Komentarze (0)
Każdy kto ma zwierzęta i poświęca im dużo uwagi zna ich zachowania w różnych sytuacjach. Otóż bawiąc się z nimi poza domem często widzę slońce odbijające się w ich oczach. Rzadko kiedy je mrużą. Im swiatło nie przeszkadza. To samo dotyczy królików, chomików, nutrii, ptactwa domowego, bydła i trzody. Różne lobby nakazują chronić oczy przed światłem, a przecież zwierzęta przystosowane do nocnego widzenia o znacznie wrażliwszym zmysle wzroku od ludzkiego nie czują takiej potrzeby. A przecież dzięki błonie skupiającej promienie świetle psy, koty i gryzonie widzą w ciemności, są wrazliwsze na światło niż my, którzy do prawidlowego widzenia potrzebujemy światła słonecznego, nawet w pochmurny dzień widzimy gorzej. Mało tego, zwierzęta instynktownie unikają sytuacji, które mogą sprawić im ból czy dyskomfort, one zawsze uciekają z miejsc, gdzie czeka na nie niebezpieczeństwo. Ich instynkt nie pozwala im na robienie rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić. Gdyby światło sloneczne było szkodliwe dla oczu unikałyby go, odwracały główki, mrózyły oczy do końca, a przecież jeśli słońce odbija się w czach psa czy kota, to znaczy, że świeci mu w oczy, jego światło dociera do nich. a zwierzęta nic sobie z tego nie robią. Więc dlaczego my mamy obsesyjnie chronić oczy przed światłem? Dlaczego po ok. 200 000 latach dziennego i powierzchniowego trybu życia człowieka nagle światło bez którego w ogóle nic nie widzimy ma zacząć nam szkodzić? Przecież slońce nie tylko poprawia komfort widzenia, ale i poprawia nastrój. Brak światła słonecznego prowadzi do depresji. Ja nigdy nie potrzebowałam chronić oczu przed światłem, a wręcz przeciwnie, w pochmurny dzień muszę używać żarówek. Tak mam od najmlodszych lat, odkąd pamiętam, jeszcze z czasów przedszkola. Zawsze mogłam obserwować ludzi spawających w otwartych garażach. Nigdy ani ślońce ani spawarka nie były dla mnie za jasne. Dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam czytać o rzekomej szkodliwości światła dla oczu, ale przecież nie można zmienić swojej fizjologii, jesli coś było przyjemne przez całe życie, żaden artykuł czy książka tego nie zmieni. Nawet miałam przyjemność obserwować zeszłoroczne zaćmienie słońca bez zabezpieczeń, tylko przez zwykłą szybę okienną biura dokąd słońce nie uciekło poza widok z okna. I nic się nie stało. 0 dyskomfortu, dla oczu to normalny widok, taki jak każdy inny. Wiem, są ludzie o nadwrażliwych oczach, ale to chyba cecha genetyczna, jak nadwrażliwość na inne czynniki środowiska. Jenak dziwne, że nie spotkałam takich zwierząt. Zwierzęta unikają światła dopiero, gdy są wściekłe. Czasem zatkaja oczka łapkami kiedy obudzi się je snu, to znak, że chcą spać dalej. Nawet te całodobowe i nocne jak chomiki czy świnki morskie nic sobie ze slońca nie robią. Czyżby światłowstręt należał do sugestii, na którą zwierzęta nie sa podatne? Są osoby o bardzo dobrym wzroku widzące w słabym oświetleniu, ale to wybitne jednostki jak np. ludzie obdarzeni niezwykłą siłą czy słuchem. Większość z nas potrzebuje światła słonecznego do funkcjonowania. źrenice zwierząt kurczą i rozszerzają się tak samo jak ludzkie i to wystarczy, by ograniczyć dostęp światła, nie potrzeba dodatkowej ochrony. Pamiętajmy, że zwierzęta unikają sytuacji bolesnych, niekomfortowych i niebezpiecznych, a nie unikają kontaktu promieni słonecznych z oczami. Wnioksi nasuwaja się same, światło słoneczne jest zdrowe, na dla nas, organizmów dziennych niezbędne, by widzieć.