Najnowsze wpisy, strona 173


sie 30 2021 W obronie solariów, wpis z 8.10.2016 r
Komentarze (0)

Ostatnimi czasy pojawiła się medialna nagonka na solaria, czyli urządzenia z wmontowanymi lampami UVB, które mają na celu wytworzenie melaniny, czyli powstanie opalenizny. O detoksykacyjnej roli melaniny pisałam-ona jest zamiennikiem jonowym dla toksycznych substancji pochodzących z metabolizmu oraz może neutralizować substancje ze środowiska, więcej melaniny to lepszy detoks skóry, która jako pierwsza styka się ze środowiskiem i ma zdolność pochłaniania toksyn rozpuszczalnych w tluszczach. Dodatkowo opalanie uodparnia skorę na zasadzie hormezy i pogrubienia naskórka (modzel świetlny) dodatkowo zwiększa jej wytrzymałość-grubszy materiał jest odporniejszy niż cieńszy.

Nie rozumie zakazu opalania się osób poniżej 18 roku zycia. Dawniej w przedszkolach naświetlano dzieci lampami UVB celem zapobiegania krzywicy [http://www.aptekamodrzewiowa.pl/artykul_zdrowie_67.html], wprawdzie wiekszość solariów ma zakres fali 311 nm, a do syntezy witaminy D potrzeba długości 290-310 nm, ale istnieją lampy i łóżka opalające o danych długościach fali. dodatkowo ciężko jest przetrwać zimę, a taka wizyta w solarium i uczucie ciepła na ciele to miła odmiana dla chłodów, takie uczucie, nawet kilkuminotowe przypominające błogie lato to balsam dla ciała i duszy dla osób w każdym wieku. Komfort psychiczny z powodu uczuć przypominających lato są idealnym środkiem łagodzącym depresję zesozonową.
Z kolei na jednym z portali internetowych ludzie hejtowali zdjęcia bardzo opalonych osób. Otóż więcej tolerancji moi drodzy. Wam nie podoba się ciemna skóra, osobom ze zdjęć nie podoba się jasna, rzecz gustu. Nie rozumiecie jak można celowo zmieniać kolor skóry przez wizyty w solarium? Tak samo jak farbowanie włosów, częśto na kolor zupełnie inny niż naturalny, kręcenie czy prostowanie, awangardowe fryzury, gdzie z jednej strony krótko, z drugiej dlugo, tatuaże, makijaż, modelowanie wybranych grup mięśni i inne formy poprawiania urody sprawiające, że człowiek lepiej się czuje w swoim ciele. Druga sprawa to może te hejtowane osoby pracują na zewnątrz np. drogowcy, rolnicy albo ludzie, którzy wyjeżdżają np. do Hiszpani czy Włoch do prac sezonowych i tamtejsze słońce ich opaliło. O ile osoby z jasną skórą i wlosami naprawdę potrzebują wielu godzin na słońcu i częstych wzyt w solarium, by uzyskać brązowy kolor, o tyle osoby o ciemnej skórze potrafia opalić się w czasie 30 minut na przystanku autobusowym w godzinach południowych.
Czy tanoreksja to uzależnienie? Czy wszystko co ludziom sprawia przyjemność to uzależnienie? To takie samo hobby jak codzienne seriale, przeglądanie stron internetowych, czytanie książek, gry komputerowe, sporty, praca na działce i setki innych rzeczy, które ludzie robią, dlatego, że sprawiają przyjemność. Jeśli można wiele godzin czytać książkę, gdy jest fascynująca, można codziennie ogladać serial, gdy wciągnie nas fabuła, to dlaczego nie można często chodzić do solarium lub opalać się na słońcu, gdy tylko to mozliwe. W naszym klimacie, gdy nie zawsze trafi się urlopem na pogodę to opalanie na słońcu jest rarytasem i luksusem, nie nałogiem. Opalając się na plaży, balkonie, podwórku, działce, łace czy w parku można czytać książki, uczyć się do egzaminów czy sprawdzianów, grać z rodziną w gry planszowe-kładziemy się tak, by glowami być skierowanymi do siebie, po środku jest plansza z grą, tak samo w karty, można rozwiązywać krzyżówki, wykreślanki wypelnianki, sudoku i inne łamigłówki, czytać gazety, obserwować ptaki, owady, kwiaty oglądać widoki, słuchać ptaków, muzyki na sprzęcie ze sluchawkami, by nie płoszyć zwierząt ani nie przeszkadzać ludziom. Można na telefonie, laptopie z przenośnym ruterem lub tablecie grać w gry czy oglądać filmy. Można rozmawiać opalając się z rodziną, przyjaciółmi czy partnerem. Widzice przyjemne z pożytecznym. Od 10 do 15 można przeczytać 100 stron ksiązki drobnym druczkiem i ok. 200 grubą trzcionką (sprawdziłam wiele razy), w godzinę lub półtora można przeczytać gazetę od deski do deski (też sprawdziłam), tematyka zależy od zainteresowań. Tak więć opalająć się można zacieśniać więzy rodzinne i społeczne oraz rozwijać się intelektualnie wybierając odpowiednie lektury, czasopisma i strony online. Problem jest wtedy, kiedy osoba uzależniona od czagoś zachowuje się agresywnie wobec innych lub siebie, gdy nie może wykonywać danej czynności, do póki nie ma agresji, a robi się coś dla przyjemności czy lepszego samopoczucia wszystko jest dobrze. Podobnie gdy hobby odbywa się kosztem obowiązków, ale jeśli kogoś stać na solarium, ma na to czas i nie zaniedbuje rodziny, przyjaciół ani pracy to nie ma problemu. To dotyczy każdego uzależnienia.

