Jak to jest, że jedni ludzie w tym ja potrzebują silnego światła słonecznego nie tylko do prawidłowego procesu widzenia, ale i do pełnego komfortu widzenia, a żadne światło nie powoduje dyskomfortu, a u innych odwrotnie? Są też ludzie o wybitnie dobrym wzroku, którzy potrafią np. czytać książkę przy bardzo slabym świetle, a do funkcjonowania wystarczy im maleńka lampeczka.
Wszystko zależy od budowy oka. W oczach wszystkich ludzi są czopki odpowiedzialne za widzenie barwne i pręciki, które reagują na różne natężenie światła. Nie jest prawdą, żę pręciki pozwalają widzieć w ciemności, żaden człowiek nie widzi w ciemności, potrafią to tylko zwierzęta z membraną, czyli warstwą komórek odbijających światło do siatkówki, jak gryzonie, psy i koty, a nawet one potrzebują pewnego oświetlenia, którego ludzie już nie rejestrują. Obecna w czopkach jodopsyna odpowiada za widzenie barwne, pozwala rozrózniac nie tylko podstawowe kolory, ale ich miksy, którym jest brązowy oraz różnorodność odcieni, ilość postrzeganych odcieni zależy od gatunku, koty widzą mniej odcieni niż my, a kolry odbierają slabiej, a skorupiaki morskie widzą znacznie więcej odcieni niż ludzie. Za to pręciki odpowiadają za postrzeganie róznego natężenia światła, dzięki nim patrząc na ziemię widzimy kiedy chmurka przysłoni słońce, kiedy żarówka się wypala i kiedy jest słabsza faza prądu. Potrafimy także rozróznić jakie chmury przysłaniają slońce na podstawie filtrowanego przez nie światła zależnie od ich przejrzystości. Jest jeszcze melanopsyna wrażliwa na światlo niebieskie, ludzie którzy mają jej za malo są podatni na depresje sezonowe i mają zaburzony rytm snu i czuwania. To absorbcja światła przez melanopsynę w dzień decyduje o wytwarzaniu melatoniny nocą. Ludzie, którzy mają dużo melanopsyny mają dobry nastrój niezaleznie od pogody, ci którzy mają jej mało powinni jak najwięcej przebywać na zewnątrz od 9 do 11 rano, kiedy światła niebieskiego jest najwięcej. U ssaków melanopsyna jest subpopulacji światłoczułych komórek zwojowych siatkówki (ipRGCs). I czopki i pręciki mają odcinek zewnętrzny ze ścierającymi się i odnawiającymi dyskami, rzęskę łączącą z odcinkiem wewnętrznym z mitochondriami, ciało komórki z jądrem komórkowym, włókno wewnętrze i ciało synaptyczne są w odcinku wewnętrznym. W dyskach jest rodopsyna, jest zbudowana z białka opsyny i 11-cis-retinalu, czyli pochodnej witaminy A, niedobór witaminy A, oslabia wzrok i poraża widzenie w słabym oświetleniu, także niedobór tłuszczu w diecie, który potrzebny jest do jej wchlaniania z jelit. Opsyna buduje też jodopsynę, która ma też jod, rózna budowa aminokwasowa opsyny decyduje o pochłanianej przez nią dlugości fali, czyli kolorze swiatła, jodopsynareaguje na śwaitło czerwone, zielone i niebieskie, pozostałe kolory są ich sumą, jak w starych telewizorach kineskopowych, rodopsyna tylko jeden ciąg aminokwasów. Proces widzenia polega na pobudzeniu przez swiatło 11-cis-retinalu, który izomeryzuje to 11-trans-retinalu, zachodzą reakcję aktywujące rodopsynę w metarodopsynę II, ona daje transdukcję białka G położonego w blonie dysków, ono aktywuje fosfodiesterazę cyklicznego guanozynomonofosforanu cGMP, powstaje GMP, spada stężenie cGMP powodując jego dysocjacje z kanałów sodowych, one się zamykają, jest hiperpolaryzacja komórki. Genruje ona impuls elektryczny, który jest przekazywany na zakończenia neuronów wzrokowych i nerwem wzrokkowym idą do mózgu, gdzie są interpretowane. Metarodopsyna II rozpada się na opsynę i 11-trans-retinal, który zmienia się w witaminę A, z której na nowo powstaje 11-cis-retinal i łączy się z opsyną dając rodopsynę, tak ona się regeneruje. W ciemności komórka jest zdepolaryzowana, impuls elektryczny nie powstaje, a my nie widzimy nic, czarne tło. Ludzie, którzy mają więcej kopii genów kodujących białko G w pręcikach, więcej genów kodujących opsynę oraz enzymy uczestniczące w tych reakcjach