normalne i rozbudową systemów antyrakietowych nie pozwalających bombom opuścić granic swego kraju. Dobre by były hakerskie ataki na wyrzutnie rakiet i możliwość zawirusowania systemów operacyjnych wyrzutni, by bomby nie opuszczały wyrzutni. Potrzebne są systemy chroniące. Najlepiej zapobiegać atakom atomowym, dyktatorów trzeba pacyfikować od razu, zanim użyją wszystkich swoich środków bojowych. Nie czekać, nie zwlekać, tylko pacyfikować, bo nawet zestrzelona nad terytorium wroga bomba zabije niewinnych ludzi, rośliny i zwierzęta oraz skazi na wiele lat przyrodę i ludzkie osiedla, a radioopad przenika granice państw także tych spoza konfliktu.

lis 21 2022 Mit wysokiej wrażliwości
Komentarze (0)

Ostatnio pojawiła się hipoteza jakoby wśród nas żyli ludzie z większą wrażliwością emocjonalną i fizyczną, tacy ludzie nazywają się wysoko wrażliwymi osobami i rzekomo stanowią 20% społeczeństwa. Ich mózgi rzekomo silniej reagują na bodźce. Tyle hipoteza. Teraz rzeczywistość-ludzki mózg to złożona struktura, jego aktywność zależy od neuroprzekaźników, neurohormonów i hormonów sterydowych, narządów zmysłów, które wysyłają informację, a postrzeganie świata uwarunkowane jest kulturowo. Percepcja rzeczywistości bynajmniej nie zależy od genów, które w tej materii nie maja nic do powiedzenia a od wychowania, środowiska-grupy rówieśniczej, nauczycieli, sąsiadów, potem przyjaciół, współpracowników, szefów, podwładnych i wszelkich ludzi, z którymi się stykamy, życiowych doświadczeń-sukcesów, porażek, traum, zdobytej wiedzy, czyli świadomości otaczającego świata, zmian hormonalnych np. w cyklu miesięcznym, pory roku, pogody, leków, używek, dopingu, stresu, zakochania i wielu innych czynników. Testy polegające na pokazywaniu zdjęć i analizowaniu elektroencefalografem pracy mózgu jest błędne, ponieważ nie mówi nic o pracy narządów zmysłów, krótkowidz zdjęcie przybliży, dalekowidz oddali, a reakcja na obrazek zależy od historii danej osoby np. widok płomienia dla kogo kto kocha piece, kominki, ognika powoduje uczucie błogości, dla osoby, której pożar spalił dobytek będzie źródłem stresu, dla kogoś kto nie ma doświadczeń z ogniem będzie obojętny, EEG pokaże 2 wrażliwców, 1 niewrażliwego. Lepszym badaniem byłoby badanie krwi na stężenie hormonów np. stresu lub płynu mózgowo-rdzeniowego na stężenie neuroprzekaźników.