 

sie 30 2021 domowe ciepłolecznictwo
Komentarze (0)

Ciepłolecznictwo, czyli leczenie ciepłem wykorzystuje wysokie temperatury do np. uśmierzenia bólu, ale domowe metody sprawdzają się też jako zabiegi kosmetyczne. Sauna czy masaż gorącymi kamieniami są wykorzystywane w specjalnych miejscach, tak smao jak świecowanie uszu. Przedstawię tu domowe metody wykorzystywania ciepła dla zdrowia i urody.

Często zimą, gdy wracamy przemraznięci do domu musimy się rozgrzać, wtedy nie ma nic milszego niż włożyć zmarznięte dlonie i stopy do gorącej wody. Tu zagrożenie stanowi fakt, że wychłodzona krew z rozszerzonych naczyń popłynie do serca, mitem jest natomiast oparzenie, by do niego doszło, trzeba by rozgrzać tkanki do 60 st. C, w tym celu cialo musi pochłonąć odpowiednią ilość energii, nawet, gdy woda ma temperaturę ok. 90 st. to wychlodzone do kilku stopni kończyny nie nagrzeją się do 60 st. tak szybko, konczyny sie ogrzewają, ale woda się ochladza, dnie tylko od nóg, ale i przez parowanie. Naczynia takie jak misy mają dużą powierzchnię, ale mieszczą mała objętość. Nawet bez parowania temperatura równowagi byłaby niższa niż 60 st.
Termofor może zastąpić poduszka elektryczna, a na rozgrzanie bolących stawów idealne są kupowane w aptece okłady borowinowe i podgrzewane żele.
Drugim moim sposobem jest przytulanie elektrycznego czajnika w okolicach serca. Elektryczny czajnik nie ma tak wysokiej temperatury jak czajnik zwyczajny, kiedy zawiera wrzątek. Można go przez ubranie przytrzymać w okolicach serca, wtedy ciepła krew rozejdzie się po ciele ogrzewając je.
Podobną metodą do rozgrzania rąk i nóg jest gorąca kąpiel po przemarznięciu, wtedy całe ciało rozgrzewa się równomiernie.
Teraz metody babcine. Termofor z wrzątkiem owinięty szmatką pomiędzy nogi podczas zapalenia pęcherza moczowego. Termofor przyłożony do pleców w czasie bólu krzyża, ciepłe okłady przyłożone do bolących stawów np. kolanowych.
Ciepłe okłady na siniaki, niby każą na świeże przykłądać zimne okłady, ale nie każdy ma tak wysoki próg bólu by wytrzymać pierwszy, najsilniejszy ból spowodowany urazem z nalożonym na to bólem spowodowanym niską temperaturą.
Oczyszczanie uszu. Dawniej nasączano rozpuszczonym woskiem kartkę papieru, zwijano ją, wkladano do ucha i podpalano, kiedy wosk się wypalił wyjmowano resztkę kartki, zabieg oczyszczał uszy z woskowiny.
Okłady z ciepłego siemienia lnianego zawiniętego w szmatkę na bolące gardło. Podgrzewamy siemię lniane na patelni, układamy warstwę grubości ok. 1 cm na szmatce i owijamy nią gardło.
Moczenie stóp w gorącej wodzie rozgrzewająće ciało i gorące kąpiele w wannie.
Płukanie roztworami z wyciągów szałwi, tymianku i innych ziół jamy ustnej i gardła przy anginie, zapaleniu okostnej i bólu zęba. Rozpuszcza się przygotowane przez siebie lub gotowe kupione w aptece czy sklepie zielarskim kropelki ziela we wrzątku i gdy tylko ostygnie na tyle by nie oparzyć trzyma się w ustach po stronie bolącego zęba do póki nie nazbiera się zbyt dużo sliny, a roztwór nie ostygnie, potem wypluwa się i nabiera od nowa do wyczerpania naparu. Ciepło rozszerza naczynia krwionośne, dzięki czemu lecznicze substancje z ziół lepiej się wchłaniają.
Przyłożenie ciepłej poduszki do twarzy podczas bólu zęba koi ból.
Bańki, czyli przyłożenie do skóry baniek szklanych z płonącym w środku wacikiem, powstawała próżnia, która zasysała skórę przerywając naczynia krwionośne, powstałe siniaki powodowaly stan zapalny, a organizm przy okazji zwalczał zarazki.
Inhalacje, czyli rozpuszczanie olejków eterycznych we wrzątku i nachylanie się na parą łagodziło katar i choroby układu oddechowego. Wadą jest to, że zbyt wysoka temperatura powodowała ból w ranach spowodowanym obtarciem nosa i jego okolic.
Okłady z rozgrzanej na patelni soli kuchennej na czoło w czasie chorób zatok. Rozgrzaną na suchej patelni sól wkładało się do lnianego woreczka i przykładało na czoło.
Okłady ciepłymi torebkami z herbatą, naparem świetlika lub rumianku na zmęćzone oczy łagodzą ich zmęczenie i ból, można przykladać namoczoną w gorącym naparze szmatkę lub wacik. Taki namoczony w gorącym naparze okład trzyma się do jego ostygnięcia i powtarza do całkowitego wystygnięcie naparu kilka raz lub kilka razy dziennie zależnie od potrzeby.
Okłady na ropnie, gorące przedmioty przykladano na ropnie, wysoka temperatura rozpuszczała ropę i latwiej było je usunąć. Tak samo parówka działa na pryszcze. Pochylanie nad wzątkiem po ręcznikiem rozmiękczało skórę i łatwiej było usunąć zaskórniaki. Na tej samej zasadzie moczy się w gorącej wodzie palce z zastrzałami paznokci i ropień łatwiej schodzi oraz przykłada rozgrzane łyżeczki do jęczmienia na powiece. Również moczenie w gorącej wodzie palca z drzazgą pozwala ją lepiej usunąć.
Gorące kąpiele i okłady łagodzą bóle mięśni. Gorące nasiadówki leczą zapalenia pęcherza moczowego, dodatkowo dodaje się do wody lecznicze zioła, a wysoka temperatura ułatwia ich parowanie i wchłanianie, podobnie inhalacja ułatwia wchłanianie leczniczych oparów. W wysokiej temperaturze szybciej przenikają przez pory.