są wrażliwsi na światło, lepiej widzą w słabym oświetleniu, potrzebują mniej światła, wystarczy im mała lampeczka. Ludzie, którzy mają słabszą syntezę jakichkolwiek białek uczestniczących w tych reakcjach (enzymy to też białka) słabiej reagują na światło, potrzebują większego antężenia światła, żeby prawidłowo widzieć, w nieodpowiednim oświetleniu wzrok nam się męczy, potrzebujemy światła slonecznego i silnych żarówek. Za to najwięcej ludzi ze środka krzywej rozkladu normalnego nie lubi ani za slabego ani za silnego swiatła, świało sloneczne nie jest dla nas za silne, my jako dzienne organizmy żyjące na powierzchni mamy oczy przystosowane właśnie do światła słonecznego, a jego natężenie docierające do Ziemi jest dla nas optymalne. Wrażliwe na światło mogą byc osoby, których źrenica ma problem z kurczeniem się wskutek jakichś zaburzeń w unerwieniu lub w samym mięśniu, ale ludzie z mniejszą syntezą wyżej wymienionych białek mogą w słabszym oświetleniu rozszerzać źrenicę, dlatego, że z mózgu dochodzi syganł, że światlo jest za slabe, dlatego, że nie pobudza wystarczająco nerwu wzrokowego. U ludzi, którzy mają więcej tych białek jest odwrotnie w słabym oświetleniu źrenica się kurczy, dlatego, że pobudzenie nerwu i impuls docierają do mózgu są na tyle silne, że mózg wysyła sygnał, by źrenicę obkurczyć. Zbyt silny lub zbyt slaby skurcz źrenicy ma znaczenie tylko dla ludzi o odpowiednim stężeniu powyższych białek, u osobników skrajnych buforuje on nieodpowiednie pobudzenie nerwu wzrokowego.
Drugim ważnym organem potrzebnym do prawidłowego widzenia jest ośrodek wzroku w mózgu, który analizuje obrazy, pewnie w większości przypadków światłowstręt ma podłoże psychosomatyczne, dlatego, że ani zwierzęta ani małe dzieci tego nie odczuwają, dopiero znajomość artykułów promujących okulary przeciwsłoneczne oddzialuje na podświadomość co bardziej podatnych na sugestię osób. A nie każdy jest tak samo na nią podatny. a, że nasze oczy sa jednak przystosowane do światła slonecznego, odradzam oklulary, dla osób skrajnych, wrażliwych na światlo polecam czapeczki z daszkiem albo same daszki (jak u pracowników fast foodów) albo kapelusze z szerokimi rondami np. słomiane, które osłaniają oczy przed bezpośrednim oświetleniem, ale nie zmieniają jakości widzenia ogólnego. Tylko jak rozróznić czynniki genetyczne od psychologicznych? genetyczne występuja od najmłodszych lat, psychologiczne pojawiają się w penym wieku i są związane z pewnymi informacjami, które docierają do nas z mediów. no i faktem jest, że dawniej ludzie większośc doby spędzali na zewnątrz, a odkąd zaczęła się moda na ,,ochronę oczu'' dużo ludzi, nawet coraz mlodsze dzieci maja wady wzroku i nie wińmy telewizji, która na Zachodzie jest od lat 50, kiedy była w gorszej jakości niż teraz, a wady wzroku nie był tak pospolite wtedy jak teraz, kiedy tak nakazują zaslaniać te oczy sprawiając im nienaturalne warunki. No i nawet ludzie z genetyczną wrazliwością mogą się przyzwyczaić do zbyt dużego dla nich oświetlenia, mózg przestanie interpretować zbyt silny impuls i będzie widzieć jak należy, a ludzie ze zbyt małą wrażliwością nigdy nie przyzwyczają się do słabego oświetlenia. Mózg może plamy przetworzyć na obrazy, ale tylko tych przedmiotów, które zna, czyli tylko w znanych nam miejscach może buforować niedobór światła i to nie do końca. Tylko silne światło zapewnia nam prawidłowe widzenie. no i silne światło aktywuje geny kodujące rodopsynę i inne białka uczestniczące w procesie widzenia, dlatego od wiosny do jesieni widzimy lepiej, a jeśli latem mamy dość dużą ekspozycję oczu na światło słoneczne lepiej potem radzimy sobie w zimie aż do Bożego Narodzenia, tylko, że wzrok jak wszystko trzeba ćwiczyć, tak jak jednorazowy trening nie zbuduje kondycji na lata, tylko trzeba ćwiczyć systematycznie, tak ludzie mniej wrażliwi na światło muszą jak najwięcej i jak najczęściej z niego korzystać.