Wzrok bada okulista lub optometra używając specjalnych tablic, każdy człowiek ma punkt bliży, czyli najbliższą odległość od oka, przy której widzi dobrze i punkt dali, czyli najdalszą odległość pozwalającą na ostry obraz. Krótkowidz ma te punty bliżej twarzy, dalekowidz dalej, im większa wada wzroku tym bardziej te punkty są przesunięte od normalnego wzroku. Patrząc na punkt bliży krótkowidza to wychodzi WWO, tak samo na punkt dali dalekowidza, ale patrząc na punkt dali krótkowidza lub punkt bliży dalekowidza wyjdzie niewrażliwy, a badanie dotyczy tych samych osób. Tak samo wrażliwość na światło zależy od anatomii oka, obok czopków i pręcików są komórki zwojowe siatkówki, które odpowiadają za nastrój, wrażliwość na światło i zegar biologiczny. Komórki te maja barwnik melanopsynę. Światło wzburza ją, do ośrodka zegara biologicznego idzie informacja o dniu i stanie czuwania, do układu limbicznego o dobrym humorze, źrenica się kurczy (pod wpływem światła podwzgórze wydziela kortykotropinę, która stymuluje przysadkę do produkcji kortykoliberyny, która pobudza nadnercza wydzielania hormonów sterydowych, by pobudzić organizm do pracy oraz endorfin, które odpowiadają za dobry humor)-tak mają ludzi ze środka krzywej rozkładu naturalnego, czyli większość, zbyt duże natężenie światła zaczyna razić, zbyt małe uniemożliwia widzenie, ale melanopsyna to białko mające różne warianty, są ludzie, u których melanopsyna zostaje szybko zdepolaryzowana i organizm przestaje na nią reagować, do mózgu przestaje płynąć informacja o świetle, organizm przestaje wydzielać kortykotropinę i zależne od niej hormony, humor spada stąd depresje letnie. Inni ludzie ulegają depresji zimowej SAD, melanopsynę takich ludzi trudno zdepolaryzować, potrzebują więcej światła, by utrzymać humor, źle czują się w pochmurne dni i zimą. Jako, że organizm broni się przed całkowitą depolaryzacją barwników wzrokowych ludzi, którzy mają pierwszy wariant melanopsyny szybciej bolą oczy od ostrego światła i mniejsze natężenie ich razi, a druga grupa jest mniej wrażliwa na światło, praktycznie ich nie razi ani słońce odbite od śniegu ani włączona spawarka. Za to pierwsza grupa dobrze widzi w półmroku, a druga musi świecić światło. Pierwsza grupa reaguje bólem na jaskrawe światło, druga na zbyt słabe oświetlenie, bo męczą się im oczy. Im bardziej skrajne, czyli oddalone od środka krzywej Gausa osoby tym odpowiednio mniej lub więcej światła tolerują lub potrzebują, im bardziej skrajni ludzie tym ich mniej.

Słuch za to bada audiolog w specjalnej wyciszonej komorze podobnej do studia nagrań. Człowiek słyszy od 16 Hz do 20 kHz, to zakres słyszalnych częstotliwości, najlepiej słyszymy dźwięki od 1 kHz do 3 kHz, wśród tych częstotliwości wyróżniamy różne tony, audiolog puszcza badanemu poszczególne tony na różnych głośnościach i sprawdza jak i czy badany je słyszy. Tak tylko można określić czy ktoś słyszy lepiej czy gorzej. Ucho rozróżnia częstotliwość, amplitudę i długość fali akustycznej co przekłada się na dźwięk. Dźwięk rozchodzi się w ośrodku akustycznym np. w powietrzu, zbiera je małżowina, idą kanałem słuchowym przez kosteczki słuchowe do ślimaka, którego nabłonek ma rzęski, każda rzęska odbiera dany dźwięk, rzęski to białka, ich budowa decyduje w wrażliwości na ten dźwięk.

Węch i smak bada otolaryngolog, badany wącha próbki, określa się stężenie wyczuwanej substancji, badanie smaku to smakowanie substancji smakowych o różnych stężeniach, wrażliwość zależy od budowy chemoreceptorów na języku i w nosie.

Wrażliwość zmysłów zależy od budowy narządów zmysłów. Wrażliwość na temperatury zależy od ilości białej i brunatnej tkanki tłuszczowej, masy mięśniowej, hormonów nadnerczy, tarczycy, tempa metabolizmu, chorób, stresu. Są różne typy wytrzymałości termicznej, najwięcej ma typ pośredni, najlepiej się czują w 25 st, im dalej od tej wartości tym większy czują dyskomfort. obok typu głównego jest typ K-ludzie wrażliwi na zimno, źle znoszą chłody, mrozy, zimno, ciągle marzną, dobrze się czuja w wyższych temperaturach, niskie temperatury sprawiają im ból i typ W-źle znoszą upały, najlepiej im w 20 st i mniej, słabo im w gorące dni. Najwięcej jest pośrednich ludzi, im bardziej przesuwa się wartość komfortu dalej od 25 st, tym mniej takich ludzi. A zależy to od metabolizmu, najwięcej ludzi jest predysponowana do wszystkich pokarmów-człowiek wszystkożerca, typ K to wolny spalacz węglowodanowy, typ W szybko spalacz białkowy lub tłuszczowy, zależy to od aktywności enzymów mitochondrialnych. Obok tempa metabolizmu wrażliwość termiczna zależy od hormonów tarczycy, nadnerczy i androgenów, wartości prawidłowe maja zakres od do, im bliżej górnej granicy tym cieplej, im bliżej dolnej tym chłodniej. Stężenie hormonów zmienia się w stresie, stanie zakochania, ciąży, zależy od tego co nas w życiu spotyka i co wywołuje uczucia. Waha się ono w ciągu roku, nawet doby, rano więcej hormonów sterydowych niż wieczorem, kiedy więcej melatoniny. Jeśli ktoś ma problem tak z ciepłem jak z zimnem znaczy, że ma problemy z układem krążenia i pora zbadać stan swojego sera i naczyń. Jak ktoś reaguje źle na głód znaczy, że ma problemy z gospodarką węglowodanami, insulinoporność, niedobór insuliny, niedobór glukagonu, oporność na glukagon-kiedy insulina obniża cukier, ale glukagon go nie podnosi, znak, że pora zbadać cukier. Albo ma nieodpowiednią dla siebie dietę np. typ cukrowy stosuje keto lub odwrotnie. Nie każdy nadaje się na weganizm i nie dla wszystkich jest mięso. Zdrowy człowiek powinien sam metodą prób i błędów określić odpowiednią dietę, na której czuje się najlepiej. Do tego są różne choroby jak cukrzyca, niedobór liasy długołańcuchowych kwasów tłuszczowych czy fenyloketonuria