 

Rozgrzać się można też tuląc do serca psa lub kota. On ogrzeje tak ciało, jak dłonie.
sie 30 2021 rodzaje grzybni i strzępek
Komentarze (0)

Grzyby to organizmy plechowe, beztkankowe, ale ich strzępki mogą układać się w tkanki strzępkowe, są to sploty tkanek. Są 2: plektenchyma zbudowana z luźno złożonych strzępek, która buduje np. owocniki i pseudoparenchyma, czyli zbita grzybnia budująca przetrwalniki jak skleroty, otaczające kamienie, grudki gleby czy zainfekowane owoce pseudoskleroty, tak grzybnia oplata zaatakowane przedmioty i części roślin, układa się w różne wzory, zwarte strzępki pełnią funkcję przetrwalników chroniących resztę grzybni przed zimą. Funkcje przewodzące pseudoparenchymy: sznury grzybniowe to równoległe skupiska strzępek zdolne do magazynowania węglanów i azotanów, ich ściany komórkowe mają węglan wapnia, są to cienkie rurki z grzybni. Ryzomorfy to zbite skupiska strzępek służace do transportu wody i powietrza, mają 3 warstwy, zewnętrzną z grubościennych komórek, rdzeniową z cienkościennych i centralną jako światło kanaliku. Podkładki inaczej stroma służą jako tkanka, w której dojrzewają zarodniki.

Strzępki hialinowe mają hialinę są bezbarwne, bezhialinowe mają barwniki.
Strzępki tworzą systemy strzępek. Są bezprzegrodowe (coenocytyczne), komórki łaczą się w sznury. Przegrodowe bez sprzążek, klamer, czyli uwypukleń ściany i ze sprzążkami.
Typy sprzępek to strzępki generatywne, czyli podstawowa grzybnia z całym jej metabolizmem, łącznikowe, mają grube ściany i leżą obok generatywnych i szkieletowe, prymodialne, mają pełne lub prawie pełne przegrody między komórkami i grube ściany, funkcja wzmacniająca.
Strzępki tworzą systemy strzępkowe: monomityczny, gdy owocnik jest zbudowany tylko ze strzępek generatywnych, dymityczny zbudowany z 2 rodzajów strzępek, zawsze generatywna i łącznikowa albo szkieletowa i trymityczny zrobiony ze wszystkich 3 rodzajów strzępek.

 

Ze względu na funkcję strzępki dzielimy na: przedgrzybnię, czyli strzępkę kiełkującą z teliospor, zarodników powstałych na drodze mitozy; ssawki, haustoria, które u grzybów pasożytniczych wnikają w ciało żywiciela i pobierają nimi składniki pokarmowe, strzępki infekcyjne, którymi kiełkują zarodniki grzybów pasożytniczych, strzępki powietrzne, rozrodcze, są na powierzchni podłoża i służą oddychaniu i wytwarzaniu owocników, rostkowe, kiełkowe, powstają w czasie kiełkowania zarodników, wychodzą przez porę rostkową w ścianie zarodnika, u pasożytniczych tworzą przycistki, aoressoria, które przechodzą w infekcyjne, substratowe wnikają do podłoża, pobierają wodę i składniki odżywcze.
sie 30 2021 W obronie najsłabszych
Komentarze (0)

 Do niedawna mysliwi mogli strzelać do bezdomnych zwierząt domowych tj. psów i kotów kiedy uznali, że takie zwierze zagreaża ich zwierzynie. Argument o atakowaniu zwierzyny łownej przez zdziczałe psy jest kuriozalny z racji, tego, że co za różnica czy zająca złapie i zagryzie pies czy ustrzeli go mysliwy. Był zając nie ma zająca, nie ważne czyje to dzielo. Tak samo z każdym innym organizmem.