Nie sprawdzono pracy zmysłu równowagi, co potrafi zrobić każdy nauczyciel w-fu ani orientacji w terenie, a wystarczy pojechać w nowe miejsce, zaprowadzić badanych w miejsce oddalone od dworca idąc np. na rynek i samemu wrócić na dworzec. Osoba z wyostrzonymi zmysłami powinna dotrzeć do dworca jak po sznurku. Ale fakt posiadania doskonałej orientacji w terenie nie pokrywa się z ostrością innych zmysłów, ponieważ każdy zmysł podlega innemu narządowi zmysłu, innemu ośrodkowi w mózgu. Chociaż słuch i równowaga, które powstają w uchu nie są od siebie zależne, ale węch i smak już od siebie zależą, wiele smaków wynika z zapachu.

Teraz trochę o samych bodźcach, receptorach i sygnale nerwowym. Bodziec to sygnał świetlny, akustyczny, mechaniczny lub chemiczny, który działa na receptor, czyli białko, które pod wpływem działania danego bodźca ulega zmianom, które generują impuls nerwowy, czyli depolaryzują zakończone komórek nerwowych, co tworzy ładunek elektryczny, który nerwem idzie do odpowiedniego miejsca w mózgu. W przypadku chemoreceptorów jak kubki smakowe substancja chemiczna np. ester łączy się z danym białkiem co generuje impuls elektryczny. Brak receptorów powoduje brak impulsu, tak daltoniści bez odpowiednich czopków nie widzą danych kolorów, są ludzie nie czujący smaku unami, niektóre substancje chemiczne stymulują receptory zwiększając ich wrażliwość i odbiór bodźca-polepszacze smaku sprawiają, że silniej czujemy smak potraw. Receptor przyzwyczaja się do działania bodźca, kiedy ten trwa długo lub jest bardzo silny to wszystkie białka receptora ulegają zmianom, jeśli głośny dźwięk lub silne światło wzbudzi wszystkie białka receptorowe to powstanie silny sygnał, ale jeśli białka te nie będą miały czasu na regenerację to impuls zaniknie i przestaniemy np. słyszeć ciągły dźwięk, w przypadku oka powstaje powidok, czyli plamka w miejscu, gdzie barwniki odpowiedzialne za widzenie zostały zmienione, w przypadku smaku lub węchu kiedy wszystkie receptory są zablokowane, wtedy tworzy się silny impuls, który zanika z czasem, bo generuje go sam akt repolaryzacji błony na zakończeniu dendrytu, silniejszy impuls już nie powstanie, bo do zablokowanych receptorów nic się już nie przyłączy. Dlatego w czasach, kiedy wszyscy słodzili zdarzyło mi się jeść łyżeczki cukru trakcie picia herbaty-wtedy dzieci piły cienkie herbatki, jedząc łyżeczki cukru i pijąc posłodzoną herbatę czułam jej gorzki smak, cukier na łyżeczce był słodki, ale herbata gorzka, dosypywałam cukier, ale ona dalej była gorzka, bo czysty cukier zablokował receptory i rozcieńczony w herbacie nie był w stanie ich pobudzić. Teraz zjadam całe cytryny, bo żal mi ich wyrzucać i one nie są takie kwaśne jak były w dzieciństwie, bo kubki smakowe się przyzwyczaiły, teraz wypijał wodę spod ogórków i innych kiszonek, smak kwaśny przestał być intensywny. Jem chili, habanero i inne ostre papryczki na kanapkach, bo przyzwyczaiłam się do ostrego, ograniczając cukier uwrażliwiłam się na słodki smak i jak kiedyś herbata z 3 łyżeczkami cukru była gorzka, tak teraz ciasta robione przez innych są za słodkie. Więc na nadwrażliwość warto wystawić się na przeszkadzający bodziec, a po pewnym czasie przestanie o przeszkadzać, na brak wrażliwości warto dać odpocząć danym receptorom, wtedy zmysł się wyostrzy. Warto wspomnieć, że dzieci mają więcej receptorów smaku, więc czują smak silniej, pamiętam, że kiedyś jak coś jadłam wydawało mi się, że całe usta mam wypełnione smakiem, teraz tylko obszar na języku i maja większy zakres słyszalnych dźwięków, z wiekiem degenerują receptory wysokich dźwięków i przestaje się je słyszeć. Psy z dłuższymi kufami maja większe pola węchowe, więc ich słuch jest wrażliwszy niż psów z małym pyszczkiem.