Drugi argument: bezpańskie koty polują na chronione i rzadkie gatunki zwierząt. A czy rzadkie i chronione gatunki nie polują na inne razdkie i chronione gatunki np. czy orzeł przedni wymieniony w dyrektywie ptasiej nie może upolować chomika europejskiego? Może i robi to, taka jego natura, tak samo jak natura kota każe mu polować. Kot jako drapieżnik jest tak stworzony przez naturę, by polował. Do życia potrzebuje jedzenia, a żywi się świeżym mięsem, więc musi je upolować. Nie można krzywdzić kota za to, że żyje. Kot wyboru nie ma, czlowiek, który ma rozum ma wybór, nie potrzebuje zabijania ani nie musi tego robić.
W naturze polowanie drapieżników na ofiary jest normalne, dotyczy nie tylko kotów i psów, ale również wilków, żbików, rysi, ptaków drapieżnych, one też polują i też im obojętne czy ich ofiara jest chroniona czy nie. Polują na to, na co najłatwiej im idzie. Argument, że koty wyjadają jaja ptaków również nie trafiony. Łasice, kuny, lisy, dziki również wyjadają jaja i również nie patrzą na to jakiego ptaka one są.
Człowiek nie jest panem życia i śmierci i nie ma moralnego prawa decydować o innych organizmach. My mamy obserwować i opiekować się, nie niszczyć. Szczególnie, że to człowiek stworzył wszelkie rasy psów i kotów. To czlowiek je udomowił. I to czlowiek wyrzuca do lasu psy i koty, które mu się znudzą. Zwierzę nie jest winne, nie może płacić za błędy pseudopana, ktoremu zabaweczka się znudziła.
Barbarzyństwem był odstrzał psów, które np. w lesie pan spuścił ze smyczy. Pies musi się wybiegać. Co z tego, że straszy zwierzynę łowną? Przecież ta zwierzyna była i tak do odstrzału. Pies nie może biegaż w miejscu publicznym, gdzie może ugryźć czlowieka, ale w lesie zwykle jest mało ludzi i pies jest na tyle daleko od swojego domu (terytorium), że nie zaatakuje człowieka. Ludzie, którzy sądzą inaczej chyba nigdy nie spotkali w lesie psa.
W telewizji słyszałam argument o chorobach przenoszonych przez bezpańskie zwierzęta. A czy dzikie zwierzęta jak lisy nie przenoszą chorób? Tasiemcami, glistami i innymi pasożytami można zarazić się jedząc niemyte owoce, nie tylko leśne, ale i ogrodowe. Lisy i inne dzikie zwierzęta podchodzą do domów czy ogródków działkowych szukając jedzenia i tam zostawiając odchody roznoszą jaja pasożytów. Druga sprawa, że są fundacje, które odłapuja bezdomne zwierzęta, dokarmiają je, leczą i sterylizują. To na takie fundacje powinny znaleźć się dotacje. Gminy także mają również obowiązek płacenia karmicielom za karmy i leki. Są odpowiednie wnioski składanie w Wydziałach Ochrony Środowiska w gminach, które dają dofinansowania.
Drugi bezsensowny argument to ugryzienia któw. O ile pies może ugryźć. Najczęsciej pies pański, kiedy ktoś wejdzie na jego terytorium, sporadycznie psy bezdomne, które boją się ludzi i nie podejdą blisko, stoją tylko kilka m od czlowieka prosząc o jedzenie, ale gdy człowiek rusza w ich stronę uciekają. O tyle trzeba bardzo się postarać, by kot ugryzł. Koty są bardziej plochliwe. Podchodzą do jedzenia, ale gdy czlowiek się zbliży uciekają. Nie atatkują, do karmicieli sie łaszą, obcych się boją, chyba, że małe kotki od małego są przywyczajone do wielu róznych ludzi. Ktoś musiałby złapać takiego kota, pomimo jego ostrzeżeń-nastroszenia futra, syczenia i pokazywania zębów. Wina czlowieka, nie kota.