Zmysł węchu też się przyzwyczaja, dlatego przestajemy czuć zapach miejsc, w których przebywamy i własnych perfum.

Teraz coś interpretacji w mózgu, na która powołują się zwolennicy hipotezy wysokiej wrażliwości. Jest ona uwarunkowana kulturowo np. Indianin z amazońskiej dżungli rozróżnia każdą roślinkę z miejsca, w którym żyje, dla mieszkańców miast wszystkie te drzewa i liany są takie same, za to rozróżnia budynki, Eskimos rozróżnia po kolorze śniegu jego głębokość i twardość lodu, fan motoryzacji rozróżnia wszelkie modele samochodów, które dla mnie są wszystkie takie same, zielarz rozróżnia każde ziele na łące, leśnik każdy gatunek drzewa, które dla niektórych osób są takie same. Ludzie z danej grupy etnicznej mają problem z rozpoznaniem rysów twarzy osób z innych grup. Czasem jak znika jeden zmysł inne się wyostrzają, niewidomi mają lepszy wzrok i słuch, niesłyszący lepszy dotyk, czucie drgań itd. ale to jest odpowiedź na zanik danego zmysłu. Dziecko urodzone bez jednego lub więcej zmysłów ma odpowiednio wyostrzone pozostałe, które rozwijają się razem z nim od urodzenia, ale dorosły, który traci zmysł w wyniku np. wypadku również z czasem rozwijają pozostałe dzięki neuroplastyczności. Mózg w odpowiedzi na różne czynniki wytwarza nowe neurony i połączenia, bez odpowiedniej stymulacji traci je, by nie tracić energii, dlatego ćwiczenia umysłowe opóźniają choroby neurodegeneracyjne. Neuroplastyczność polega na tym, że używane części się rozwijają, nie używane zanikają. Są ludzie, którzy nie zauważają wad wzroku, bo ich mózg potrafi je zbuforować odtwarzając znane obrazy, dlatego nieznane literki z tablic pokazują prawdziwy stan wzroku, tak samo odtwarzamy kolor mebli i ścian przy ekologicznych żarówkach, ale już nie widzimy koloru cieni do powiek czy kredek, które są takie same. Każdy człowiek wiele razy w ciągu życia w ten sposób koryguje pracę narządów zmysłów, nie są to specjalne predyspozycje, ale odpowiedź na dochodzące do mózgu informacje. Ale mózg lubi oszczędzać energię, dlatego wyostrza tylko te bodźce, których potrzebuje. Musimy wiedzieć, że aktywność mózgu to suma aktywności elektrycznej polegającej na depolaryzacji i repolaryzacji błon i przewodnictwa prądu oraz chemicznej-neuroprzekaźników, neurohormonów i hormonów. Znamy wiele neuroprzekaźników, które organizm wydziela w różnych ilościach zależnie od sytuacji, wydzielane są na synapsach neuronów, gromadzone w pęcherzykach synaptycznych, wydzielane gdy dotrze impuls elektryczny do pęcherzyka i depolaryzuje błonę komórkową neuronu. Uwolniony neuroprzekaźnik musi połączyć się z odpowiednim receptorem by powstała reakcja, wiele hormonów działa w podobny sposób np. wazopresyna, adrenalina, dopamina, serotonina. Są neuroprzekaźniki pobudzające, które przesyłają impuls nerwowy dalej i hamujące, które go wyciszają. Neuroprzekaźniki wydzielane są też przez neurony w mięśniach np. sercowym i szkieletowych, na granicy z komórkami mięśniowymi. Komórka presynaptyczna to ta, która wytwarza neuroprzekaźnik, postsynaptyczna ma receptor. Zapewne ktoś pokusi się o stwierdzenie, że wysoko wrażliwi mają więcej pobudzających neuroprzekaźników lub lepsze receptory, ale nie jest to takie proste, ponieważ każdy neuroprzekaźnik ma inny szlak syntezy, klasyczne tworzone są w zakończeniach synaptycznych, łączą się z receptorami komórki postsynaptycznej lub rozkładają je odpowiednie enzymy, tak receptory jak enzymy to białka kodowane przez DNA, nie są jednak kodowane na jednym chromosomie więc rozchodzą się do różnych gamet, nawet jeśli coś leczy na tym samym chromosomie to jest crossing over. W tej grupie są acetylocholina, adrenalina (hormon nadnerczy), dopamina, serotonina, kwas glutaminowy i gamma aminomasłowy GABA. Białkowe neuroprzekaźniki tworzone wewnątrz komórek nerwowych, wolniej się rozkładają, ich metabolity też działają na inne komórki są ich modulatorami, tu są angiotensyna I, wazopresyna, oksytocyna, endorfiny i ponad 100 innych substancji. Niekonwencjonalne to tlenek azotu. Jak widzicie te neuroprzekaźniki powstają nie tylko w układzie nerwowym, ale i w innych narządach np. nadnerczach, działają nie tylko na układ nerwowy, ale i mięśnie, naczynia krwionośne-angiotensyna kurczy je, serotonina rozszerza i bierze udział w powstawaniu rumienia w czasie stanu zapalnego, jeśli chodzi o humor to poprawia go. Adrenalina zwiększa ciśnienie krwi, tętno, skurcze mięśni. Zarówno serotonina jak i adrenalina łagodzą ból. Podobnie działają endorfiny. Podczas sytuacji stresowej adrenalina wyostrza zmysły, ale blokuje odczuwanie bólu, podobnie endorfiny, które także wytwarzane są w czasie walki lub ucieczki, dlatego w czasie wypadku można przerwać rękami pas samochodowy nie czując zdarcia skóry z dłoni. Zza to hormony wydzielane w czasie ciąży wyostrzają węch, zmieniają struktury mózgu tak, by kobieta rozpoznawała uczucia i potrzeby dziecka, które nie umie mówić. Zdarzają się ludzie z bardziej wrażliwymi receptorami na dany hormon np. adrenalinę, ale nie na każdy. Wyjaśnię to na przykładzie horrorów-oglądając horror ludzie wrażliwi na adrenalinę przestraszą się, będą bardziej agresywni, wrażliwi na endorfiny poczują radość i ekscytację, wrażliwi na dopaminę poczują spełnienie i radość. Hormony płciowe osłabiają odczuwanie bólu dlatego dzieci czują kilkakrotnie silniejszy ból niż dorośli po okresie dojrzewania przy tym samym urazie np. upadku na chodnik, dorosły jest większy, cięższy, ale boli słabiej niż w dzieciństwie, bo chronią go hormony płciowe. Kobiety mocno odczuwają pierwszy ból w chwili urazu, mogą nawet zemdleć, ale kiedy on minie czują niewielki ból, by mogły idealnie wyczuć akcję porodową i w połogu opiekować się dzieckiem, które jest bezradne, mężczyźni często w chwili urazu nie czuja nic, dopiero później, po to by zdążyli z polowania wrócić w bezpieczne miejsce, ale nie ruszali niedysponowani na łowy, tak natura ukształtowała ludzkie ciała. Piszę o bólu bo hipoteza wysokiej wrażliwości głosi, że oni także silniej czują ból, co nie jest możliwe. Ze względu na hormony nadnerczy ludzie nerwowi mają wyższy próg bólu niż spokojni. Są ludzie z gruczolakami i ludzie, którzy z innych przyczyn wydzielają więcej liberyn, tropin, hormonów nadnerczy, tarczycy, płciowych itd. oraz ich niedobory spowodowane różnymi zaburzeniami, takie zaburzenia hormonalne też rzutują na nastrój np. nerwowość przy nadczynności tarczycy, ospałość przy niedoczynności.