Schronisko byłoby rozwiązaniem, gdyby nie koszmarne warunki. Ta sfera wymaga uporządkowania i dofinansowania. Potrzeba większych klatek, lepszej karmy, leków, kocy, ,,mniejosobowych'' kojców, środków czystości, opieki weterynaryjnej, szczepień. Fundacje także same odławiają zwierzęta, trzymaja je w tymczasowych domach wolontariuszy, gdzie zwierzęta oswajają się z ludźmi, potem psy i koty, które się zresocjalizują podlegaja adopcji, a te niezresocjalizowane wypuszczane na wolność. Najpierw jednak są leczone, sterylizowane, odrobaczane i szczepione. Gminy zajmować się tym równolegle do prywatnych osób i zgrupowań. Bezdomne zwierzęta po resocjalizocji można oddawać szpitalom i ośrodkom rehabilitacyjnym w innych krajach np Doernbecher Children’s Hospital w mieście Portland w stanie Oregon to sie sprawdza. Dodatkowo to zwierzęta potrafią dotrzeć do dzieci i dorosłych z róznymi schorzeniami i zaburzeniami np. z autyzmem.
Kolejny argument kot krzyżuje się ze żbikiem. Hybrydyzacja to naturalny czynnik ewolucji. W świecie roślin ten proces przebiega przez cały czas, w świecie zwierząt rzadziej z powodu różnić w liczbie chromosomów. W skali geologicznej jedne gatunki przemijają inne się pojawiają. Nie można rozpatrywać tego w kategoriach moralnych i karać kotów najwyższą karą.
Kiedyś ktoś pisał, by nie wypuszczać kotów ze względu na właśnie polowania na ptaki, ale czy można karać koty za ich naturę. Zamykać za to, że żyją. Jest argument, który przemawia za wypuszczaniem kotów, witamina D, która wytwarza się w sierści pod wpływem UVB, które nie rpzenika przez ściany ani szyby. Nie każdy ma balkon od poludnia i może owinąć go siatką, niektórzy nie mają w ogóle balkonów, albo są one od północy. No i zwierzę ma prawo być wolne.
Na stronie Fundacji Koty z Kociej pokazano zdjęcie okaleczonego kota i pojawiły sie komentarze, że to wina właścicieli, którzy go wypuszczali. A co kot nie możne iśc po drodze, bo się komuś nie podoba? A nie jest tak, że psychopata zdolny okaleczyć kota jest winien? Nie jest tak, że jak ktoś ma sadystyczne skłonności to powinien się leczyć? Nie jest tak, żę od zwierząt się zaczyna na ludziach kończy? I dlaczego to zwierzę ma płacić, a nie sadysta, to sadysta powinien iśc do więzienia zamiast zamykania zwierzęcia.
Koty i psy biegające w polach. Jak jest ruja czy cieczka to biegają, jak są myszy w polach to koty polują, taka ich natura, takie prawo. Dawniej koty biegały po całym obejściu i polowały w polach. Ludzie się cieszyli, że tępią gryzonie, teraz w dobie trutek i pułapek nagle koty przestały przeszkadzać.
Dawniej myśliwy mógł wejść na czyjąś działkę, a zjakiej racji ktoś ma chodzić po mojej działce? Z jakiej racji ktoś ma zabijać kota za to, żę wygrzewa się na ławeczce albo psa za to, żę biega po podwórku. A nie pomysleli panowie, ze to czyjś przyjaciel, rodzina? Co jak na podwórku tym lub obok ktoś jest np. dziecko i pocisk trafiłby w czlowieka? Czy nikt nie pomyslał, że ktoś za tym zwierzęciem będzie płakał i tęsknił? A gdyby widziała to osoba o słabej psychice albo dziecko? Ktoś chory na serce mógłby nawet umrzeć, a dla dziecka byłaby to trauma na całe życie. I dlaczego ktoś ma wchodzic komuś na podwórko i rządzić się u kogoś? Jak zwierzę jest u mnie to moje i nikt nie ma prawa go ruszać.