Skupię się na jednym z głównych neuroprzekaźników acetylocholinie, która bierze udział nie tylko w przewodnictwie nerwowym, ale i pracy mięśni, serca, naczyń, obniża ciśnienie krwi, rozszerza naczynia krwionośne, pobudza skurcze mięśni gładkich, perystaltykę, skurcze mięśni, osoby z lepszą syntezą Ach lub z większą liczbą jej receptorów są sprawniejsze, silniejsze, szybsze, wolniej się męczą w porównaniu do ludzi ze standardowym stężeniem Ach i ze standardową wrażliwością na nią prowadzący taki sam styl życia i taki sam trening, mają lepsze predyspozycje do sportu i pracy fizycznej, to sprawni ludzie o dobrej wydolności wyjściowej. Takie osoby sprawdzają się w sporcie, pracy fizycznej, dobrzy są w zawodach, które wymagają siły i sprawności, ich lepsze krążenie sprawia, że lepiej znoszą skrajne temperatury niż osoby ze standardową aktywnościa i stężeniem Ach. Pamiętajmy, że sami możemy stymulować lub hamować wydzielanie neuroprzekaźników dietą, ćwiczeniami, stylem życia np. opalanie wytwarza tlenek azotu i endorfiny. Jak widać człowiek to złożony mechanizm, prawdopodobieństwo superbohatera ze zmysłami gliniarza z dżungli jest nierealne.

Dwa słowa o rozpoznawaniu uczuć innych, ta zdolność przychodzi z czasem, szczególnie u osób pracujących z ludźmi jak lekarze, pielęgniarki, policjanci, ankieterzy, księża, nauczyciele, przedstawiciele handlowi itd. w miarę swojej pracy coraz lepiej uczą się rozpoznawać nastroje i stany innych ludzi jak zmęczenie. Co prawda reakcje chemiczne zachodzące w ciele podczas tworzenia się emocji wpływają na zapach, więc ktoś kto ma wrażliwe odpowiednie receptory w nosie może wyczuć czyjś nastrój, w tej umiejętności przodują psy, które wyczuwają nastroje ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą zakomunikować swoich potrzeb. W ten sposób wyczuwamy też stany drzew np. w lesie czujemy się dobrze w lesie, gdzie drzewa nie maja zaspokojonych swoich potrzeb i chorują źle. A co z ludźmi, którzy uważają się za wysoko wrażliwych? 100% ludzkości jest wrażliwa, nie wiemy co czują ludzie w stanie wegetatywnym, więc nie będę ich z tego grona wykluczać. A co z badaniami o wrażliwych zwierzętach? Każdy organizm, który reaguje na to co dzieje się w środowisku jest wrażliwy od bakterii czujących zmiany chemiczne swojej pożywki przez grzyby czujące grawitację, pole magnetyczne, światło, wilgotność, temperaturę, rośliny, które czują wilgoć, skład gleby, grawitację, światło, temperaturę, magnetyzm, wiatr, przeszkody, proste zwierzęta, kręgowce do samych ludzi, wszystko co czuje jest super ultra mega wrażliwe.

Są jeszcze zaburzenia integracji sensorycznej, czyli wrażliwość na jeden bodziec z jednoczesnym brakiem lub ograniczoną wrażliwością na inny bodziec np. ktoś nie znosi jakiegoś koloru ale na inny nie reaguje.