 

Na szczęście obecnie myśliwi mogą strzelać tylko, gdy zwierzę atakuje zwierzynę lowną, jeszcze zdarzają się przypadki bezmyślnej agresji, ale sądy są po naszej stronie np. ukaranie odszkodowaniem mysliwego, który zabił kota przy domu jego właścicieli. Co prawda powinni odebrać takiej osobie broń i prawo do jej posiadania, a kara powinna byc surowsza, jednak dobre i tyle. Nie bójmy się tego zgłaszać na policję i do sądu, ukaranie staje się przykladem dla innych, to brak reakcji nakręca agresję wobec zwierząt. Co możemy zrobić, by walczyc o całkowity zakaz zabijania psów i kotów? Piszmy petycje, wypowiadajmy się na ten temat publicznie. Walczmy o naszych braci mniejszych. Okażmy bezbronnym zwierzętom miłosierdzie, idźmi za przykładem Świętego Franciszka z Asyżu i szanujmy życie zwierząt. Domagajmy się większych kar za okrucieństwo wobec zwierząt i bezpodstawne ich zabijanie, właściciele ofiar niech domagają sie odszkodowań. Walczmy o nie, one same o siebie nie zawalczą.
sie 30 2021 Los zwierząt w czasie wojen
Komentarze (0)

Dużo się mówi o uchodźcach i o ludziach, którzy zostają w domu. Temat ich zwierząt jest pomijany. A takie zwierzę kochane przez właścicieli i pozostawione przez nich cierpi. Jeśli kot był niewychodzący, a pies znał tylko ogrodzone podwórko nie poradzi sobie samo. Zwierzęta giną też od bomb, pocisków, którymi ostrzeliwane są siedziby ludzkie, ataków z bronią niekonwencjonalną. Zwierzę nie rozumie dlaczego właściciele je zostawiają, boi się i cierpi. Potem jeśli uda mu się przeżyć ginie z glodu lub z powodu chorób. Chowane w domowych warunkach zwierzęta nie są przystosowane do życia na wolności, ich układ odpornościowy nie radzi sobie z zarazkami obecnymi w przyrodzie oraz tymi, które są wynikiem wojny np. bakterie w rozkładających się ciałach zabitych. Dodatkowo głód osłabia odporność, zoładek zwierzęcia przystosowanego do specjalistycznych karm może sobie nie poradzić z innym jedzeniem. Strzały i wybuchy sa bolesne dla ludzi, a ctym bardziej dla psów i kotów, które mają wrażliwszy słuch. Często zwierzęta są torturowane i okaleczane przez ludzi z obu stron konfliktu, w których budzą się najgorsze instynkty. Ktoś kto nie ma oporu torturować i zabijać ludzi nie ma oporu zabijać zwierząt. Dostęp fundacji np. Międzynarodowego FRuchu Na Rzecz Zwierząt Viva jest utrudniony poprzez prawo, które zabrania cywilom udawać się w miejsca ogarnięte czynnymi konfliktami.

W atakach bombowych czy ostrzałach giną też dzikie zwierzęta, także rzadkie, rośliny domowe usychają bez podlania, giną pod gruzami zawalonych domów, płoną od wybuchających pocisków. Również dzikie zwierzęta cierpią od huków i blysków. O roślinach nikt nie pamięta. Niewiele osób przejmuje się zniszczonymi drzewostanami, zaroslami czy łakami. A rośliny to też istoty żywe. Niewinne istoty, które miały pecha wyrosnąć w niewłaściwym miejscu. Ktoś powie o wycince lasów pod pola uprawne czy budowę fabryk albo osiedli. O ile przemysł czy rolnictwo są potrzebne, tak jak osiedla mieszkaniowe, o tyle wojny nie są nikomu potrzebne. O ile budując zwraca sie uwagę na skład gatunkowy roślin i wierząt na danym terytorium, o tyle w czasie wojny istnieje tylko ślepa furia niszczenia na oslep, bez zastanowienia.
Zwierzęta i rośliny są w tej sytuacji, że niewiele oso się o nie upomina, nie wiele osób zdaje sobie sprawę z problemu. Zabranie ich ze sobą też nie jest rozwiązanie, zginęły by po drodze, a zwierzęta uciekły gdzieś przed siebie i zgubiłyby się w obcym dla nich świecie. Zwierzęta wyczuwają strach państwa i także się boją. Cierpią, że zostały same, głodne, ale zabranie ich ze sobą również stanowiłoby dla nich zagrożenie, tak samo jak pozostawione same sobie rośliny. żal też zniszczonych ogrodów, gdzie każda roślina to żywy organizm.

 

Ludzie z Międzynarodowego Funduszu na Rzecz Dobrostanu Zwierząt pomagają zwierzętom na wojnach, nikt jednak nie dba o rośliny, a i pomoc dla zwierząt to za mało, przerażone zwierzęta uciekają przed ludźmi. Pracownicy też nie mają wszędzie dostępu. Ludzie powinni przestać prowadzic wojen, powinni kierować się rozumem, nie siłą. Natomiast warto poruszać ten problem w ten mediach, on ciągle istnieje.