No i niby osoby wysoko wrażliwe mają mieć lepszą aktywność płata czołowego, ale płat czołowy to nie są emocje, tylko rozumienie pojęć abstrakcyjnych, wyższej matematyki itd. za emocje odpowiada układ limbiczny. Analizowanie nie polega na silniejszym czuciu. Dzieci czują, cieszą się, skaczą, płaczą, krzyczą, ale nie analizują tylko czują, dorośli analizują. Dodatkowo układ limbiczny maskuje czasem aktywność płata czołowego, stąd zbrodnie w afekcie, kiedy człowiek jest chwilowo niepoczytalny, bo nie myśli logicznie. Natomiast płat czołowy maskuje aktywność układu limbicznego, owszem uświadamiamy sobie uczucia, ale są one słabsze, wiemy dlaczego się cieszymy, smucimy, wkurzamy, zazdrościmy, prognozujemy konsekwencję. Dziecko kierując się układem limbicznym jak chce mu się śmiać to wybuchnie, jak chce mu się płakać to płacze, człowiek uświadamiający sobie uczucia potrafi je kontrolować, dlatego umie zachować powagę kiedy tego trzeba. Jeszcze jedno było zagadnienie związane z wrażliwością, a właściwie brak wrażliwości na dopaminę, po prostu ktoś nie utrudnione łączenie z jej receptorami tak jak czasem organizm nie reaguje na insulinę. Najgorsze jest to, że twórczyni tej hipotezy dr Elaine Aron i jej następcy twierdzą, że nadmiar bodźców może powodować agresję, to przyzwolenie na bicie żony o za słoną zupę-słony to smak, czyli zmysł, a na to ani społeczeństwo ani jednostki nie mogą się godzić, agresja z powodu nie tej piosenki w radiu albo nie takiej żarówki świadczy o poważnych problemach ze sobą i wymaga leczenia, a często ma wymiar kryminalny, nie akceptujemy tego. Po zza tym przemoc jest przestępstwem, szczególnie ta bez powodu, a usprawiedliwianie agresji nieodpowiednim światłem lub szumem tła jest chore. Nic nie usprawiedliwia agresji. Hit to stwierdzenie, że wystarczy się czuć wrażliwym, by nim być, więc jednak 100% ludzkości, ale żyjąc w społeczeństwie trzeba się do niego dostosować.

Na sam koniec podzielność uwagi, nikt nie może robić kilku rzeczy w jednym czasie, zawsze jedną się przerywa, by zacząć inną, próba takich manewrów skutkuje błędami, brakiem świadomości tego co się robi-człowiek nie wie co robi, dekoncentracją, jeśli się na czymś skupimy robiąc to systematycznie bodźce z zewnątrz do nas nie docierają, nie wiemy kiedy ktoś włączy czy wyłączy radio, kto i po co wszedł do pokoju . Jeśli czytamy ciekawą książkę również bodźce z zewnątrz do nas nie docierają, ale gdy uczymy się nowych rzeczy potrzebujemy ciszy i spokoju, tym większej im trudniejszych rzeczy się uczymy. Natomiast próbując co chwilę się przestawiać pracujemy wolniej i robimy błędy.

lis 14 2022 fundacja ProFelis potrzebuje pomocy
Komentarze (0)

 

Fundacja ProFelis, która pomaga psom i kotom m. in, organizując kastrację, sterylizację poprzez odławianie i transport bezdomnych kotek oraz organizując adopcję kociąt zadłużyła się. Fundacja pomaga także psom. Jest zimno, a będzie zimniej, zwierzęta potrzebują schronienia, najlepiej adopcji, ale też domków, koców, karmy, leków, to wszystko kosztuje. Zwierzęta też chorują, leczenie kosztuje, fundacja pomaga zwierzętom na terenie całej Polski, ale siedzibę ma w Lublinie, pomóc można wpłacając dowolną kwotę na stronie https://www.ratujemyzwierzaki.pl/felis możecie też wpłacić na konto 13 1600 1462 1030 9079 0000 0036, a jeśli z powodu inflacji nie macie pieniędzy to rozliczając swój PIT w miejscu, gdzie każą przekazać 1% trzeba wpiszcie lub skopiujcie nr KRS 688620 w sprawach adopcji możecie pisać na adres fundacjafelis@interia.pl lub zadzwonić na numer 601281156. fundacji nie pomaga administracja, muszą sami sobie radzić. Poczytać o Fundacji można tu https://pl-pl.facebook.com/vivaprofelis/ https://pomagam.pl/dlugzazycie i tu https://viva.org.pl/profelis/ Psy i koty potrzebują domów, ciepła, karmy, leków, transporterów, szczepień, zabiegów, wszystko kosztuje, potrzeba też domów tymczasowych i adopcyjnych, można podzielić się karmą, kocami, poduszkami, zabawkami, zrobić domki.